niedziela, 31 marca 2013

39. Translate it to me... END


 Witam moje kochane Elfiątka po potężnej przerwie. Nareszcie wracam z nowym rozdziałem - niestety, ostatnim. Jaki jest... oceńce sami. Pisałam go mocno na raty, czyli połowicznie wtedy, gdy miałam gorączkę mniejszą niż 38 stopni. Nie wiem, co za parszywy wirus mnie dopadł, ale jest na tyle wredny, że nie chce mnie puścić. Po pięciodniowym stosowaniu antybiotyku czuję się średnio lepiej, choć katar ustępuje.

Od razu muszę napisać, że Was nie zostawiłam, ani nie był to mój kaprys. Powiadamiałam o tym, że jestem chora. xP Hehe, nawet miałam lekkie spięcie z lekarką. Po tygodniu chorowania zjawiłam się u niej, oczywiście nie przyznając się, że grypa wzięła mnie wcześniej. xD Hmm... a, wyżalę się. xD Mój kaszel jest dosyć problematyczny, przez co lekarka chciała mnie skierować do szpitala O_O' Ja i szpital, buahah. xD Czemu tam? Podobno mam osłabione mięśnie sercowe. Eee tam, obejrzę kilka yaiców i już będę jak nówka. xD O, najlepsze jest to, że pani doktor przepisała mi syrop z bluszczu. XD Taa, trzy godziny po zażyciu miałam taką wysypkę, jakby ktoś mnie farbą pomalował. xD Pisanki górą. xD I idź człowieku do lekarza. xD

Odpowiedzi:

 Aq - Hahaha xD Moniki nie będzie w tej rodzinie. xD Ciekawa jestem, jak Ci się spodoba zakończenie. ;3

Basia - Hej ;3 Biologiczni rodzice po prostu mieli coś nie po kolei. Uderzyła im do głowy władza - jeśli chodzi o pieniądze - i jej brak - pod względem dzieci, które rozkazywały. Im dłużej patrzę na bloga, tym bliższa jestem stwierdzeniu, że nie wygląda tak źle, więc pewnie zostanie. xD Najdalej we wtorek zmienię nagłówek. Definitywne zmiany zakłóciłyby atmosferę i klimat tego opowiadania, a wchodzimy w nieco inne, więc... powstrzymam się te kilka dni. xD Dzięki za życzenia. Choróbsko trzyma się mnie szponami! xD

Star1012 -  Uff, martwiłam się, że coś złego się stało. Dobrze, że jesteś ;3 Darek był jedynakiem, a teraz ma urwanie głowy. xD Haha, Aleks chyba mimo wszystko nie chciałby uciekać od rodziców. Jest starszy, więc sam może zdecydować, kiedy ma ich widzieć. Dziewięcioletni Mikołaj miał jednak nieco gorzej, więc u niego mogła zadziałać wyłącznie adopcja. Haha, oczywiście, że będzie kolejne opowiadanie ;3 Mam plany na co najmniej 4/5 historii. xD

 

Zielona Strefa

Kochani, na każdy komentarz odpiszę w jak najbliższym czasie, a także nadrobię Wasze blogi. Bardzo proszę o chwilkę na pozbieranie wszystkich zaległości. xD W poniedziałek/wtorek spodziewajcie się zmiany bohaterów i nagłówka. Niebawem ruszamy z nowym opowiadaniem. Miałam zrobić sobie dwutygodniową przerwę, ale przez wzgląd na chorobę ograniczę ją do tygodnia lub od razu za tydzień ruszymy. Zobaczymy jeszcze, jak to wyjdzie.

 

 Z okazji Wielkiej Nocy pragnę złożyć Wam życzenia zdrowych (przede wszystkim), pogodnych, ciepłych Świąt spędzonych w miłej, rodzinnej atmosferze z kicającym zajączkiem i lukrowym barankiem. Niech Lany Poniedziałek będzie na tyle ciepły, byście z czystym sumieniem "napadali" na swoich znajomych z wiaderkiem wody w ręce i wrabiali ich częściej, niż oni Was. Nie ma to jak podwójne święto. xD 

 

Wesołego Alleluja życzy Wasza Akemi!

 

Dziękuję za komentarze, przepraszam za błędy i zapraszam do czytania.

Ponadto bardzo dziękuję za cierpliwość i życzenia powrotu do zdrowia. ;*

PS: Rozdział ma równo 3000 słów. xD


 ---------------------------------------------------------------------------------------------

Pół roku później, Czechy
10 sierpnia, 2012 rok


Światło księżyca wpadało przez okna dwupiętrowej kamienicy. Rozstawione na boki firany powiewały lekko, poruszane słabymi, ale przynoszącymi ochłodzenie podmuchami wiatru. O tej porze roku noce były wyjątkowo uciążliwe. Żar lejący się z nieba za dnia doskwierał leżącym w cieniu zwierzętom, które często na swój sposób domagały się pomocy. Z kolei wieczór okrywał się ciszą przerywaną szumem rzeki płynącej z trzech stron miasta.
Niewielki pokój otulony czernią zmierzchu wyłamywał się z solidarnego zachowania całej społeczności czeskiej. Dochodzące z niego odgłosy nie powinny przeszkadzać ciszy nocnej, ale wypuszczone na zewnątrz przez uchylone okno mogły zainteresować osobę dotkniętą bezsennością.
Lewa część pomieszczenia skąpana była w jasnym świetle. Zarówno podłużna szafa, jak i telewizor oraz drzwi poddawały się nieustępliwym promieniom, które godzinę wcześniej nagabywały łóżko zasłane ciemnofioletową pościelą. Teraz ta była mocno skołtuniona,  a to za sprawą złączonych ze sobą dwóch osób. To właśnie one wydawały co chwilę serię odgłosów oscylujących między krzykiem a jękiem.
- Opowiesz mi coś o tym mieście? – Nawet  w takiej chwili ciekawość Mikołaja zwyciężała ponad wszystkim innym. Już minęły sytuacje, gdy pierwsze zbliżenia kończyły się westchnięciami rezygnacji ze strony Adama, który wielokrotnie przerywał rozwijające się akcje na rzecz wyjaśniania chłopakowi, co właśnie robi lub zamierza za moment.
- Oczywiście. A zaraz potem zostawię cię w nim samego, abyś lepiej je poznał. Pasuje ci taka opcja? – Wyraźnie podenerwowany Czech  uniósł się, spoglądając na leżącego pod nim chłopaka. Gdyby nie nogi owinięte wokół jego bioder, pewnie spełniłby swoją groźbę. Starał się być cierpliwy, wyrozumiały i taktowny, ale zawsze kiedyś kończy się spokój a zaczyna bunt. Przyjmował do wiadomości ogólną ciekawość bruneta, której trudno było nie zauważyć, lecz gdy wreszcie mogli nacieszyć się sobą podczas zbliżeń, takie zachowanie naprawdę potrafiło zdekoncentrować.
Policzki Mikołaja zaczerwieniły się tym razem ze wstydu. Zawsze w takich sytuacjach, kiedy wiedział, że przesadzał z dziennikarską dociekliwością, przypominał sobie początki w życiu intymnym. Nie miał oporów przed zadawaniem często dosyć krępujących pytań, więc zdarzały się i takie, które nastawione były na szeroki opis dokonywanej czynności. Jak łatwo się domyślić, Adam wolałby działać, a nie zdawać relację jak w programach dokumentalnych.
Kubiak uśmiechnął się przepraszająco. Długie pasma włosów pokrywały połowę poduszki. Wyglądały jak łapczywie wyciągnięte ramiona próbujące uchwycić coś przed sobą. Tym kimś miał być Fibak, ale póki co nie spieszyły ku niemu, jakby wyczekiwały odpowiedniego momentu lub bawiły się niespiesznie.
- Nie umiem nad tym zapanować... Lubię nowe miejsca, rzeczy i to dlatego jestem taki nieznośny. Dopiero dzięki tobie, albo raczej przez ciebie tak mnie nosi. Chciałbym już, zaraz, teraz nazwać to, czy tamto. Poznać historię, znaczenie... Bywa i tak, że przesadzam, a może – zamruczał wyginając lekko ciało – lubię takie drobne zabawy. – W dokończonym zdaniu pobrzmiewała delikatna nuta pytania.
Adam nie mógł się nie zgodzić z tym, że Mikołaj był wyjątkowo pięknym kochankiem. Czerpał z życia garściami – zwłaszcza od czasu niebezpiecznie wyglądającego wypadku autobusowego. Owy moment był przełomowym w ich związku. Ten zaś trwał ledwie kilka miesięcy, a jednak jak żaden inny miał o wiele dłuższy staż poznawczy. Wówczas wiele zmieniło się w ich relacjach – zwłaszcza w przypadku Kubiaka, który, o ile nigdy nie negował oferty pieszczot, o tyle wstydził się okazywać pożądanie w stosunku do Adama. Blokowała go świadomość tego, iż mężczyzna jest przyjacielem Darka, a przy nim nawet najgrzeczniejszy dostaje różek. Drugą ważną kwestią był brak doświadczenia praktycznego i to przez to tak natarczywie wypytywał Czecha w najmniej odpowiednich chwilach, aczkolwiek nie można mu było odmówić subtelności, jaka królowała wówczas na jego twarzy. Nie udawał zakłopotania i rumianych policzków, które wywoływało także rodzące się podniecenie. Nie od dziś wiadomo, że rzeczy nazwane po imieniu i wymawiane na głos brzmią zdecydowanie bardziej dosadnie i oczywiście muszą spotkać się z odpowiedzią. Adam wielokrotnie czuł gorąco uszu, ale nie zawahał się podjąć wyzwania. Niekiedy czuł się jak mentor dający Mikołajowi lekcje zakrawające na zajęcia z zaawansowanej anatomii. Czasami, tak jak i teraz, miał tego dosyć, ale szybko docierało do niego, jak te „nauki” pomagają chłopakowi w akceptacji siebie i pozwalaniu na coraz więcej. Niełatwo od tak oddać się partnerami, a co dopiero, gdy jest on tej samej płci. Fibak nie widział jednak sensu w obecnych pytaniach Kubiaka, które nijak nie odnosiły się do tego, co miało nastąpić.
- Drobne zabawy?
Mikołaj energicznie potrząsnął głową, potwierdzając wcześniejsze słowa. Był pewien, że nigdy nie będzie mu dosyć bliskości Adama, którego, gdyby tylko mógł, przywiązałby do swojej nogi, aby mieć go obok. Żaden z ostatnich dni nie obył się bez natarczywych myśli pełnych intymnych scen z mężczyzną. Może decydował o tym wiek lub stan psychiczny, ale ciężko radził sobie bez Fibaka. Nosiło go i burczał na wszystkich, a głównym powodem złego stanu był brak rozładowania napięcia. Tykająca bomba... Tak z czystym sumieniem można by go określać przez średnio cztery dni w tygodniu. Rodzice śmiali się z niego, że jest jak panienka w płodnym okresie. To dało mu wiele do myślenia i skłoniło do wygadywania głupot w czasie stosunków z Czechem. Zbyt długie rozmyślania przyniosły mu bowiem takie wnioski: Skoro buzują w nim hormony, oczywistością będzie fakt nakręcania się w czasie spełnienia marzeń sennych. Krótko mówiąc, Mikołaj uważał, że mógłby wygłupić się, gdyby zacząć pokrzykiwać rozkazy i pruderyjne pomysły. Obrał zatem technikę lekcyjną. Skoro największy twardziel wymięknie przy krojeniu żaby, on nie będzie wyjątkiem, kiedy w trakcie aktu zacznie nawiązywać do zupełnie dziwnych tematów, odsuwając na bok dzikie fantazje, których jednocześnie wstydził się i pragnął. Teraz był tak blisko, by znów spowolnić akcję i rozkręcić ją na tyle, by rozkosz przyszła przed żądaniem odważnych scen. Nie mógł się jednak oszukiwać. Był młody i potrzebował silniejszych doznań, a to, czy Adam się na nie zdecyduje, było odrębną kwestią. On musiał tylko wykonać swój ruch. I zrobił to. Uwolnił Fibaka z uścisku swoich ud, podnosząc się na rękach do pozycji siedzącej, a następnie wyprostował nogi.
- Zrób tak, jak ja – nakazał Czechowi, czekając na rezultat. Domyślał się zdziwienia mężczyzny, który pierwszy raz od dawna widział u niego próbę dominacji. Przeważnie było na odwrót, a Mikołaj wyłącznie ograniczał się do pozycji typowo uległej. Miało to swoje dno, za którym kryły się długie włosy studenta, ewidentnie przeszkadzające podczas podejść do różnych póz. Nawet ich wiązanie na niewiele się zdało, a Adam przypłacił to kilkudniowym sińcem pod okiem, kiedy Kubiak zamachnął się warkoczem, chcąc odrzucić go na plecy. Obecnie pasma czarnych kosmyków wydawały się Mikołajowi niewielkim problemem. Co najwyżej nieco się zgrzeje. Najważniejsze było teraz to, że Fibak go posłuchał i usadowił się na pościeli, podpierając dłońmi cofniętymi do tyłu. Chłopak tylko na to czekał. Nagość ułatwiała mu kontynuowanie wszystkiego bez niepotrzebnych przerw na rozbieranie.
I co z tego, że od poprzedniego orgazmu minęło niewiele ponad pół godziny? Student miał swoje usprawiedliwienie w niewyczerpalnych zasobach głodu, a Adam nie wydawał się być tym zdegustowany. Wręcz przeciwnie. Gdy tylko pośladki Kubiaka spoczęły na jego udach, od razu zgiął kolana tak, by chłopak mógł oprzeć o nie swoje plecy. Że też sam nie wpadł na to wcześniej. Jego rozbawione parsknięcie zostało skwitowane bezwolnym wzruszeniem ramion.
- Może i jestem młody, ale nie głupi i potrafię korzystać z internetu, segregując nabyte wiadomości. – Mikołaj sięgnął za siebie, sprawdzając gotowość swoich mięśni. Nadal był tam mokry, co znacznie wszystko ułatwiało. – Oglądałem filmiki, tak jak mi poleciłeś, ale sięgałem też do opowiadań i pamiętników innych chłopaków. Nie byłem do końca pewien, czy autorów czasem nie ponosiła wyobraźnia, bo niektóre ruchy ciał wydawały mi się niemożliwe do zrobienia, dlatego wypróbuję je na tobie. Chyba nie masz nic przeciw?
Fibak przez chwilę zupełnie się nie odzywał. Obecna sytuacja wiele mu wyjaśniała.
- Kiedy chcesz, potrafisz powiedzieć wprost, o co ci chodzi, bez owijania sprawy w pytania o zwiedzanie – mruknął kąśliwie, kładąc prawą dłoń na dolnym odcinku pleców Kubiaka. Jednoczenie poczuł, jak chłopak unosi się i opada, ocierając o jego męskość.
Dłonie Mikołaja obejmowały barki mężczyzny, ugniatając je niespiesznie w erotycznym masażu. Tego im było trzeba. Reakcja podniecającego się ciała wbijała się w ich mięśnie, nie przestając stymulować ochłodzone fragmenty. Gorąca temperatura powietrza teraz zdawała się znacznie opaść, a tak naprawdę była na tym samym poziomie. Zmianą stały się działania obydwu mężczyzn, które podkręcały ich namiętność, nabijając stopnie gorączki targającej nimi coraz bardziej, w miarę upływających chwil. Prężące się męskości spotykały się ze sobą, aby zaraz rozejść się w innych kierunkach, poszukując nowych terenów do przejęcia władzy.
Wejście Mikołaja pulsowało mocno. Wciąż nawilżone, mogło bez żadnych przeszkód przyjąć w siebie Adama. Kubiak drażniąco ocierał się o trzon, wycofując się za każdym razem, gdy główka penisa musnęła wibrujące mięśnie. Wiedział, jak irytujące jest przeciąganie przyjemności. Aby zająć myśli Czecha przylgnął do jego ust, potulnie oddając mu władzę pocałunku. Mógłby pobawić się w przywódcę i na tym polu, lecz podarowanie mężczyźnie przysłowiowego „palca” miało pociągnąć za sobą chęć dominowania. Oczekiwanie opłaciło się. Sięganie po coraz więcej, a więc „wzięcie całej ręki” oznaczało w tym wypadku bezbrzeżną ochotę na kolejne podczas tej nocy zdobycie Mikołaja. Obydwie dłonie Fibaka zakleszczyły się na pośladkach chłopaka. Klęczący Kubiak zmuszony był podeprzeć się na swoich nogach, wysuwając je nieco do przodu. Tym samym mógł zachować równowagę, pozostając z Adamem w pozycji pionowej. Plusem była też perspektywa kontrolowania swoich ruchów. Nad tymi, póki co panowanie sprawował Czech. Myśl o tym, iż zdołał się tak bardzo podniecić bez jakiegokolwiek dotyku przebiegła mu przez głowę z niezwykłą prędkością. Szybko zastąpiły ją inne odpowiedzialne za artykułowanie ich w dźwięki przyjemności. Głośny jęk był jednym z pierwszych, który opuścił krtań mężczyzny, gdy biodra Mikołaja osunęły się w dół, nabijając go na sterczącą męskość. 
Obydwoje znali swoje limity i pamiętali o ostrożności, ale w tej chwili czuli się jak ukąszeni przez stado komarów. Wiedzieli, że nie wolno im podrażnić śladów, a jednak nie mogli się powstrzymać, dlatego, choć Mikołaj odczuwał jeszcze pewien dyskomfort, z ulgą przyjął kolejne pchnięcie. Dłonie Adama lepiły go, wygrywając własny rytm, w którym szybko potrafił się odnaleźć. Nie zamierzał jednak poprzestać na dążeniu ku osiągnięciu wspólnej rozkoszy. Tę przeżywali, ilekroć poddali się swojemu uczuciu. Wzbudzona czułość wypłynęła z Kubiaka zupełnie niespodziewanie. Od kilku dni chodziła mu po głowie pewna piosenka, jakiej w żaden sposób nie mógł zastąpić inną. Choć opowiadała o chłopaku, który pewnego dnia powrócił do przeszłości, aby uratować ukochaną, ginąc za nią, melodia niosła coś więcej, jakby pogłębiała tekst i zawarte w nim emocje. Nijak nie odnosiła się do obecnej sytuacji, a jednak w Mikołaju wywoływała niezrozumiałą tęsknotę i palącą potrzebę stworzenia silniejszych więzi z Czechem. Nucąc ją w myślach muskał ustami twarz mężczyzny.
Półmrok nieco przeszkadzał w patrzeniu sobie w oczy, lecz obydwaj przyzwyczaili się już do niego, dostrzegając wzajemne spojrzenia i przepełniającą je czułość. Ciała współistniały, a dusze zdawały się tańczyć wraz z roznoszącym się podnieceniem.
Mikołaj wtulił się w Adama, obejmując go ramionami. Palący policzek przysunął do zagłębienia w szyi mężczyzny, przyciskając go do siebie tak, jakby jutro miało nie nadejść. Cicho westchnął, gdy duże dłonie Fibaka zaczęły pieścić mu plecy. Duszne powietrze owijało się wokół nich, skraplając ciała, a oni marzyli o tym, by chwile takie jak ta mogły trwać wiecznie.
Unosili się wspólnie, co jakiś czas nieco chaotycznie. Czech nie musiał pytać Mikołaja, czy lektura czytanego opowiadania była prawdomówna. Na własnej skórze upewnił się, że tak w istocie było.
Obydwaj zawsze zakładali, że uda im się spowolnić spełnienie, ale ostatecznie zalewał ich przyjemny rozbłysk przyjemności i relaksu. Tym razem nie było inaczej. Podniesione westchnięcia i urywane oddechy zwiastowały osiągnięcie szczytu. Zbyt mocno działali na siebie. Nie mieli jednak oporów przed późniejszym okazywaniem sobie miłości. Sen nie przychodził, a oni dotykali swych twarzy, pieszcząc je opuszkami palców lub całymi dłońmi. Uda Adama mogły już nieco pobolewać, ale mężczyzna nawet nie myślał o tym, by odsuwać się od Mikołaja. On robił wręcz przeciwnie – jednym ramieniem dla pewności oplatał talię chłopaka. Zbyt długo go szukał i wariował z powodu braku. Czasami despotycznie wtulał go w siebie, jakby chciał się upewnić, że to nie kolejne marzenie, jakie poukładał przed zaśnięciem.
Kubiak uśmiechnął się. Miał nadzieję, że ukochany wyczuje to na swej skórze, gdyż mógł polegać wyłącznie na przyciśniętych do szyi ustach, nie widząc twarzy. Nie wytrzymał głębokiego spojrzenia Adama, ukrywając zawstydzenie, a także wzruszenie za kurtyną kosmyków oddzielających go od badawczych, jasnych oczu.
- Nie sądziłem, że kiedykolwiek znów cię spotkam... Tyle bym stracił, a dopiero teraz dostrzegam, ile ciebie jest w moim sercu.
Fibak milczał, co jakiś czas przeczesując czarne pasma włosów Mikołaja. Dopiero po jakimś czasie zebrał się na odpowiedź. Nie było mu łatwo, podobnie zresztą jak i chłopakowi. Dorosłe, męskie zachowania zupełnie traciły wartość, gdy w grę wchodziła prawdziwa miłość. Nie ponosiła ich ekscytacja, ale wzruszenie i zdawanie sobie sprawy z wartości życia. Mieli okazję przekonać się o jego kruchości i choć nie obiecywali sobie dozgonnej bliskości i zostania przy boku, podświadomie przeczuwali, że będą razem na dobre i złe. Jakkolwiek absurdalnie brzmiało to dla nich, przysięga małżeńska, jako najważniejsze przyrzeczenie w pełni mogło opisywać to, co było oczywistością, kiedy obydwaj czuli swój oddech na skórze, dostrzegali się wśród tłumu, czy krążyli myślami wokół siebie, gdy dzieliła ich odległość. Adam nie wyobrażał sobie, by cokolwiek lub ktokolwiek mógł ich rozłączyć. Pamiętne lata, które upływały mu na przypominaniu dnia poznania Mikołaja, były czymś w rodzaju męczeństwa, jakie nagrodzono szczęściem. Dlatego też nie dopuszczał do siebie innej odpowiedzi niż tę, którą powiedział na głos.
- Czuję to samo, skarbie.

Czasy współczesne, rok 2032

Hmm... Obiecałem, że niedługo znów się pojawię, a jednak nie dotrzymałem obietnicy. Muszę przyznać, że opisywanie wydarzeń bardzo mnie wciągnęło, tak samo jak docieranie do tych wszystkich osób i proszenie o podzielenie się swoimi wspomnieniami.
Jak zapewne łatwo się domyśleć, najtrudniej pracowało mi się z moim cudownym bratem. Kto by pomyślał, że z niego taka płochliwa łania, gdy mowa o zbliżeniu. Na szczęście Radek chciał współpracować. Zresztą, gdyby nie on, nawiązanie kontaktu z Aleksem być może nigdy nie miałoby tak dobrych skutków? Cała trójka nie wyobraża sobie świąt bez swojej obecności, dlatego kilka razy w roku muszę znosić ich pod swoim dachem. Tak, swoim. Ostatecznie przeniosłem się do miasta. Musiałem być na miejscu większego skupiska ludzi, aby móc dziennikarsko interweniować. Mój zawód nieco przypomina pracę strażaka. Nigdy nie wiadomo, kiedy coś się stanie. Można powiedzieć, że zamieniłem się z Darkiem rolami, gdyż on przeniósł się do naszej rodzinnej miejscowości. Posiadał samochód, dzięki któremu z łatwością podjeżdżał do swojej pracy. Zresztą Damian nie pogodziłby się ze stratą Radka. Po dziś dzień jestem pełen podziwu dla Lucasa, że jeszcze z nim jest w stanie wytrzymać.
Właśnie... Biologiczni rodzice wciąż nie dają żadnego znaku życia. Od Aleksa dowiaduję się, jak im się powodzi. Podobno niedawno spisali testament, w którym uwzględnili zarówno brata, jak i mnie. Przypomnieli sobie o istnieniu pierworodnego. Cóż, chyba nie w porę. Kubiakowie, a więc moja prawdziwa rodzina, nigdy nie dali mi odczuć jakiegokolwiek ochłodzenia w naszych relacjach. Podobnie rzecz miała się w przypadku Sebastiana. Gdy wyszedł ze szpitala, wytłumaczył rodzicom, kim jest dla niego chłopak, który codziennie odwiedzał go i doglądał. Może się na to nie zanosiło, ale naprawdę tworzą całkiem zgraną, opartą na doskonałym partnerstwie, parę. Nie obywa się bez zgrzytów, bez których nie istniałby udany związek, ale od tego jest pomoc sąsiedzka, aby przenocować jednego, czy drugiego. Profesor wyrobił sobie przez to stalowe nerwy, lecz nie był w tym osamotniony.
A ja? Ha, gdybym miał się opisać, zmieszałbym wybuchowość Darka, niepewność Sebastiana i szaleństwo Damiana. Nie jestem aniołem i wiem o tym, ale nie mogę odmówić sobie przyznania racji, jeśli chodzi o to, iż wiele przeżyłem. Po to zapisuję ten pamiętnik. Nie, aby o mnie pamiętano, lecz dla własnego memento. Kiedy będę już stary i na emeryturze – daj Boże – wezmę tę powieść do ręki i dzień po dniu, tydzień po tygodniu przypomnę sobie, jak to było. W końcu z czasem wiele wydarzeń zaciera się, a szczegóły ulatują. Pisanie własnej biografii nie jest szczytem pomysłowości. Kiedy jednak pojawia się nakreślenie więcej niż jednej postaci, okazuje się, że ta spowiedź ma także więcej znaczeń. Może być wówczas pamiątką po przyjaciołach, o których nie chciałoby się zapomnieć. W ten sposób posiadam odręczne zapiski ponad ośmiu najbliższych mi ludzi. Dla kogoś obcego będą to zwykłe kartki nie tak bardzo odległej przeszłości, a dla mnie skarb cenniejszy od pieniędzy, które są jedynym wyznacznikiem biologicznych rodziców. O czym to może dowodzić? Najważniejszy jest dom, w którym cię wychowano. Trzeba tylko trafić pod właściwy dach.
Sam nie wiem, dlaczego spośród tylu znajomych trafiłem właśnie do obecnej mamy, ale jeśli dołożyć do tego okoliczności, w jakich poznałem Adama, mogę zacząć upierać się przy pomocy boskiej. Kto wie, czy nie jestem bliski prawdy?
Tu kończy się pewien etap w moim życiu, a zaczyna kolejny. Przyzwyczajenie zapisywania zdarzeń nie musi ulec zapomnieniu, ale nie ujrzy już ono światła dziennego. Nie dla wszystkich. To, co przyniesie przyszłość, jest jeszcze wielką niewiadomą... a może już coś jest dla mnie szykowane? Dla nas – nie mogę zapominać o Adamie. On także dzielnie towarzyszył mi w sklejaniu tej historii. Zupełnie niedawno, bo tuż przed skończeniem uzupełnienia ostatnich zapisków, zapytał o tytuł tej sporej powieści. „Translate it to me…”. Wielokrotnie użyłem zdania „wytłumacz mi to” podczas niektórych sytuacji, ale to ciągle nie było coś takiego, by poruszało. Mimo wszystko uparłem się na tę nazwę. Gdy Adam wziął pamiętnik do ręki i przeczytał wszystko od deski do deski, powiedział coś, co uświadomiło mi pierwotną wizję, jaką kierowałem się w doborze tytułu.
„Wiesz, Mikołaj, miałeś rację. Opisywałeś wiele zdarzeń, czy to z twoim udziałem, czy kogokolwiek innego. Podejmowałeś główny problem i stawiałeś znak zapytania. Po większości rozdziałów śmiało można postawić zdanie „wytłumacz to mi…”, jako prośbę o uzupełnienie wiedzy. Poza tym... Mnie się nasuwa pytanie, czemu tam jest wielokropek.”
No tak, wielokropek. Wytłumaczyć, czy przełożyć można wiele. Dlaczego istnieją ludzie tacy, jak moi biologiczny rodzice czy wujek Radka, czemu Monika postąpiła tak, a nie inaczej, jakim cudem los połączył Sebastiana i Kryspina – zupełnie odmienne charaktery. Translate it to me, how the destiny connects fate of two people?*
Pytanie bez odpowiedzi? A może intrygujący tytuł, skłoniwszy do przeczytania całości, dał choć namiastkę rozwiązania bez gorliwego szukania? Bo czymże jest ono, gdy nie mamy wpływu na losy innych?
Niekiedy i góra zajedzie się z górą. Potrzeba im tylko czasu, bo pomysł na dotarcie do siebie leży już dawno w rękach świata.

END

*Wytłumacz mi to, jak przeznaczenie łączy losy dwóch ludzi?

41 komentarzy:

  1. Nie-e! Dwa czy trzy tygodnie mnie nie było a seria się kończy ;n; ? Łamiesz mi serce.... Matko... muszę przeczytać jak to się skończy. W sumie to piszę aby złożyć życzenia, przeprosić za nieobecność i powiedzieć, że dzisiaj się zabiorę za bloga Akemisia :3

    Ah no... i rozczulam się nad nowym rysunkiem x___x http://sphotos-e.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash3/525337_555392354506272_468661937_n.jpg

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja pieprzę.
    Przepraszam, ale naprawdę, tylko to mi się nasunęło pod sam koniec. Musze przyznać, że po raz... Może piąty, w całej mojej czytelniczej karierze, naprawdę stały mi w oczach łzy.
    Wiem, że komentarz będzie nieskładny, bo wciąż czuję to specyficzne ściskanie w gardle po skończeniu epilogu (jeśli tak można nazwać tą końcówkę) i naprawdę muszę Ci pogratulować.
    To było absolutnie świetne.

    A tak wracając do mojej zwykłej, zboczonej natury MIKI JUŻ NIE JEST DZIEWICĄ!!
    Dziękuję xD ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. "Wytłumacz mi to, jak przeznaczenie łączy losy dwóch ludzi?" To bardzo ciekawe pytanie.I jak wiele odpowiedzi .:). Czekam na następne opowiadanie.:)

    Ps. ciekawość Mikołaja zwaliła mnie z nóg;)

    Star1012

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojaaaa. Ale śliczny koniec! I BYŁ ADAMEK Z MIKUSIEM! *U* Omnomnom! Orgazm, normalnie. I piosenka genialna, słucham i słucham wciąż ;3 Maaatko, Mikuś to czasami mnie rozwala xD Jak na początku xD Masakra!
    Piękne. Aż mi się zachciało przeczytać raz jeszcze, co z chęcią zrobię, jak już poczytam wszystko, co miałam zaplanowane (oj. ze 3 lata zejdą XDD) ;3
    Pamiętnik. Też piszę xd Ech.. xD I jak czasami czytam te wpisy sprzed dwóch miechów, to padam. Takie głupoty piszę xD
    Zapraszam na sernik i ciasto karmelowe. Po chorobie Ci się należy <3 I baaardzo pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaklepuje miejsce! Nareszcie w domu ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O BOOOOOOOOOOOŻEEEEEEEEEEE! Akemi! Popłakałem się!
      Ja się kurna wzruszyłem!
      Cały dzień czułem się jakiś taki... nieswój... I czytając to, wzruszyłem się i wszystko ze mnie uszło. Te przemyślenia... O Boże.. nie, nie chcę robić z siebie sieroty, wielce poszkodowanego ani nic... Ale odnalazłem się w tym. Czasami też mam ochotę powiedzieć komuś "wytłumacz mi to..." Ale nie można... Bo czasami jest za późno, bądź nie chce się dokopać do prawdy...
      Ale co ja tu rozmyślać będę jak tu trzeba hejtować! Guaaaaaaaaaaar!!
      HEEEEEJT!
      Znowu poszkodowałaś mi Damiana! Ja chcę z nim shota!
      Były aż 3 błędy conajmniej! (a żem hejter, nie powiem gdzie! Guuuar!)
      Starczy...
      Teraz posmutam...
      Napisałem notkę, chcę wstawić, przeczytałem i ją usunąłem! ;( nie podobała mi się!!
      Teraz pochwalę... znowu...
      GENITALNE! Emmm... Genialne...
      - Zbok
      - Spadaj Draco
      No... Jak już mówiłem... wzruszyłem się
      - Oj bo się popłaczę
      - Draco... Klaudiusz idzie
      - Kochanie!! Zaczekaj!!
      Ok, mam minutę, aż się skapnie...
      A więc tego...
      Niedługo będzie... może nawet jutro :)
      Ok, nie będę zawracał ci głowy... Trzymaj si...
      - Nie było go tam! Damian ja cię chyba za...
      Ok, znikam, pa ;*
      -... biję ty sku...
      - Ratuuuunkuuu
      -... rczybyku!

      Usuń
  6. Zapraszam serdecznie na Rozdział 001 „Nie dbam o przeszłość” na adres http://dekalog-uczuc.blogspot.com. Życzę przyjemnej lektury.

    prolog a o mnie zapomniałaś?
    Normalnie skopię tyłek jak nic.
    Zaraz komentuje i czytam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Normalnie zszokowałaś mnie ale tego mogę się właśnie spodziewać po Tobie.
    Naprawdę cieszę się że powróciłaś i to z takim rozmachem i muszę przyznać że brakowało mi Ciebie.

    Mam nadzijeę że dotarłaś już do siebie i jesteś w formie.

    Sam rozdział mnie zaskoczył.
    Wspaniale pokazałaś historię opowiedzianą przez Mikiego od początku do końca.
    No i cieszę się tymi jego komentarzami z dawką poczucia humoru.
    Cieszę się że ich miłość okazała się bardzo silna.

    Czy planujesz coś nowego?
    Mam nadzieję że tak, bo już czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, Seba będzie grzeczny, bardzo, bardzo grzeczny xDD [gdybyś Ty kobieto wiedziała co ja teraz piszę xD No, ale (ja wcale Cię nie szczuję, nie, nie ;P) dowiesz się za jakieś, hmmm... Plus minus dziesięć rozdziałów xDD]
    Hmm... Walczący Florek... Jakoś tak... Chyba tego mimo wszystko nie widzę xD Uformowała mi się taka mała, zboczona kluska i jest xD No bo w sumie, kto nie-zboczony by podglądał faceta, który mu się podoba? (nie, nie, nie, ja się nie liczę. Ja jestem zboczona >>)

    Uuuu... Jeśli mafia i policja to rozgrzewka przed następnym, to co w nim będzie!? Zaintrygowałaś mnie! (wcale nie ma nadziei na ostre łóżkowe sceny, nieeeee... >>)
    I dobrze, że zjeść chcieli! Należało Ci się! Pfff! Zostawić Mikiego nietkniętego to istna zbrodnia! Tym bardziej, że biedny Adam musiał się tyyyleee naczekać! ;P

    OdpowiedzUsuń
  9. Zacznę może od końca. Ten epilog, był piękny tak jak część z Adamem i Mikołajem, ale to on wywołała u mnie wzruszenie. Ten pamiętnik, te drobne wspomnienia o wszystkich. I to: "Wytłumacz mi to, jak przeznaczenie łączy losy dwóch ludzi?" Właśnie, dwóch różnych ludzi, którzy na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą nic wspólnego, a przeznaczenie ich łączy. W jaki sposób to robi? Tak naprawdę nikt tego nie wie. Ważne, aby ci ludzie żyli ze sobą i kochali się do końca swego życia. Tak jak bohaterowie tej historii.

    Co do pierwszej części. Nawet nie wiesz jak się ucieszyłam, że Adama i Mikołaja też pokazałaś w intymnej chwili. Że nie są aseksualni i Mikołaj... Ach Mikołaj. Awwwwwww. To jak przejął kontrolę... mrauuu. Ale te jego pytania. Nic dziwnego, że Adaś się trochę irytował.
    "- Nie sądziłem, że kiedykolwiek znów cię spotkam... Tyle bym stracił, a dopiero teraz dostrzegam, ile ciebie jest w moim sercu." To były cudne słowa. :DD

    Gratuluję ukończenia opowiadania. :D


    Mama Aranela była cudowną kobietą. Ojciec jak widać zimnym draniem. Może kiedyś życie Aranela będzie usłane Tasartirem. Z początku... Nic nie powiem jak będzie. :DD

    O to dobrze, że nic Wam się nie stało o jakikolwiek wypadek nie trudno. A to dziwne, że w nic nie uderzyłaś i bolała Cię ręka i głowa. :/

    OdpowiedzUsuń
  10. Umarłam. Zabiłaś mnie. Siedzę, czuję ucisk w gardle i sercu. Myślę: "Nienienienienie, kurwa! Nie, to się nie może skończyć, ja nie chcę".
    Dobiłaś mnie, zarówno piosenką, którą kocham ponad życie, jak i cholera jasna Mikołajem [to jego pytanie zwaliło mnie z krzesła XD].
    Wspaniałe zakończenie. "Wytłumacz mi to, jak przeznaczenie łączy losy dwóch ludzi?" - to zdanie szybko z mojej głowy nie zniknie. Jak i z serca.
    Uwielbiam to opowiadanie, wszystkich bohaterów. Z chęcią przyjmę Radka i Darka, a jak pozostali są wolni, to też ich chcę, a co. Siostrzyczka chętnie się nimi zaopiekuje. C:

    Wracając..
    A jeśli powiem, że zostaną zdeptane, to co mi zrobisz?
    Nie wiem, czym wypełnić rozdział, żeby cholera za krótki nie był, no bo cholera ja bym już dała to, co chcę dać, ale nie mogę. O fuck, masło maślane. 0.o
    Dei się cieszy z bycia "kochaną kruszynką". Rumieni się. ;3
    Śmiech to oczywiście zdrowie, ale w umiarkowanych ilościach. Bo jak w większych, to brzuszek boli. XD
    Tło naprawdę mi się podoba. ;3
    Ja? Ja wcale nie rozśmieszam. XD O. *w* To się cieszę bajdzo. :D
    Na mnie też działa, oj działa. Od czasu napisania rozdziału nie mogę przestać jej słuchać.
    Też tak mam. Ostatnio coś znalazłam i wielki szok, że ja mam taką książkę z takiego konkursu. Już nie pamiętam, co to było. ;3
    Kochana? A ostatnio dochodzą mnie słuchy, że straszna. XD
    Uzewnętrznianie się jest dobre. U mnie to blondyni byli przeważnie obiektami westchnień. :3 Choć zdarzali się inni, blondynów było więcej. To jakieś fatum normalnie. :D Ale ja tam blondynków lubię. A ten od Ciebie to świnia jedna. Zabić, kotlety będą.
    Tak sądziłam, że jednak bez tego Luśki [odmiana leży! <3] to on sobie nie dawał rady. :D
    Ależ nic się nie stało, hrabio. ^^ *macha ręką* Drobnostka i tyle. *przytula* http://katsuko-ayano-w-akatsuki.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/895762/files/blog_qr_5006494_7983096_sz_l__k_k.jpg
    Nie. Diabelstwo ma 3 lata pod koniec kwietnia. Gryzie z czystej złośliwości, menda mała. xD Twój kot jest zajebisty. ;D
    Mrr. Małżeństwo, małżeństwo. :D Ale serio, ich relacje są cudowne po prostu. ^^
    I machasz złowieszczo ogonem na wszystkie strony. Ogon ten zdolny jest przyjebać komuś, jak warkocz Mikusia Adamowi. :3
    Na mnie po połowie. Ale i tak ich nie czuję. ^^
    To Misia zdrowieć do końca ma. ^^ A ja się zmywam, śniadanie mnie czeka do zjedzenia. Co ja robię tak wcześnie na nogach? 0.o
    Całuję. ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Że niby ja miałbym napisać shota z Damianem i Lucasem? Hmmm... ;3
    Nie! Ja chcę mieć niespodziewajkę! To twoje Postaci ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. Boski nagłówek. To zdjęcie miasta i ta kwitnąca wiśnia. Kocham jak wiśnie kwitną. Ogólnie jak drzewa kwitną. :D

    Zapraszam na 1 rozdział Połączonych. :DD

    OdpowiedzUsuń
  13. Powiem tak, na początku przeczytałam komentarz i takie ,,Dobra, pójdę kupić sobie żelki i odpiszę" i dopiero po chwili skmina, że nowe postacie i nagle żelki stały się o wiele mniej ważne xD (a to już komplement, bo żelki są absolutnym numerem jeden w każdej konkurencji xD)
    Tym oto sposobem obczaiłam postacie i...
    Raitouuu *Q*
    I tak przez minutę xD
    On jest przecudowny!
    Za to Taizo (tak? Bo ja nie wiem czy dobrze przeczytałam na fikuśne literki o.o) wygląda troszkę jak taki gimnazjalista z pierwszym wąsikiem xD

    A nie ;P Jestem zUa i poszczuję jeszcze trochę xD
    Bo wieeeesz... Jak tak piszę, to dochodzę do wniosku, że Seba jest całkiem uroczy, jak nie ma pojęcia dlaczego wszystko idzie nie tak jak powinno xD
    I o! Wszystkiego naj z okazji przyszłych imienin!
    xD
    Co do Florcia, to tak. Chyba właśnie tak by to wyglądało jak napisałaś *__*
    - Zostaw Aleksa bo... Bo... Bo jest mój! *rumieniec zabójca* i w ogóle...
    No i gdzieś w połowie tej wypowiedzi Seba mdleje ze śmiechu a Aleks obrywa po łbie rozkoszną tęczą xD

    Ten seks na kółkach mnie zainteresował! Chcę więcej informacji! XD

    OdpowiedzUsuń
  14. Keitou! Etsuya! O matko, wielbię ich~! *____*

    Zapraszam na shota ;3

    OdpowiedzUsuń
  15. Akemi... Ja chcę więcej... Znowu byłam kilka rozdziałów do tyłu bo przyplątało mi się zapalenie ucha, tata w szpitalu i tak dalej i byłam pewna że dużo się pozmienia na Twoim blogu ale nie myślałam że aż tyle...
    Ale z drugiej strony uwielbiam nowe historie xD nie mogę się doczekać :)
    Genialne było to opowiadanie. Postacie były tak realne i zdawało się że można ich spotkać na ulicy. Mam nadzieję że w niedzielę już będziesz z pierwszym rozdziałem nowej historii :)

    OdpowiedzUsuń
  16. naprawdę skończyłaś..? eehhhhhhh... nie no, pomysł spoko (w ogóle, zawsze się zastanawiałam, jak wy, ludzie, tworzycie takie długie opowiadania, i nie męczycie tym publiki.. no geniusze!). Mam nadzieję, że będziesz coś dalej pisać? w sensie coś nowego..? POWIEDZ, ŻE TAK!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu jest nowy nagłówek i postacie. xD Hehehe, nie wypuszczę Cię tak łatwo. xD

      Usuń
    2. O, o, ooooooo! Ten drugi i ten czwarty są meeeegaaaaa! Słodcy <3 Oni MUSZĄ być razeeeem! Ja to już wiem! proszę, nie może być inaczej!!!

      A laska też naprawdę ładna.. nie pasuje mi na sukę.. będzie kimś fajnym, nie? :D ..chociaż tu akurat mogę się mylić.. nie wiem.. ładna <3

      Usuń
  17. w ogóle nie jestem zadowolona, a w dodatku zrobiło mi się smutno ;< Czuję taki wieli niedosyt. Spokojnie mogłabyś to jeszcze pociągnąć, nie miałabym nic przeciwko xd No ale niestety wszystko się kiedyś kończy i muszę to znieść jak na dorosłego człowieka przystało xd Co nie zmienia faktu, że jestem trochę zła. Niby wiedziałam, że to ostatni rozdział, jednak mimo wszystko. Kiedy tak nagle przeniosłaś historię na 2032 poczułam się jakbym straciła połowę życia. I na sam koniec pomimo przeczytanych rozdziałów, odniosłam wrażenie, że w ogóle nie znam bohaterów. Jednak mimo wszystko dziękuję za tak wspaniałe opowiadanie i z niecierpliwością czekam na następne.
    Dużo weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. U mnie nowa notka na "Czterech...". Już 16, ale dopiero w 42 dowiesz się kto jest Nieznaną. :) Zapraszam do czytania.

    OdpowiedzUsuń
  19. Damian jako Laxus? ;D Ale ja mogę napisać, ale Gildartsa i Laxusa... Chociaż nie... A może... Ale po notce... Muszę tylko notke wymyślić... XD

    OdpowiedzUsuń
  20. Cieszę się, że daję obraz w trójwymiarze. :DD Przyznam, że sama jak go pisałam to czasami tak się czułam jak Ty.
    Taaa, Riven jest bardzo, bardzo wściekły. Ukrywa swój strach za furią i sam się przyznać do tego nie chce.

    Pewnie, że nie mogłaś nie napisać o tym. Mikołaj nie mógł zostać dziewicą. :DD Dzięki za odwdzięczenie się. :* A sekretu dotrzymałaś. Naprawdę wierzyłam, że o tym nie napiszesz. ^^

    Gdy coś takiego się dzieje i nie tylko to, to zawsze z lęku się trudno wychodzi. Najważniejsze, że nic się złego nie stało. ^^
    Skleroza nie boli, ale bywa uciążliwa. :DD Postacie sobie pooglądałam. Wracasz do Japonii. Jakoś inaczej się pisze opowiadania, które nie dzieją się w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  21. No i jestem... tada, Peszek zgłasza się po przerwie :D
    Na początku myślałam, że epilof będzie jakimś fluff'em z nadmierną ilością słodyczy... ale nie! W końcu, jak dawno zauwarzyłam, noe piszesz takich rzeczy. I dobrze. Słodycze toleruje tylko w formie parodi.
    Nie powiem, że zaskoczyłaś mnie jakoś bardzo zakończeniem, choć wątek z dwa tysiące którymś tam był bardzo fajny. Wszystko w miarę wyjaśnione. No i pisałaś o czymś co znasz co dało temu opowiadaniu taką prawdziwą nutę. Była to esencja Ciebie samej.
    Jeżeli chodzi o mnie i moim sporadycznym pisaniu... to wszystko stanęło z powodu forów HP. Wciągnęłam się po prostu za bardzo w czytanie fików (w moim przypadku zawsze tak bywa). Niestety, albo stety, zajełam się szukaniem Snarry. Zakazany Las i takie rzeczy ;P
    Owszem akcja u mnie zaczyna się robić wielowątkowa, ale taka miała być od samego początku. Po ponad roku pisania (łał, mam już prawie dziesięć rozdziałów =.="), na szczęście mój styl pisania się trochę poprawił, choć piszę za mało na jakieś drastyczne zmiany. Pisze i pisze i przynudzam Ci, ale jakoś muszę nadrobić za poprzednie komentarze (a raczej za ich brak).
    Jestem strasznie ciekawa nowego opowiadania i gdybyś tak mogła zdradzić mi co nieco...
    Kuruj się szybko i pozdów Ariela ode mnie. Niech Ci tam kłopotów nie sprawia ;D

    OdpowiedzUsuń
  22. Tak sobie sprawdzam poprawność mojego komentarza i musisz mi wybaczyć te dwie wpadki, tak to jest jak się pisze z komórki XD

    OdpowiedzUsuń
  23. Wiem, że nie chciałaś już tego ciągnąć, no ale pomarudzić musiałam xd Inaczej nie byłabym sobą xd
    Co do OneShota, to dzięki za taki gorący komentarz xd Pomysł wpadł mi do głowy spontanicznie po grze w Heroesa VI xd studia motywują nawet do ściągania gier xd
    Jako, że był to epizod, to skupiłam się głównie na generale i Fidzie xd No ale zrobię z tego opowiadanie, jak już skończę jedno z obecnych xd Mam nadzieję, że wyjdzie mi w miarę długie. Zdradę tylko, że akcja będzie się toczyć na podwórkach czterech cesarstw (tak mi się przynajmniej wydaje) ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Podobnie jak Ty, ja też mam sklerozę i mam nadzieję, że nie zapomnę o dedykacji. ^^

    Och, no pewnie, że musiał pokazać. Przecież jest facetem, a nie jakimś posągiem, co nie czuje... no wiadomo czego. :D
    O Polsce pisze się ciężko. A powinno niby łatwo, a jest na odwrót.

    OdpowiedzUsuń
  25. To już jest koniec :( Nie ma już nic ... No dobra. Są miłe wspomnienia i dużo śmiechu podczas czytania. Co do treści. Przeczytałam już wczoraj. Jednakże nie chciałam od razu komentować. Jak opisałaś seks między Mikołajem, a Adamem... Cudeńko. ALE doprawdy rozwaliło mnie pytanie o atrakcje turystyczne podczas seksu. Tak się śmiałam, że moja mama wpadła do mnie, że jest po 23 i żebym była cicho. Ale końcówka. W ogóle zapomniałam, że to było pisane w formie pamiętnika. A raczej pamiętniko-książki. I to chyba mi się najbardziej podobało.

    Po prostu Araliel i Farid mają bardzo podobne charaktery. "Mieć w Arim wroga, to jak podpaść samemu Luckowi." dokładnie tak. Tylko, że chłopak sam sobie na to zapracował, przez bardzo długi czas. Ale co dokładniej, wyjaśnię później :) W którymś rozdziale. Do prywatnych, domowych kuracji to za mało :P Ale tak wiąże się, bo są eksperymenty na temat np. zużycia prądu. Masakra :P Ja na szczęście na razie nie choruję i tego się trzymam :) Co do poslizgu. Cholernie współczuję. Święta były dziwnym okresemw tym roku. Wiele przykrych informacji otrzymałam w tym czasie ;/

    OdpowiedzUsuń
  26. oj, nie kuś siostra XD ale widzę że nowe postaci ;D nie znam typów XD

    OdpowiedzUsuń
  27. No właśnie nie dostałam:(
    A już jestem ciekawa nowego opowiadania u Ciebie.
    Osobiscie umieram z ciekawości co to będzie.
    Nie mogę się doczekać już;d

    OdpowiedzUsuń
  28. Witam,
    wspaniałe zakończenie, choć mi w jakiś sposób smutno z tego powodu, ale pocieszam się, że już nowe opowiadanie się szykuje, a już można poznać bohaterów. No i był Adam z Mikołajem. Och rodzice uwzględnili w testamencie swojego pierworodnego no cóż to bardzo szlachetne...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  29. wiesz co siostra? Jesteś wredna ;p człowiek stara się funkcjonować normalnie.... a Ty takie coś proponujesz... a Draco już ma pomysły XD
    Co do nowych postaci... nie wiem... trudno mi będzie się pewnie przestawić.... Jeszcze prawdziwe zdjęcia... XD a ten na tle niczego sobie ;p

    OdpowiedzUsuń
  30. Ja ostatnio oglądałam filmy yaoi jak Takumi Series i Ai no kotodama i coś się tam rodzi w mojej głowie, by wrócić, kiedyś do Japonii i do szkoły. Ale nie teraz. Może w przyszłości. W każdym razie widzę u Ciebie duuuuuuużo Japonii. :DD

    Zapraszam na 5 rozdział Zburzonego muru i krótką informację.

    OdpowiedzUsuń
  31. *Ściska Akemi mocą miażdżącą żebra*
    Przez cały Twój komentarz szczerzyłam zęby z uciechy. Już zapomniałam jaka to frajda pisać z kimś za pomocą komentarzy.
    Kto nie czytał(podobno manga jest lepsza XD)/oglądał Sekaichii, no kto? To chyba obowiązkowy serial dla yaoistek :D Osobiście także lubię do niego wracać, choć wole Junjou Romantica... ach, Usagi-sama *rozpływa się na przypomnienie jego głosu...*
    Słyszałam, że dramę z tego robią. Widziałam zapowiedź i co do tego przedsięwzięcia sama mam mieszane uczucia.
    Co do Twojego nowego opowiadania, to aż mam ciary na myśl co będzie się dziać, a moja wyobraźnia już zaczęła bardzo intensywnie pracować(może zbyt intensywnie ;P)takich przystojniaków umieściłaś na blogu,że mam ochotę ich schrupać. Mniam :D
    Ariel musi się postarać, nie ma zmiłuj się. Rzesze rozwrzeszczanych nastolatek(w niektórych przypadkach młodych kobiet) czekana niego.
    A, tak! Myślałam nad znakiem nicku... na coś brzmiącego normalniej ;D

    OdpowiedzUsuń
  32. Czekaj... w pierwszej chwili pomyślam sobie, że Radek pracował w jakimś podejrzanym miejscu... no ale to nadal Mikuś, więc to mało prawdopodobne. (wybacz, ale pierwsza myśl to "Mikuś pracował w burdelu?" chyba za bardzo gangstersko się nastawiłam na to opowiadanie i same niemożliwe rzeczy przychodzą mi do głowy Oczywiście od razu wyrzuciłam tę myśl z głowy jako niedorzeczną.
    Ariel marcuje chyba cały rok. Nie masz jakiś większych zastojów wpisaniu przez jego dziwne humorki (choć kto tam go wie).
    Sama nie wiem co do nicku, w którą stronę iść. Mam naprawdę dużo pomysłów, w szczególności, że nie chce zmieniać imienia co miesiąc. Musi być to naprawdę przemyślana decyzja...ech...życie bywa ciężkie, a zwłaszcza w wieku siedemnastu lat.

    OdpowiedzUsuń
  33. Uh, udało mi się w końcu wyskrobać trochę czasu by po nadrabiać zaległości na blogach i zanim zapomnę (>>) chciałabym zaprosić Cię na nową notkę ^^ Powoli już się zbliżamy do tych wcześniej nie publikowanych (chyba, bo absolutnie nie pamiętam, na którym skończyłam wcześniej, ale chyba na 12? Dobra, nie wiem, poddaję się xD)

    Co do paluszków, to z bekonowymi zdecydowanie wygrywają sezamowe *q* oddam wszystko (oprócz żelek >>) za paluszki sezamowe. No, tylko, że nikt u mnie takowych nie lubi i muszę sobie sama fundować. Przynajmniej mam pewność, że mi nikt nie zeżre >>
    Mmmm... Wykorzystywana, bita i szantażowana? Nie żebym to lubiła, czy coś >> (Taaaa... xD) I jeszcze rzeźnia xD Ale tak oprócz tego liczę na jakiś mega słodki i obrzydliwie hromantyczny romansik, tak wiesz, dla wyrównania ciśnienia xD

    OdpowiedzUsuń
  34. Bu!
    Stwierdzam że odpowiedziałem na Twój elaborat na blogu Luany i moim ^^

    OdpowiedzUsuń
  35. Tak! Ożeńmy się XD Hahha xD Trochę by musiał xD A tak nawiasem, kto powiedział, że to TEN narząd oblewałby dosłownie jego włosy? Ależ ty masz skojarzenia ;3
    ---
    Ło. To chwała Bogu *^*
    Ahahaha xD Oj tam, Damian może wyczuł, tylko sam nie wie lub nie pamięta xD
    HAhahahahahha XD Nie chcę wiedzieć, co między nimi było xD Ale Piróg jest nawet... dobry... w sensie do schrupania XD A Piaseczny ma fajny głos xD
    O maj! Jeszcze mi brakuje jak nazywał się kochanek Macedońskiego i piszemy opko XD
    Ahhah xD Nie mogę sobie wyobrazić tego, że możesz mnie uwielbiać XP Wow. Ktoś mnie uwielbia. Coś dziwnego xD Coś nowego xD I tak się nie przyzwyczaję xDD
    Oooo! Słodkie <3 Powiedziałabym tak po japońsku Bousiowi, gdybym go spotkała (chyba w zaświatach, Słońce - powiedział zza ściany Hisashi. Czyta sobie nowy rozdział, który za chwilę dodam XD i podsłuchuje Nas, no! [a raczej podczytuje... o.e])
    Tom jest MÓJ! Zaklepałam! XDDD
    O Matyldo xD 2003? czyli jak miałaś 13 lat? xD Aaaa! To ja piszę od drugiej podstawówki xD Ale z przerwami, łoszwiśsie xD.
    A sernik jest zajebiiiisty *U* Podkradłam się w nocy, jak jeszcze był xD Kapłam się wieczorem, że jak wstanę następnego dnia o 11 to już nic nie będzie i jak ninja - mlackałam i obudziłam mamę XD Popatrzyła się dziwnie tylko xD Krówkowe, ommmm! A mama dziś upiekła z biszkoptem, a uwielbiam biszkopt *^*.
    A co do braci, to mają bardzo podobne usta, nos i uczesanie włosów. Śliczni *U*

    Zapraszam na rozdział XD

    OdpowiedzUsuń
  36. Ahh wybacz komentarz z dużym opóźnieniem, ale przez wzgląd na pewne wydarzenia, nie mogłam szybciej. ;c
    Ahh szkoda, że to już koniec, ale fajny koniec. xD Bardzo przyjemnie się czytało. Teraz muszę szybko nadrobić Twoje, nowe opowiadanie. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  37. No i skończyłam. Z opóźnieniem, wiem, ale ja tak mam. Nigdy nie lubię kończyć czytać opowiadań. Szczerze mówiąc, często zostawiam niedoczytane ostatnie rozdziały tylko po to, żeby nie "zamknąć" sobie historii. To jednak opowiadanie skończyło się akurat tak, jak lubię, czyli nie do końca. :) Jestem ciekawa co wymyśliłaś nowego i chyba zaraz wezmę się za czytanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Niom! Nie miałam ostatnio czasu na kończenie czytania, ale teraz się znalazł. Kładę się spać, a od jutra walczę ze szkołą. Miło było odstresować się przy tym rozdziale. A niedługo zabieram się za kolejne Twoje opo! Taaak, brakowało mi tego i zawsze będzie brakować, kiedy przyjdzie mi się z tym rozstać na dłużej. Oby do tego więcej nie doszło! Dzięki Ci za to, Akuś :*

    OdpowiedzUsuń