niedziela, 7 kwietnia 2013

1. Właściwa droga.


 Hejoo, Elfiątka!  Ruszamy z nowym opowiadaniem! Taak. xD Hehe, zawsze pisałam Wam, czego możecie się spodziewać. Teraz zrobiłam coś innego. Przed każdym rozdziałem, a raczej z nim związane, będą takie krótkie definicje słownikowe dotyczące uczuć lub ogólnie tego, co będzie dominowało w rozdziale. Zresztą, zobaczycie, jak to wygląda. Mam nadzieję, że czcionka odpowiada. xD

Odpowiedzi: 

Neko - Jednak udało się napisać ten rozdział. Do połowy było fajnie, a potem jakoś tak z utęsknieniem czekałam już końca. Czemu? Bo to pierwszy rozdział i niewiele w nim jakiejś akcji, choć mimo wszystko jestem zadowolona. xD Yaoi w tym tyle, co w pszczole z kota. Aczkolwiek musi się coś pojawić, aby inne się z tym zazębiło. xD

Aq - Ty nie człowieku. xDD Drugi z czwartym? No wiesz? Spokojny ze spokojnym? Zero emocji. xD Tutaj są ustawieni parami. Etsu będzie miał trochę ciężko, ale taka praca, cóż. xD Chinatsu poznasz dzisiaj. Nie jest zła. Ba, to anioł. Coś chlapnie, aczkolwiek każdy by się tak zachował, naprawdę. Usprawiedliwiam ją i będzie jej to wybaczone. xD

Basia - Haha, taak, rodzice Mikołaja są taacy dobrzy. xD Na szczęście ci w nowym opowiadaniu - chodzi mi o małżeństwo, są o wiele lepsi, choć nie mają swojego dziecka. Ciekawa jestem Twoich wniosków odnośnie ich. xD

Zielona Strefa

I po świętach. Ale co to były za święta, jeeżu. Od zeszłej niedzieli istny młyn i karuzela. Wypadek, choroba dziadka... Chyba jednak wolę codzienność.

 

Serdecznie zapraszam na pierwszy rozdział, przepraszam za błędy i dziękuję za komentarze.

Dziękuję także wszystkim Obserwatorom za to, że obserwują i są. Ja o Was nie zapominam i cieszę się, gdy widzę nowych czytelników. ;*

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------


                                                           Niespodzianka – ▪ urozmaicenie, ▪ atrakcja, ▪ fakt zwykle przyjemny, którego się nie oczekuje.”
Oczekiwanie – wypatrywanie, ▪ spodziewanie się, ▪ nadzieja.”
Słownikowe definicje ostrożne są w określeniu tego, co dobre, gdy chodzi o rzecz niewiadomą.
Co łączy przytoczone hasła? Jedno nie wyklucza drugiego, choć niespodzianki nie można oczekiwać. Zupełnie innego nabiera to znaczenia, gdy dochodzi kolejny leksem.
Przypuszczenia - ▪ domyślać się czegoś, nie mając pewności, ▪ mieć podejrzenia, ▪ dostawać znaki, wyciągając z nich wnioski.”
           
Ile osób może pomieścić jeden apartamentowiec? Tyle, ilu przewinie się przez niego z grubym portfelem.
Jasnoniebieski kolos z widokiem na zatłoczone ulice tokijskie nie był w tej kwestii wyjątkiem. Już od pięciolecia mógł poszczycić się mianem najbardziej pożądanego i trudnego w zdobyciu. Ci, którzy w nim mieszkali, nie chcieli tak łatwo wypuścić go ze swoich rąk, a właściciel nie narzekał choćby i dlatego, że na jedno wolne miejsce czyhało co najmniej stu potencjalnych klientów. Większość z nich odpadała w przedbiegach, gdy zera na kontach nie odbijały się od konkretnego progu, prezentując zaledwie niewielkie stadium rozwoju stonogi. Potrzeba było ogromnej, mięsistej dżdżownicy, by zyskać honorowy zaszczyt otrzymania złotego klucza z wygrawerowanym liściem laurowym. Mianowany w ten sposób Cezar dostawał w pakiecie zdjęcie na jednej ze ścian hollu, żywe zainteresowanie mediów i co za tym idzie – sławę, dzięki której w jakiś sposób dorabiał, zapewniając dłuższe przetrwanie. Bo któż nie chciałby żyć w takich luksusach? Mimo iż z oddali dymiły się kominy fabryczne, smugi szarych kłębów w pewien sposób nabierały uroku. Osoby zajmujące najwyższe piętra mogły tę teorię stanowczo potwierdzić. Pośród prostokątnych graniastosłupów blokowisk, wszelkiej maści odmiana w postaci wspomnianego dymu, czy znajdujących się tak blisko chmur, dawała ukojenie. Nie można było go zaznać w oszklonych biurowcach, w których spędzano kilka godzin na żmudnej, papierkowej pracy, czy konferencjach z wysoko postawionymi urzędnikami. Nawet ktoś taki jak właściciel agencji dla modeli nie marzył o niczym innym, jak zostawieniu pracy za progiem pięknego apartamentu i zagłębieniu się w czarny fotel ustawiony wprost na ogromne okna. Aby być bardziej szczegółowym – okna na świat, bo jak inaczej nazwać paletę budynków, jednego lub dwóch parków, wielu dróg prowadzących wszędzie i donikąd jednocześnie, czy też drobnych kropek składających się na poruszające się kolorowe bądź ciemne mrowisko – w zależności, czy widziano skupisko spacerujących grup Japończyków, czy samochodów. Gdy dodać do tego piętrzącą się w przestworzach naturę ubarwioną szarością wijących się jak szczupły smok zanieczyszczeń, z czystym sumieniem dało się przyznać, iż widzi się panoramę całej Ziemi.
Podobne myśli kłębiły się w głowie posiadacza czarnego fotela, który z lekką niestrawnością wlewał w siebie pierwszą tego dnia szklankę Hanessy Paradis Imperial. Bursztynowy koniak w wykończonym złotem dekanterze nie był jedynym trunkiem wieńczącym przeznaczoną na alkohole szafkę, za który trzyosobowa rodzina mogłaby spokojnie przeżyć przez miesiąc.
Ostatnie dni upłynęły mężczyźnie na odbieraniu niepokojących telefonów, które szczęśliwie nie dotyczyły rozwijającej się prężnie kariery. Skierowane były jednak na inną stronę życia. Najpierw na jego barki spadła kolejna wiadomość o negatywnym wyniku testu ciążowego jego małżonki. O dziecko starali się dosyć późno i z perspektywy straconego czasu żałowali tego. Pragnienie wspinania się na wyższe szczeble kierownicze pochłonęła ich zbyt mocno, by zauważyli piętno czasu odbijające się na twarzach naznaczonych delikatnymi zmarszczkami. Kobieta wspierała męża, nie naciskała go, a i sama do niedawna aktywnie działała w licznych pokazach mody. Teraz wspierała je z daleka, będąc współwłaścicielką budynku przeznaczanego na tego typu imprezy. Musiała zająć czymś ręce. Cisza pustego piętra apartamentowca doskwierała jej, a przykre myśli o braku potomka nie dawały spokoju. Na domiar złego mąż odsunął się od niej, ochładzając ich więzi już od dwóch tygodni. Widziała, że coś go dręczy, ale o ile mężczyzna zazwyczaj tryskał radością, tak teraz nie życzył sobie jakichkolwiek form rozrywki. Wszystko go drażniło. Nie potrafił patrzeć żonie w oczy i barykadował się, nie dopuszczając jej do siebie. Można by przypuszczać, że podzielał smutek kobiety i obwiniał ją o to, że nie może spłodzić mu dziecka, ale istniał jeszcze jeden powód nagłej zmiany. Były to kolejne telefony, listy i zawiadomienia. Te tyczyły czegoś wydającego się tak absurdalnym dla biznesmena, iż nieomal ocierały się o fikcję. Owszem, ubolewał nad faktem braku potomka, ale los zdawał się chcieć to nadrobić.
Z jednej strony było to jak największy dar, a z drugiej kompletny kataklizm. Na domiar złego strach mężczyzny przed tym, jak małżonka przyjmie szokującą prawdę, spowodował potęgujące się napięcie między nimi i w efekcie oddalanie.
          Chinatsu weszła do dużego salonu, kładąc kluczyki samochodowe przy stoliku obok drzwi. Półdługie, jasnokremowe paznokcie przesunęły się po miodowej powierzchni. Prawa dłoń powędrowała na przód eleganckiej bluzki na cztery guziki wsuniętej w morską spódnicę, wygładzając płaski brzuch. Gdy zdała sobie sprawę z tego, co robi, prychnęła z wyrzutem. Koleżanki zazdrościły jej figury, a ona im dzieci wtulających się w ich kolana.
Dostrzegłszy męża zdjęła z siebie granatową garsonkę, zawieszając ją na pobliskim krześle. Już dawno obiecywała sobie, że wreszcie nadszedł czas, aby poważnie z nim porozmawiać. Często sama odwlekała ten dzień, bojąc się, iż okaże się on ostatnim wspólnym. Jeśli jednak coś miało nadejść i tak tego nie uniknie. Czyżby miał inną kobietę? Choćby prawda okazała się najokrutniejsza, musiała wiedzieć. Może nie czułaby się lepiej, ale przynajmniej widziałaby, na czym stoi. Widząc wypełnioną w połowie szklankę trzymaną w ręce męża zawahała się tylko na moment.
- Wszystko w porządku? – zapytała neutralnie, subtelnie wskazując brodą na trzymany przez mężczyznę przedmiot. – Zazwyczaj nie pijesz o tej porze. – Póki co nie chciała mu wypominać, że zdarzało się to coraz częściej.
          Ciało Taizo drgnęło pod wpływem zmartwionego głosu żony. Nie chciał, by przejmowała się jego problemami, nad którymi on sam nie miał kontroli. Uśmiechnął się więc lekko, patrząc jak drobna kobieta siada na podłokietniku fotela. Pod dotykiem jej rąk na głowie zamruczał, przeciągając moment odpowiedzi. Zawsze to lubił. Znali się od kilkunastu lat, a odkąd pamiętał, Chinatsu szczęśliwym trafem trafiała do jego klasy i siadała tuż za nim, dręcząc jego długie włosy. Kiedy je ściął, długo mu to wypominała, aż w końcu obiecała, że po ślubie zadba o to, by znów móc się nimi bawić. Dotrzymała obydwu obietnic, choć niegdyś proste pasma zamieniły się w gęsty, kilkucentymetrowy busz.
- Tak. Dlaczego miałoby być inaczej, skarbie?
- Ostatnio dziwnie się zachowujesz... Jesteś mrukliwy, przygaszony. Czy... czy to moja wina? To dlaczego, że nie mogę mieć dzieci?
Już w połowie zdania mina Taizo skrzywił się. Kochał żonę nad życie, ale ileż można wysłuchiwać jednych i tych samych narzekań? One tylko jeszcze bardziej go rozsierdzały. Zwłaszcza teraz.
- Nie o to chodzi – mruknął, wstając ostrożnie, by Chinatsu nie spadła. Miał czterdziestkę na karku, ale przez nagłe kłopoty miał wrażenie, że przeciętnie raz na tydzień przybywa mu kolejnych lat. – Mam kilka kwestii, które zaprzątają mi głowę, ale ty nie musisz się nimi przejmować. – Lepszej sytuacji do wyjawienia naglącej sprawy prawdopodobnie nie będzie miał, zwłaszcza, iż lada chwila do drzwi zapuka osoba, o jakiej pojęcia do tej pory nie miał. Tymczasem znów wolał okłamywać żonę. Nie bał się jej, ale tego, co zrobi, gdy zostanie postawiona przed faktem dokonanym.
Chinatsu nie dawała za wygraną. Kiedy mąż szedł do pokoju kinowego, ona ruszyła za nim. Gdy zmienił kierunek na kuchnię, od razu podążyła jego śladem. Miała dosyć.
- Posłuchaj mnie, do cholery! – podniosła głos, uderzając dłońmi o stół. – Nie traktujesz mnie poważnie, upijasz się popołudniami, denerwujesz na każdym kroku. Gdybyś jeszcze uciekał z domu, uznałabym, że masz kochankę – podchwyciła ostre spojrzenie męża – ale wiem, że jesteś zbyt dobrym człowiekiem, by dokonać zdrady. Przecież nie jestem ślepa. Widzę, że coś cię gryzie... Dlaczego mi nie ufasz? – W brązowych tęczówkach odbijała się prośba. Choć emocje początkowo wybuchły, kobieta nie chciała spowodować wielkiej awantury. Była osobą spokojną i wyważoną, ale i czułą. Wiedziała, że najgorszą z możliwości będzie rozdmuchiwanie żarzącego się ogniska mogącego sparzyć ich obydwoje.
Taizo odłożył karton mleka. Po chwili spojrzał na nie i zmarszczył brwi. Alkohol i mleko? Zła kombinacja. Czując jednak wzrok małżonki na swoich plecach odwrócił się do niej, opierając o lodówkę.
- Jak długo jesteśmy małżeństwem?
Serce kobiety drgnęło, objęte niepokojem.
- Siedemnastą rocznicę obchodziliśmy w zeszłym miesiącu... Przecież wiesz, że mieliśmy ślub niemal tuż po osiągnięciu naszej pełnoletniości. – Z pewną ulgą przyjęła spokojny uśmiech męża, jakby ten wspominał szalone chwile.
- Tak, zgadza się. Byliśmy zakochani do granic i nie widzieliśmy świata poza sobą. Był jednak moment, gdy nasze drogi rozdzieliły się. Ty wyjechałaś do rodziców i zerwałaś ze mną kontakt. – Wielokrotnie wyjaśniali tę sytuację. Matka Chinatsu była poważnie chora. Chciała mieć wszystkie dzieci przy sobie, dlatego młoda wówczas dziewczyna bez wahania poddała się tej prośbie. Gdyby nie wysoko postawiony ojciec, mogłaby nie ukończyć szkoły. Była wówczas rozgoryczona tym, że nawet z kieszeniami  wypchanymi pieniędzmi nie mogła uratować bliskiej osoby. Rodząca się więź z Taizo była wówczas zbyt słaba, by przetrwać rozłąkę. Półroczny brak kontaktu i początkowe kilka miesięcy, gdy mężczyzna nie wiedział, gdzie podziewa się jego dziewczyna, zaważyły na przyszłości.
W zaległej ciszy dało się słyszeć wyłącznie szum przelatującego nieopodal samolotu. Chinatsu poruszyła się niespokojnie.
- Coś się wówczas stało?
- Poznałem kogoś – rzucił, nie uciekając wzrokiem. Z pozornym spokojem patrzył na reakcję żony, gotów prosić ją o wybaczenie. – Doszło do czegoś bliższego.
Kobieta zaśmiała się krótko. Nim jej głos rozpłynął się w powietrzu, usiadła na krzesełku, opierając się o nie ciężko. Potrzebowała kilku minut, aby przyswoić tę wiedzę. Podskórnie czuła, że to nie wszystko.
- I przejmujesz się starymi grzechami? Nie byliśmy wówczas razem. Nie tak bardzo blisko... Ale dziękuję, że mi o tym mówisz. – Co innego miała powiedzieć? Po minie mężczyzny widziała, że ten nie podejmie tematu. Chyba docierało do niej, dlaczego, jednak była wściekła, że ten nie chce tego z siebie wykrztusić. Patrząc na to pod innym kątem doszła do wniosku, że poznanie całej prawdy i tak nie zmieniłoby ich życia. – Nie odejdziesz do niej, prawda? – Oburzony wzrok Taizo przypieczętował jej rozmyślania. Sama wielokrotnie obawiała się przyznać do czegoś. Czy to rozbite lusterko, straty pieniężne spowodowane fałszywymi fundatorami lub prozaiczne zagalopowanie się w zakupach. Do wyjawiania tego podchodziła z dystansem, jakby mąż był nastroszonym jeżem, toteż rozumiała go teraz, gdy podobny zabieg stosował na niej. Nie spodziewała się jednak, jak szybko Taizo będzie zmuszony do potwierdzenia jej tezy.
Gdy po pomieszczeniach rozległ się dźwięk gongu oznajmiającego przybycie gościa, w oczach mężczyzny zapłonęło przerażenie. Przecież ktoś miał do niego wcześniej zadzwonić! W pośpiechu sięgnął do kieszeni marynarki, wyjmując z niej czarny smartfon. No tak. Wyłączył dźwięk. Gdy podniósł wzrok, Chinatsu nie było już w kuchni. Z przekleństwem na ustach wybiegł na korytarz prowadzący bezpośrednio do salonu. Dopiero stamtąd mógł przedostać się do krótkiego ganku i drzwi, a w tych stała już zdezorientowana kobieta patrząca z niezrozumieniem na młodego chłopca. Gdy obydwoje dostrzegli podchodzącego do nich Taizo, niejako odetchnęli. Zwłaszcza nastolatek, upewniwszy się, że trafił pod właściwy adres.
- Dzień dobry. Przepraszam, ale nie mogłem się do pana dodzwonić. – Całkowicie czarny strój sprawiał, że chłopiec wyglądał na o wiele starszego i zdecydowanie smutnego, co podkreślały lekko czerwone oczy. Nie był pewien, co dalej zrobić, ale póki co wolał nie przekraczać progu mieszkania. Już i tak miał lekkie problemy z ochroną, która wpuściła go tylko przez wzgląd na listy podpisane przez Taizo. – Nazywam się Yukio Usami. Ostatnią wolą mej matki była możliwość skontaktowania się pana ze mną. Powiedziano mi, że jestem pańskim synem. Będę wdzięczny, jeśli przyjmie mnie pan pod swój dach i zaopiekuje się mną. – Skłonił się nisko, oddając tym samym szacunek mężczyźnie. Zagubiony, ale opanowany zachował się tak, jak powinien, choć jeszcze do niedawna karmiono go pewnikami co do tego, że jego ojciec to osoba nieznana, gdyż matka poczęła go dzięki dawcy. Sprawę ułatwiał jej panieński stan i samotność. Teraz chłopak miał wkroczyć w nowe życie, nie do końca przekonany, czy tego chce. Gdyby tylko uniósł się, oczekując odpowiedzi w wyprostowanej postawie, złapałby swój podręczny bagaż i odwrócił się z zamiarem wyjścia. Rozzłoszczone spojrzenie Chinatsu piorunowało to jednego to drugiego, pałając niechęcią mogącą zrównać z ziemią wielkie miasto. Oczekiwała wyjaśnień, ale drżące ze złości ciało i lodowate dłonie cuciły ją i odciągały od pochopnej decyzji. Zamiast tego odwróciła się, kierując w głąb mieszkania. Dawała mężowi wolną rękę, ale żądała w zamian klarownego komentarza. Zanim zniknęła za zakrętem ganku, usłyszała, jak Taizo zaprasza nowego gościa.

Słownik słusznie ogranicza się do obiektywnych sugestii, nie decydując, iż choć na te atrakcje się nie czeka, są jak najbardziej dobre dla wszystkich. Nawet podświadome czekanie może ulec zmianom, gdyż aby niespodzianka się udała, zawieść musi czas, a zadziałać przypuszczenie.
Zgodnie z definicją, niespodzianki mogą być różne. Jedne skupione są
na urodzinach, inne ukrywane są tak skrzętnie, iż w istocie zaskakują, choć w złym tego słowa znaczeniu, i tak dalej. Ta z kolei miała swoje miano, a nazywała się Yukio Usami.

37 komentarzy:

  1. Ouououououou! No to facet zabalował xd No. Założę się, że coś między tym ojcem a synem będzie... Jakkolwiek ironicznie to brzmi o.e. Rozdział zachęcający, jak i tekst pisany kursywą i jego przesłanie ;3 Łuuuu! A Yukio na tym zdjęciu jest taaaki kawaii <3 Ten uśmieszek xD Ale wracając do rozdziału, to nie spodziewałam się. Ano i zastanawia mnie jaką karierę ma Taizo ;3 Chinatsu jest/była modelką, łuuu. I nie mogą mieć dzieci, biedni ;<
    Czekam na następny rozdział.. Znowu tydzień? Bez jaaj xD A napisałam ci odpowiedź pod poprzednim rozdziałem ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz trafiłam na Twojego bloga i strasznie żałuje. Jestem też cholernie zazdrosna, bo posiadasz niesamowitą umiejętność, której mi brakuje. GENIALNIE kreujesz sytuację i otoczenie. Jestem pod ogromnym wrażeniem, tego jak dobrze piszesz! Z niecierpliwością, czekam na kolejny rozdzia

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze najgorsze jest to wyjawienie prawdy... A i samo oczekiwanie nie zawsze jest miłe... :) Ale ciekawa jestem co będzie dalej :) Mam nadzieję że wbrew przypuszczeniom Teki nie będzie pomiędzy nimi nic poza miłością rodzica do dziecka :) A Chinatsu jak dla mnie powinna wybaczyć Taizu. W końcu sama powiedziała że nie byli wtedy razem. Inna sprawa że trochę mu współczuję bo dopadły go duchy przeszłości...
    Ale sam rozdział jak zwykle genialny. Już mam przed oczami ten apartament i ten widok z okna *.* . Do zobaczenia za tydzień :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Musze przyznać, że zaskoczyłaś mnie bardzo.
    To opowiadanie... muszę przyznać, że bardzo rożni się od tego co pisałaś do tej pory.
    Nie umiem powiedzieć na czym dokładnie polega ta różnica, ale już ją czuje.
    Myślę że więcej powiem po przeczytaniu kilku rozdziałów.
    Na razie stanowczo zbyt mało wiem..

    Hmm nie wiem czemu ale trochę szkoda mi samej kobiety... na pewno musi być jej ciężko gdy nagle dowiaduje sie iż jej mąż ma inne dziecko.
    Nawet w najgorszych koszmarach nie wyobrażam sobie czegoś takiego.
    W sumie pokazałaś że przeszłość może za nami podążyć w każdej chwili.
    Chociaż jak sama Chinatsu powiedziała, że to było zanim się spotkali, a więc w takim wypadku powinna wybaczyć Taizu, chociaż domyślam sie iż trudno będzie jej to zrobić.
    I zaakceptowanie obcego chłopaka w domu... w dodatku innej kobiety... na pewno będzie jej podwójnie trudno.

    Sam pomysł ze słownikiem jest dość... dziwny?
    Przyznam szczerze, że nie bardzo wiem o co w tym chodzi i czemu ma służyć, ale postaram się dogłębnić mą wiedzę w tym zakresie i uważniej przyjrzeć.
    Na pewno jest oryginale gdyż z czymś takim się nie spotkałam.

    pozostaje czekać na kolejny rozdział.
    Jestem ciekawa jaką drogą tym razem nas zaprowadzisz.

    pozdrawiam serdecznie i życzę Weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Będę twoją wierną czytelniczką niezależnie od tego, co napiszesz. A to dlatego, że robisz to fantastycznie ^^ Nie umiem oceniać pierwszych rozdziałów. Nie znam jeszcze za bardzo bohaterów i dlatego mi ciężko. Nie mam nad kim "ochować" i nie mam kogo "hejtować" xd Ale wszystko opisałaś tak ładnie i starannie. Można się było doskonale wczuć w sytuację ;) A idąc tym tropem, że bohaterowie pojawiają się w kolejności od dołu, to następnego poznamy Keitou? Tak mi się to jakoś rzuciło w oczy, pewnie w ogóle bez znaczenia xd
    Dużo weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Już po pierwszych kilku linijkach wiedziałam, że Twoje nowe opowiadanie będzie lepsze od poprzedniego. Od razu wyczuwa się większą swobodę w pisaniu. tekst wpłynął bardzo na mnie emocjonalnie. Niby nic się nie dzieje, a jednak człowieczek w jakiś sposób reaguje na to wszystko.
    Coś czuje, że będzie to Twoje najlepsze opowiadanie. (Wiem każdy tak mówił przy Twoich poprzednich tworach, jednak to może przebić wszystko. Takie moje przeczucie =^.^= Możesz być dumna z Ariela, odwalił kawał dobrej roboty. Należy mu się cały worek kocimiętki ode mnie ;D)
    Całkiem fajne są "sentencje słownikowe" :> Tekst nabrał takiego dodatkowego smaczku.
    Zastanawia mnie jednak tytuł... Właściwa droga....hm... w każdym razie będzie ciekawie.
    Hosting rządzi, a jeżeli znajdzie się tu coś takiego to to opowiadanie stawiam na piedestale, serio. XD
    Uwierz mi nie chcesz mieć siedemnastu lat. Koszmar. Do tego nowa szkoła, znajomości (odkryłam, że w mojej klasie, dziewczyny są strasznie płytkie, do tego żadna nie interesuje się slashem). Plastyk jednak rządził.
    Zabrałam się za pisanie dziesiątego rozdziału... i utknęłam już na początku. Niby wiem co mam napisać, zrobiłam sobie plan rozdziału, a tu taki hamulec. do tego w ogólnym planie, pisałam sobie skrótami myślowymi i czasami sama siebie nie mogę zrozumieć. Do tego doszły nowe, nieplanowane wątki.... ech, natchnienie przyjdź do mnie!!!
    Ach!!! Poraziło mnie światło słoneczne, czyżby to było to natchnienie!!!!
    A nie... to tylko słońce =.=""
    Pisz szybko nowy rozdział bo doczekać się nie mogę dalszych części. ariel jest naprawdę w dobrej formie.

    P.S. Jak ty wpadłaś na swój nick?

    OdpowiedzUsuń
  7. Słodko, słodko, słodko! Już mi się podoba. Chinatsu przypadła mi do gustu. Taizo też, choć mniej, bo nie powiedział w końcu żonie, menda jedna. Yukio było zbyt mało, bym mogła go ocenić.
    Przyznam, iż pomysł z definicjami spodobał mi się, jak i szablon oczywiście. Cóż, pozostaje mi czekać na kolejny rozdział i pojawienie się kolejnych bohaterów. :3
    A to odpowiedź z wcześniej:
    Moim motywatorem takim mega, jest głos Ruki'ego, lub bas Reity. :3 Czasem też Red - Let it Burn. Ogólnie od humoru zależy. Raz smęty, a raz coś szybszego, wiadomo. xD
    No to teraz tak. Cytaty cytatami, aczkolwiek dzisiaj trafiłam na naprawdę niezły. Z cyklu: Mądrości Przystankowe: "Bo życie to nie bajka". Really? =.=
    Yay! Oddała mi chłopaków! <333 No to mam kogo przytulać! <33 A tych nowych, jak mi się spodobają, też mi oddasz? Chinatsu [choć to laska] już chcę. :3
    Całe szczęście, że Dei nie ma uczulenia na mrówki. :D Opisy, zapamiętam. ;3
    Dei został kurczakiem. Nikki nie będzie zachwycony. XD
    Super, jestem kochana! Ale wiesz, aż mi się miło i ciepło w środku robi, siostrzyczko. ;3
    Ha ha ha. XD To ja aż tak źle nie miałam. :D
    Cieszę się, że Ci się podobał, kochanie. Uuu, Królowo! Pochlebiasz mi. W nagrodę masz arbuza. http://25.media.tumblr.com/4f76dac518634d53eaac8641562904f5/tumblr_mk8qytjAUl1rjy1ueo1_500.jpg
    Napaliłem się! <3 A ja chcę, żeby moje włosy były lodem. XD Albo mieczem. Wiem, dziwne to to. ;D
    A ja wczoraj wpół do 13. :D
    Całuję, chcę więcej i nie kadzę już! :*


    OdpowiedzUsuń
  8. To opowiadanie będzie lepsze od Translate. Całkiem inny styl, kraj, sytuacja. Podoba mi się.
    Niespodzianka w postaci syna. Cóż, dla Taizo szczególna, ale dla jego żony szokująca. W chwili, kiedy starają się o dziecko i nic z tego pojawia się prawie dorosły syn jej męża. Nic dziwnego, że się zezłościła. Taizo nie powiedział jej prawdy. Kluczył pomiędzy uliczkami przez ostatnie dni, zamiast znaleźć właściwą drogę do rozmowy z osobą, z którą przeżył tyle lat.
    Czułam obawę Chinastu w związku z rozmową z mężem. Tak jakbym to ja nią była i bała się, że nastęnego dnia już nie będę z Taizo. Ładne opisy, zobaczyłam wszystko oczami wyobraźni. No i niespodzianka. Hmm. Yukio. Ciekawi mnie jaki jest. Wydaje się spokojny i miły, ale często w takich drzemią diabełki. :DD
    Krótko było, ale to początek, więc wybaczam. Jakoś wytrzymam kolejny tydzień na drugi rozdział. :DD

    ----------

    Co do Marcina to odpowiedziałam na blogu Zburzonego muru. Maciek to Maciek. Marcin to ktoś inny.

    OdpowiedzUsuń
  9. Omnomnomnom! *__________*
    Yukio i Kei? Uwielbiam Cię! Ahahahah xD Czyli nic nowego.. xD
    Ale może chronologicznie xd

    Jooo, dzięki xD Ale i tak mam zamiar wziąć się za Zakład, bo mam na nim notek 8 ledwo, a shotów jest 9 XD
    No właśnie nie wiem czy może lepiej, żeby się zainteresował i dociekał czy czekał, aż ten zechce mu to wyjawić, mimo że wie. ;3 Help me xd
    O Matyldo! I robiliście TO? *O* Też chcę taki sen! Chociaż musiało ci to szybko przelecieć, mimo że nie urwał się w połowie, bo stwierdzono, że sen trwa około 26 sekund xd
    ---
    SIĘ WYTNIE XDDD
    Ojaaa! Też bym oszalała na punkcie Keia. Jest piękny. Już go uwielbiam i mianuję swoim najulobioeńszo-kochańszym bohaterem opowiadania >333 Łoo. A jak jeszcze poznam jego charakterek.. ciekawe co z niego będzie ;3 powiedz, że coś fajnego *^*
    ---
    Ło xd Ty tam chyba byłaś i wszystko spisałaś albo nagrałaś xddd Takie szczegóły mówią na studiach(/w liceum czy..kiedy się dowiedziałaś?)? Łoo! XD
    Okej, to mam już żonę(Ciebie), mężę(DuSię), brata(Kinmakura, nie licząc mojego rodzonego xd), Memo-chan (nie wiem w jakim rodzaju związku jesteśmy xd) i.. nie wiem xd ANO! I jeszcze mój Aniki, ale nie łazi po blogach xd Znamy się z czatu i ma 21 lat w tym roku.. chyba xd albo 22 xD Czyli tak jak ty. Zapomniałam xd Uparłam się na 23 i hejho xd.
    NIET XD DRACUSIEM SIĘ NIE DZIELĘ! Tak samo jak Reitą i Miyavim >333 Tak, jestem Cruella xd
    Ha xD A dziś już nie ma ;< Gomenasai xD Upiekę Ci za tydzień, jak będę miała czas... A właściwie to odprawiam urodziny w ten piątek i będzie ciasto. I dwie z kumpeli mi zamówiły poduchę z the GazettE *______* Będę je wielbić do końca życia ;3 A drugie dwie.. nie mam pojęcia, aczkolwiek chciały, bym posłała linka z jakąś mangą, ale wątpię xD Death Note 1# i jakieś shoujo xd albo coś z tego wybiorą, albo coś same wykombinują. w każdym razie i tak będę zadowolona ;3 Ale już się nie mogę doczekać! BĘDĘ SPAŁA NA REICIE <33333333333333
    Odpływam xd
    Oj tam, są podobni xd A skąd wytrzasnęłaś te fotki z nimi? xd Pewnie jacyś modele/podkładający głos/aktorzy lub ktoś inny xd daj namiary xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masakra. Co ja mam z tym "Łooo"? xd I z Matyldą? xdd i z "Ojaaa" XDDD Masakra! ... i z masakrą ... -.-'''''''' ?

      Usuń
  10. Cześć Akemisiaku!
    Zgadnij kto tutaj pisze, a jak już zgadniesz to możesz śmiało zabić. A jak już zabijesz to możesz mnie ożywić i zabić jeszcze raz, zasłużyłam, wiem o tym doskonale. Moje lenistwo sięgnęło zenitu. Do matury się uczyć nie umiem, bo za leniwa jestem, a co dopiero o komentowaniu tutaj mówić xD
    Ale dziś jest dzień wyjątkowy bo tutaj oto pojawiło się nowe opowiadanie! I ładni panowie :D
    I zgadłaś już kim jestem? Jeśli nie, to się zastanów, a wtedy wytula cię Bou, a Miku wytarmosi polisie razem z Kanonem. A Teruki wtuli się w Twoje Łapki xD
    Ale.. ja nie o tym miałam.. xD
    To mówisz, że jakiś, zdaje się nastoletni chłopak odnalazł swojego ojca, którego nigdy wcześniej nie widział? A ten ojciec jest przystojny, a synek ładny? A żona tatusia zła jak pana synka poznała? No to ja już sobie mogę teraz dopowiedzieć resztę, zanim napiszesz kolejne rozdziały, a moja wspaniała wizja zostanie zniszczona. Bo zapewne zostanie, bo ta zonka wydaje być się zbyt kochana xD Ale jestem w stanie Ci to wybaczyć, bo i tak wiem, że to całe opowiadanie to będzie cudo.
    I nic więcej nie powiem. Poczekam z tym do następnych rozdziałów. Nie mogę się doczekać az poznamy kolejnych bohaterów! :3
    Niech wojownik Akemisiów czuwa nam Akemisiaczkiem i mizia ją po główce kiedy ta sobie śpi.
    A Akemisiaczek niech pamięta, że Łapcia kocha, nawet jak nie komentuje <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Na razie widać, zobaczymy co dalej będzie. :D Powinien znaleźć właściwą drogę, ale właśnie strach kieruje inaczej i takie są tego skutki. Cieszę się, że to fajny chłopak, bo od razu poczułam do niego nić sympatii, mimo że pojawił się tylko przez chwilę.^^
    Może i lepiej się czyta. Jakoś inaczej się nie tylko pisze o Polsce, ale i czyta o niej. :D

    Zapraszam na drugi rozdział Połączonych.

    OdpowiedzUsuń
  12. W przeciwieństwie do co niektórych, nie czytałam jeszcze Translate it..., więc nie mam porównania. Ale podoba mi się nawiązanie do niespodzianki. Chociaż ta raczej nie wielu wyjdzie na dobre. Współczuje Chinatsu takiego bólu. Co prawda ja mam swoje dzieci i chociaż czasami działają mi na nerwy, to i tak bardzo je kocham. Jednak nie wyobrażam sobie życia bez nich. Dlatego nie umiem postawić się w sytuacji Chinatsu. Przynajmniej nie w ten sposób. Mogę się wczuć w jej sytuację pod względem zdrady. A moje hasło jeśli o to chodzi brzmi: Ta zniewaga krwi wymaga. Nie zostawiłabym tego tak. A z drugiej strony Yukio Usami też nie ma łatwo. Cały czas mieszkał tylko z matką i nie wiedział o istnieniu ojca. A tutaj nagle Bum! Pojawia się tatuś. Kosmos. Na miejscu jego matki, nigdy bym nie zdradziła tajemnicy. Chociaż psychologowie twierdzą, że powinniśmy znać nawet najgorszą prawdę. Jednak nie zawsze jest to dobre. Ja wychodzę z założenia, że "Im mniej się wie, tym lepiej się śpi".
    Ale jak zawsze pewnie jeszcze nie raz nas zaskoczysz. Trzymam kciuki i czekam na ciąg dalszy.

    Poszłam za twoją radą i napisałam SEN VI. Najciekawsze jest, to, że Carl znowu się ostatnio pojawił w moich snach. A ja nie wiem o co chodzi. Zresztą tak samo jak kiedyś. Są same niewiadome i to mnie przeraża. Ale co tam. W każdym bądź razie miłego czytania.

    OdpowiedzUsuń
  13. Hmmm co do cytatu to ja ściągnęłam ten pomysł z innego bloga xp.
    Uznałam że całkiem fajnie to wygląda i wykorzystuje go na obu blogach.
    Twój pomysł wydaje się dośc trudny i mam nadzieję że jakoś się w nim odnajdę.

    Wiesz bardzo możliwe że usunęłam gdyż zwykle robie porządek z powiadomeiniami.
    Widzisz jaka więc zdolna jestem.
    A chciałam pokazać coś innego i może Ron&Dafne to będzie ciekawa para;d

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak! Tak! Mam telefon! Buahahahaha!
    Sorki, znowu ostry zapieprz, znowu zaniedbanie ;(
    Notka genialna!
    A! I wiesz czego się dowiedziałem? Moja znajoma czyta twojego bloga! ;D
    Ale nie komentuje go, niestety xD
    Ale czyta! Guaaar! xD
    Oby nie dorwała mojego...
    Zaraz... jeżeli to przeczyta...
    Agata, nie klikaj w mój nick! (Bo tak ma na imię xD)
    Agata! Nie wolno ci!
    No...
    A teraz... Swoje 3 grosze dorzuci Draco!
    - Nie rozkazuj mi!
    I to by było na tyle ;D









    Żart!
    Trzeba pohejtować! >:D
    CO TO MIAŁO BYĆ?! ZDRADA?! DOBRZE! BUAHAHAHAHA
    Nowy członek rodziny ;D
    A matulka niezadowolooooonaaa xD
    Dobrze! ;D
    Ale...To miał być hejt...
    Znalazłem błond! xD
    Jestem genialny! Sam u Siebie nie mogę znaleźć, a tu aż jeden! xD
    Ale... Jam nie godny sznurówek ci wiązać, więc zamilknę na wieki xD
    Ok, lecę... Paaa

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobre dobre :)
    To będzie niezłe :D

    ~Sue-chan

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie wesoła sytuacja ! Ciekawa jestem co z tego wyniknie. I jak cała trojka sobie poradzi?

    Star1012

    OdpowiedzUsuń
  17. Akemisia, moja kochana ;D Obrałam sobie za punkt honoru, by być na bieżąco z Twoimi notkami. Wcześniej nie byłam - przyznaję się bez bicia, ale jak masz bić to może w ramię, albo w udo? xD Teraz NA PEWNO będę z notkami na bieżąco ;) Postaram się być na pewno ;)
    Zboczyłam trochę z tematu, ale nowa historia zapowiada się mega. Nie spodziewałam się, że Taizo w przelotnym romansie - tak sądzę - zrobi sobie dziecko. A tu proszę - jego potomek po śmierci matki staje w progu jego apartamentowca! Normalnie gały mi wyszły na wierzch. Jestem ciekawa jak wytłumaczy to swojej żonie. Czyżby szykowała się jakaś głębsza afera? Mraaaaaaaaauuuuuuuuuu *_* Chociaż właściwie trochę współczuję Chinatsu. Nie znam się na tym, ale nie wiem czy potrafiłabym się postawić w takiej sytuacji. Ah, czekam co bedzie dalej z MEEEEEEEEEEEEEEEEEGA niecierpliwością. A jak do cierpliwych osób nie należę xD. Czekam na więcej ;*.
    Kimi
    Nie chce mi się zalogowywać, więc zostaje anonimem podpisanym. Więc czy w rzeczywistości to jest anonim tak naprawdę? W końcu czas się nie rusza i składa się z kawałków, z czego wynika, że czasu nie ma... AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!! Bredzę!!!!!!!!!!!!! Filozofia zryła mi mózg!!!!!!!!!!!! O________o Straszne! Eh, idę się szykować na kolejne zrycie mojego pięknego móżdżka ;D Tak, mam jutro filozofię x_X
    Czekam na więcej, więcej i więcej ;3 ;****

    OdpowiedzUsuń
  18. Akemiś, przeczytam. Obiecuję. Ale raczej w przyszłym tygodniu. Mam nadzieję, że uda mi się jakoś znaleźć czas, ale teraz mam zjazd za zjazdem więc nam dowalili materiału do nauki... A raczej do zrobienia... Zapraszam cię także do siebie na rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  19. Akemi skarbie, ja to mam 4 telefony, ale na żadnym nie mam twojego numeru żeby popisać...
    Ty jesteś sławna! Więc dobrze że się tak poczułaś! ;P

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapraszam serdecznie na Rozdział II „Propozycja” na adres http://dekalog-uczuc.blogspot.com ! Życzę przyjemnej lektury!

    OdpowiedzUsuń
  21. Cześć. Niesamowite jest, to co piszesz. Język jakim operujesz i sytuacje jakie poruszasz. Chociaż to tylko jedna notka, ale wstrząsnęła posadami mojego świata.
    Oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ariel, ty, mały leniwy kocie ;>
    Sama myślałam nad cytatami, lecz po głębszym zastanowieniu się, stwierdziłam, że nie ma to sensu. Po pierwsze, to jestem zbyt leniwa by coś fajnego wyszukać, po drugie, to musiałam bym szukać tak by pasował pod rozdział, a to zdecydowanie zbyt kłopotliwe.
    Etsuya, Etsuya... już za pierwszym razem, gdy go zobaczyłam, wiedziałam, że niezłe będzie z niego ziółko, a ten wzrok, ten wzrok mówi wszystko XD
    Schęcią się z tobą zamienię. Mieć dwadzieścia dwa latka - wiek idelny :>
    Plastyk był zdecydowanie lepszy od gastronoma. Ludzie bardziej tolerancyjni, wrażliwsi. Mama teraz tylko ciągle się cieszy i powtarza, że jak to dobrze, że mnie z tam tąd zabrała =.=""
    Już rok temu myślałam, żeby wykorszystać japońską wersje mojego imienia: Adriana - Eidoriana - brzmi debilnie, wiec zrezygnowałam. Ada - Eida, też źle. Jeszcze by zaczeli zdrabnać do Eidzi albo Edzi, coś jak Adzia, a tego zdrobnienia nienawidzę (dobra, tylko jednej mojej pryjaciółce pozwalam tak do siebie mówić, ale to zupełnie inna sytuacja *obfity rumieniec*).
    Ostatnio myślałam, żeby dać moje prawdziwe imię...
    Ewentualnie, któryś z nicków używanych na forach (Czarny Kruk i Tulipan), ale to też zbyt dobrze nie brzmi. Więc myślę dalej.
    Tak w ogóle, to masz fajne, niespotykane imię :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Heh, w sumie to te instrukcje powinny być w miarę zgodne ze wszystkimi wersjami Adobe, bo to raczej będzie opierane na narzędziach, które wszystkie wersje mają, jedynie może być problem z akcjami i pędzlami, ale postaram się zrobić to tak by było dobrze dla wszystkich, a w razie co to się pokombinuje, żebyś miała też CS6 choćby wersja portable ;p Damy radem :)

    OdpowiedzUsuń
  24. tam sława sławą, ale ja nie mam numeru do mojej najstarszej siostry, notabene bliźniaczki! XD

    OdpowiedzUsuń
  25. renatka00-83@tlen.pl
    to mój mail kochana.
    Jasne moja Gusia się starała ale chyba nie wszystko wychwyciła.
    zmienię ten fragment o którym wspomniałaś.

    OdpowiedzUsuń
  26. Na razie Riven nie zobaczy Aranela. Tobie zdradzę, że będzie to dopiero w 4 rozdziale. :DD
    Obaj są w tej samej sytuacji i każdy to przeżywa na swój sposób, zamiast jakoś temu zaradzić. Wiadomo, że więcej do stracenia i powody do strachu ma Aranel. Lecz Riven nadal jest w swym "domu" wśród rodziny i tak szaleje, bo ma wyjść za mąż. Jakby miał się ożenić z kobietą też by tak się wnerwiał, chociaż perspektywa nocy poślubnej byłaby przyjemniejsza. Biedak, męczę go, a on nie może znieść myśli, że będzie w łóżku z mężczyzną.

    Keitou, może doceni lub jak doceni to może być za późno. Zależy co tam im szykujesz. :DD

    OdpowiedzUsuń
  27. z kodami może być gorzej, ale na pewno coś zamieszczę choćby takie proste, podstawowe ;) A potem może te bardziej złożone ^^

    OdpowiedzUsuń
  28. Kochana Akemi.
    Dziękuje że się tak wspaniale poświęciłas i zredakowałaś tekst.
    Niestety przesłałaś mi go wątkami przez co ciężko jest mi się odnaleźć aby poprawić wszystko dokładnie.

    Postaram się tym jednak zająć w wolnej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  29. Witam,
    zaczyna się dość ciekawie, Taizo i Chinatsu wydają się dobrymi ludźmi, ale wszystko okaże się jak to się mówi „w praniu”, pojawienie się Yukio, który jest jego synem, może to wszystko wywrócić do góry nogami... Gdyby Taizo wcześniej zdecydował się na powiedzenie żonie to sytuacja spotkania mogłaby być o wiele lepsze, bo miała by czas chociaż na oswojenie się z tą nowiną....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia

    OdpowiedzUsuń
  30. Przeczytałam Jeeee! XD
    No no, kurczę, jestem pod wrażeniem Twojego stylu pisania, tak dawno nic nie czytałam, że normalnie... WoW! Aż mam wrażenie, że kurczę nie nadaje się do tego. Te barwne opisy, ładne, czytelne i w ogóle, miodzio!
    Podoba mi się początek, chociaż bardziej nasuwają mi się przy tym realia Korei np. Południowej. No ale mniejsza... jestem ciekawa jak to się potoczy i że Taizo oraz Chinatsa ( nie pomyliłam?) się nie rozejdę, a kobieta zaakceptuje chłopca i się jakoś to ułoży, szkoda by było jakby się jednak rozleźli że tak powiem xD
    Czekam na next i jeszcze tylko powiem, że kurcze podoba mi się Raitou XD

    OdpowiedzUsuń
  31. W końcu udało mi się nieco wyrwać z tego całego młyna i odsapnąć nieco.
    Przeczytałem wszystkie zaległe rozdziały, a było ich nawet sporo :P
    No i historia dobiegła do szczęśliwego i przyjemnego końca. Było i wesoło i dramatycznie i smutno i romantycznie. Krótko mówiąc będę przyjemnie wspominał te opowiadanie. No i też nie wolno zapomnieć o nowej tworzącej się już historii. Na pewno będę ją z uwagą śledził, chociaż ślady mojej obecności nie zawsze będą widoczne :)

    [<<>>]

    W sumie ogólnie teksty które sobie popisywałem, to są z gatunku fantasy z inną domieszką. A najlepiej się czuję w humorystycznym absurdzie :D. Ja sobie nie wyobrażam krasnoluda, który nie byłby taki jak go opisałaś.

    Przepona odmówiła posłuszeństwa, powiadasz. No nawet nie wiesz jak mi miło, że udało mi się wywołać u ciebie niczym nie powstrzymany śmiech :D

    Yey! I wiem już jak masz na imię i nazwisko ^^. Co do pytania o miejsce zatrudnienia, to ewentualnie mógłbym podać takie info przez maila :)

    [<<>>]

    Co do mojego opowiadanka. Nic nie obiecuję, ale postaram się nie sponiewierać zbytnio chłopaków (a teraz powinno mi zostać posłane powątpiewające spojrzenie i znaczące skinienie w kierunku Faresa). No co? Żyje przecież :P

    No ba! Elfy na pewno jedzą mięso. Niby skąd szpiczasto usi mieliby nauczyć się tak dobrze strzelać z łuku? Do marchewek raczej nie trzeba strzelać ^^. No chyba, że elfy są na tyle psychopatyczne, że zabijają dla zabawy tylko. Nikt kto żyje tak długo nie może być do końca normalny.

    Dzięki za wskazanie literówek.

    Pierwszy raz opisywałem taką scenkę. No i ehmmm... Ciekawe doświadczenie literackie :P. Tym razem mam nadzieję, że nie pozostawiłem czytelnikowi uczucia niedosytu :D. W zamierzeniu miało być gorąco ;)

    [<<>>]

    Umyłaś oczy proszkiem?! Hahahahah. Nawet sobie nie wyobrażam jak to musiało szczypać :)

    Co do pytania o maturę. Tak pierwszy rocznik matmy obowiązkowej. Ja tam problemów nie miałem, w końcu typowy umysł ścisły :D

    Praca... Atmosfera jest wręcz super. Tylko dobija mnie czasem grafik. Ten miesiąc przed komputerem jestem w stanie pojawić się dopiero po 21;00, taki plus, że jestem w stanie się wyspać nieco :D.

    OdpowiedzUsuń
  32. Ah, podoba mi się to strasznie. xD Z tej żonki, to jakaś dziwna osóbka. Znaczy takie wrażenie odniosłam. Wcześnie wzięli ślub. ;3 A końcówka mnie zdziwiła, totalnie. "Nazywam się Yukio Usami. Ostatnią wolą mej matki była możliwość skontaktowania się pana ze mną. Powiedziano mi, że jestem pańskim synem." Tego się w ogóle nie spodziewałam. :3
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  33. Mmm. no proszę. W końcu mogę zacząć Twoje nowe opo i leczyć nim swoje zdenerwowanie życiem. Od wczoraj myślałam o tym, że chcę je już zacząć i teraz się udało! Mam nadzieję, że szybko nadrobię kolejne 2 rozdziały i będę sapać z niecierpliwości w oczekiwaniu na kolejne noty ^^

    OdpowiedzUsuń
  34. Na początku gdy zacząłem czytać rozdział, nie sądziłem że fabuła pójdzie w takimi kierunku. Popiera to tylko moje zdanie, że z każdym opowiadaniem i rozdziałem zaskakujesz coraz bardziej ;)

    lecę czytać następne rozdziały ^^"

    OdpowiedzUsuń