wtorek, 5 listopada 2013

7. Właściwa droga.

 Witam Was, kochane Elfiątka! Rozdział, jak widzicie, dodany całkiem w terminie, biorąc pod uwagę ostatnie przeskoki. ;) Przypominam o moim koncie na Facebooku (Akemi Hatakeyama). Tak pojawiają się wszelkie informacje na temat opóźnień, jak to miało miejsce tym razem. ;)
 
Odpowiedzi:
Neko - Hahah, xD Cieszę się, że Oczekiwanie wiązało się ze wzmożeniem intensywności doznań. :D Zwłaszcza po tak długim czasie, gdy nie pisałam. Ze śmiechem dochodzę do wniosku, że albo się starzeję, albo naprawdę uduszę się we śnie, jeśli nie zacznę pisać fantasy. xD Żeby było śmieszniej - w najbliższej przyszłości nie planuję opowiadań o tej tematyce, więc muszę się wiązać w nocy. xD Ja też chodzę do szkoły, no! xD Od poniedziałku do czwartku, ale chodzę. xP
Lanna - Plus to, że mało napisałam, więc niewiele jest do nadrobienia. Mnie za to piętrzą się zaległości... 
Czarny Kruk - Wzbudziłam zainteresowanie, hehe. xDD Jestem zUa, bo w sumie przerwałam historię w dosyć... strasznym dla bohaterów momencie. Dobrze, że Kei nie dorobił się urazów w TYM miejscu, by bym go miała (z Ryotą) na sumieniu. xD Co do FB - wpisz "Akemi Hatakeyama". ;)
Basia - Uff, cieszę się, że pomimo długiego niepisania jednak udało mi się zaciekawić i w sumie zbudować taką scenę. xD Biedni ci moi bohaterowie... kiedyś wyjdą z opowiadania i będą mi urządzać maraton sama-wiesz-czego z niemocy, że w opowiadaniu im zabraniam. xD
 
Zielona Strefa
Nie wiem, dlaczego, ale przez ostatnich kilka lat powtarza mi się sytuacja z bolącym na jesień zębem... O_o To jakaś prognoza silnych mrozów, czy co? xDD
 
Dziękuję za komentarze i przepraszam za błędy, których jest pewnie niewątpliwie dużo. Jutro... a w sumie dziś postaram się je poprawić, jak tylko wrócę z uczelni. ;)

 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



Upadek – ▪ rozwiązłość, ▪ bezmyślne popełnianie błędów ▪ zepsucie.”
Nić – sznurek prowadzący do wyjścia, ▪ więź
 ▪ włókno spajające”
Człowiek upada siedem razy, a osiem się podnosi. Pomimo beznadziejności sytuacji czasami wpakowanie się w kłopoty niekoniecznie musi przynieść smutek. Czasami...
 Wiadomość - ▪ ważna informacja, ▪ niespodziewany news, ▪ istotne ogłoszenie.”

Sen nie był zbyt mocną stroną Raitou. O ile spotykał w nim chłopaka o morskich tęczówkach, o tyle nie było to na tak długo, jakby tego chciał. Sam dziwił się sobie, jak mógł poczuć coś tak silnego do obcej osoby. W przeciwieństwie do brata wiedza o preferencjach do płci męskiej nie spłynęła na niego kolorowym deszczem, a kształtowała się powoli, jakby klarując i wyostrzając szczegóły. Punktem wyjścia było spotkanie tajemniczego hosta. Dopiero po tamtym zdarzeniu, wiedząc, że coś zaczęło się w nim zmieniać, zaczął intensywniej krążyć wokół tematu, poszukując przyczyny rozedrganego stanu. Najpierw odrzucał choćby najmniejszą myśl o tym, iż interesują go miejsca, w których przebywał ojciec. Pierwsze, w pełni świadome sprawdzenie wiadomości na ten temat tłumaczył ‘pozyskiwaniem ciekawostek, które może przydadzą się w najmniej spodziewanym momencie’. Zapał do nauki także mu w tym pomagał, dzięki czemu niewielu dziwiło się, widząc, że przebywa w bibliotece nawet po ostatnim dzwonku szkolnym. Później, gdy na pierwszy plan wysunęła się praca jako model, przekonywał sam siebie, że przeglądanie stron z hostami traktuje jako ‘wkraczanie na terytorium konkurencji’ – im więcej zdobędzie potrzebnych informacji, tym lepiej przygotuje się do pokazów. Jeśli będzie korzystał z porad udzielanych dla hostów, które jednocześnie są tez wskazówką dla klientów, na pewno wzbudzi zainteresowanie – w końcu nie od dziś wiadomo, że największym atutem tamtejszych pracowników jest nieodparta uroda i intelekt. W końcu musiał się przekonać, jak bardzo się oszukuje. Jeszcze w szkole zaczął przyłapywać się na zerkaniu w stronę kolegów. Najbardziej przerażającym momentem stał się dla niego czas ćwiczeń fizycznych. Chwile ocierania się ciała o ciało, gratulowania po zdobytym golu, dotykania rąk podczas sprzątania przyrządów. Później nastąpiło ukojenie i pozostanie jedynie z bratem. Co dziwne, jego bliskość nigdy mu nie przeszkadzała. Nigdy nie pomyślał o Keitou jak o osobie, która wzbudzałaby w nim emocje – poza szewską pasją za niepunktualność i zaniedbywanie siebie. Ostateczne oddanie zwycięstwa pewności, że jest gejem nastąpiło wówczas, gdy sny nie przestawały dawać mu spokoju, stając się bardziej odważnymi. Wtedy dał spokój z marnymi usprawiedliwieniami. Myśli o nieznajomym nie dawały mu spokoju i wiedział, że z dnia na dzień zatraca się w fanatyzmie. Paradoksalnie cieszyły go chwile takie jak ta, gdy brat wracał po całym dniu i zaczynał mu dokuczać. Kochał go i wiele wybaczał, a choć wielokrotnie miałby ochotę mu przyłożyć, cenił łączącą ich więź. Z jednej strony wiedzieli o sobie wiele, mieszkając razem od zawsze, a z drugiej polegali na wewnętrznym głosie bliźniaczej intuicji.
- Jesteeeeem!
Raitou westchnął, odkładając na bok okulary do czytania, w ręce trzymając kolorowy magazyn. Od dwóch godzin przeglądał stroje z nowych kolekcji, śmiejąc się przy niektórych wzorach. Siedząc na łóżku tyłem do ściany, opierając się o puchową poduszkę mógł godzinami nie zwracać uwagi na otoczenie. Teraz jednak oczekiwał powrotu brata, z ulgą dostrzegając go w progu pokoju. Od razu zwrócił uwagę na bledszą niż zwykle twarz Keitou pokrytą drobinami potu. Roześmiane usta nie robiły na nim złudnego wrażenia, że wszystko jest w porządku.  Już nie. Nauczył się czytać  z zachowań brata i wiedział, kiedy ma rację w swoich przypuszczeniach. Spokojnie obserwował jak Kei ściąga z siebie kurtkę, rzucając ją na brzeg łóżka, po czym siada obok. Teraz Raitou mógł zauważyć przekrwione oczy zasnute mgłą. Kumulowana złość musiała znaleźć ujście. Z premedytacją zwinął trzymane czasopismo i zamachnął się nim, uderzając w głowę brata.
- Znowu brałeś! – warknął z wyrzutem. Tyle razy miał nadzieję, że jednak się myli... Nigdy tak się nie stało.
Zaskoczony Keitou zamrugał powiekami, masując lewą skroń. To, że brat odkrył jego małą tajemnicę przeszło miesiąc temu nie dziwiło go już tak bardzo. Sam zresztą niezdarnie się podłożył, zostawiając po sobie ślady.
- Wcale nie! – prychnął na widok powątpiewającej miny Raitou. – Może trochę, ale – dodał szybko – chciałem tylko dopełnić niesamowity dzień. – Narkotyki pojawiły się wraz ze stałą pracą ojca. Lepsze pieniądze obfitowały w przedziwne zachcianki, w tym hostów, dlatego wiecznie zbuntowany Kei chciał zabawić się jak egocentryczny dzieciak z bogatego domu. Nie próbował mocniejszych używek, ale za to preferował naprawdę drogie, na które niekiedy nie było go stać. Praca w modelingu była więc dla niego jak złapanie Boga za nogi. – Okazało się, że obsługa pomyliła klucze i wylądowałem z jakimś klientem – roześmiał się, bezczelnie kładąc głowę na kolanach brata. – No nie gniewaj się na mnie. – Spoglądał na niego z dołu. Nie lubił się z nim sprzeczać, ani rozmawiać na tematy jego zabawowego życia, ale z dwojga złego – używek i seksu – wolał poruszać drugą kwestię.
Młodszy Shigeru oparł prawy łokieć na kolanie, wplątując palce we włosy brata. Powoli drapał skórę głowy, pozwalając Keiowi, by ułożył się wygodniej.
- Nienawidzę świństwa, które bierzesz. Czy bez tego nie możesz się bawić równie dobrze? – Pomimo, że wielokrotnie zadawał to pytanie, nigdy nie doczekał odpowiedzi. Pozostawało mu żywić nadzieję na to, że chłopak nie przesadzi. Wiedział, że nie zachowuje się odpowiedzialnie, bo powinien nakłonić go do udania się na odwyk. Nieprzyjemny dreszcz przebiegł mu po plecach, gdy przypomniał sobie próbę wyproszenia u niego wizyty w jednym z ośrodków. Po jedynej jak dotąd rozmowie kei zniknął na kilka dni, nie odbierając telefonów. Rai doszedł do wniosku, że lepiej będzie, jeśli w miarę możliwości będzie kontrolował chłopaka, będąc przy nim w razie potrzeby. – Naprawdę był aż tak dobry? – Przesunął rękę w stronę szyi brata. – Oczy ci się świecą. – Wyjaśnił, unosząc brwi do góry.
Kei zaśmiał się, rozciągając usta w jednoznacznym uśmiechu.
 - Duży, wilgotny i dziki – zamruczał, przymykając oczy, gdy paznokcie subtelnie zakreśliły linię ucha. Uwielbiał drobne pieszczoty.
- Ej, bez szczegółów, bo zrobię się zazdrosny. – Raitou roześmiał się, mierzwiąc czarne pasma włosów. Kiedy był młodszy, często podcinał je bratu. Efekt nie zawsze podobał się otoczeniu, ale Kei nigdy nie narzekał. Obydwoje mieli nadzieję, że dobre relacje między nimi nigdy nie ulegną zmianie. 

^^^

Kilkugodzinna drzemka Etsuyi nie pomogła mu w regeneracji sił. Nie wiedział już, czy tak się rozleniwił, że zwykły patrol i spisanie raportu sprawiały mu tyle trudu, ale ostatnio coraz mocniej odczuwał zmęczenie. Fizycznie nawet dawał radę – gorzej z psychiką. Niedawne spotkanie z byłym partnerem tylko go w tym upewniło.
-Etsu, wykończysz się. Rozumiem, że jesteś najlepszy w całym tokijskim okręgu, ale szefa popieprzyło. Nie dość, że urządzasz przebieranki, aby żaden z facetów z klubu nie rozpoznał w tobie śliczniutkiego hosta, to jeszcze musisz węszyć w cholernie niebezpiecznych kręgach. Stary mógłby posłać na ulicę jakiegoś żółtodzioba. Uważaj, żebyś nie pomylił roboty i w stroju policjanta paradował przed tymi zbokami... chociaż takich to by raczej kręciło.
Przeklął pod nosem, uderzając pięścią w ścianę, o którą się opierał.
- Wszystko w porządku?
Podskoczył w miejscu, zaskoczony obecnością Yukio w swoim pokoju.
- Co ty tu robisz? – zapytał ostro, po chwili reflektując się przepraszającym uśmiechem. – Ciężki dzień. – Z westchnieniem pociągnął kokardę uformowaną z obi, kładąc je na krzesło.
- Chciałem podziękować za odprowadzenie mnie do domu i tak jakoś... – Nastolatek z trudem wypowiadał słowa, poświęcając uwagę rozbierającemu się mężczyźnie.
Etsuyia czuł na sobie wzrok chłopaka. Z rozbawieniem uśmiechał się pod nosem, zsuwając z ramion kimono. Skończył na dziś pracę jako host i nie miał zamiaru paradować w tym tradycyjnym stroju ani chwili dłużej. Z premedytacją odwrócił się do Usamiego, obserwując jak oczy nastolatka wędrują od nagiej klatki piersiowej, przez bieliznę, po pokryte delikatnym meszkiem włosy na nogach. Z trudem powstrzymywał się od komentarza, gdy Yukio za wszelką cenę starał się odwrócił głowę.
- No nie mów, że tęskniłeś. – Chwilę później nie był już taki pewny, czy słusznym było zadawanie tego pytania. – Twoi rodzice raczej nie będą zadowoleni z tego, że znów... gdzieś im zniknąłeś. – Zaklął w myślach. Niewiele brakowało, by powiedział o kilka słów za dużo.
Mina Yukio zmieniła się ze skupionej na zdenerwowaną.
- Przecież im nie powiem... A nawet jeśli... – westchnął, przylegając do ramy łóżka, na którym siedział. – Nie znam tutaj nikogo prócz ich i ciebie. To chyba jasne, że mi się nudzi. – Sprawę oprowadzenia po firmie ojca wolał przemilczeć. – Państwo Takumi pozwolili mi tutaj wejść. Mówili, że jesteś już wolny.
Mężczyzna mimo wszystko wolał być bardziej czujny. Wątpił, by nadopiekuńczy nagle ojciec nie zaczynał martwić się zniknięciem syna.
- Ostatnio wspominałeś, że twój tata to prezes jakiejś firmy dla modeli. Nie może ci wymyślić ciekawego zajęcia?
Yukio posmutniał. Miał nadzieję, że nowy znajomy okaże się bardziej przystępną osobą. Ze zrezygnowaniem wstał z miejsca, wykonując płytki ukłon.
- Przepraszam, jeśli ci przeszkodziłem.
Nagła reakcja nastolatka więcej niż zaskoczyła Mizune. Mentalnie dał sobie solidnego kopniaka, pospiesznie podchodząc do stojącego już przy drzwiach Usamiego.
- Czy wyglądam na zajętego człowieka? – Uniósł kąciki ust, kładąc dłoń na ramieniu chłopaka. – Daj mi dziesięć minut. – Odgarnął kosmyk włosów za ucho, po chwili bawiąc się końcówką. – Muszę zmyć z nich lakier… No przecież szału można dostać z tymi udziwnieniami. – zamarudził, dotykając czubka głowy, jedynie upewniając się w powstałej już skorupie. Stylistki postarały się bardziej niż zwykle, by zachować idealną fryzurę dla niego. Ostatnio nie mógł jedynie przyglądać się klientom. To nie wystarczało, a informacji było jak na lekarstwo. Zaczął więc wdrażać się w arkany zawodu, towarzysząc klientom. Nie robił nic ponad komunikacyjny wymiar spotkań, choć i to dawało mu dziwne wrażenie, że dla dobra śledztwa robi już zbyt wiele. Przyjście Yukio mogło mu w jakiś sposób pomóc, by oderwać się od natarczywych myśli. – Poczekasz? – zapytał dla upewnienia się, wychodząc do łazienki dopiero wtedy, gdy nastolatek przytaknął, na nowo pełen radości.
Usami rozsiadł się na obitym czerwienią krześle, odkładając na łóżko granatowe obi i kimono w tym samym kolorze. W tym pomieszczeniu był drugi raz, ale nadal nie mógł napatrzeć się na fikuśne ornamenty pasujące raczej do kultury chińskiej niż japońskiej. Dziwną fascynacją napawał go szum wody z łazienki, połączony z ciepłym wnętrzem pokoju. Zaśmiał się, gdy do głowy przyszło mu porównanie o żyle – czerwonym pokoju i płynącej w niej krwi – odgłosach płynącej z kranu wody.
- A tak w ogóle, to przyszedłem tu śladem znajomego. – powiedział nieco głośniej, by mieć pewność, że Etsuya go usłyszy. Uznał, że powinien o tym wspomnieć. – Wyszedłem na spacer i zobaczyłem go w oddali. Zdziwiłem się, gdy dotarł tutaj, ale tata mówił mi, że jest niespokojną duszą. – Zmarszczył czoło, nie słysząc odpowiedzi mężczyzny. – Można uznać, że nie znalazłbym się tutaj, gdyby nie moja ciekawość. Etsuya... słyszysz m... – reszta pytania zamarła mu na ustach. Widok stojącego w progu Mizune odebrał mu mowę. Kiedy tylko zauważył na jego ustach zadziorny uśmieszek, natychmiast odwrócił twarz w stronę okna, przeklinając piekące już uszy.
Mokre włosy przyklejone gdzieniegdzie do klatki piersiowej i skroni policjanta nadawały mu nadzwyczaj erotycznego wyglądu. W rozświetlonym pokoju widoczność przesiąkniętych kosmyków, z których woda spływała po obojczykach, ramionach i żebrach, była nader dobra. I Etsuya dobrze o tym wiedział. Nieskrępowany, podszedł do szafy, stając tyłem do chłopaka. Z górnej szuflady wyjął jasnozielony ręcznik. Jedną ręką pocierał nim długie pasma, drugą wertując zawartość ubrań.
- To co z tym znajomym? – Niekiedy sam siebie przerażał, obecnie świadomie wykorzystując opanowane do perfekcji chwyty bawienia się ‘ofiarą’. Nie wiedzieć czemu ciekawiło go, jak zachowa się nastolatek.
Yukio wciąż hamował się przez zerkaniem na mężczyznę, choć z marnym skutkiem. Prawdę powiedziawszy nie usłyszał pełnego pytania Mizyne. Głośno przełknął ślinę, gdy ten zaczął nakładać na siebie spodnie.
- Znajomy? A... Pewnie widziałeś go w magazynach. – Nie mógł zaprzeczyć, że Etsuya był bardzo przystojny. Odczuwał, co prawda, zażenowanie, ale głównym powodem był sposób, w jaki mężczyzna się eksponował niż jakieś głębsze emocje. Z niemałą ulgą przyjął skompletowany strój Etsuiy, odprężając się. – Nie chcę zabrzmieć niegrzecznie, ale nie jestem twoim klientem. – Z nutą niezręczności zaczął bawić się palcami, obserwując mężczyznę. Po wypowiedzeniu swych słów nawet nieco żałował, że to zrobił, gdyż mimika Mizune przypominała kogoś, kto został spoliczkowany.
Ochota na igranie z nastolatkiem minęła Etsuyi tak szybko, jak się pojawiła. Ze złością musiał przyznać, że jego przyjaciel po fachu naprawdę miał rację. W końcu przebywanie w klubie hostów siłą rzeczy musiało go w jakimś stopniu zmienić. Otrzymany kubeł zimnej wody pozwolił mu się otrząsnąć na dobre. Z przemyconym, mało widocznym uśmiechem wdzięczności podszedł do Yukio, mierzwiąc burzę loków.
- Jeszcze będę ci dziękował za to, że się pojawiłeś – pomyślał, odkładając ręcznik. – Przepraszam. W ramach rekompensaty będę twoim przewodnikiem tak długo, aż ci się znudzę. Umowa stoi? – wyciągnął rękę, którą  nastolatek przyjął ochoczo.
- Nie wypłacisz się go końca życia.
- Grozisz, czy obiecujesz? – Przez chwilę naszła go myśl, że chłopak jest bardzo podobny do syna Takumich, Kurosawy, który wyjechał z kraju. – Czyżby los chciał mi się odwdzięczyć? Kim jest ten znajomy? – Dopiero drugie pytanie wypowiedział na głos.
Zmierzający do wyjścia Yukio odwrócił się przez ramię.
- To Keitou Shigeru, syn jakiegoś biznesmena. Poznałem go dzięki tacie. – Złapał za klamkę, otwierając drzwi. Nie mógł widzieć zastygłego w bezruchu Etsuyi.
Nazwisko zawisłe w powietrzu zdawało się odbijać echem w głowie mężczyzny. Musiał jednak otrząsnąć się z odrętwienia. Nie spodziewał się, że passa naprawdę się do niego uśmiecha. Teraz był już pewien, że umiejętnie wykorzystana znajomość z Yukio może posunąć śledztwo do przodu.
Jedna myśl nie dawała mu spokoju nawet wówczas, gdy drugą godzinę oprowadzał nastolatka po centrum Tokio. „Kamui Shigeru ma syna?” – pytał sam siebie, nie wierząc, że będąc tak blisko nie wiedział o tak ważnej kwestii. Już nie mógł doczekać się powrotu do klubu, by rozpocząć nowy wątek śledztwa.
Przebieranie nogami nie zawsze wiąże się ze stawieniem kroków do przodu.
Potrzeba czyichś rąk, by wykonać potrzebny ruch, nie przeskakując ważnych kwestii. Bez pomocy nie zawsze udaje się zdobyć wyznaczony od dawna cel, który pokryty cienka warstwa kurzu kryje tak wiele dostępnych do zdemaskowania tajemnic.

20 komentarzy:

  1. Wow! Pierwsza! :D
    Rozdział jest BOSKI. Mimo wszystko myślę, że na dobre wyszła Ci ta przerwa <3 piszesz swobodniej niż wcześniej, czyta się płynnie i ma się tylko ochotę na jeszcze! Aż nie moge doczekać następnego rozdziału. Trzymaj tak dalej :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, masz racje rzeczywiście nie jest tego tak dużo, jak na początku myślałam. ;D Mimo wszystko, pochwalę się, że już jestem na bieżąco. Opowiadanie jest cudowne, a ten rozdział... szkoda słów. Obie zrobiłyśmy sobie dłuższą przerwę, ale mam wrażenie, że Ciebie w jakiś sposób odmieniła. Zawsze czytając twoje dział myślałam sobie "Kurcze, ciekawe czy jej kiedyś dorównam", a po tym co teraz zobaczyłam pomyślałam jedynie "Nie mam szans" Jesteś cudowna, piszesz lepiej niż wcześniej, a myślałam, że tu już nie możliwe xD
    Przyznam jeszcze, że stęskniłam się za twoimi opowiadaniami.. baaardzo ;D
    W każdym razie nie mogę się już doczekać kolejnych rozdziałów. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podobała mi się bliskość braci. :DDD Tak odzywa się we mnie zboczuch. Mam nadzieję, że Kei skończy z narkotykami, a tym bardziej, że nie wpadnie w nie głębiej.
    Do tego zaciekawiłaś mnie i to bardzo ojcem chłopaków i Etsuyą. Nasz pan policjant wpadł na coś i to dzięki niepozornemu, nowo poznanemu chłopakowi. Chłopakowi, który zaczyna fascynować się starszym kolegą. :DDD No, ale ma oczy to widzi co nieco. ^^

    Potwierdzam słowa komentatorek przede mną. Przerwa Ci dobrze zrobiła.^^

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie, jacy źli ludzie. Jak mogą nie pozwolić Ci zająć się przyjemniejszą formą druku. :D

    Ojciec Leto jest w porządku, ale w jak dużym to się okaże w kolejnym rozdziale. Mogę Ci zdradzić, że źle nie będzie. :DD
    Terrik potrafi powalczyć o to czego chce i chociaż na co dzień spokojny, to pazury i inne groźby potrafi pokazać i powiedzieć. ^^


    Lubili sprawdzać? Mój mózg podsuwa mi zboczone obrazki. Hihihi. :D
    Zaciekawiasz mnie coraz bardziej tym opowiadaniem. To życzę Ci weny i czasu na pisanie. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wybacz, że zalegam z czytaniem, ale chcę zacząć czytać "Właściwą drogę" od początku i trochę z tym zwlekam, ale niedługo się za to zabiorę~! :D
    Zapraszam na rozdział:
    daten-shi-yaoi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na nowy rozdział! XD www.pozbawieni-skrzydel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam,
    rozdział jest po prostu boski, lekko, płynnie aż chce się jeszcze... bracia są ze sobą blisko i to mi się podoba... mam nadzieję, że Kei skończy z tymi narkotykami, albo chociaż nie wpadnie głębiej... jeszcze bardziej zaciekawiłaś mnie ich ojcem jak i samym Etsują....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Wredna jestem i zła :( Przepraszam. Nadgonię notki jak nadgonię codzienne życie, a coś mi o ostatnio nie idzie. Zajrzałam tu z myślą "Kurde, pewnie Akemi tworzy nowe opowiadanie, a ja zawaliłam". Ale to była wyjątkowa niespodzianka (dla mnie przyjemna, dla innych nie koniecznie), że będę musiała nadgonić tylko trochę. Sama zaczęłam tworzyć nowe opowiadanie. Co mnie dziwi, bo miałam skończyć na młodym. Odezwę się jak nadgonię pisanie Amnezji :) Wtedy przeczytam wszystkie twoje rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie byłam od dwóch tygodni i znów plułam sobie w brodę że zastanę tu zaległości i że znowu będziesz za mną tęsknić a tu co...? Pusto... Ledwie jeden rozdział. Chodź nie powiem niezwykle intrygujący :) Mam nadzieję że Kei rzuci narkotyki bo całkowicie solidaryzuję się z Raitou w tej kwestii :D Zastanawiam się jak bardzo Yukio przejedzie się na znajomości z Etsuyą i jak długo ten Etsuya będzie odzyskiwał jego zaufanie :) Bo mam wrażenie że tak to będzie, przynajmniej w jakieś części :) Ja poczułabym się wykorzystana na miejscu Yukio, gdybym wiedziała że ktoś chce wykorzystać znajomość ze mną do swoich celów :)
    Czekam na kontynuację :) Teraz powinnam już być na bieżąco bo kończą mi się imprezy :) Do zobaczenia :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej,
    Przykro mi, ale z powodów osobistych jestem zmuszony zrezygnować z oceniania na pomackamy.blogspot.com. Bardzo przepraszam za zaistniałą sytuację, szczególnie za bardzo długie czekanie w kolejce, jednak proszę o wybranie innego oceniającego.

    Q.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja ponownie przypomnę - czy wciąż chcesz oceny? Jeśli nie, prosiłabym o informację, jeśli tak, o ponowny wybór oceniającego - z powodu wyjątkowej sytuacji nie zwracaj uwagi na zamknięte kolejki; ewentualna ocena pojawi się według daty zgłoszenia.

      Usuń
  11. Akemi... Ja tu czekam!!

    OdpowiedzUsuń
  12. One shot u mnie XD www.pozbawieni-skrzydel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Etsuya, jak ja go uwielbiam. ;3 No, no..Tyle akcji w jednym rozdziale.. Rozkręcasz się. ;33
    Nie mogę się doczekać, aż Raitou odnajdzie tego hosta. Po prostu nie mogę. ;3
    Czekam z niecierpliwością na więcej! <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Sierocie pojawiła się nowa notka, zapraszam. ;33

      Usuń
  14. Mało mi i to nie nowość =3= kolejny licencjaty na karku, więc potrzeba mi tych notek jak nic, a Ty tu się znęcasz taką częstotliwością ^^"

    OdpowiedzUsuń
  15. U mnie nowa notka! ^^
    www.pozbawieni-skrzydel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Christian zgodził się, abyś się nim zaopiekowała. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Akemi! Mój ty drogi blogowo-opowiadaniowy autorytecie! Co się z tobą dzieje? Nie piszesz (nie dzwonisz-musiałam ;)) Zaczynam się martwić!

    OdpowiedzUsuń