wtorek, 30 października 2012

You're my fuckin' love, baby. Sorry. ( YaoixGrelka )

14 września 2011

Konban wa !

Dzisiaj bez okazji i zupełnie znienacka. W przypływie weny, po wysłuchaniu wzruszającego utworu Topcia, którego dziewczyna powiedziała 'albo kariera, albo ja', a potem z nim zerwała, (przed treścią dam link) coś ruszyło moje serducho i przyćmiło skupienie na lekcjach.

One shot... Niezaplanowany, niezbyt długi, bez fabuły opisywanej opowiadaniem, ale myślę, że taka odskocznia też jest czymś ciekawym. Czymś, co posiada ogrom uczuć.

Najwspanialsza Akemi pozwoliła mi umieścić coś na jej bloga, dlatego mogę się z wami podzielić. Taki znak, że jeszcze żyję. Chciałabym ci Akemiś życzyć wytrwałości, nie poddawaj się jak to robisz do dziś, jesteś niesamowita, tak trzymaj <3. Więcej nie dodam, wybacz, nie mam siły...

One shot pisany góra 15 minut, dlatego taka forma, a nie inna. Proszę, ściągnijcie teledysk, bo bez niego, to nie ma aż takiej magii. (przynajmniej ja tak uważam)


***



TOPCIO <3


( You're my fuckin' love, baby. Sorry. )



***

Dlaczego? Dlaczego tak jest? Kiedy bardzo czegoś chcemy, zostajemy strąceni na sam dół tak, aby nikt nie mógł nas usłyszeć. Dlaczego kiedy tyle razy wołałem, udawałeś, że mnie nie widzisz, że brzydzisz się mną, a po wszystkim uśmiechałeś jak gdyby nic się nie stało? Dlaczego nie byłem  dla ciebie ważny? Aż tak bardzo byłeś zapatrzony w swojego kosza? Aż tak mocno wierzyłeś, że da się żyć bez konsekwencji? Tak uparcie chciałeś się mnie pozbyć, chociaż to właśnie ty sprawiłeś, że na ciebie spojrzałem?

Jesteś okrutny. Porzuciłeś mnie na środku korytarza, zostawiając na wyśmianie całej szkoły. Gej, pedał, tylko ty wiesz jak się czuję, tylko ty byłeś do tego zdolny. Chciałeś mnie upokorzyć tylko po to, żebyś sam nie musiał tego przeżywać. Od początku wiedziałem, że ta miłość nie ma sensu, że prędzej czy później zostanę nią opętany, a ty uśmiechniesz się złośliwie, dopinając swego.

Bo mnie nie kochałeś.
Bo mnie nie kochasz.
Bo mnie nigdy nie będziesz kochał.


Wiedziałem to, ale mimo tego, nie mogłem się tobie oprzeć. Twoje smukłe dłonie, kiedy dotykałeś moich włosów… Twoje oczy, kiedy patrzyłeś tylko w moje tęczówki, nikogo innego… Twój uśmiech, charakterystyczny kształt ust, kiedy szeptałeś jak bardzo jestem piękny i cudowny… Twoje ciepło, które rozgrzałoby mnie nawet w lato… To wszystko, co mi zrobiłeś. Zabawiłeś się mną, uzależniłeś od siebie. Wiedziałem, że lgnę w pułapkę, ale jesteś świetnym myśliwym, nie mogłem się tobie oprzeć.
No tak, zwykły chłopak nie mający takich szerokopasmowych planów jak ty nie mógł ci dorównać. Szkolny bożyszcz, kapitan drużyny, świetny uczeń, pomocnik każdego… Jesteś taki wspaniały, więc dlaczego wybrałeś mnie? To nie w twoim stylu zabawiać się ludźmi… Nie rozumiem tego do dziś.


Pamiętam jak zagubiony wybiegłem ze szkoły, nie wiedząc gdzie skierować się na swojego busa… A ty od tak podszedłeś do mnie i oprowadziłeś po mieście, pokazując park…

Pamiętam jak na szkolnej sali udając, że sięgasz do kosza pocałowałeś mnie przelotnie w usta.
Pamiętam jak spacerowaliśmy w cieniu drzew, w dogasającym świetle niemego, zimowego słońca.
 

Pamiętam jak trzymałeś mnie za rękę, abym nie upadł na lód.
Pamiętam jak śmiałeś się, kiedy poparzyłem sobie na zewnątrz język gorącą kawą.

Pamiętam jak owinąłeś mnie kocem, kiedy byłem chory.

Pamiętam jak zrobiłeś dla mnie najwspanialszy prezent , ciasteczka, a wiedziałeś, że nie umiesz piec. Były wyjątkowo dobre… Mógłbym zjeść nawet węgiel, jeśli byś mi go podał.
Pamiętam jak po raz kolejny wpadłem w kłopoty, a ty mi pomogłeś.

Pamiętam jak zabrałeś mnie na cmentarz, którego tak się bałem.

Pamiętam jak nauczyłeś mnie co to miłość. Zaufanie. Szacunek. Ciepło. Bliskość. Wszystkiego mnie nauczyłeś  i co? Zostawiasz mnie z tym, od tak? Mówiąc, że ci się nudziło?


Nie rozumiem… Do teraz nie rozumiem o co ci chodziło. Twój oddech, twoje słodkie słowa, twoje łzy, kiedy płakałeś, czy to wszystko… Mam myśleć, że było sztuczne? Nie, nie mogłeś udawać, ale jasne… Znudziłem się. Zawsze byłem nikim. Dziecko ze sierocińca nigdy nie będzie w świecie takiego księcia jak ty. Bajki nie istnieją, nie wierzę w nie… Ale przez ciebie uwierzyłem w miłość…


Pamiętam jak poszedłeś ze mną do zoologicznego, choć nie cierpisz zwierząt…


Dlaczego…? Dlaczego mnie zostawiasz? Ja cię tak cholernie kocham! Zima się kończy, rozpoczyna wiosna. Śnieg topnieje, trawa wyrasta. Robi się ciepło, chłód przyjemnie mrozi policzki. Ludzie wychodzą, a ja się chowam. To koniec, bez ciebie nie potrafię żyć.

Żegnam cię? Macham tobie? Powiem po prostu do widzenia…

Do widzenia mojej pierwszej i ostatniej miłości. Jak ten uschnięty liść opadnę i stanę się czymś nieistotnym.
Dziękuję…




***


Przepraszam. Nie chciałem. Boże, jak nie chciałem, nie chciałem, żeby tak wyszło! Proszę, wybacz mi… Ja tak bardzo cię kocham i to właśnie dlatego musimy się rozstać. Nie możemy być ze sobą, przepraszam… Tak bardzo przepraszam. Rozsypuję się na kawałeczki, każdego dnia płaczę, myśląc, dlaczego życie jest takie niesprawiedliwe. Dlaczego nie mogę cię dalej kochać? Dlaczego nie mogę z tobą być? Dlaczego musiałem to zrobić? Dlaczego jestem takim skończonym idiotą?

Proszę, zabij mnie. Tylko ty możesz to zrobić. Moje ciało należy tylko do ciebie. Porzuciłem cię na środku korytarza wyśmiewając się z ciebie, szkoła cię nienawidzi, ale to przejdzie… Obiecuję, że przejdzie. Wybacz, przepraszam ! Nie miałem wyboru, musiałem to zrobić, żebyś był szczęśliwy, żeby potem było ci lżej. Wiem, zraniłem cię, wiem, to ja powinienem leżeć na ziemi nie ty, wybacz mi kochanie, proszę, wybacz mi. Musiałem, po prostu musiałem… W tym świecie nasze życie nie istnieje, wybacz, kocham cię, ale nie mogę cię pokochać. Paradoks, co nie? Tak bardzo nie chcę cię opuścić, tak bardzo pragnę, abyś mnie przytulił…

Od początku… Od samego początku gdy cię ujrzałem, jak przepisałeś się do tej szkoły, przeprowadziłeś do tego miasta… Musiałem cię mieć ! To było silniejsze ode mnie, długo walczyłem… Walczyłem nieustannie o naszą miłość, proszę, wybacz mi, musiałem to zrobić, bo inaczej spotkałoby nas obu coś gorszego. Mój świat nie jest twój. Twoja jest moja dusza, którą dostaniesz, kiedy wszystko się skończy. Presja otoczenia nie pozwala mi z tobą być, wyjeżdżam…

Ale kiedyś przyjadę, przyjadę i cię zabiorę, ale do tego czasu proszę, nienawidź mnie, gardź mną ! Tylko tak będę pewny, że będziesz żył, że się nie poddasz i się ponownie spotkamy, a wtedy ja padnę do twoich kolan i mi wybaczysz. Wiem to. Wiem, ponieważ tak okrutnie cię w sobie rozkochałem, a teraz tak cholernie kurewsko zostawiłem… Proszę, wybacz mi.

Kochałem cię od początku.
Kocham cię cały czas.
Będę kochał ciebie, tylko ciebie…


Proszę, zrób to jeszcze raz, powiedz to tym swoim głosem… Twoje złociste kosmyki mieniące się w strumieniu światła… Twoje błękitne oczy, które skrywały w sobie ocean nieba… Twoje dołeczki, kiedy się uśmiechałeś…   Twoje proste zęby, którymi dodawałeś mi otuchy… Twój łagodny śmiech, który tak bardzo mnie pobudzał… Twój charakterystyczny chód… Twoje gesty… Twoje wstydliwe reakcje… Zawsze byłem sam, tylko ty dałeś mi to, o czym mogłeś marzyć. Jesteś moim ideałem. Pamiętam… Zupełnie jakby to było wczoraj…


Pamiętam jak złapałem cię i z dudnieniem serca oprowadzałem po parku. Bałem się, że mnie rozgryziesz.

Pamiętam jak na szkolnej sali nie mogłem się dłużej opierać, za bardzo kusiłeś, musiałem cię pocałować.

Pamiętam jak w zimę wyciągnąłem cię na spacer, kiedy nie działały latarnie, a słońce było ledwo widoczne.

Pamiętam jak złapałem za twoją gołą, chłodną dłoń, abyś nie upadł na lód.

Pamiętam jak słodko trzymając w łapkach kubeczek, poparzyłeś sobie język.

Pamiętam jak przeziębiłeś się przez naszą bitwę na śnieżki i musiałem u ciebie nocować, owijając cię kocem, strasznie się trząsłeś.

Pamiętam jak chciałem dać coś od serca, abyś wiedział, że kocham ciebie za to, kim jesteś.

Pamiętam jak znowu chłopacy się do ciebie przyczepili, że się ze mną zadajesz, jak się im odgryzłem, a ty uśmiechnąłeś się, jakby to nic nie znaczyło. Jakbyś dla mnie mógł znieść wszystko.

Pamiętam jak poprosiłeś mnie o to, abym poszedł z tobą na cmentarz, ponieważ bałeś się prawdy…

Pamiętam jak nauczyłeś mnie co to zrozumienie. Bezpieczeństwo. Łagodność. Dystans. Dążenie do celu. Uśmiech w nieszczęściu. Tyle mi dałeś, a ja cię tak okrutnie zostawiam, przepraszam… Musiałem to zrobić, tak musi być.


Wiem… Do teraz wiem, że nie postąpiłem dobrze. Wiem, że płaczesz przeze mnie, że krztusisz się łzami, myślisz o czymś głupim, wiem, ale błagam cię, żyj, ja przyjdę… Zabiorę nas tam, gdzie nikt nas nie odnajdzie, jeszcze trochę, proszę, wytrzymaj… Płakałem… Tamtego wieczoru długo płakałem, trzymając twoje drobne ciało w swoich objęciach, na kolanach… Tak bardzo chciałem ci wtedy wszystko wytłumaczyć, ale nie mogłem, nie pozwoliłbyś mi odejść. Przepraszam, że musiałem zrobić to najgorszym sposobem, jestem szują. Gdyby  nie ty, nie wierzyłbym w istnienie motyli, których nie widziałem.


Pamiętam jak poszedłem z tobą do zoologicznego, choć denerwują mnie zwierzaki, są zbędne, nie można z nimi porozmawiać, ale widząc twój uśmiech… Radość, zrobiłem to z przyjemnością.


Musiałem… Musiałem cię zostawić. A ja cię tak cholernie kocham! W moim sercu rozpoczyna się zima, kończy wiosna. Uczucie topnieje, wyrastają ciernie. Robi się zimno, ciepło nieprzyjemnie rozpala klatkę piersiową.   Ludzie się śmieją, ja nie żyję. Poczekaj, będziemy żyć razem, obiecuję!

Obiecuję tobie wieczność, pokazuję, żebyś podszedł, choć cię odtrąciłem. Do zobaczenia, prawda? To powinienem powiedzieć, co nie?

Do zobaczenia… Moja pierwsza, jedyna miłość… Jak mroźny wiatr przedostanę się na twój świat, nie tracąc na sile. Zawsze będziemy istnieć.

                                                                    Wybacz mi…


                                                                         ***


YaoixGrelka

Akemi (20:49)

2 komentarze:

  1. Hej,
    naprawę coś pięknego, aż łzy się w oczach kręcą...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń