piątek, 22 czerwca 2012

VIII Wigilijny czar - Moc i urok Świąt.

17 stycznia 2009

Tak, więc jednak dodam tą 2 notkę... chociaż nie wyrobiłam się na piątek ;) Nie ma to jak zatopić smutek w pisaniu ;) Trochę ostrzejsza notka, ale jedyna w tym opowiadaniu. Wypocwiłam takie coś, chyba dłuższe niż poprzednie (którego w oryginale nie było, ale co tam xP).

Lunitari wchodzisz w ustawienia, blog (w układzie strony, podświetlone na niebiesko) i klikasz na tekst "To jest tekst przykładowy. Umieściliśmy go tu.." i tak dalej xD Pojawia Ci się okienko. Pogrubionym jest napisane "Liczba postów" i "kolejność". Tak więc liczbę postów zmieniasz na 1 i dajesz "ok" ^^ Powinno zadziałać. W razie czego, służę pomocą ;) Podaj mi stronkę swojego bloga. Postaram się zajrzeć ;)

Dorota - Dzięki ^^ Już dodałam charakterystykę ^^

Dora - mnie też się te angielskie odpowiedniki nie podobają, ale nie wiedziałam jak je dobrać w łacinie, a nie wiem czy ktoś by się domyślił, że chodzi mi o ogień i lód, więc wyszło to co wyszło xD

Callan obudził się o dziewiątej. Szybko spojrzał na poduszkę obok i odetchnął z ulgą, zobaczywszy spokojną twarz Tommiego.
Zaczął rozmyślać o przyszłości. Został mu już tylko miesiąc życia. Musi go dobrze wykorzystać, musi stoczyć walkę z Ice Re, musi…poczuł ciepłą dłoń, gładzącą jego brzuch. Coś mu nie pasowało i to stanowczo za bardzo, żeby przestać o tym myśleć. Dlaczego ręka, która teraz zaczęła przesuwać się w kierunku jego ud, tak bezproblemowo radzi sobie z jego bokserkami? Nagle przeszył go impuls wczorajszej nocy. Niepewnie uniósł koc, pod którym był przykryty i aż zachłysnął się powietrzem. To nie był sen!
Policzki pokryły się szkarłatem jeszcze bardziej, gdy długie palce wśliznęły się na podbrzusze. Paul obrócił się na bok, zrzucając rękę Tommiego, który zareagował niezadowolonym pomrukiem. Teraz jednak oplótł go w pasie, uniemożliwiając wyrwanie się z uścisku.
Wydarzenia z ubiegłej nocy, zaczęły przebłyskiwać mu w pamięci. Wczoraj…całowali się i…
*^*^*^*
*^*^*^*
Tom odsunął się i popchnął mnie lekko na kanapę. Podszedł do mnie, odpiął pasek spodni oraz zamek i przybliżył twarz.
- Co robisz? – jęknąłem, czując piekące policzki.
On podniósł na mnie wzrok, a ja zaczerwieniłem się po same uszy. Jego oczy były lekko zamglone, usta kusząco otwarte. Koniuszkiem języka nawilżył je, patrząc ciągle na mnie.
- Chcę, aby było Ci przyjemnie. – zduszony głos wydobył się z jego krtani.
Patrzyłem chwilę, gdy wkładał dłoń pod gumkę moich bokserek. Jego twarz była skupiona, a oczy łagodnie zerkały przez rozchylony zamek spodni. Czując zimne opuszki, wzdrygnąłem się nieprzyjemnie, jednak to, co miało przyjść za chwilę, nabiło mi temperaturę do minimum 40 stopni. Posuwiste ruchy w górę i w dół, zaciskające się u nasady mej męskości, wywołały przeciągły jęk. Gdy zauważyłem, że Tom wysuwa moją już pobudzoną erekcję, zakryłem oczy rękoma. Usłyszałem cichy śmiech i wyjrzałem przez palce.
- Nie masz się, czego wstydzić – pocieszył. Ja jednak bałem się. Nigdy tego nie robiłem i w dodatku Tommy….ja go znałem rok i to z przerwami. Nie byłem pewien czy tego chciałem.
On to wyczuł. Naprawdę! Wstał i usiadł obok mnie. Zatopił mnie w swoich bezpiecznych ramionach i pogładził po plecach.
- Przepraszam. To za szybko, wiem. Chciałem Cię mieć dla siebie, a wychodzi na to, że jestem erotomanem. – parsknąłem śmiechem, wycierając łzy zażenowania.
- Nie, to nie Twoja wina. Ja..ja obawiam się tego…że nie podołam Twoim oczekiwaniom, że…
- Chcesz to zrobić z miłości, a nie z tego powodu, że został Ci miesiąc życia? – nie dał mi skończyć.
Oburzyłem się.
- Nie! Czy zostałby mi dzień, czy 10 lat, to nic by nie zmieniło. Boję się tego. Krótko się znamy i..i…mimo to ja Cię kocham – zaczynałem się jąkać – i bardzo bym chciał przeżyć tą cudowną chwilę właśnie z Tobą, żebym Cię czuł, tak bardziej. – przystawił mi palec do ust.
- Wiem. Na pewno nie zrobiłbym Ci krzywdy, a co do moich oczekiwań. – zerknął sugestywnie na moje kolano, które dziwnym trafem znalazło się w okolicach jego podbrzusza. Na policzki wystąpił mi wielgaśny rumieniec, widząc dużą wypukłość w intymnym miejscu. – Chodź, położymy się. Będziemy się tylko dotykać, obiecuję. Nie posunę się dalej, dopóki nie pozwolisz, dobrze? – jak w amoku przysunąłem się bliżej ściany, by i Tom się zmieścił na tej małej kanapie. Niepewnie dotknąłem jego klatki piersiowej, zatrzymując się przy zaróżowionym okręgu z guziczkiem, w który wpięty był kolczyk w kształcie srebrnej kuleczki.
- Nie boli? –zapytałem, przysuwając się bliżej, pocierając, a w końcu pochłaniając ustami jego sutek.
- Nie. – zajęczał jak gdyby z oddali.
Dotykałem jego ładnie wyrzeźbionych mięśni, kiedy on gwałtownie przyszpilił mnie do prowizorycznego łóżka. Naparł na mnie swoimi ustami, jednocześnie pocierając dłonią o moją męskość, nadal tkwiącą w spodniach.
Zaczynałem odczuwać ból, więc zamruczałem niezadowolony.
Tom odsunął się ode mnie i zadziwiająco szybko ściągnął moje spodnie.
- O zgrozo. – pomyślałem dostrzegając drobne kropelki na moich bokserkach. Widząc jednak, że on mocuje się ze swoim paskiem, postanowiłem mu pomóc.
Gdy leżeliśmy obok siebie, wtuleni i oddychający głośno, ja posunąłem się do czegoś, czego nigdy bym pewnie nie zrobił, gdyby nie to, że tak bardzo kochałem osobę przylegającą do mnie. Powoli zjechałem ręką za plecy Toma i ostrożnie włożyłem ją pod bieliznę chłopca. Czując równie dobrze umięśnione dolne partie Fergusona, przypadkowo ścisnąłem jeden z jego pośladków. Nie zdając sobie z tego sprawy, zamruczałem jak kot.
Tom drgnął minimalnie. Coś się święciło. Nagle jego dłoń zacisnęła się na moim nadgarstku i popchnęła moją rękę niżej, przez co materiał bokserek znacznie się obniżył. Pisnąłem zaskoczony, lecz nie wycofałem się. Klęknąłem na kolana i z zamkniętymi oczami ściągnąłem z niego bieliznę. Nie chciałem patrzeć, gdyż wtedy prawdopodobnie bym zemdlał.
- Otwórz oczy – poprosił. Ani mi się śni! Jednak, kiedy on szarpnął za moje bokserki, opuszczając je na wysokość kolan, ja chcąc  zaoponować i posłać mu mordercze spojrzenie, musiałem podnieść powieki do góry.
Przez dobre 5 minut nie spuszczałem wzroku z pewnej części jego ciała. Na moje nieszczęście, nie była to jego twarz, brzuch, czy chociażby nogi. Gdy wreszcie to sobie uzmysłowiłem, zamiast uciec, nie bacząc na stój Adama, który nawet nie był kompletny, wyciągnąłem rękę i przejechałem po lekko śliskiej powierzchni. Spodobała mi się jego reakcja. On leżący do mnie przodem, podpierający się na prawym łokciu z odchyloną do tyłu głową, zamiatając podłogę jasnymi włosami, pojękuje i wzdycha. Postanowiłem posunąć się dalej. Ująłem całą męskość w dłoń, wykonując podobne ruchy, jak Tommy wcześniej. Podniecony i rozgrzany chłopak, poruszał gwałtownie biodrami. Gdy lekko musnąłem wargami główkę jego erekcji, on zawył cicho.
- Paul, Ty niewyżyty zboczeńcu – wysapał.
Odsunąłem się pośpiesznie z niewinną minką, a on zgromił mnie spojrzeniem.
- Jesteś potworny. – prychnął i rzucił się na mnie.
Szaro-żółte pasemka opadły na moją klatkę, a Tommy wsunął się między moje nogi, ocierając subtelnie o najbardziej erogenne miejsce na moim ciele, jednocześnie łaskocząc mnie pod bokami. W pewnym momencie spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy i zamarliśmy w oczekiwaniu na to, co się może stać.
- Tommy, ja…
- Już dobrze, przepraszam – zaczął odsuwać się ode mnie.
- Ej! – fuknąłem, lecz widząc utkwiony we mnie wzrok, speszyłem się. – Ja.. proszę, zrób tak, żeby nie bolało. – odwróciłem głowę w bok, czasami zerkając na jego twarz, która rozpogodziła się.
- Jeżeli tego chcesz, to z przyjemnością to spełnię. Postaram się być delikatny. Odwróć się. – jego kojący głos utwierdził mnie w przekonaniu, że postępuję słusznie. Zdałem się na jego rozkazy. Posłusznie przewróciłem się na brzuch i czekałem.
 – Oh nie tak, słońce. – zaśmiał się delikatnie. – Naprawdę nigdy nie wiedziałeś w filmach, jak to robią mężczyźni?
Nakryłem głowę poduszką i burknąłem jakąś niezrozumiałą, nawet dla mnie, obelgę . Tom coś do mnie mówił, więc niestety moje tymczasowe ukrycie rumieńców, musiało skończyć swój żywot na podłodze.
- Nie fochaj się na mnie. – dostrzegłem zmartwioną minkę i musiałem przygryźć wargę, żeby nie ryknąć śmiechem.
- Nie jestem erotomanem, żeby takie coś oglądać. – pogładził mnie po głowie i cmoknął w pośladek.
Już miałem zaoponować, kiedy on wsunął pode mnie ramię i podciągnął mnie do góry. Teraz moje ramiona i tors znajdowały się na kanapie, a dolna partia, oparta była na ugiętych kolanach.
- Mrr, jaki kociak, jak się pręży. – zachichotał, a ja przywaliłem mu poduszką.
- Masz zamiar się ze mnie wyśmiewać do końca życia? – warknąłem.
- Ja Cię podziwiam. – męski, niski głos spowodował, że zadrżałem, a przez całe moje ciało przeszył niewiarygodnie przyjemny dreszczyk.
Jego dłoń powędrowała na moje plecy i zaczęła badać kręgi i żebra, aż w końcu spoczęła na pośladkach.
- T..Tommy? – zapytałem niepewnie, gdy poczułem jak sięga w niewiadomym mi celu, nade mną.
Nie otrzymawszy odpowiedzi, chciałem ponowić pytanie, jednak przeciągły jęk, zamarł mi na ustach.
- Co Ty… – jęknąłem z bólu.
- To tylko palce. Inaczej będzie bolało. – lekko mdły zapach, który rozniósł się w powietrzu, a jego stały skład pewnie po moich udach i nie tylko, minimalnie mnie odprężył. Jednak tylko na pewien czas. Gdy Tom dodał jeszcze 2 palce, prawie zawyłem.
Zapewnienie, że zaraz przejdzie, o dziwo spełniło się i zaczęło się mieszać z przyjemnością. Kto by pomyślał, że taka czynność może mnie zadowolić?
Niestety Tom to wyczuł i cofnął rękę. Jednakże coś zastąpiło miejsce palców i było wiele większe i sprawiało ból.
- Tom! – krzyknąłem ze łzami oczach.
On oparł się o moje plecy, jednocześnie wsuwając do końca, przez co załkałem głośniej.
- Nie płacz kochanie, to zaraz przejdzie, tak samo jak wcześniej, pamiętasz? – pocałował mój bark. Pokiwałem głową. Po raz drugi w tym dniu doświadczyłem, jak mało wiem o tych sprawach. Niepewnie poruszyłem biodrami, sprawdzając czy już wszystko w porządku i okazało się, że jest i to w jak najlepszym.
Tom objął dłońmi moje boki i odchylił się do tyłu, szybko przysuwając z powrotem. Po kilku razach dostawałem obłędu. W dodatku jedna z jego dłoni, ciepła tym razem, zajęła się moją, trochę pobolewającą męskością.
Po paru minutach odczułem, że coś jest nie tak, że jakaś siła  rozsadza mnie od środka.
- Tommy ja… - wiłem się po nim i nagle stało się.
Z tego, co mi później powiedział Tom, to nie zdarza się często, a jeżeli już, to jest to coś wyjątkowego. Gdy dzieje się to za pierwszym razem, to znaczy, że te osoby są sobie przeznaczone. Tak, więc byliśmy sobie przeznaczeni, a świat przez chwilę zrobił się niewiarygodnie jasny. Doszliśmy wspólnie. Na jednym wydechu, okrzyku własnych imion. Tom wyszedł ze mnie i opadł obok, zmęczony tak jak i ja. Spojrzał na mnie z ognikami pożądania w oczach.
- Nie mów, że Ci mało! – wysapałem oburzony, jednak po głębszej kontemplacji stwierdziłem, że nie miałbym nic przeciwko.
- Kocham Cię. – dwa cudowne słowa, tak wiele znaczące i dopełniające wcześniejszy akt. Miłość. Wigilijny czar działał, a prezent, chociaż nie pod choinką, dawał więcej radości.
Słony smak zmieszał się ze słodkim posmakiem jego ust. Gdyby tak zawsze…do końca świata. Czemu mój świat musi się kończyć za miesiąc, czemu to jest takie niesprawiedliwe?
- Nie liczą się dni, czy miesiące. Ważne, że się kochamy, a to uczucie przetrwa nie tylko do końca świata. – ze zdziwieniem stwierdziłem, że chyba musiałem ostatnie pytanie wypowiedzieć na głos.
Niemniej to, jak mi na nie odpowiedział, przyprawiło moje serce o drgnięcie i odczucie wszechogarniającego ciepła. W niknących przebłyskach świadomości poczułem jak ociera nas puchowym ręcznikiem, a później przykrywa kocem. Mocno przytulił mnie do swojego torsu, a ja pogrążyłem się w błogostanie i zasnąłem.
- Ah, więc to tak. – wyszeptał Paul, przypomniawszy sobie całe zdarzenie. Czerwień nadal nie znikała z jego twarzy. Nie mógł ukryć, że było mu cudownie. Zaczął się zastanawiać, czy jego odwłok będzie bolał go jeszcze długo, bo chciał skorzystać z toalety. Dalsze rozmyślania przerwał mu dźwięk komórki.
- Tak, słucham? – ziewnął przeciągle, jednak zdenerwowany głos w słuchawce, obudził go zupełnie. – Stało się coś? Zaraz tam będę.
Tommy poruszył się niespokojnie i zmarszczył zabawnie nos. Paul popatrzył na niego z rozbawieniem. W końcu Ferguson otworzył oczy.
- Kto to był? – przeciągnął się i uśmiechnął promiennie.
- Moja mama. Mówi, że to ważne. – chłopak zwlekając się z łóżka, syknął głośno.
- Pójdę z Tobą. – blondyn zakrył ręką usta, żeby się nie roześmiać.
- Czy to dla Ciebie takie zabawne? Komedia dosłownie! – prychnął Callan. – Następnym razem to ja jestem dominującym!
Starszy chłopiec zakrztusił się śliną i nie mogąc się już opanować, zgiął się w pół i zaczął się donoście śmiać. Po raz drugi tego dnia, dostał w głowę puchową poduszką.

Akemi (00:22)

2 komentarze:

  1. Cofam co gadałam wcześniej xDxDxD To było naprawdę COŚ mocnego xDxDxd Ta notka mnie z krzesła zmiotła xDxD Nie mogę się doczekać co będzie dalej xDxD

    btw. Thx za pomoc Akemi xDxD Może moje opowiadanko nie jest w formie Yaoi ale zawsze coś xDxD http://lunitari-secret.blog.onet.pl/ xDxD

    ~Lunitari~~Luni-chan, 2009-01-17 15:49
    --------------------------

    Ok... wychodzi na to, że w końcu mogę wcisnąć komentarz, chociaż notki przeczytałam już wieki temu == Kocham swój net, no jak słowo daje... Z resztą nie ma co o nim mówić... Milusio, że są szczęśliwi ^^ W prawdzie zamawiałam sobie shounen ai, ale co tam XPPP Nie martw się, bo nie jedna ma już na sumieniu ostre lemonce XPPP Więc pisz notki, jakie chcesz XPP

    ~Kirhan, 2009-01-22 16:56
    --------------------------
    Heheheh xD Miało być subtelnie, ale tak mnie coś...ehh xD Wiesz Kirhan....tutaj mało szczegółów było xDDD Dobra, już nic nie mówię xD

    Akemi, 2009-01-23 14:12
    --------------------------

    łał jak słodko *.*
    nareszcie xDD

    ~Lotosek, 2009-02-02 01:49
    --------------------------

    No ładna scena, Paul dominujący...;]

    ~Vergithia, 2009-06-17 19:24
    --------------------------

    Naprawdę mocne to było, aż mi dech zaparło z wrażenia. Im dłużej to czytam tym bardziej stwierdzam fakt, że chyba polubię miłość męsko - męską. xD

    ~Diabliczka~, 2010-07-13 10:30

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka,
    wspaniały rozdział,  cudownie, fantastycznie dominujący Paul i to takie wredne że Tommy się śmieje...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń