02 stycznia 2009
Tom szepnął coś do ucha szatynowi, po czym odwrócił się i szybko pobiegł prosto przed siebie, wymijając kolegów z zespołu.
Chłopiec
został sam. Nie rozumiał słów, które miał tak bardzo duże znaczenie.
Poszedł do domu. Gdy po prawie półgodzinnym wleczeniu się i potykaniu
dotarł na miejsce, zobaczył, że na ganku stoi jego mama.
- Przecież pozwoliłam Ci się z nim pożegnać. – powiedziała łagodnie.
- Wiem – odburknął.
Kobieta
wiedziała, że tamten chłopiec chce dobrze dla jej syna. W duchu
podziękowała mu za to. Nie była jednak na tyle gotowa, by przyjąć i
zaakceptować to, co chciał dać Paulowi - ochronę i miłość. Wiedziała, że
kiedyś musi to nastąpić, lecz chciała to odwlec możliwie jak najdłużej.
-
Chodź kochanie. Najlepsze na smutki jest coś słodkiego, a ja właśnie
upiekłam ciasto. – chciała go pocieszyć, próbowała, ale niestety rana
była zbyt głęboka.
Jednak uśmiechnął się do niej, mimo żalu i pretensji. Po chwili dotknął czerwonego medalika o wizerunku ptaka.
W domu usłyszał jakieś głosy, więc posłał matce zdziwione spojrzenie.
- Oh! To Twój bardzo daleki kuzyn, Sammy Wodo z Manhattanu. – wyjaśniła, gdy wchodzili do salonu.
Paul spojrzał zaciekawiony na w stronę czarnowłosego, przystojnego chłopca.
Różnił
się od rodziny, Callanów, którzy mieli zazwyczaj rdzawe, lub bardzo
jasne odcienie włosów. Jego oczy wręcz przeszywały na wylot, jakby
penetrowały duszę.
- Cześć! – posłał Paulowi, prawie że uwodzicielskie spojrzenie.
Piętnastolatek odpowiedział, że miło go poznać, jednocześnie dając do zrozumienia, że nie jest skory do pogawędki.
- Ciociu? Bo mogę się tak zwracać, prawda? – Sam zamrugał uroczo.
- Oczywiście! – zakłopotała się pani domu.
- Tata życzył sobie by przekazać, iż przyjedzie jutro, więc czy moglibyście mnie przenocować? On tak bardzo wam ufa. – słodził.
- Ależ naturalnie! Nie widzę innej opcji. – John Callan wyręczył żonę.
Paul skrzywił się pod wpływem tego przymilnego głosiku chłopca.
-
Jakby do herbaty wsypać 10 łyżeczek cukru – otrząsnął się z myśli, gdy
usłyszał jak jego mama, każe mu oprowadzić Sammiego po domu. Z niechęcią
ruszył się z fotela, w którym wygodnie się ułożył.
Gdy zniknęli w pokoju, Alva przymrużywszy oczy, popatrzył na rodziców.
- Nie podoba mi się jego ton i sposób, w jaki patrzy na Paula.
- Nie przesadzaj. Chce się zaaklimatyzować. Bądź dla niego miły – poprosiła matka.
~*o*~
- Masz niesamowity pokój! – zachwycał się Sam. – Cały czerwony! Ja mam fioła a punkcie niebieskiego, więc rozumiem.
-
Dzięki – mruknął chłopiec, siadając na miękkim łóżku. Kuzyn dosiadł się
do niego, a jego oczy błyszczały. Zaczął powoli zbliżać się do Callana.
Delikatnie położył mu dłoń na kolanie.
- Słyszałem, że cierpisz po stracie kogoś bliskiego. – odezwał się zachęcająco.
- Skąd wiesz? – zdziwił się młodszy.
- Twoja mam coś mówiła – ciągnął dalej od niechcenia,patrząc jednocześnie prosto w tęczówki 15-latka.
Chłopiec dziwnie się poczuł. Jeszcze nigdy nie znalazł się w tak niezręcznej sytuacji, nigdy oprócz…
- Hej! – gdy próbował wstać, ręka kuzyna ścisnęła mocniej jego udo.
- Pozwól mi, proszę.
- Zostaw! – krzyknął Callan, gdy tamten przygwoździł go do łóżka.
Na
tym się nie skończyło. Położył się obok niego i zaczął gładzić jego
włosy. Następnie pochyliwszy się, prawie niezauważalnie, musnął usta
Paula, swoimi.
-
Jestem dalekim kuzynem – szepnął namiętnie. Jedną ręką przytrzymał oba
nadgarstki szatyna. Drugą gładził jego policzki. Brązowe kosmyki, które
nie był liczne i ginęły w burzy blond włosów, rozsypały się na poduszce.
W końcu Sam przylgnął ściślej do Paula, miażdżąc go w gwałtownym
pocałunku. Prężył się przy tym jak kot.
Młodszy
próbował się wyrwać, lecz bezskutecznie. Niepozorny brunet, miał w
sobie duże pokłady siły. To on dyktował warunki, kiedy mają przestać.
Gdy ta chwila wreszcie nadeszła, 15-latek odskoczył jak oparzony.
- Co Ty robisz? Kim jesteś, aby posuwać się do takiego czegoś? – wysapał.
-
Już Ci mówiłem. Twoim dalekim kuzynem – odpowiedział, kładąc nacisk na
słowie „dalekim”. – Nie mów nikomu o tym, co tu się wydarzyło, bo i tak
się wszystkiego wyprę. Poza tym – przygryzł wargę i uśmiechnął się
szelmowsko – chyba było Ci przyjemnie.
- Nie! Ja kocham kogoś innego!
-
Ble ble ble. Nie mogłem się oprzeć tym Twoim słodziutkim usteczkom.
Niech będzie. Przepraszam. To się nie powtórzy – westchnął zrezygnowany.
Paul warknął cicho. Nie miał innego wyboru, jak nie wywlekać tej sprawy na wierzch.
Spojrzał na czarną bluzę kuzyna. Ze zdziwieniem stwierdził, że połyskuje na niej jakiś łańcuszek.
- Co to? – lekko zaciekawiony, zbliżył się do chłopca. Ten z kolei szybko schował medalik.
- Nic. – odparł obojętnie. – Jakiś drobiazg od mamy. Nic szczególnego.
- Przykro mi z powodu jej śmierci – mimo wszystko żal mu było Sam’a. – Tak szybko odeszła.
- Miała raka. – mruknął brunet – To głupota, że mi współczujesz. Wcześniej pewnie nie wiedziałeś o moim istnieniu.
Chłopak zmieszał się i zaczerwienił.
Nie zauważył jak na ten gest Sam oblizuje nerwowo wargi.
~*o*~
W Sylwestra, w domu Callanów panowała radość.
Sammy i jego tata przeprowadzili się w pobliżu Paula.
Ten rok zakończył się dla niego przykro.
Doznał
wielu uczuć ze strony ludzi, których znał, lecz jedno bardzo go raniło.
Miał nadzieję, że Tommy wróci do niego i razem uciekną. Im dłużej się
nad tym zastanawiał, tym bardziej wątpił. Ostatnio jego rodzice zwracali
na niego baczniejszą uwagę.
Postanowił wnieść toast.
-
Za lepszy rok i powrót ukochanych osób. – zauważył, że matka spojrzała
na niego dziwnie, z przyganą - Oby marzenia się spełniły.
Gdy wypowiedział te słowa, zegar wybił północ.
- Za marzenia! – krzyknęli wszyscy zgodnie.
Koniec części pierwszej xD
Dziękuję Kirhan, za wytrwałość ;*
Kirhan tym razem ma ochotę na coś delikatnego ^^ Więc z tych 2 opcji wybieram tę delikatną ^^ Tym razem XPP I mam nadzieję, że będzie to pozytywna nota ^^
OdpowiedzUsuń~Kirhan, 2009-01-04 09:37
--------------------------
łał *.*
Kuzynek xp
podejżany ;>
Fajne to opowiadanie xDDD
=**
~Lotosek, 2009-02-02 00:39
--------------------------
Kuzyn??? Hmmm... jakoś malo kuzynowaty. Nie dość, że nie podobny do reszty to ledwie przyjechał a już pcha się tam, gdzie go nie chcą. Niektórzy to mają tupet nie powiem... XD
~Diabliczka~, 2010-07-12 10:33
Hej,
OdpowiedzUsuńten Sammy to mi się nie podoba jak mógł coś takiego zrobić i jeszcze to dziwne zachowanie z tym medalikiem...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga