30 czerwca 2011
Witam moje Elfiątka po tak długiej przerwie ;3 Kuzyn opuścił mnie już w niedzielę, ale walka z dziekanatem oraz niewielkie lenistwo zahamowały tworzenie rozdziału. W sumie, to jest on raczej... wymiętoszony i kiepski... Chyba za mało umieszczam momentów zawierających pieszczoty, bo normalnie nie umiałam się skupić xD Już mi się to opowiadanie śni po nocach... Ale może to i dobrze? To czego nie potrafię wymyślić, pojawia się we śnie xD
Odpowiedzi:
Sumiko - Nie przejmuj się xD Mnie czasami też trudno zrozumieć to, co napisałam jakiś czas temu xP Autor ma to do siebie, że wie, o co chodzi w danym momencie i nie zawsze wszystko dokładnie opisuje, sądząc że czytelnicy i tak się domyślają xD
Fusia ;3 - Ja Baala kocham xD To takie nieprzewidywalne stworzonko ;3 Orion będzie miał swoje 5 minut... a nawet i dłużej xD Baa, kiedy dorośnie, zmienię szablon xD
Noodle - Kochana, zawsze przejawiałam skłonności do skrajności - albo lubiłam urocze istotki, albo obojętne, wręcz wrogie postacie xD Postaram się go nie zmienić. Zresztą... to Kio jest romantykiem xP Może nie pokażę tego tak dosłownie, ale czasami napiszę jakieś zdanie, niby z pozoru normalne, a jednak... ciut smutne z powodu zachowania Baala. Oj taak, diabełek myśli wyłącznie o seksie! Chociaż mogę Ci zdradzić, że za niedługo to Kamio zapragnie dobierać się do cudzych tyłów. Jeżeli ciężko przychodzą Ci ciągłe opowiadania, to może spróbuj z one shotami, albo ich dłuższą formą na 4/5 notek. Eeee tam, za mało dojrzała literacko! Po prostu jesteś stworzona do mniejszych, co nie znaczy gorszych, bo małe jest piękne, opowiadań. Kto wie? Może w krótszym tekście zawrzesz to, co niejedna autorka/autor chcą, ale nie potrafią przedstawić w swoich historiach?
Yaoistka ^^ - Ha, zamordowałabyś mnie, ukradła mózg i zabawiła się w szalonego profesora z Soul Eater xD Starałam się napisać szybko, ale nie wyszło - kiedyś ubiję kuzyna, albo oddam go i jeszcze dopłacę ==
Star 1012 - Jesteeś! *rzuca się na szyję i tuli* ^^ Tym razem Kio schowa pazurki... Jest przed okresem "godowym", więc trochę go to otumaniło, ale spokojnie.... niedługo zamieni się w żądnego seksu kocurka xD
Sonietta - Pięć dni, tak... ale jeżeli chodzi o notki, to pewnie potrwa jeszcze z 10 xD Rozłąka ma nadejść, ale nie byłabym taka pewna, czy dojdzie do skutku... ;> Kio to strasznie ponętny elf, wiesz? Baalowi trudno się oprzeć xD Ty też masz już wakacje, prawda? Życzę Ci, aby byłe bardzo udane ;3
Okami - Faktycznie, trochę już napisałam... xD Jak się coś lubi, to nie można przestać to robić (co nawiązuje do dzisiejszej notki xD) Co do szablonu, to pewnie chodzi o piksele w napisie - niestety Onet to złom i nie pozwala dodawać obrazków innych, niż jpg, a te z kolei mając napis robiony w Photoshopie zmieniają go, lekko rozmazując. Taki urok =='
Violet ;) - Odcięcie od Internetu to istna masakra - wiem, bo nie miałam go ostatnio przez cały dzień i myślałam, że mnie krew zaleje xD Mmm ;3 Wakacje wpływają twórczo na wenę, prawda? W takim razie nie pozostaje mi nic innego, jak czyhan...czekanie na to, aż opublikujesz opowiadanie xD
Zielona Strefa
Wszystkim tym, którzy pisali test do szkoły średniej życzę, aby Wasze wyniki przekroczyły oczekiwania, a szkoły, do których pragnęliście się dostać - stały przed Wami otworem. ;*
Serdecznie witam Sumiko oraz Okami ;3 Mam nadzieję, że zostaniecie na dłużej xD
Kolejny rozdział... Chyba za tydzień xD Proszę śledzić także niedzielę, bo coś może się pojawić ;P
-----------------------------------------------------------------------------------
Teoretycznie
rzecz ujmując, Baal przejawiał ciągoty do słownego turpizmu*,
aczkolwiek w praktyce jeszcze tego tak dobitnie nie przedstawił.
Zważając jednak na zbliżające się okoliczności można śmiało wątpić, czy
ta sztuka uda mu się do końca.
Kamio zaabsorbowany był czymś innym, skupiając się głównie na sprawcy wielu dreszczy i cichych już westchnień.
-
Mnie się zachciało tortu czekoladowego, a raczej go nie dostanę. – mag
odsunął się na bok, dziwiąc się, jakim cudem odnajduje w sobie tak
skuteczne hamulce. Nie wiedział, dlaczego działa na zwłokę, skoro z
chęcią przyklasnąłby każdemu czynowi demona, byleby wiązał się z czymś
przyjemnym.
-
Nie drażnij mnie. – jasne tęczówki zalśniły wrogo, a duże, męskie
dłonie uderzyły z hukiem o oparcie łóżka. – Wiesz... – syknął,
przysuwając się do jego twarzy. – Znalazłem dobry sposób na twoje
wiercenie się. – pełne usta rozciągnęły się w zawadiackim uśmiechu, a
błądząca dotąd po ciele Kio dłoń złapała łańcuszek obroży, sprawnie i
szybko obwiązując nim nadgarstki oniemiałego elfa.
-
To jakiś twój fetysz, czy po prostu lubisz mieć nad kimś władzę? – mag
warknął, znów czując pieczenie w lewym boku. – Zdejmij wreszcie to
cholerstwo! – szarpnął się, jednocześnie uderzając diabła w żuchwę.
-
Nie widzę potrzeby, aby to robić. Skoro tyle mówiłeś o miłości do swego
jedynego, to niby z jakiej racji ja miałbym dawać ci namiastkę wygody? –
pominął milczeniem cios, jaki otrzymał, w zamian obracając mężczyznę
tyłem do siebie. – A teraz zamilcz. – po tych słowach pchnął go w
kierunku ściany, wyrywając z gardła stłumione miauknięcie.
Wydłużył
jeden z paznokci i przesuwając nim po jednej z nogawek spodni maga,
rozcinał ją. Gest ten oscylował na pograniczu lekkiego bólu, aczkolwiek
na ciele elfa nie było widać większego zadrapania. Zamiast tego męskość
obydwóch uniosła się nieznacznie. Zarówno jeden jak i drugi nie mieli
nic przeciwko takim formom gry wstępnej. Dla nich było to niczym
przedsionek do rozkoszy.
Baal
Nigdy
nie lubiłem zbyt długo rozwodzić się nad tym, czy mój partner jest
wystarczająco rozgrzany. Jak zwykle zamierzałem tylko brać i wyjść, lecz
tym razem... nie mogłem. Bynajmniej nie z tego powodu, iż czułem litość
do tego Odmieńca. Zwyczajnie marzyła mi się bardziej brutalna scena z
tym kotem w roli głównej. Systematycznie skracałem niewielki już
łańcuch, przez co po chwili moja przyszła ofiara przytulała się do
oparcia łóżka. Niezwykle podniecała mnie myśl tego, że w każdej chwili
ktoś może nas nakryć, a więc nie zamierzałem się spieszyć.
Jak na demona przystało kalkulowałem o dwa kroki naprzód, dając tym
sobie możliwość do zapewnienia pozycji samca alfa, który z
przyjemnością wysłucha kwilenia i próśb odnośnie zrewanżowania się w
osiągnięciu spełnienia. Elf nie mógł posłużyć się ręką, a wiążąca go
obroża pochłaniała każdy z czarów, toteż chłopak nie miał żadnych szans.
Miałem
w rękach rozedrganego i łaszącego się o mnie Kio, który co rusz kładł
czoło na ścianę, wypinając się w moją stronę. Toż to doprawdy wyborne
zaproszenie.
-
Spokojnie, za moment skorzystam. – mruknąłem mu do ucha, bawiąc się
sterczącymi sutkami. Wszystko w nim było zbyt szybko podniecone, jakby
elf od dawna kogoś nie miał, albo...
- Jesteś w rui?
- Jeszcze niaaauu... – zajęczał, wyginając się potężnie.
Nie miałem sił na opór. Niewielkie, lecz kształtne i okrągłe pośladki niemal wołały mnie, abym coś z nimi zrobił.
-
Ciekawe, czy przebiłbym się przez spodnie. – otarłem się o przerwę
między półkulami, pokazując tym samym, jak niewiele już mi brakuje.
Muszę częściej się z kimś pieprzyć, bo ten Odmieniec jeszcze sobie
pomyśli, że jest aż tak dobry.
- Gorąco mi...
Czy ja mu przypadkiem nie wspominałem, że ma być cicho?
W ramach kary złapałem do za włosy, ciągnąc ku sobie.
-
Teraz będziesz miał przewiew. – wysiliłem się na odpowiedź. Wolną ręką
rozszarpałem spoczywający na biodrach materiał, mogąc wreszcie przekonać
się, czy jego tył faktycznie jest aż tak kuszący. Widok ten zmusił mnie
do wykonania kolejnych kroków w naszym akcie. Żar gnieżdżący się w
lędźwiach dawno nie zaznał tak sporego natężenia i napięcia. Z ulgą
wyjąłem ukrytą za szatą męskość, obserwując jak stoi poziomo i drży przy
każdym zetknięciu się ze skórą elfa. Nie było chwili odpoczynku, aby
zebrać myśli. Mając w sobie nikłe przebłyski świadomości nacisnąłem
kręgosłup maga, a on w tym samym czasie podkulił pod siebie nogi, abym łatwiej się do niego dostał.
- Jak bardzo jesteś ciasny? – drażniłem jego wejście, będąc pewnym, iż nie potrwa to zbyt długo.
- Strasznie... dużo... wejdź... – mówił z trudnością, połykając powietrze. Koszulka, w jakiej był zaczęła już przemakać.
-
Ja nie wchodzę... jak się wdzieram. – na potwierdzenie pchnąłem
biodrami od razu zagłębiając się w nim w całości. Chyba nie tylko ja
ostatnimi czasy przechodziłem ostry celibat. Wąska obręcz pochłonęła
mnie niezbyt chętnie, aczkolwiek nie miała ze mną najmniejszych
szans. Nawet zaciśnięte przez maga mięśnie musiały ustąpić miejsca,
zaczynając nieco krwawić. Jasnym było, że odczekałem chwilę, aby
odpowiednia ilość czerwonej cieczy pomogła mi w pewniejszych ruchach,
więc gdy odczułem swobodę, uleczyłem poobdzierane ranki.
Reszta
potoczyła się sprawnie i szybko. Puściłem jego włosy, łapiąc brutalnie
boki, abym mógł szybciej i zdecydowanie mocniej wbijać się w punkt,
który podrywał smukłe ciało.
Mag zsynchronizował ze mną ruchy, odrzucając głowę do tyłu... No tak... Dłuższych kłaków nie mógł zapuścić?
Niemal
wyplułem czar wiążący niesforne kosmki, zauważając także pewne
zaniedbanie. Podczas gdy Kio starał się jak najbardziej obniżyć, jego
członek doskonale radził sobie z brakiem zainteresowania z mojej strony,
trąc główką o prześcieradło. Z tegoż powodu musiałem podciągnąć elfa i
trzymając go ręką w pasie, dogadzałem mu najlepiej jak umiałem.
-
Nikt... nie będzie lepszy ode mnie... – skomentowałem skuteczność pracy
zwykłego kawałka materiału. Nie pozostawiłem żadnego skrawka bez
opieki, masując zarówno spore jądra jak i grubą już erekcję. Wytrysk
wisiał w powietrzu... tak samo jak zapach o dziwo mile pachnącego Kio. –
Bądź dobrym kotkiem... zostaw dla pana mleko… –
zaśmiałem się krótko, kiedy przez całe jego ciało przeszedł potężny
dreszcz, przez który o mało nie straciłem zębów, kiedy chłopak wygiął
się w tył. Dopiero wtedy mogłem skończyć, szczytując w nim.
Co
to było za doznanie... Długo nie mogłem się uspokoić, wyrzucając palące
się biodra do przodu. Nie miałbym nic przeciwko powtórce, aczkolwiek
wiedziałem, że nie mogę zaniedbywać swoich obowiązków.
Niecałe
dwie minuty później obraz zaczął się normować, a białe plamy zastępował
krajobraz sprzed stosunku... i już miałem pewność, że przydzielone
sobie zadania będą musiały jeszcze poczekać.
- Gumka pękła.
Chrapliwy
i być może zdarty od krzyku, który nasilał się wraz z osiąganym
orgazmem, głos przyciągnął mą uwagę. Z początku nie wiedziałem, o co
może chodzić. Dopiero gdy zauważyłem, że pospiesznie rzucone zaklęcie na
jego włosy przestało działać, pokusiłem się o uśmiech... bardzo
napalony uśmiech.
Głowa
Kio przechylona była w moją stronę, a czarne kosmyki, z jakich skapywał
pot, otulały jego twarz, odkrywając jedynie świecące pożądaniem oczy.
Nadal
będąc w nim, poruszyłem się ponownie, z dziką fascynacją przyjmując
umyślnie zaciskające się na męskości mięśnie, kiedy tylko wycofywałem
biodra...
- Michael będzie musiał poczekać na swą rozmowę…
-
Czy ja wyglądam na chętnego do pogawędki? – zamruczał. – Obecnie jestem
zepsutym kranem, który potrzebuje hydraulika z dużym kluczem. –
podkreślał ostatnie wyrazy, oddychając coraz szybciej.
Doprawdy, trafiła mi się bardzo udana i mądra sztuka.
***
Po
komnacie Lucyfera przechadzał się niespokojny archanioł. Wydawało się,
że lada moment wyżłobi dziurę w podłodze i nawet nie będzie o tym
wiedział. Myśli wirowały wokół jemu znanego problemu, toteż
rozkojarzenie osiągnęło punkt kulminacyjny. Gdy rudowłosy diabeł złapał
go za ramiona, chłopak krzyknął krótko, stając wreszcie w miejscu.
-
Nie rób tak. – Lu przejechał kciukiem po maltretowanych przez zęby
wargach blondyna, delikatnie łaskocząc je opuszkiem palca. – Jestem
pewien, że Kamio nic nie będzie. Po co zaprzątasz sobie tym głowę? Wiem,
że... Baal nie zrobił na tobie zbyt dobrego wrażenia, ale na pewno nie
posunie się do czynów bardziej brutalnych, niż mag pozwoli. – spróbował
wyobrazić sobie coś innego, niż wizje zmierzające ku rozładowaniu
napięcia w pewnych częściach ciał tamtej dwójki, ale nie umiał.
- Ja to wszystko wiem!
Książę zmarszczył gniewnie brwi, nie rozumiejąc zatem zachowania archanioła.
- Martwi mnie... powrót. – wyznał Michael, spuszczając wzrok. – Niebo rządzi się własnymi prawami... Bóg byłby w stanie wszystko wybaczyć, ale reszta... Rada i...
- Nie zostawię cię tym hienom na pożarcie. – parsknął śmiechem, gdy blondyn dał mu kuksańca w
ramię. – Nie będziesz z tym sam. Poza tym wydawało mi się, że kwestia
skrzydeł, jakie nabyłeś, oznaczała coś na kształt szacunku i
przymknięcia oka na jakieś wybryki.
Archanioł westchnął cierpiętniczo, przykładając dłoń do twarzy.
-
Po części masz rację. Ciąża nie była... od początku planowana, więc nie
mieliśmy w tym udziału, ale w tej sytuacji nikt nie napisał, że
obydwoje rodzice mają potem być ze sobą.
Lucyfer posłał mu iście zdziwione spojrzenie.
-
Aha... Czyli w Niebie nie ma miejsca na... jakieś uczucia. – bał się
nazywać rzeczy po imieniu. Jeszcze długo minie, zanim przyzwyczai się do
tego, że ma dziecko. – Noworodek ma zostać...
-
Przetransportowany do Królestwa, a archaniołowi zabrania się
jakichkolwiek kontaktów z wybrankiem, chyba, że w celu odwiedzin do
maluszka. – morskooki wszedł mu w słowo, powoli rozumiejąc kilka strat
wśród par podobnych do niego i Lucyfera. O ile kiedyś wydawało mu się to
czymś normalnym, a jakakolwiek możliwość związku anioła z diabłem
równała się czystej abstrakcji, o tyle teraz dostrzegał luki w prawie
Niebiańskim.
-
Nie martw się na zapas. Jeżeli twój Bóg tak cię kocha, to na pewno nie
pozwoli skrzywdzić. – rudzielec pogłaskał go po głowie, po chwili
przyciągając ją do swej klatki piersiowej.
- Może i masz rację... Gorzej będzie z Radą, bo trójka archaniołów chyba mnie lubi.
Lucyfer
zamyślił się, układając plan rozmowy z tym całym zgromadzeniem. Skoro
Michael tak bardzo się bał, musiało w tym być jakieś ziarenko prawdy.
- Opowiedz mi... – zerknął pospiesznie w stronę drzemiącego Oriona. - Jacy oni są. – dodał szeptem.
-
W skład wchodzi trzech najwyższych rangą aniołów. To oni porozumiewają
się z Bogiem, przekazując nam wiadomości i zadania. Hmm... Może zacznę
od najmilszego, czyli Anaela. Pomimo tego, że góruje nad wszystkimi, to
zawsze znajdzie dla nas czas. Często przesiadywał pod Drzewem Życia i
słuchał mego śpiewu, podczas którego wykluwały się nowe aniołki.
Uwielbiam czesać jego włosy... mają barwę rozgrzanej smoły. – rozmarzył
się, przypominając sobie wielokrotne zabawy, kiedy był jeszcze młodym
chłopcem. – Na jego strój składa się granatowa szata z czarnym podbiciem
oraz ochraniacz na lewy nadgarstek... Podobno moc, jaką dzierży w tej
ręce niejednokrotnie przeciążała ją, więc Stwórca obdarował go niejakim
wzmocnieniem. Ma berło z zakończonym wizerunkiem głowy jakiegoś ptaka, z
którego oczu wypływa wiązka niebieskiej poświaty. Rozpoznasz go na
pewno. – spojrzał w górę, napotykając uważne, ale i czułe spojrzenie.
Już chciał kontynuować opis pozostałej dwójki, ale zatrzymało go ciche
popłakiwanie. Uśmiechnął się więc do Lucyfera, wyswabadzając się z
opiekuńczych ramion.
- Zostawimy to na później. – piwnooki obszedł kołyskę syna, pochylając się nad nim.
W chwili, gdy dziecko zobaczyło twarze swych rodziców, momentalnie zamachało rączkami, gaworząc wesoło.
Ten jeden gest upewnił ich w tym, że nie mają zamiaru kiedykolwiek się rozstawać.
* Turpista - osoba, która szczególnie interesuje się przedmiotami/zjawiskami nieestetycznymi, brzydkimi.
Hej,
OdpowiedzUsuńBall musiał być aż tak okrutny, nirch będą razem...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Cześć. ;)
UsuńBaal to mała wredota, ale kiedy trzeba, potrafi dobrze się zachować. :D Jeszcze zadziwi. ;)
Również serdecznie pozdrawiam.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, Ball musiał być aż tak okrutny...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia