środa, 1 maja 2013

3. Właściwa droga.

Hej, wszystkim Elfiątkom! Podejrzewam, że mam wielki, niczym niezmącony minut z waszej strony. Wcale bym się nie dziwiła. Jeszcze w niedzielę miałam piękne plany, ba w sobotę... Wyszło jak widać. Chciałam zdążyć, nie dałam rady. Wiecie... to jakaś masakra. Okazuje się, że jestem bardziej zdyscyplinowana pod względem nauki i tak dalej. I szlag mnie trafia, bo drugi miesiąc użeram się ze zbieraniem materiałów na licencjat i (sama w to nie wierzę), nareszcie mam wszystko. Tylko gdyby mi ktoś nowe nogi kupił... xD 

Rozdział jaki jest... Nie taki krótki... pod koniec cóś ruszy, a tak... Napisałam w kilka godzin. A nie zawsze to, co się szybko pisze, jest dobre. O, fajna puenta. xD

Odpowiedzi:

Neko - Haha, pierwsza. xD Ależ Ty masz wyobraźnię... Ale oglądając HP, dochodzę do wniosku, że Lupin ma predyspozycje do tego, aby działać tak, jak to opisałaś. xDD O, widzisz!!! Bo siedzenie z tyłu jest najlepsze! Ile sobie można pogadać... ;3 Albo podburzyć wcześniejsze rzędy, żeby docinały takiej jednej... xD Nie ma co, dziewczyna działa mi na nerwy. Chce mieć dobre oceny, więc korzystając  z tego, że jej specjalność ma taki sam przedmiot jak moja, ale z fajniejszym nauczycielem, przepisała się... --' A mnie chce zatrząść, jak ona zaczyna chichotać, gdy gościówka uznaje, że dobrze powiedziała --'

Agnes - Jak to kiedyś napisała jedna z czytelniczek, nienawiść to miłość odwrócona plecami. ;) Nigdy nie wiadomo, czy najgorsi wrogowie nie okażą się najbardziej lojalnymi kochankami. A może Twoja szansa dopiero nadejdzie?

Anelka - Majówka = referaty, licencjat, kucie na kolosy. --' I w sumie niewiele mi z tego wolnego. xD Popieram. Chętnie zamknęłabym się w pokoju i wyłącznie pisała. xD No, ewentualnie mogłabym czasami wychodzić, by zaczerpnąć nowym pomysłów. xD Hehe, parodię pisałam po raz pierwszy. xD Ja, owszem, dobra jestem w rzucaniu śmiesznymi tekstami, ale taki całościowy fragment nie bardzo mi wychodzi. Raczej przeistacza się w czarny humor. xD 

Basia - Jak tak dalej pójdzie, to zdążysz napisać nawet w czwartki. xD Szkoda, że nie wychodzi mi ta regularność, choć zawsze się staram. I widzisz, co wychodzi. Gdyby nie one shot, czekałabyś wraz z resztą strasznie długo. A pisanie na zajęciach = "a co tam masz? Ło ty zboku!... Daj poczytać". xD

IVE - Na razie odpiszę tutaj. Chyba jeszcze Cię nie witałam, choć kojarzę z innych blogów. xD Niemniej - Witam Cię serdecznie! Oh, bardzo chciałabym przedłużyć sobie wolne, ale spóźnienie nie jest z tego powodu. xD Zbliża się licencjat, termin składania pracy, egzaminy (choć to akurat jeszcze odległe), kolosy, referaty i nie wiem, w co ręce włożyć. Ostatnio kilka minut kręciłam się po pokoju, zastanawiając się, co robić jako pierwsze, w ostatecznością zabierając się za dwie rzeczy na raz.

Zielona Strefa

Wakacji... Wakacji od zaraz. A nawet nie! Połowy lipca, bo będzie już po obronie ==

Rozdział dedykowany Kinmakurowi, bo miał na mnie o coś focha. xD 

 

-------------------------------------

Moje kochane dzieci jasności (Elfiątka) rozdział będzie na dniach: poniedziałek / wtorek. Gdybym miała określić działania pisarskie, byłabym demonem prędkości. Szkoda, że to nie rozdział na bloga (i nie jeden referat, a więcej, bo przecież tak się kształci warsztat... Tsaa. ==')

  --------------------------------------

 

Przepraszam za opóźnienie, naprawdę! Dziś nie powiadamiam, a od jutra zabieram się za nadrabianie. 

Zapraszam do czytania i dziękuję za komentarze ;*

-----------------------------------------------------------------------------------------------------

 

                                                        „Nocleg – ▪ wypoczynek nocny, poza miejscem stałego  zamieszkania, ▪ przenocowanie, ▪ bytowanie poza domem.”
Porada – konsultacja, ▪ udzielenie wskazówki, ▪ podpowiedź.”
Ucieczka to nie jest rozwiązanie. Może zakończyć się źle dla 
tego, kto się jej podejmuje. Istnieje pięćdziesiąt procent szans, że trafi się na kogoś dobrego, kto nie zechce za pomoc jakichkolwiek profitów, w zamian dzieląc się cennymi sugestiami. Kiedy już wysłucha się ich, pojawia się dwugłos w głowie, równoważący za i przeciw – wracać, skąd się przyszło, czy obrać inny kierunek, byle dalej.
 Powrót” - ▪ wznowienie czegoś po przerwie, ▪ przyjazd z podróży, ▪ ponowne pojawienie się.”

Gdy ulicami Tokio przemieszczał się Yukio, w apartamencie, który niedawno opuścił, zapadła chwilowa cisza. Małżeństwo, aby nie powiedzieć, że się kłóciło, o tyle dosyć głośno wymieniało swoje argumenty. Nie wyglądało to najgorzej, jeśli wziąć pod uwagę nienaruszony stan porcelanowych naczyń i innych, cennych kryształów, na co dzień będących pod zamknięciem, a w obliczu wściekłej kobiety – zawsze pod ręką.
Chinatsu rozumiała teraz obawy męża względem tego, że nie wyjawił jej prawdy. Z drugiej strony chyba nigdy nie okazała mu swej wściekłości, gdy podjął jakąkolwiek decyzję bez jej zgody. Uważała, że każdy ma swój rozum i wie, co robi, skoro wciela to w życie. Poza tym znała Taizo na tyle, by co najwyżej niekiedy mu doradzić, wiedząc, że przeważnie słusznie postąpi. Wspólnie doszli do wniosku, iż główną przyczyną tajemnicy był zbyt szybko upływający czas, przez który nie było wolnej chwili, by spokojnie porozmawiać. Co się jednak stało, należy kontynuować, chociażby przez wzgląd na innego człowieka, którego dalszy los po części leży w ich rękach.
- No dobrze... Znam twój punkt widzenia na tę sytuację. – Kobieta odetchnęła, już któryś raz z rzędu siadając w fotelu. Miała tendencję do zapętlonego spacerowania w tę i z powrotem, przypominając podrażnionego smoka. – Poddaję w wątpliwość twą wiedzę na temat przeszłości chłopaka – uśmiechnęła się, gdy mąż skinął jej w ciszy – dlatego byłoby dobrze, gdybyśmy najpierw zapytali, jak on czuje się w tej sytuacji. Nie mówię, że go odrzucimy, ale będzie mu łatwiej, gdy czegoś się o nim dowiemy, by lepiej się porozumieć i dotrzeć. Nie uważasz?
Jak dotąd zaciśnięta szczęka mężczyzny rozluźniła się, jak i mięśnie jego ciała. Był niesłychanie szczęśliwy z pomyślnego przebiegu rozmowy. Jedynym, nieznacznym już chyba mankamentem było to, iż musiał wziąć na siebie obowiązek poproszenia syna do salonu. Jak ustalił z Chinatsu, tam był o wiele przyjemniejszy i rodzinny klimat. Nim wyszedł z gabinetu, podszedł do żony, całując ją w dłoń.
Choć byli w tym samym wieku, czasami miał wrażenie, jakby mentalnie był daleko w tyle. Nie można mu odmówić dojrzałości i precyzji w zadaniach, w jakich zawsze dążył do wyznaczonego celu, lecz momentami przypominał chłopca chcącego ukryć papierosy przed rodzicami. A w tym miał już wprawę. Gdy przypomniał sobie o tym, od razu jego myśli powędrowały do nastoletniego syna. Poniekąd za stosowne uważał zainteresowanie się nim w kwestii zasad i reguł, skoro już okazało się, że jest jego prawnym opiekunem. Nucąc pod nosem starszy kawałek X Japan, zadawał sobie pytania, czy z Yukio będzie miał takie problemy, jakie on sprawiał ojcu. Po chwili pokręcił głową, pragnąc, aby nie zaszła konieczność przepraszania za umieszczenie miniaturowego, gumowego węża w czyimś basenie. Trzymały się go niezwykłe pomysły i jeśli chłopak miałby przejąć po nim charakter, mogłoby być ciężko, zwłaszcza, że młodzież z roku na rok tworzy wymyślniejsze zabawy.
- Nie będzie tak źle... W końcu wychowywał się z najspokojniejszą kobietą, jaką znam. – Im bliżej był pokoju, do którego odprowadził syna, tym większe czuł nerwy. Jeśli do tej pory uważał, że najtrudniejsze rozmowy przeprowadza z nowymi klientami, tak teraz dochodził do wniosku, że są one banalnie proste. Ponadto drzwi, jakie chciał otworzył, były uchylone i nie miał pojęcia czy w nie zapukać, czy też wchodzić bez pytania. To był jego dom, ale chyba sam nie chciałby, by ktoś praktycznie obcy wpraszał się do środka. Zastanawiając się nad dobrym wyjściem, postanowił jednak skorzystać z obydwu. Po trzykrotnym zastukaniu odczekał kilka chwil, a gdy nikt się nie odezwał, pchnął klamkę, stając w progu. Pytanie zamarło mu na ustach, kiedy na zaścielonym łożu zobaczył odciśnięty ślad, jakby ktoś tam siedział, ale nie było jakichkolwiek innych oznak wskazujących na czyjąś obecność. – Yukio? Gdzie jesteś? – Mężczyzna wszedł do pomieszczenia, rozglądając się wokoło. Do dyspozycji miał jeszcze dwoje drzwi, lecz brak obecności torby chłopaka wystarczająco go niepokoił. – Chinatsu? Możesz tutaj podejść? – zawołał z wnętrza przestronnej, błękitnej łazienki, uważnie obserwując, czy na półeczkach przybyły jakieś kosmetyki. Wyglądało na to, że nastolatek nie używał toalety... w ogóle niczego nie ruszał. Taizo musiał jeszcze sprawdzić ostatni pokój. Gdy do niego wchodził, kątem oka dostrzegł wyłaniającą się zza rogu żonę. – Nie ma go. – Wystarczyło zerknięcie do zaciemnionego pokoju ze sporym ekranem kinowym, aby przekonać się, że i tam Yukio nie postawił stopy. – Torby też... I nie, nie ukradł niczego – dodał, widząc, iż kobieta chce o coś zapytać. – W obecnej sytuacji wątpię, aby kręcił się po domu... Pewnie usłyszał naszą rozmowę.
- Albo kłótnię... – Chinatsu poczuła ukłucie winy. Mogła wstrzymać się z osądami, albo chociaż omawiać sprawę w obecności chłopaka.
Mężczyzna nie musiał pytać o powód spięcia żony. Wiedział jednak, że wiele złego leży po jego stronie. Podszedłszy do kobiety objął ją mocno.
- Poszukam go. W końcu jestem za niego odpowiedzialny. – Ukojenie w piwnych oczach ukochanej dodawało mu pewności siebie. 

***

Shinjuku ni-chome


Spokojniejszy już Yukio siedział na krześle obitym czerwienią. Jego nowy towarzysz wyszedł na moment, gdyż musiał odebrać telefon. Nieco zdziwiło go to, iż pracownik klubu hostów jest aż tak dobrze traktowany przez swojego pracodawcę. Sądził, że w miejscach takich, jak to, szef uwzględnia jedynie usługi świadczone klientom i nic ponadto... Być może był to niezwykle luksusowy przybytek, ale odkąd nastolatek tutaj trafił, odniósł wrażenie, jakby nie wszyscy traktowani byli jednakowo. To pozwalało mu wysnuwać wniosek, iż trafił na najlepszego pracownika.
- Ale tacy zazwyczaj siedzą w klubie, a nie kręcą się poza nim. – Słysząc otwieranie drzwi, drgnął lekko, jakby został przyłapany na złym uczynku. Miał nadzieję, że w te rejony nie zapuszczali się potencjalni klienci, bo z jego skołowaniem i nieśmiałością mógłby nie zdołać się wytłumaczyć. Gdy więc ujrzał znajomą twarz niedawno poznanego mężczyzny, odetchnął, zdejmując czarny garnitur. Rozwiane przez wiatr włosy przygładził jednym ruchem ręki, doprowadzając do ładu kilka kręconych kosmyków. – Przepraszam za kłopot. – Uśmiechnął się na wspomnienie min właścicieli klubu, gdy zostali poproszeni o to, by go przenocowali. To był kolejny powód do zastanawiania się, dlaczego ten mężczyzna może tu tak wiele. Yukio nie chciało się wierzyć, by była tu rodzinna atmosfera, a każdego pracownika uważano za syna lub córkę.
- Nie ma sprawy. Państwo Takumi rozumieją, że czasami każdy człowiek musi trochę odsapnąć od codziennego życia i gdzieś uciec. – Zamknąwszy za sobą, podszedł do Yukio i postawił przed nim tacę z jedzeniem. – Chyba, że ciągnie się za nim coś niedobrego. – W morskich tęczówkach pojawił się blask ostrzegawczy.
Nastolatek doskonale zrozumiał przesłanie. Wnioskując też po postawie mężczyzny, który zachowywał się nieco ostrożnie, doszedł do wniosku, że powinien wyjaśnić, co robił w takiej dzielnicy i to sam... Niepełnoletni.
- Jeśli nie przeszkadza panu, że odszedłem z domu, w którym jest mój ojciec, to będę mógł zostać?
Mężczyzna roześmiał się, zajmując miejsce obok Usamiego. Dobrze skrojona kamizelka w czarne, wąskie paski zmarszczyła się w pasie.
- Zezłoszczę się wtedy, gdy jeszcze raz powiesz do mnie per „pan”. Przedstawiałem ci się przecież.
Yukio przytaknął, garbiąc się nieznacznie. Niewielki strzępek informacji, jaki wyjawił, nie nadawał się do wzbudzenia zaufania.
- Przepraszam, Etsuya. Zostałem wychowany tak, by do starszych ode mnie zwracać się z należytym szacunkiem. – Na wspomnienie o rodzicielce jego oczy lekko zwilgotniały. – Niedawno dowiedziałem się, że moim ojcem nie jest przypadkowy dawca, a znany prezes firmy zajmującej się przygotowaniem modeli do pokazów. Mama zmarła niedawno, a chciała, abym poznał drugiego rodzica, który też nie miał o mnie pojęcia.
Etsuya oparł się na prawej ręce, przyglądając się nastolatkowi z zaciekawieniem.
- I wynikła z tego powodu jakaś afera? – zgadywał.
Chłopak podniósł wzrok utkwiony jak dotąd w parującą herbatę.
- Można tak powiedzieć. Żona tego człowieka nie wiedziała o moim istnieniu, ani planach związanych z przyjazdem. Uznałem, że najlepszym wyjściem będzie odejście stamtąd. Miasto jest duże, a ja znalazłabym jakąś pracę.
- Nielegalnie – dodał Etsuya, kręcąc głową. – Pewnie znalazłaby się ktoś, kto przydzieliłby cię do rozwozu jedzenia, czy innych, drobnych rzeczy, ale nie pomyślałeś o tym, że skoro już uciekłeś, twój ojciec zacznie cię szukać. Ponadto jest wpływowy, więc raz, że byś go wkurzył, a dwa... twój pracodawca mógłby mieć niemałe kłopoty.
W istocie Yukio nie brał tego tak bardzo pod uwagę. Owszem, zakładał możliwość poszukiwań jego osoby, ale doszedł do wniosku, iż rozpuszczenie wici o nim wśród elity mogłoby w jakiś sposób podkopać karierę Taizo. Nie chciał mu zaszkodzić. Z drugiej strony, gdyby mężczyzna dążył do ukrycia prawdy, nie decydowałby się na przygarnięcie go... Choć zataił to przed własną żoną.
Chłopiec obdarzył Etsuyę zagubionym spojrzeniem. Najchętniej wróciłby do rodzinnego domu i tam zamknął się na cztery spusty, ale przeszłość zbyt mocno by go raniła. Nie miał pojęcia, co dalej robić. Miał zaledwie siedemnaście lat i w tej chwili był sam w ogromnym mieście. W chwilach takich, jak ta, obawiał się, że nigdy nie uda mu się dojrzeć na tyle, by radzić sobie bez niczyjej pomocy. W domu mama niemalże na niego chuchała, aby dobrze się odchował i był wartościowym człowiekiem. Los chciał, że pomimo pieszczotliwego obchodzenia się z nim, nie stał się zadufanym i rozkapryszonym buntownikiem, lecz troskliwym i tylko odrobinę zadziornym, gdy kogoś bronił.
- Gdy patrzę na latające ptaki, chcę podążać za nimi i latać jak one* - zanucił Etsuya, siadając bokiem do chłopaka. Nie spuszczał z niego wzroku, chcąc zaobserwować jego reakcję. Zamruczał z aprobatą na pojawiający się uśmiech.
- To nie tak, że chcę się wydostać z tej frustrującej rutyny*, bo na nią nie mogę narzekać. Zwyczajnie zależy mi na pewnym gruncie. Może i nieco użalam się nad sobą, bo miałem szansę na nowy dom, ale nie chcę robić komuś piekła swoją obecnością. Nie jestem aż tak małym dzieckiem, by powiedzieć, że zajmę niewiele miejsca, usiądę w kąciku i nie odezwę się słówkiem. Nikogo też nie zmuszam, by brał mnie wbrew sobie. To proste... zawsze mogę zacząć pracować w miejscu takim jak to. Tu chyba aż tak restrykcyjnie nie przestrzegają zasad nieletniości.
Brwi Etsyui ściągnęły się gniewnie. Nie sądził, że z ust młodego człowieka mogą paść takie słowa.
- Nie powinieneś myśleć w ten sposób. – Musiał nieco poskromić emocje. Dziwnie wyglądałaby sytuacja, w której on, ulubieniec męskiej części Tokio, nagle odradzałby innym dołączenie do klubu, prawiąc im umoralniającego gadki. – Ja jestem tutaj z innych pobudek. Pieniądze są niezłe, ale nie jest to praca zasługująca na miano szczytu marzeń. Przyjęcie się do takiej instytucji to ostateczna konieczność.
Na takie argumenty Yukio nie ośmielił się kontynuować tego tematu. Czasami zdarzało mu się nie myśleć racjonalnie. Matka wyznała mu przed śmiercią, że tę cechę ewidentnie ma po ojcu. Gdy pomyślał o tym nieco bardziej, doszedł do wniosku, że może powinien wrócić do Taizo i dać szansę jego żonie na zdecydowanie o tym, czy może zostać.
- Etsuya... Pomożesz mi dostać się do apartamentowca, w którym jest mój tata?
- Oczywiście, ale dopiero jutro. – Mężczyzna wstał, klepiąc się po płaskim brzuchu. – Teraz ja idę coś przekąsić, a ty możesz przebrać się w coś luźniejszego. – Ruchem głowy wskazał na potężną szafę. – Nie martw się. Nie trzymamy tam ciał niesfornych klientów. – Gdy to powiedział, przystunął palec wskazujący do brody, jakby zastanawiał się nad czymś – To w sumie nie taki zły pomysł.
Rozbawiony Yukio parsknął śmiechem. Gdyby ktoś miałby wyjaśniać mu, że stereotypy nie zawsze mówią prawdę, uwierzyłby tylko i wyłącznie Etsuyi.
Niezręcznie było mu korzystać z nie swoich rzeczy, ale zgodził się ich użyć pod warunkiem, że zapłaci za nie i za nocleg.

^^^

Nowy dzień zaczął się pochmurnie, a w połowie drogi złapał ich deszcz. To, że większą część podróży ochraniał ich dach metra, nie oznaczało, iż będzie tak przez cały czas. Nie zabrali ze sobą nawet jednoosobowej parasolki, o płaszczu przeciwdeszczowym nie mówiąc, dlatego, na ile pozwalała walizka Usamiego, biegli w miarę szybko wyludniającymi się chodnikami. Z każdym kolejnym krokiem czuli, jak każda część ubrania przykleja się im do ciała. Etsyua uparł się, że odprowadzi chłopaka pod same drzwi budynku, choćby następnego dnia miał nie ruszyć się z łóżka.
Wybawieniem były szerokie osłony nad stoiskami warzywnymi, pod którymi przeczekiwali największe oberwania chmury. Gdy wreszcie znaleźli się pod właściwym adresem, mieli wrażenie, że przez oblepiającą ich wodę są o połowę ciężsi.
- Wiem, że to nieciekawa sytuacja, ale może wszedłbyś ze mną, aby się ogrzać i wysuszyć? – Pierwszemu kichnięciu Yukio towarzyszyło ciche siąknięcie.
Stojący obok niego mężczyzna, który jak dotąd opierał dłonie na kolanach, oddychając głośno, podniósł głowę i od razu zaczął się śmiać.
- Jeśli nie przygarną cię z rozsądku, zrobią to z litości nad tym, jak wyglądasz. – Wciąż chichocząc i kaszląc na przemian, wskazał na włosy nastolatka. Bliżej im było teraz to zerwanych strun, niż pięknie zawiniętych sprężyn. – Z oferty nie skorzystam, ale dzięki. – Starał się, jak mógł, by powstrzymać atak śmiechu. Gdyby został teraz poproszony o wskazanie postaci, którą można by utożsamić z Yukio, wskazałby na Bukę, opierając się właśnie o kształt głowy nadanej dłuższym, oklapniętym włosom.
Nastolatek westchnął, odwracając się od niego. Zanim jednak wszedł przez rozsuwane drzwi, usłyszał, jak Etsuya życzył mu powodzenia. Machnął ręką, że dotarły do niego słowa i z ciężkim sercem ruszył na spotkanie z państwem Irie.
Kiedy chłopak wspinał się po schodach, nie mógł widzieć, jak mężczyzna wybiera czyjś numer na telefonie i po chwili rozpoczyna rozmowę, której nie powinny usłyszeć niepowołane osoby.
- Cześć szefie... Tak, dostarczyłem go. Rozumiem... Mam wrócić do bazy? Dobrze. W takim razie będę za kwadrans i zdam raport. Tak, szefie, są postępy w śledztwie. Do widzenia.

Często żałuje się, że życie nie jest tak łatwe, jak podają pomyślne sentencje odnoszące się do wydarzenia, które w danej chwili zajmuje myśli. Powrót zazwyczaj powinien kojarzyć się z dobrem, metaforyczną górą, przyjemnym niebem, a nie dołem – dosłownym i w przenośni.
Chcąc się nie rozczarować, ludzie układają na zapas
czarne scenariusze, aby przygotować się na ewentualnie niespodzianki – te w głównej mierze mniej korzystne. To dobry patent, gdyż w razie przyjemnego rozwiązania akcji, powrót odczuwa się po stokroć lepiej, niż gdyby wcześniej o takim się marzyło.


* Fragmenty piosenki FT Island - Like the birds.

21 komentarzy:

  1. Postępy w śledztwie? Co ty znowu kombinujesz, hmmmm? Aż zaczynam się troszku bać :<

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak cudownie widzieć nowy Rozdział u Ciebie.
    Akemi jak zwykle jesteś niepowtarzalna ale pewnie już to mówiłam.
    Nie będe za bardzo powtarzać się bo jeszcze obrośniesz mi w piórka i dopiero będzie.
    Ogólnie to mnie zaciekawiłaś i przyznam szczerze że mi się podoba.
    hmm jednak Yuki trafił w dobre ręce i to dobrze.
    Wielkie miasto bywa pełne niebezpieczeństw dla młodego chłopca i cieszę się że nic złego mu się nie przytrafiło.
    Zaskakuje mnie też dojrzałość Chinatsu, chociaż z początku nic na to nie wskazuje.
    Jakoś nie mogę sie odnaleźć w tym japońskim klimacie ale podoba mi się.
    Być może dlatego że jestem fanką anime i mi to nie przeszło jeszcze stąd samo zamiłowanie a zarazem zagubienie.
    Ogółem szkoda ze krótki rozdział ale ciekawy jak zawsze;)
    czekam na jakieś mocniejsze wydarzenie.

    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Siemka XD Wpadam na moment, bo lecę patrzeć trzeci raz na Death Note xd
    Rozdział niekrótki, ale też nic specjalnego się nie wydarzyło xd Ja chcę romans! Tu i teraz XD .. ;> xd Ciekawam też o co chodzi z tym śledztwem.. xd Może jest związane z moim Kei'em? :D Albo Kei'em i Rai'em? hm.. xD Wyhaczyłam pewne... niedociągnięcia xd..:
    "Nucąc pod nosem starszy kawałek X Japan, zadawał sobie pytania,.." - przecinek po nazwie zespołu ;3
    niezmącony - miałaś we wstępie i powinno być razem, choć nie jestem pewna ;p
    "..bo drugi miesiąc użeram się.." - literówka w słowie 'drugi' ;P
    "..nie miał pojęcia czy w nie zapukać, czy też wchodzić bez pytania." - myślę, że przed pierwszym 'czy' nie powinno być przecinka ;3
    "Podszedłszy do kobiety, objął ją mocno." - i rozmyślanie nad tym zdaniem zajęło mi dobre parę minut xd. Po pierwsze, powinien być tam przecinek, a po drugie to zdanie brzmi, jakby w czasie, gdy szedł, już ją obejmował XD więc 'podszedłszy' bardziej pasuje logicznie xd
    "Zamknąwszy za sobą, podszedł do Yukio i postawił przed nim tacę z jedzeniem."
    - tu to, co wyżej xd podchodzi i w tym samym czasie stawia tacę xd może tak odpowiedniej? xd
    "..iż rozpuszczenie wici o nim wśród elity.." - em.. co to są wici? xd może jakaś literówka albo coś, bo nie znam słowa xd .. po dłuższym namyśle, mogę stwierdzić, że tam powinno być 'wieści', ale nie wiem, więc nie poprawiam. xd sprawdź :P
    "Na takie argumenty Yukio nie ośmielił się kontynuować tego tematu.." - pewnie też literówka w słowie 'kontynuował' :P
    "Niezręcznie było mu korzystać z nie swoich rzeczy,.." - 'nie swoich' się pisze osobno? xd podkreśla mi razem napisane, więc nie wiem xd
    No to się rozpisałam xd Rozdział fajny, trochę czekaliśmy, ale jest dobrze :3
    Pozdrawiam i ściskam mocno <3 Ucałuj ode mnie Kei'a xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć Akemi, pamiętasz mnie jeszcze, co? xD Troszkę czasu minęło od mojego ostatniego komcia, nie? ;)

    Nowe opowiadanie jak zwykle zapowiada się nieźle. ^^
    Śledztwo? Co za pomysły nowe rdzą się w twojej główce? ^^

    Naprawdę nieźle się zaczyna a i bohaterowie wydają się być super. ;)

    Weny kochana! Weny ;) Nie umiem się doczekać kolejnego rozdziału. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Śledztwo? ? ? Jakie śledztwo? Że ćwe?! O.O Jeeeny Yukio ty rojberku niewinny i słodki XD Mam nadzieję, że Teizo i Chinatsu (?) nie będą na niego jakoś super źli czy coś ;3 No i fajnie że się jakoś dogadało nasze małżeństwo, szkoda by było, żeby się mieli rozejść albo coś, spodobali mi się no. XD Nie mogę się doczekać next;a. ;3

    I czytałam Twojego OneShota, ale nia miałam czasu skomentować xd Powiem tylko że mi się podobał, był humor i różne fajne słowne zagrywki i najbardziej podobało mi się to, że wzięłaś jako postać Severuska ;3 wielbię cię za to ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdzieś ty była kobieto!!! Wiesz jak ja się o ciebie martwiłam (dobra... tak naprawdę martwiłam się o opowiadanie).
    Wiedziałam od początku, że Chinatsu zrozumie męża.
    Trochę dziwna sytuacja z tym host klubem. Etsuja to tak na prawdę jakiś glina?! Albo Yakuza... choć to już mniej prawdopodobne. Nosz, aż się zfrustrowałam z niewidzy. Ja chcę nowy rozdział!
    Ha! Ja sama lubię łamać stereotypy, dlatego Bastian ma takie a nie inne oczy. A to się zdziwisz, jak się okaże o co chodzi z Andreą i Dorianem XD Andrea jest nieustaszona!
    W ogóle to narobiłam sobie tyle wątków, że nie wiem kiedy to wszystko rozwiaże, a jeszcze wszystkich nie poruszyłam. Cała ja, wymyśliłam sobie tasiemca to teraz muszę cierieć.
    Paradoksalnie to się z tego cieszę... ukończenie opowiadania zajmie mi pewnie trochę, ale jak odkryłam, lubię pisać. Dobra, bo gadam bez ładu i składu =.=""
    Czekam na nowy rozdział, który mam nadzieje, że będzie na czas

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe! Dobrze że Yukio został odstawiony z powrotem :) bo rzeczywiście mogło by z tego wyjść coś nie ciekawego .:)

    Star1012

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie no, ja tu się uparłam, ze będę czytac i komać a Ty tu jakieś przerwy robisz i trzeba długo czekąc na rozdział. To nie fair! Ale dobra, niech Ci bedzie i tak nic z tym nie zrobię ;(
    Akurat jeżeli chodzi o czarne scenariusze to jestem w tym dobra - zawsze je układam. Chociaż i tak mam jakąś małą głupią nadzieję, że może będzie dobrze a potem i tak jest rozczarowanie, ból i łzy...
    Ja do czarnego humoru nic nie ma ogólnie. Jejku... jak ja się cieszę, że nie mam na głowie czegoś takiego jak studia. Chociaż pewnie prędzej czy później będę je miała, ale ja tam na razie myślę, żeby zdać do następnej klasy. Nie to, że mam z tym jakiś problem, ale nie lubię wybiegac w przyszłość, bo i tak nie mam pojęcia co mam robić w życiu.
    A co do tych wakacji to jeszcze trochę sobie poczekasz. Ja jeszczed o tym nie myśle nawet.
    A i jeszcze bardzo mi się podoba to co dodajesz przed każdym rozdziałem. Te słowa klucze. Może dzięki nim się trochę synonimów naucze...
    Ja to u Ciebie mam jakiś talent do pisania nie na temat... więc jeżeli chodzi o rozdział to jak dla mnie trochę za mało się w nim dzieje (nie przejmuj się tym, dla mnie tak jest praktycznie zawsze).
    Ja się nie dziwie, że Yukio tak postąpił. Po prostu najpierw robi potem myśli (zresztą nie on jedyny przecież). Ważne, że wrócił do domu, w którym znajdzie się dla niego miejsce. Tylko tak się zastanawiam czy on spotka kogoś w domu... Bo jeżeli oni pojechali go szukać to chyba ich w domu nie ma.
    A własnie tak jakoś mi się wydawało, że ten cały Etsuya jest za miły. I jak widać o coś złego mu i jego szefowi chodzi. Czemu mam wrażenie, że oni coś chcą od ojca chłopaka, ale to tylko takie zgadywanie.
    A i już zastanawiam się kto z kim tu będzie... choć na razie nie mam żadnych pomysłów. No gdzie tu są jacys ludzie w wieku Yukio? Tak.
    Tak... ja musze pomarudzić trochę.

    Anelka

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie postępy w śledztwie? Czyżby się coś szykowało? o.O *dziwi się*
    Hah, w każdym razie rozdział bardzo fajny. Ucieszyłam się trochę, że Yukio został dostarczony pod dom. ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. Czyżby na naszego zagubionego bohatera czekały jakieś niecne przygody?
    Końcówka bardzo ciekawa. Człowiek aż zaczyna sobie wymyślać dalszy ciąg wydarzeń. Nieźle. Dobrze że Yukio zdecydował się na powrót do domciu a nóż widelec staną się z tatusiem świetnymi kumplami. Weny dużo Ci życzę.
    I zapraszam do siebie na nowy rodzialik

    OdpowiedzUsuń
  11. No to zabiłaś mi gwoździa. I co ja mam sobie teraz myśleć.Jakaś mafia szykuje zasadzkę na Taizo? A może Yukio ma miał jakąś dalszą rodzinę, bogatego wuja czy coś w ten deseń i ten niedawno zmarł powierzając przekazanie spadku swoim pracownikom ale tylko wtedy gdy Yukio spełni jakieś kretyńskie a zarazem niebezpieczne wymagania? A może to Chinatsu zadarła z żoną jakiegoś wpływowego biznesmena? O co chodzi? Kto jest kim? Komu można ufać?...
    Chyba się trochę zapędziłam :) Ale rozdział świetny. Dzięki temu nawet mogę Ci wybaczyć że nie był w niedzielę tylko w środę:) Ciekawa jest jak to się rozwinie. Znając życie wymyślę sobie tysiąc prawdopodobnych scenariuszy a Ty i tak napiszesz co innego, o czym bym nie pomyślała i powalisz mnie swoim pomysłem :D
    Co do podburzania to z reguły hejcą mnie ewentualnie ja kłócę się z nauczycielami ale tylne rzędy mają swój urok. Zwłaszcza jak siedzisz koło chłopaków i słyszysz tylko od czasu do czasu jakieś zdanie wyrwane z kontekstu. Na przykład: "Ale ja nie mam zestawu małego geja... " ;D Padłam po tym haśle i płakałam ze śmiechu przez całą matematykę. ^^
    Dobra wystarczy :)
    Mnóstwa weny :)Do niedzieli :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ej, zdecydowanie powinnaś pisać dłuższe rozdziały, bo to tak szybko leci, że ja nie mogę noo! :(

    Moja schizowa dynia domaga się ode mnie haraczu i zaczęłam na powrót bazgrolić... na razie nie ma żadnych konkretów, ale zaczyna się jak długie opowiadanie, albo nawet książka.. zresztą taki jest plan. - oczywiście nie do wydania, tylko dla samej siebie. Ale znając życie pewnie też nie ma to żadnej wartości... eh. W każdym razie piszę. Mam już dwa DŁUGIE (w przeciwieństwie do Ciebie! o.) rozdziały. Ale... to chyba będzie normalne. o.o w sensie, że choć moja zryta bania (ten pokrzywiony przez was wszystkich mózg!) domaga się yaoi, to ja jakoś.. nie, nie bardzo. To chyba będzie normalne... chcę jeszcze poudawać, że potrafię napisać coś, co nie jest perwersyjne i wołające o pomstę do nieba...
    Zaczęłam czytać to najmłodszemu bratu. Zapytał najpierw o czym to, więc powiedziałam, że fantasy i że to tak jakby o magii. Zapytał czy jak Harry Potter, więc powiedziałam, że dobry kierunek, ale nie. Po jakiejś chwiiiili słuchania mój brat orzekł. "Koniec! Już nie chcę! To jest o jakichś głupkach a nie o magach! To są debile! sama tak napisałaś!" -.- eh... zero zrozumienia dla mojej ironii i całej inwencji twórczej x.x

    OdpowiedzUsuń
  13. Akemi, powitałaś mnie na swoim blogu kilka miesięcy temu, tylko wtedy pisałam z anonimowego konta, jedynie podpisywałam się pod komentarzem. Możesz mnie nie pamiętać, bo wstyd przyznać, ale ja choć z niecierpliwością oczekuję nowych odcinków moich ukochanych opowiadań, to stanowczo za rzadko zostawiam komentarze. Zdecydowanie częściej zdarza mi się pośpieszać autorów, upominać się o nowe rozdziały. Muszę nad sobą popracować, zmienić te proporcje.
    Gorąco pozdrawiam***

    OdpowiedzUsuń
  14. Uch, no dobra, to zabieram się za ten jak złoto komentarz xD
    Wybacz, że dopiero teraz, ale naprawdę mam ostatnio dość... Napięty grafik i przy komputerze spędzam maksymalnie (ha, długie słowo! Już kilka literek więcej w tym złocistym komentarzu xD) <-- To również zabieg zamierzony, podobnie jak ten obecnie czytany xD
    Wracając do meritum (;P) nie mam kompletnie czasu, ale bądź pewna, że nieprzerwanie pod nosem warczę na Ciebie, niedobra istoto, że przerywasz oczywiście zawsze, kiedy zaczyna się robić ciekawie.
    No i Etsuya o.o Powiem tak, nie lubiłam go. Od pierwszego wejrzenia za nim nie przepadałam, ale teraz... Mraw xDDD I Ty wiesz dlaczego Mrał, w końcu... No... No kurczę nic nie mogę na to, że lubię takich gości (nie, to wcale nie ma związku z jego zawodem xDD)
    Teraz czekam jeszcze tylko na... Na... *sprawdza jak się pisze jego imię, bo za różowe żelki nie potrafi sobie przypomnieć* Na Raitou!
    On ma tak niesamowicie prześliczny pyszczek *,*
    Poza tym... Chyba nie lubię Chinatsu. Nie mam pojęcia dlaczego, ale tak jest. Czuję niezrozumiałą niechęć do tej kobiety (I to wcale nie dlatego, że jest kobietą >>)
    Kurdę, myślisz, że to już jest ten koment jak złoto? Bo jak ja tak paczę to co najwyżej sreberko...
    Co by tu...
    Hmmm...
    Myślałam nad jakimś ckliwym poematem, żeby był bardziej złocisty, ale chyba to będzie musiało ci wystarczyć ;P

    PS. Zapraszam na nowy rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. Haha, no i jestem! Od teraz mogę co tydzień czytać nowe notki i wrócić do słodkiej rutyny odrywania się od świata dzięki Twoim opkom. Naprawdę mi tego brakowało, wiesz? A teraz mało, że sobie czytam, to jeszcze jest nad czym myśleć, bo zaczyna się wszystko rozkręcać. Ah, zdradziłabyś co się święci, nio!

    OdpowiedzUsuń
  16. Wróciłam do domu. :DDDD Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. W dodatku jak w domu jest internet, to jeszcze lepiej. :DDD Mam mało czasu (koszenie trawy mnie czeka), więc nie będę się rozpisywać.^^

    Mam ochotę przytulić Yukio. Taki mokry wygląda pewnie jak zmoczona kura. :D Ale nie o tym chciałam. Na koniec rozdziału opadła mi szczęka. Kim jest Etsuya? Tu niby pracuje jako host. Jest ulubieńcem mężczyzn, a się okazuje, że to jakiś glina? Wiesz co? Najlepiej mi nic nie mów, bo chyba wolę mieć niespodziankę co do niego. :DD Zaczął dogadywać się z Yukio. Poza tym dobrze się nim zajął. Nie to, że ktoś inny by tego nie zrobił, ale Etsuya postąpił tak... Profesjonalnie? Właściwie? Nie mogę znaleźć odpowiedniego słowa.

    "Nie wyglądało to najgorzej, jeśli wziąć pod uwagę nienaruszony stan porcelanowych naczyń i innych, cennych kryształów, na co dzień będących pod zamknięciem, a w obliczu wściekłej kobiety – zawsze pod ręką." Nawet nie wiesz jak się z tego śmiałam. :DD Już widziałam te latające kryształy, talerze. Na szczęście Chinastu nie zrobiła z nich użytku. Szkoda naczyń. Jak czasem jestem zła to mam wielką ochotę na rzucanie czymś takim. :DD
    Mam nadzieję, że się ucieszą z powrotu Yukio. Chłopak zasługuje na dobry dom. Faktycznie mogli porozmawiać razem z nim, a nie się kłócić. Tak, aby on wiedział o co chodzi. No, ale emocje wzięły w górę. Nie dziwię się. Ale będzie dobrze. :DD

    To teraz postaram się odpowiedzieć na Twoje komentarze. Zacznę od tego spod rozdziału 3.
    Miałaś niefajną sytuację z ta kobieta co zmarła. Ale mam nadzieję, że wszystko poszło dobrze.

    Aranela nie mogłam zostawić samemu sobie. Jak pomyślę jaki byłby nieporadny, zagubiony to się serce kraje. Wystarczy zamknąć oczy we własnym domu i już człowiek się gubi, a co dopiero gdzieś, gdzie niczego się nie zna i nie ma bliskiej osoby u boku.^^
    Tak, Yav Terrik są już ze sobą. Dałam w końcu parę z wieloletnim związkiem. Terrik to spokojny, dumny facet, ale w łóżku wychodzi z niego ziółko. Kocha i pragnie swego mężczyzny, więc sam na sam nie ma co się krygować.:D

    Rozdział 4
    Ja tam wiem czy bogato u mnie z charakterami. Jak tak to się z tego bardzo cieszę. :D Riven nie brzydzi się stosunkiem dwóch mężczyzn. On się brzydzi, że sam miałby to robić. Czasem lubimy na coś patrzeć, widzieć jak ktoś coś robi (nie mówię tu o TYM :DDD), ale niekoniecznie sami chcemy w czymś brać udział lub coś robić. Tak samo jest z Rivenem. Lubi dokuczać przyjacielowi jeżeli chodzi o stosunki męsko męskie, ale sam kocha kobiety i dla niego samego dotknięcie faceta wydaje mu się czymś niesmacznym. W dodatku ten cały ślub, przymus do tego co ma zrobić jeszcze dodatkowo go nakręca.
    Dante jest fajny.^^
    A noc poślubna już dzisiaj. Ale czy coś będzie z ekhem, czy nie się okaże.^^ Mogę nie mieć czasu na powiadamianie, więc przypominam, że rozdzialik będzie. ^^ Mam nadzieję, że Ay go sprawdzi.
    Co do punktów przysięgi... Okaże się jak będzie. :D




    OdpowiedzUsuń
  17. - Ksz.... Zero Damian zgłoś się
    - Ksz... Zgłaszam się
    - Musisz napisać jakiś komentarz! Odbiór!
    - Zrozumiałem! Już się za to biorę! Bez odbioru!

    CO TO JEST?!
    JAKIE ŚLEDZTWO!
    Mafioza! 0 Damian wkracza do akcji!
    (muzyczka z mission impossible) Tum tum tumtum, tum titum tumtum...
    Hia! Hue! Hue hue hue ;D
    Notka spoko, ale martwię się o tego dzieciaka... Co ty knujesz?!
    Czekam na kontynuację, a tymczasem,... piszę niespodziankę ;D

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam, witam,
    tak na szybko... rozdział bardzo dobry... Yukio sam postanowił wrócić do tego apartament owca.. Ciekawe jak małżeństwo zareaguje jak się pojawi.... Śledztwo... postępy w śledztwie.... co ty kombinujesz?
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak ładnie się złożyło... Akurat podczas czytania słuchałam FT Island tyle, że Hello Hello - wkręciła się mi ta piosenka jak mi ją pokazałaś xD

    Musze powiedzieć, że opowiadanie nieźle mnie wciągnęło... Spodobał mi się sposób rozpoczynania przez ciebie rozdziałów za pomocą definicji słownikowych ;) Dzięki temu można się spodziewać i spekulować na temat tego co pojawi się w danym rozdziale... zaostrza apetyt. Spodobał mi się również pomysł na fabułę i są... host kluby xD Chociaż nim zaczęłam czytać nie spodziewałam się tego, myśląc że będzie to inne opowiadanie. Zostałam pozytywnie zaskoczona! ;D Jestem bardzo ciekawa jak zareaguje jego tata i jego żona na powrót, pewnie będą chcieli wszystko na spokojnie wyjaśnić... I zastanawia mnie z kim Etsuya rozmawiał przez komórkę! Na początku pomyślałam, że to może być ojciec Yukio, ale... nie jestem pewna.W każdym bądź razie nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, może co nie co się wyjaśni. Dużoooo weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  20. o jestem, jestem ;D
    Rozdział bardzo mi się podobał, jak zwykle z resztą, szkoda tylko, że taki krótki. No.. ale mam nadzieję, że następny będzie dłuższy.
    Ten japoński klimat, bardzo przypadł mi do gusty. Doszło do tego, że zaraz po przeczytaniu rozdziału włączyłam sobie piosenki paru japońskich zespołów. xD Za to chyba powinnam Ci podziękować, bo już nie pamiętam kiedy ostatnio słuchałam czegoś, w tym stylu ;*
    No i końcówka rozdziału... "postępy w śledztwie" jestem ciekawa, co kombinujesz.;D
    No w każdym razie, pozdrawiam i życzę weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. what the... what the... o.o jakie postępy w śledztwie?! jaki raport?! Co ty siostro kochana znowu wymyślasz ;D.
    Mam złe przeczucia, ale obyś je rozwiała przy najbliższej okazji ;p

    OdpowiedzUsuń