niedziela, 3 marca 2013

36. Translate it to me...


Cześć  i ahoj, moje Elfiątka! XD Taak, też widzę zegar... I też dziwię się, że dałam radę. Nie ma to jak mobilizacja. xD Rozdział wyszedł perfekto tak, jak chciałam. Idealnie w tym momencie! xD Momentami miałam wrażenie, że jednak nie dociągnę, albo będę musiała pociągnąć dalej ten wątek (brak określenia na dany przyrząd - zaćmienie xD - albo niewiedza, jak inaczej zastąpić powtarzający się wyraz sprawiała, że były zastoje i cierpienie na twarzy "Kiedy ja to skończę?". Ale dałam radę xD Swoją drogą miałam tak wisielczy humor, iż cieszmy się wszyscy, że kogoś nie uśmierciłam w opowiadaniu. A było blisko.

 

Odpowiedzi:

Neko: Nadrabianie jest fajne. xD Gdy rozdział jest urwany w jakimś momencie, Ty masz zapas notek i nie denerwujesz się tak bardzo. xD Sofa była miękka, a koc ciepły.  xD Chłopaki pewnie poszli by na całość, ale Mikołaj mógłby tego żałować... albo bardzo się wstydzić. To tak, jakby to zrobił na złość bratu. Z kolei Kryspin to mały szaleniec. xD Skoro pierwszy raz w życiu miał zrobić bałwana - i to dzięki Sebastianowi - to chciał go jakoś... do niego porównać, przypasować. A że chłopak mu często uciekał, był czujny i się płoszył, ot, króliczek. xD Darek szybko dowie się o jakże "pięknej" wiadomości o rodzinach i nowym bracie. Radek go ładnie sprowadzi na ziemię... a przynajmniej mam nadzieję, że udało mi się to tak zapisać. xD Ja w ferie się obijałam, a teraz... zajęcia kończę w środę o 9:30 xD Czwartek wolny, piątek praktycznie też. xD

Sue-chan - Tak coś czułam, że to było w najnowszej OVA... Obejrzałam tylko raz, więc wiesz... ja muszę kilka razy, aby w pełni zaspokoić głód i wiedzę. xD Rodzice Mikołaja nie pojawią się nawet. To taka... taki menifest, czy apel - że oni od początku nie integrowali się z synem w jego życie.

Basia - Gdyby Darek był w Konsulacie, pewnie doszłoby do kłótni, wyzwisk, aż w końcu Mikołaj zwyczajnie uciekłby z budynku. Dzisiaj znów trochę akcji - zwłaszcza na początku. xD O fakcie ukrywania brata Mikołaja wspomnę, a raczej napiszę, bo to nie może być pominięte... Tak znikąd, to nie. xD Rodzice nie pojawią się... Ci biologiczni. Całe opowiadanie wspomina o nich, ale nie pokazuje. Wiemy tylko tyle, że Mikołaj odziedziczył po matce długie włosy. ;P Dziękuję za tak miłe słowa ;3 

Star1012 - Haha, tak Radek powie Darkowi. xD Rozmowa nie będzie przyjemna, choć dobrze się zakończy. Nie gwarantuję, że równie przyjemnie będzie chwilę później... ale trzeba pamiętać, że strach ma wielkie oczy, a tak naprawdę może być zupełnie inaczej... lepiej. ;)

Zielona Strefa

Poszaleliście z komentarzami xD "Kocham Was" to za mało, by wyrazić wdzięczność!

Hehe, w statystykach zauważyłam fajną opcję "słów-kluczy", gdy chcecie wejść na mojego bloga. Kilka kompletnie doprowadziło mnie do wytrzeszczu oczu, więc podzielę się z Wami wynikami, abyście i Wy wypowiedzieli się na ten temat :D Najwięcej wpisywano "Fantazji Skrzata" oraz "Myśli ludzkich", więc pokażę tylko perełki. xD

  
dziwne spotkania
ed x roy fma    
perttu kivilaakso gejem
zaborcze seme fantazje skrzata blogspot  
wiolonczela, pękniety gryf
opowiadanie szantaż z nauczycielka
"nie uderze cie" opowiadanie
niedostepna funkcja pies imvu
elbis zamieniony w szejtana               WTF? XDD
shizaya opowiadanie noworoczne

 Uwielbiam Was xD

  Jak byście widzieli koniec tego opowiadania? xD

 

Sedrecznie witam Yaoistę ;) Mam nadzieję, że będziesz tutaj wpadał choć od czasu do czasu. ;)

 

  Aaaa! Rozdział Dedykuję Psotnikowi, Kinmakurowi. ;3

 

Zapraszam do czytania i przepraszam za błędy.

-------------------------------------------------------------------------------------------


Czerwone Audi zaparkowało w garażu. Początkowo blaszany, teraz wyglądał o wiele porządniej, a i samochód chciał szybciej odpalać. Najwyraźniej ciepło służyło nie tylko ludziom.
Z miejsca dla pasażera wysiadł Damian. Pozwolił kierować partnerowi, samemu pogrążając się w myślach podczas jazdy. Nie potrafiłby skupić się na drodze, wiedząc, że jego ulubieniec znów boryka się z problemami przeszłości. Jakiś czas temu dowiedział się, że bracia nie mieszkają razem. Zazwyczaj nie mieszał się w sprawy swoich pracowników, ale w tym wypadku chodziło o Mikołaja. Okazałby się głupcem, gdyby bezczelnie zapytał go wprost, co się stało. Przecież miał jeszcze jedną otwartą drogę do pozyskania wiedzy i tak się składało, że był nią Lucas. Wspólnie opowiedzieli sobie o własnych przypuszczeniach, a nieco bardziej zorientowany profesor wysnuł całkiem słuszne wnioski. Oczywiście nie było możliwości potwierdzenia tego, ale skoro młodszy Kubiak zwierzył się Winiarskiemu z przeprowadzki i zgrabnie omijał temat dzieciństwa datowanego na lata, gdy dopiero zaczynał mówić, musiało być coś, co wywoływało w nim niechęć. Tylko raz wydawał zapomnieć się, przyznając, że w tej obecnej rodzinie czuje się lepiej. Damian pozostawił wówczas tę sprawę, nie roztrząsając jej więcej, a jak się okazało, ona sama wróciła. Z informacji zaczerpniętych przez Sebastiana wynikało, że powodem złego stanu Mikołaja była rozmowa telefoniczna. Z kim? Niepokój studenta odnośnie pytania kolegi na temat rodziców pozwalał Kołodziejowi ułożyć kolejną część układanki. Niekiedy spoglądał w kierunku Lucasa podczas jazdy. I choć prócz skupienia i kompletnej ciszy nie czuł żadnego napięcia, wiedział, że mężczyzna martwi się równie mocno. Na szczęście dojechali bezpiecznie do domu i to w nim był czas na ewentualne rozmowy. Do drzwi dotarł jako pierwszy, otwierając je swoją parą kluczy. Po przekroczeniu progu ściągnął okrywającą go, zieloną kurtkę, odwieszając na jeden z wolnych wieszaków. W tym samym czasie ponad jego ramieniem przysnęła się ręka Winiarskiego, zaczepiając płaszcz na ucho przy metce. Lewa dłoń wkradła się pod podźwignięty materiał granatowego swetra Damiana, głaszcząc nagrzane ciało. Mężczyzna uśmiechnął się do niewielkiego lustra, pokrywając palce Lucasa swoimi, zziębniętymi przez brak rękawiczek. Z przyjemnością pozwolił na chwilę relaksu i odprężenia, z pomrukiem aprobaty przyjmując oparcie czoła partnera na jego plecach. Lubił momenty, gdy przeważała cisza i spokój. Ostatnimi czasy zarówno w pracy jak i na polu prywatnym często musiał wspinać się pod górkę, nierzadko mierząc się ze sporą dawką nerwów, dlatego chwile takie jak ta, stały się powoli wchodzącą w nawyk, przyjemnością.
- Obejrzałbym jakiś mecz. – Odchylił głowę, spoglądając w jasne tęczówki.
- W takim razie przyniosę asortyment.
Uśmiechnęli się do siebie, rozchodząc w różne kierunki domu. Zaraz i tak usiądą wspólnie przed telewizorem, więc chwilowa rozłąka nie przeszkadzała tak bardzo. Dni, gdy pracę kończyli wspólnie, było niewiele. Zazwyczaj Damian przychodził później, ewentualnie wyrywając się na pół godziny, by odwieźć Lucasa do domu. Posiadanie jednego samochodu było niekiedy uciążliwe, ale dawali radę.
Kuchnia znów skojarzyła się Winiarskiemu wyjątkowo jednoznacznie. Gdyby tylko była nieco szersza... Ale z drugiej strony zaskakiwanie Damiana i przyszpilanie go do zlewu stanowiło pewniak w zdominowaniu. Kołodziej potrafił gotować (wodę na kawę), piec (przygotowane wcześniej zapiekanki), a nawet robić sałatki (wrzucając do miski pokrojone przez Lucasa składniki), ale to profesor był mistrzem garnków i patelni – choćby przez wzgląd na szybsze kończenie codziennej pracy.
Odgłos krzyku kibiców rozległ się w salonie.
- Dami, która minuta?
- Trzydziesta. Pomóc ci?
Kąciki ust Lucasa uniosły się nieznaczenie.
- Dam radę. – Zamknął lodówkę, stawiając na blacie dwa piwa. Rozejrzał się jeszcze w poszukiwaniu otwieracza, bo nie chciał znów patrzeć, jak Kołodziej siłuje się z kapslem przy pomocy łyżeczki, po czym zgarniając jeszcze paczkę popcornu z szafki nad kuchenką, wyszedł z pomieszczenia.


Kwadrans później
Mecz był strasznie nudny. Zresztą, czego można było się spodziewać po drugiej lidze? Przerwa między połowami mogła w tym wypadku pomóc nieco się rozerwać albo odpocząć od nużącego spektaklu ciągle cofających się pod swoją bramkę zawodników.
Lucas przeciągnął się, ziewając. Nie był fanem piłki nożnej – zdecydowanie bardziej wolał sporty amerykańskie.
- Może przełączymy na coś innego, hm? – Spojrzał na Kołodzieja z nadzieją. – Albo w ogóle wyłączymy telewizor i zrobimy... – Dalszą część zdania przerwał potwornie głośny huk.
Mężczyźni poderwali się z miejsc, patrząc na siebie z niezrozumieniem. Dźwięk dobiegał sprzed ich domu. obydwaj pobiegli po swoje kurtki i buty, ubierając się w pośpiechu. Lucas zdążył jeszcze wyjrzeć przez okno kuchenne.
- Cholera. Jakiś autobus stoi w poprzek drogi.
- Co?
Winiarski mruknął coś pod nosem, wybiegając na korytarz.
- Zobaczysz, jak wyjdziesz.
Z chwilą otwarcia drzwi z niedowierzaniem patrzyli na dach pojazdu, na który spadło powalone drzewo.
- Kierowca chyba chciał odbić w bok, gdy widział, co się dzieje, ale nie zdążył i... – Profesor był już przy drodze, ale cofnął się gwałtownie, ciągnąc za sobą zdezorientowanego Damiana.
Chwilę później odwrócili się i lekko kuląc sylwetki, zasłonili uszy. Wypadek miał miejsce na zakręcie, więc zbliżające się zza niego pojazdy nie miały możliwości ewentualnego wyhamowania. Kąt skrętu był dosyć ostry, a zaśnieżona jezdnia i tak była wielkim lodowiskiem, nawet dla samochodów z oponami zimowymi. Gdy tylko Lucas zauważył, jak od strony miasta mknie czerwony autobus miejski, domyślał się dalszego splotu wypadków. Kierujący pojazdem za późno zareagował. Postawionej na drodze przeszkody nie sposób było ominąć. Choć gwałtownie wcisnął hamulec, w ostatnich sekundach skręcił jedynie kierownicą w lewo, aby zwiększyć szansę swojego przeżycia, po czym wjechał bezpośrednio w środek biało-niebieskiego pojazdu. Rozległ się zgrzyt wciskanego metalu w metal. Szyby pękały. Przez wybite okna słychać było krzyki ludzi. Po chwili był już tylko płacz i jęki.
Lucas wybiegł na jezdnię, w pośpiechu wyciągając z płaszcza swój telefon. Z lewej strony ruch był zablokowany potężnym, kilkutonowym cielskiem autobusu, z a prawej jakiś samochód zwolnił i stanął, uprzednio chcąc wyminąć czerwonego kolosa. Szybko z obydwu stron zaczęły tworzyć się korki.
Czekając na odebranie połączenia, mężczyzna nakazał Damianowi wezwanie straży pożarnej.
- Dzień dobry. Z tej strony Lucas Winiarski. Na ulicy Sabinowskiej zderzyły się dwa autobusy... Tak, Sabinowskiej. Potrzeba będzie kilku karetek. Widzę wielu pasażerów... Tak, proszę pani... Dobrze, sprawdzę. Proszę się pospieszyć. – Wcisnął komórkę do kieszeni w chwili, gdy tuż obok zasyczał mechanizm otwierający drzwi autobusu. Od drugiej strony zauważył ruch, toteż obiegł maskę.
Zablokowany sznur samochodów jadących w stronę Częstochowy nabierał na długości. Ci, którzy nie byli zorientowani w sprawie, trąbili. Inni, znajdujący się bezpośrednio przed kolizją, wychodzili z pojazdów, teraz pomagając wyjść mniej rannym osobom. Winiarski dołączył, z ulgą patrząc na lekkie draśnięcia. Kierowca wydawał się być zszokowany i trzymał się za głowę. Na polecenie Lucasa otworzył wszystkie drzwi. Nie można było lekceważyć żadnego pasażera, ale jeśli ten mógł poruszać się na własnych nogach, natychmiast zostawał zabierany przez stojących w korku ludzi, aby usiąść spokojnie i poczekać na służby medyczne. Gdy w pojeździe zrobiło się luźniej, Winiarski dostrzegł trzech czy czterech mężczyzn, którzy byli nieprzytomni. Kurs pierwszej pomocy pomógł mu ustalić stabilne tętno, więc zostawił ich i ruszył dalej. Tylne miejsca były wolne. Jednak to środek, najbardziej zmasakrowany, przykuł jego uwagę. W rozbitej szybie widział Damiana krzątającego się w drugim autobusie. Nieco zdziwił się, gdy mężczyzna przysłonił ręką usta, klękając nagle.
- Damian! Co jest?
Mężczyzna obrócił głowę w kierunku nawołującego go głosu, odrywając spojrzenie od leżącego na podłodze chłopaka. Rozpoznał go bez problemu.
- Sebastian... On chyba...
Zimne dreszcze przebiegły po ciele Winiarskiego. Jak w zwolnionym tempie spojrzał w bok, czując nakaz swojej intuicji.
- Mikołaj. – Gdyby nie para wydostająca się z ust bruneta, nikt nie pomyślałby, iż ten cokolwiek powiedział.
Na siedzeniu tuż przy wyjściu wciśnięte było ciało chłopaka, którego otulały długie, czarne włosy. Wyglądał tak, jakby zauważył rozpędzony autobus miejski i chciał się odwrócić, gdyż widać było tylko jego plecy.
Lucas nie był zdolny wykonać najmniejszego kroku. Na szczęście nie musiał. Potrącony przez sanitariuszy pozwolił im zbadać Kubiaka, samemu zmuszając nogi do przesunięcia się w bok. Z przerażeniem patrzył, jak ubrana w czerwoną kamizelkę kobieta delikatnie podtrzymuje mostek i kark Mikołaja, a jeden z dwóch sanitariuszy obraca go na oparcie fotela.
- Tu jest jakieś dziecko.
- Chyba chciał je osłonić. Paskudna rana.
Zamarły wzrok Lucasa ożył w momencie, tak samo jak i ciało. Starał się dostrzec, o jakiej ranie mówili ci ludzie. Gdy jeden z nich przesunął się o centymetr, on chciał go wykorzystać do zajrzenia. Przełknął głośno ślinę, gdy w tej niewielkiej luce zwrócił uwagę na czarny, plastikowy pasek obramowujący szybę. Na jego rogu widniała śnieżka krwi. Dopiero po jakimś czasie, gdy przyniesione nosze ustawiono płasko na podłodze, aby położyć na nich Mikołaja, udało mu się zobaczyć, o co chodziło sanitariuszom. Solidnie rozcięte czoło nie wyglądało najlepiej, ale klatka piersiowa unosiła się rytmicznie. Mężczyźni musieli być ostrożnie. Nie mieli zbyt wielkiej możliwości manewrowania tragami* ze względu na uszczuploną szerokość pojazdu, w który w tym miejscu wbijał się czerwony Mercedes-Bezn Citaro.
Pielęgniarz, który został w autobusie, podszedł do Lucasa.
- Zna pan tego chłopaka? – Cierpliwie czekał na potwierdzenie. – Może pan zadzwonić do jakichś jego krewnych?
- T-tak... Do brata. – Całe szczęście, że Darek był pracownikiem Kołodzieja. To momentalnie przypomniało mu o partnerze. Kiedy zostawił noszowego, bez obawy o skaleczenia zbliżył się do maski drugiego samochodu. Już nie widział kierowcy i większości pasażerów, ale Damian nadal tam był. Opierał się o jedno z siedzeń, zaciskając palce obydwu rąk na zmierzwionych włosach. Z ruchu warg można było wyczytać takie słowa jak: „No dawaj”, czy „Oddychaj!”. Obok niego jak w ukropie uwijali się sanitariusze. Co jakiś czas słychać było wyładowanie defibrylatora i towarzyszące mu opadanie Sebastiana na plecy.
- Jeszcze raz, kurwa! On mi nie umrze na rękach – wrzeszczał pielęgniarz, ponaglając współpracownika do szybszego ładowania urządzenia. Sam nie przestawał uciskać klatki piersiowej. – Dawaj! – Podłączona pod Murka niewielka maszyna piszczała jeszcze przez chwilę, aby w momencie ponownego elektrowstrząsu zmienić dźwięk. Pozioma kreska podskoczyła. Noszowy otarł pot z czoła. – Uwielbiam tę robotę. Chłopaki, ładujcie go do karetki, tylko migiem. Musiał przypierniczyć w podłogę, przy okazji zaliczając w powietrzu kilka metrów.
Damian opadł na siedzenie. Chłopak, którego poznał ledwie parę tygodni temu, teraz omal nie zginął. Był wściekły, bo gdyby przekonał go z Lucasem do podwiezienia, nic złego nie stałoby się. Instynktownie odwrócił głowę, czując na sobie czyjeś spojrzenie. Na udręczonej twarzy pojawił się uśmiech.
- Chyba nic mu nie będzie. – Ulga rozlewała się w nim. – Muszę zadzwonić do Kryspina.
- Do Darka też. – Winiarski poczekał, aż Damian do niego podszedł, stając vis a vis. – Mikołaj był w tym autobusie. Ma ranę na czole, ale oddychał cały czas. Podobno ocalił jakieś dziecko, osłaniając je. Na szczęście wgłębienie po miejskim nie było tak wielkie, by ich dosięgnąć.
Nieco uspokojony Kołodziej skinął mu głową. Kierowcy musieli mieć niesamowite szczęście, ale to, jak wyglądał wypadek, będzie ustalane z czasem. Teraz, biorąc telefon z ręki Lucasa wystukał numer do Kubiaka. Doskonale go pamiętał, miesiąc w miesiąc będąc zobligowanym do wypełniania kart pracowników.


Konsulat, 15:03

Od kilku minut Darek ciskał gromy w Mikę, wydeptując ścieżkę w zielonkawym dywanie. Gdy tylko wszedł do pokoju numer dwa, usłyszał: „Powiem ci coś, tylko się nie złość”. Obiecał, przygotowując się na problemy techniczne w komputerach, a nawet na utratę danych. Tymczasem uderzyła niego zupełnie inna kwestia problemowa.
- Nie mogłeś zadzwonić od razu? Urwałbym się z pracy i go złapał!
Radek spokojnie czekał, aż rzucający się lew przestanie miotać grzywą. Na usta cisnęło mu się wiele, zwłaszcza po słowach na temat jego nieodpowiedzialności, przywłaszczaniu Mikołaja na wyłączność i decydowaniu za niego. Póki co pokornie dawał się obrażać, ale gdyby część jego ciała miała wskazywać, że się denerwuje, byłyby to delikatnie naelektryzowane włosy i ściągnięte, ciemne brwi.
- To jest mój brat, rozumiesz! MÓJ!
Piwne oczu sztyletowały Kubiaka. Mężczyzna z niewzruszoną minął patrzył, jak dalszy potok słów zamiera w ustach Darka. Czyżby Ziutek dostrzegł w nich niebezpieczeństwo?
- Zajmujesz się nim? – padł pierwszy cios. – Nie widać. Póki co obskakujesz go jak małpkę albo przedmiot z wystawy. – Dobrze wiedział, że to zaboli, ale ktoś czasem musiał stać się „katem”. – Nie liczysz się z jego słowami, tylko krytykujesz. Jesteś jak tamci rodzice, Darek.
Oblicze Kubiaka pobladło, jakby odpłynęła z niego cała krew.
- Jak możesz... Dbam o niego! Przecież zabraniałem mu spotkania!
Mika uśmiechnął się półgębkiem. Niespiesznie wstał i niedługo potem znalazł się obok mężczyzny.
- Właśnie, zabraniałeś. On nie potrzebował znów zawodzić się na kimś, tylko czuć wsparcie. Nie ważne, jaki byłby wynik tej decyzji. Już raz ci o tym mówiłem, ale chyba mnie nie słuchasz. On się na tobie zawiódł, Darek. Po prostu zawiódł. Pewnie wiedział, że powiesz „a nie mówiłem?”. I to go bolało. Wiele razy mówiłeś, że on może na ciebie liczyć, a zamiast tego to do mnie przychodził się wyżalić. Ty jesteś realistą, a ja chcę wspierać. Gdy obiecywałeś pomoc, wytykałeś przeszłość. Na swoim przykładzie wiem, jak bolą wspomnienia. Mikołaj chciał zakończyć rozdział z tamtymi ludźmi, ale bez ciebie nie dałby rady. I nie dał. Dzisiaj nie mógł powstrzymać łez, ściskając mnie tak mocno, aż bolały żebra. A jednak to z tobą chciał porozmawiać. Wciąż miał nadzieję, że będziesz obok. Ha, on domyśla się pewnie, że to byś zrobił, ale ty nienawidzisz mówić. Chyba, że poprzez ranienie innych. – Przeszłość w ciąż w nim żyła. Odbijała się w czerwonych oczach i raziła jego piwne. – Nie dążę do tego, aby cię zmieniać, Darek. Ja tylko mówię ci to, co wnioskuję po słowach Mikołaja. Ciesz się nim takim, jaki jest, akceptuj i bądź pomocą. Bądź krytykiem decyzji, ale nie krytykuj. Pamiętaj, że został porzucony i nie chce, by znów ktoś ważny odsunął się od niego.
Kubiak wydawał się być mocno zszokowany. Nie podchodził do tej sprawy aż tak poważnie, jak robił to jego brat. Chyba nieco ją zlekceważył... A może traktował jak uciążliwy kamyk w bucie, którego chciał się pozbyć brutalnymi i szybkimi ruchami? Miał dosyć biologicznych rodziców Mikołaja i już nigdy nie życzył sobie o nich słyszeć... a co musiało dziać się z chłopakiem? To on w wieku dziewięciu lat trafił do obcych ludzi, wcześniej nie znając uczucia prawdziwej miłości. Uczył się jej, tak jak szacunku do innych. Może część tego drugiego żywił też do tamtych ludzi? Nie było by go teraz bez nich...
- Radek... Czemu ja jestem takim pieprzonym idiotą i do tego zapatrzonym w jedną drogę rozwiązania? Kiedy wreszcie się opamiętam? Co robię źle? Przecież chcę pomóc, a wychodzi... źle – dodał, wsuwając nos we włosy Azjaty, który objął go ramionami.
- Obydwoje macie inne charaktery. Nieufność wobec rodziców nauczyła cię ostrożności, ale przecież potrafisz być spokojny i czuły. – Niemal mruczał. – Koza i Zając to najbardziej dobranej znaki w całej astrologii chińskiej, a Ty wreszcie odzyskałeś swojego meczącego przyjaciela. Pozwól mu zbliżyć się do siebie. Nie drap go, Kocurku**.
Darek odetchnął, przyznając mu rację. Kilka lat temu zbyt bardzo zawiódł się na swoich rodzicach. Pewnie nie tak bardzo jak Mikołaj na swoich, dlatego był pełen podziwu dla tego chłopaka, który pozbierał się tak szybko. Dorastał w otoczeniu kochających go osób.
- Może muszę iść do jakiegoś psychologa, hm? – Telefon zaczął wibrować w kieszeni.
- Chyba psychiatry. – Radek roześmiał się dźwięcznie wypuszczając Kubiaka ze swoich objęć, aby mężczyzna mógł odebrać.
- Zawiążą mnie w kaftan i kto cię będzie zadowalał? – odgryzł się, zerkając na wyświetlacz. Nie znał tego numeru, ale postanowił odebrać. – Jeśli znowu będą chcieli, żebym przeszedł na nowy abonament, to ich chyba pobiję. – Mrugnął do rozbawionego Japończyka. – Tak słucham? No, Damian, gdzie wsiąkłeś? Muszę dostać nową porcję... Co? Mów normalnie. – Zaniepokoiło go to, w jaki sposób szef się do niego zwracał... Jakby na wstępie chciał go uspokoić. Po kilku zdaniach było już wiadome, dlaczego. – W którym... szpitalu jest... Mikołaj? – Opornie i z przerwami wypowiadane słowa szumiały mu w głowie. Czuł się tak,  jakby był zaatakowany przez rój pszczół. Z trudnością opadł na jedno z krzeseł, odgarniając grzywkę drżącą ręką. – Ale nic mu nie jest? – Tak bardzo bał się, że go straci... Skłócony, opuszczając w gniewie... – Już jadę. – Ukrył  twarz w dłoniach, czując przytłaczający go ciężar poczucia winy. Powinien jechać do brata, a do głowy przychodziło mu wydarzenie sprzed kilku tygodni, gdy znajdował się w podobnej sytuacji. Wówczas jednak w przypadku Radka. – Nigdy sobie nie wybaczę, jeśli coś mu się stanie. – Wydawało mu się, że ktoś otworzył okno w pokoju, albo wylał na niego lodowatą wodę. Trząsł się.
Widząc, co się dzieje, Azjata natychmiast kucnął przed nim, szarpiąc za ramiona.
- On jest twardy. Poza tym czeka na rozmowę z tobą. Nie podda się, póki do niej nie dojdzie, rozumiesz? A teraz weź się w garść. – Sam musiał być silny. Nie wiedział wiele, dlatego przejmował się równie mocno, co Darek. – Póki nie będziemy na miejscu, możemy tylko snuć domysły. Może to nic groźnego?
Nie tylko on chciał w to wierzyć, ale pełnymi otuchy słowami skłonił Kubiaka do działania. Kilka minut później, powierzając zastępcy Kołodzieja klucze do pokoju, mknęli ośnieżonymi ulicami Częstochowy na spotkanie z być albo nie być dalszych losów.


*  med. Nosze
**   W horoskopie chińskim Zając jest odczytywany również jako Kot i Królik.

52 komentarze:

  1. Rybka xD Szczerze mówiąc, za każdym razem jak o nim piszę, przed oczami staje mi Florek od Arielki, i po całej dramaturgii xD Wiesz, tutaj ma być jakaś mega scena, niczym z dramatu i bum! Widzę Aleksa całującego się z rybą, to naprawdę rozstraja xD
    Błędy (te, które udało mi się samej wypatrzeć) poprawiłam, ale w zasadzie masz rację. Powinnam się za to wszystko wziąć, bo przecinki latają i tańczą tango u mnie ><
    A tak wracając do naprawdę istotnych rzeczy xD! Ty sadystko (tak, tak, ja też lubię dręczyć i okaleczać postacie, żółwik xD) jeżeli Mikołajowi lub Sebastianowi coś się stanie, tak mega-mega poważnie, to się do Ciebie przejdę!
    I chyba trochę mnie zdziwiło, że mojego kochanego Adama nie powiadomiono o wypadku o.o nie bardzo wiem czemu, ale w sumie, oni chyba nie byli tak oficjalnie parą... Ale z drugiej strony, do Kryspina pomyśleli, żeby zadzwonić.
    No, i jeszcze jedno! Czekam z niecierpliwością na Aleksandra xD Będę go porównywała do mojego Aleksa, tak samo jak Sebastiana ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. O maj.. Ale się porobiło. Aż mi serce huczało w uszach jak czytałam pierwszą połowę. Już myślałam, że kogoś zabijesz... Weeź, nie wybaczyłabym xD Musiałam wyłączyć muzykę, żeby się wczuć o_o MIKUŚ!! Żyj! Taki szlachetny, ochronił dziecko! Kocham i wielbię. Oww! Radek jaki ostry tak wygarnąć wszystko Darkowi. Ale pomogło, więc ok xD Się facet ogarnął przynajmniej. Wracając do draki, to czytam to taka zdesperowana i wgl... masakra xD

    Dobra, nasza xD Tyy! TRÓJKĄT xDDDD Tylko, że ty jesteś od nas starsza o osiem lat.. >3 To się będzie działo!! :D:D:D
    Anu, wysłałam ci zaproszenie :3
    Hahahaah, co do orgii... to mam notkę xD Zapraszam >3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Druga xDDD
      Fajna zabawa, niepawda, mrs Hansel? ;3

      Usuń
    2. A oczywiście, wracam do formy i już nie jestem szesnasta xDD

      Usuń
  3. Ojjj... Ja tu czytam - Damian - yay!
    Czytam dalej... nieee! Czemu?!
    Ale! Żyją? Żyją! Tak ma być!
    Kocham cię normalnie i ubóstwiam!
    Genialne! Nawet nie mam co hejtować! ;D
    Ale... bałem się, jak on gadał: "Nie pozwolę mu umrzeć na moich rękach" No! Uduszę cię!!
    Biedny Mikuś... Zdrowiej!
    Kocurki Króliczki i Kozy...
    Już wiem skąd ten dzięcioł, który dziobał dziurki ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hue Hue Hue ;D
      Trzeci!
      Zapraszam na notkę!! ;D

      Usuń
    2. A co do końca... Ja to widzę ten koniec jako jedną, wielką, wesołą orgię w Ambasadzie...
      ...
      ...
      Buahahahhaa....
      To przez ciebie! Zniszczyłaś moją niewinność! =.= Grrr...
      A tak poważnie... Ja nie widzę końca tego opka...
      Ono jest zbyt genitalne!...genialne... Sorki... nie wyspałem się...(-jassne, po prostu jesteś zboczony
      - Wcale że nie!
      -Myhym...
      -Draco...
      -Co?
      -A impotentem chcesz zostać?
      -Ee... nie wyspałeś się!
      -Właśnie!) Ale nie ma co go ciągnąć na siłę... Bo w sumie, wszystko tam napisane
      (- Tak jak i u ciebie, ale ciągniesz
      - Wcale że nie ma tam wszystkiego!
      - Jest, ale wplatasz wątki, bo masz do tego sentyment, bo to twoje pierwsze opo
      - No chyba twoje
      - Jassne...
      - Draco?
      - Co?
      - Impotencja?
      - Ale... faktycznie, nie jest jeszcze skończone
      - Tak myślałem...)
      A na jaki trójkąt ja nie zostałem zaproszony? Foch normalnie! A miałem specjalnie napisać shota w tej katedrze... 2 bezbożników na ołtarzu... Schlani winem mszalnym... W połowie mszy... Na oczach całej Magnolii...
      Ale nieee! Nie ma zaproszenia na orgię, nie ma shota ;p
      (- Jassne... Bo ktoś ci uwierzy, że odpuściłbyś sobie taką przyjemność
      - Dobra, przegiąłeś, DuSia przekaże Klaudiuszowi, że jego kochanek jest impotentem
      - Ale...
      - Koniec!
      - Błagam no... Nie rób mi tego! Mam dziś randkę!!)
      Noo... więc tego... na czym skończyłem? A tak, tak...
      FOCH!
      I tego no... Eee... Do zobaczenia. Chcę dostać imienne zaproszenie! I żebym wiedział co ze sobą przynieść ;p
      Pozdrawiam szykując się do szkoły (w samą porę się pakuję, nie ma co...)

      Usuń
  4. Aj co za dramatyczny rozdział.
    Czegoś takiego właśnie mi brakowało.
    Normalnie rozpływam się wiesz?
    Przez jeden durny moment bałam się, że uśmierciłaś Sebastiana... nie wiem czy bym cię za to nie zjadła.
    I ta wymiana zdań na końcu.
    Czy Radek nie był nieco za ostry?
    Rozumiem chciał potrząsnąc chłopakiem, ale bez przesady.
    Co do zakończenia... opowiadanie mogłoby się skończyć jakimś małym ślubem gdzieś w Holandii lub czyjąś śmiercią (uwielbiam dramatyczne zakończenia) błagam tylko nie waż się uśmiercać mi Kubiaka i Radka.
    Całą reszte możesz ( no Sebastiana też mi zostaw) spanikowałam dzisiaj;p
    Normalnie czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kobieto, wystraszyłaś mnie. Bałam się, że uśmierciłaś Sebastiana chociaż we wstępie pisałaś "cieszmy się wszyscy, że kogoś nie uśmierciłam w opowiadaniu". Było blisko. Nie wiem co by zrobił Kryspin. Ale w ogóle cała akcja z wypadkiem świetna. Podtrzymałaś przez cały rozdział napięcie. Nie wiele brakowało, aby Mikołaj zginął. Sumienie zjadło by Darka. A Radek bardzo dobrą przemowę wystosował do swego chłopaka. Tak trzymać Radzio. Twojemu facetowi trzeba kilka rzeczy wbić do głowy. I teraz Darek będzie miał okazję, by wszystko naprawić. I zrozumiał, że Mikołaj mógł zginąć oddzielony również z nim, bo Dareczek nie ugryzł się w język te kilka tygodni temu.
    Teraz tylko z niecierpliwością oczekuję nowego rozdziału. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Hłe hłe ;D
    Ty się śmiejesz z notki, a ja z komenta ;p
    No wiedziałem, że o czymś zapomniałem =.=
    Co ja zrobię bez mojej bety?
    Czwarty muszkieter... ktoś musi nosić spodnie... rozumiem, że reszta nago? ;p
    A wiesz co? Ja miałem plan, żeby Bartuś sie rozchorował... i wiesz... Faceci strasznie przeżywają choroby... Potrzebują opiekuna, itd ;D
    -Damian!
    -Czego?!
    -Ona kocha nasze rozmowy
    -Nie ciesz się, pierw ogarnij gramatykę!
    -Ale...
    -Bo nie będzie shota z Tobą i Klaudiuszem!
    -Tak jest, herr Kapitan!
    A teraz skoro to załatwione...
    -Wcale nie...
    -Do książek!
    ...to składam skargę...
    -Zostaw ją!
    -Poszedł won!
    ...odnośnie... Dusi...
    -Hę?
    -Nie wtrącaj się!
    ... Ona jest moją siostro-synkiem! Więc jest moja! Ugh...
    dobranoc!

    OdpowiedzUsuń
  7. WY się wszędzie o mnie bić będziecie? Najpierw u Teki, teraz u Ciebie. =.= Żaaartuję, pochlebia mi to bajdzo. ^^
    Oby się chłopakom nic nie stało, bo inaczej pogadamy.. No, pogroziłam już. Rozdział cudowny. ^.^
    "Kołodziej potrafił gotować (wodę na kawę), piec (przygotowane wcześniej zapiekanki), a nawet robić sałatki (wrzucając do miski pokrojone przez Lucasa składniki)" - padłam. Po prostu padłam. Nawet ja nie jestem aż tak DOBRYM kucharzem. <3
    Ale Mika nagadał Darkowi.. A jeszcze teraz wypadek Mikołaja i Seby.. Kami-samo, powiedz Miśce, że oni mają żyć, bo WPIERDOL.
    Ka, przypomina mi się hymn kolonii którejś tam. Cieszmy się z małych rzeczy, boo... [WPIERDOL] XD
    No. To teraz tak.
    Ja wszystko skracam ostatnio. Taki Mephisto z Ao no Exorcist został oficjalnie nazwany Mephi-chan. ^.^ Miiisiu. ^^ A "Dami" Lucasa podbiło moje serce. Cóż za... idealne zdrobnienie.. *o*
    A ja, jak bawiłam się z przyjaciółką, byłam swoją postacią i wszystkimi innymi. Potem zawzięcie się wykłócałam, że mam dość bycia wszystkimi, ale i tak nie chciałam oddać żadnej [zwłaszcza tych męskich] postaci. No. ;3
    Czuję się też staro, bo jak byłam młodsza [oni w podstawówce są dopiero, starsza w 4-6, a pozostali w 1-3. Jeden to chyba nawet w podstawówce jeszcze nie jest.. -.-] to bawiliśmy się w gry z piłką, chowanego, berka, czy też wymyślane zabawy, wzorowane na zabawie w dom. A teraz... 0.o
    Nie znam się. Ale i tak potrafią mówić. -.- A jeszcze parę lat temu, chyba tylko jedna czy dwie osoby tak na mnie mówiły. A teraz... *w*
    Hehehe, ja się biorę od środy przedwalentynkowej za shota walentynkowego. Coś jeszcze? :3
    Hahahahaha. Chciałabym zobaczyć to opowiadanie. ^^
    Ułoo. Ja dzisiaj spędziłam godzinę na poczekalni lekarza. KOSZMAR. Ciekło mi z nosa, oczy łzawiły. I jeszcze potworna nuda.. Nigdy więcej!
    Urocze.. Yhym, taa jasne. Albo ja se podryguję przed kompem do openingu, a on się ze mnie śmieje. -.-
    I dużo się nie mylisz. Jeden wielki pieprzony arystokrata. Gdybym wysłała go do Ciebie na tydzień, miałabyś dość po niecałej godzinie. Poza tym on wie, że ja tylko żartuję... :3
    Noo. Wielu potraciło domy. Ojoj, to niezły strach musiał być.
    Niestety. Ale sama se rolę wybrałam. ;P Szkoda babci.. Taka z niej fajna babeczka była. ;3
    Innymi słowy, szkoła to niezbyt fajna rzecz, ale lepsza niż praca. O wiele. ;3
    Okej! I znowu przekręcili mi nazwisko. Skaranie Boskie z tymi ludźmi. Moje nazwisko ma już trzy formy, uwierzysz?!
    Spadam, bo muszę ogarnąć GG. XD Ściskam! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam wczoraj w nocy :) Komentuje dopiero dzisiaj, bo twój rozdział posłużył mi jako bajka na dobranoc, a nie chciałam pisać z komórki komentarza:) Co do opowiadania. Uwierz, gdybyś kogoś uśmierciła, czytelnicy twojego bloga, nie doczekali by się końca. Przez dwa tygodnie conajmniej nie mogłabyś siedzieć na tyłku a co dopiero pisać :P Rozdział strasznie mi się podobał, dobrze, że Mikołajowi nic jest, ale cholernie żal mi Sebastiana. Zdziwiło mnie to, że Kryspina poinformowali, a Adama nie. Chociaż to pewnie poplątanie z pomieszaniem w tej sytuacji i jeszcze go poinformują. Mecze II ligi niestety bywają nudne. Ale ważne jest by umieć to dobrze wykorzystać, a przy okazji mieć małą kuchnię :P
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zoofila, jakkolwiek urocza by nie była (coś takiego kiedyś czytałam, że Harry Potter był kotkiem... A potem miał małe kotki z Tomem Ridllem o.o) to dla mnie za wiele xD Wolę Florka jako Florka xDD
    A przecinków się nieee daaaa okiełznać xD Wczoraj przy pisaniu chyba godzinę spędziłam ze słownikiem ortograficznym i sprawdzałam każdy przecinek, przy którym się zawahałam xD U mnie największą plagą są zdecydowanie te przed ,,i" bo niby się nie stawia, ale robię to tak odruchowo, że dopiero przy ponownym czytaniu muszę je usuwać, a nie wszystkie się wyłapie ><
    A w sumie to zapomniałam, że Adaś w szpitalu jest xD Ale dobrze, dobrze! To będzie jaki szok! Buehehehhehehehhehhehehhheheh xD
    (stanowczo nadużywam ikonki ,,xD" >>)
    Tak w ogóle, to zaczynam mieć wrażenie, że albo jestem beznadziejna, albo moje postacie są za mało charakterystyczne, bo to miał być Florek nie Alan w chibi xD (Alanek ma zielone oczy *chlip chlip*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja to zawsze uwielbiam pisać rozdział na który tak się czekało przez ileś tam wcześniejszych. Wspaniałe uczucie. :DD
    Radek był ostry, ale tak ma być inaczej Darek nadal będzie głuchy i ślepy na wszystko.
    Fajny pomysł? To czekam tym bardziej na rozdział. :D

    Zapraszam na mój i w piątek też.^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Co to znaczy O.O
    Też kochaaaaaaaam ! SUKI DESU <3
    Noo Reita miszcz xD
    Mhmmm <3

    No nie? :D:D Takim go widzę, więc takim go piszę xDD
    Hahahahah XD Reita hydraulik - wizja Rei'a w takim specjalnym stroju jak się wypina, bo paczy pod zlew... *_*
    A on ma słodki głosik, nie? Ten Bou *---*
    Ale one go przeleciały tak... psychicznie i nie z tym tym.. no wiesz XD
    Ja ciebie też! Za te wszystkie notki *O* <333 Moja Akemiś <3

    Ło. W końcu Mikuś . <3 xD Doczekałam się. xD
    Wiesz co... ostatnio zauważyłam, że mam fetysz na blondwłosych i młodszych jednocześnie... O_O Masakra xD Pedofil w wersji damskiej xD
    Tak, miałam ^^ Arigatoo <3 OOO! I wielkie jeszcze raz ARIGATO za Reitę i yaoi xD Wena mam już xD Wielu nawet xD Różnie to bywa.. xD Spełnienie marzeń... Słyszałam, że jeśli się spełniają, to nie są marzeniami, ale kij tam xD
    Całuję <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Raz parujesz, raz zamarzasz (xDDD 34 stopnie i zamarzasz, mhmmmm xD) Masakra. Tylko mi wiesz.. żeby to potem nie było coś poważnego :<
    Hahah xD Ja tak mam na codzień z koleżanką ;>> :D:D
    xDD

    Robię tak, robię XD I na sprawdzianie sobie w translatora (aplikacja na smartfonie xD) a miałam źle... xD No, to sobie zobaczyłam zdjęcie zeszytu i napisałam dobrze xD Ach, ta technologia.. Dotychczas nie mogę sobie wyobrazić jak nasi rodzice tak wytrzymywali... xD Widziałaś odcinek Rodzinki.pl jak Ludwik gadał, że się uczył, jak był w wieku Kuby? I że w ferie też? Mnie to rozwalało xDDD On taki zaczytany i wgl, gada, że się cały czas uczył xD Potem coś było fajnego jeszcze, ale nie pamiętam xDDD
    Oooi ;< So sad. Od tego roku też tak będę robić ;3
    Hahahhahahahahhaha xDDD Ta druga mina mnie rozwaliła xD Czyli mam rozumieć, że wśród tych 3 dziewczyn i 1 chłopaka nie było chłopaka? Czy jak ? XDD Nie rozumiem. Mój tępy musk cię pozdrawia xD

    Też fakt. Dobrze powiedziane.
    Oglądałaś może kiedyś anime Avatar: Legenda Aanga? Fajne. Teraz zrobili z tego film i puszczają na jakimś programie, ale nie wiem kiedy, bo piszą, że na wiosnę xDD Film się nazywa "Ostatni Władca Wiatru" i tam był w zwiastunie (w reklamie XD) taki fajny Aang. Poszperam na necie *_* xD W każdym razie polecam anime ;d

    OdpowiedzUsuń
  13. Cholernie cieszę się, że ci się podobała opisana przeze mnie scena. Powiedz mi... Może tylko tak mi się wydaje i wybacz jeżeli cię obrażę, ale wydajesz mi się cholernie pokręconym, pozytywnie człowiekiem :P Co do końcówki. Diego nie będzie miał tak łatwo. A co ;p Diego dotarł tam szybko, bo nie było już korków. W których stał Araliel :) Uwierz, że jakbyś uśmierciła któregokolwiek to ty też byś miała kiepsko :P W obu stytuacjach byłoby z tobą tragicznie:P Dobre wykalulowanie czasu, naprawdę. Adam zapewne przeżyje szok. Co ty tak częst chorujesz? Zacznij jeść pomarańcze :P Lub ogórki kiszone. Ewntualnie kapuste kiszoną. Naturalna witamina C ;) Działa :P Sama wypróbowałam.

    OdpowiedzUsuń
  14. No to proponuje pomarańcze, jabłka:) Ja też zawsze chorowałam. W listopadzie-grudniu chorowałam w ciągu miesiąca dwa razy... Zaczęłam jeść więcej owoców i jakimś cudem na razie nic mnie nie chwyciło. Co do przesilenia wiosennego, to ja aktualnie jestem na etapie jakiegoś nadmiaru energii z tego powodu, że wyszło słońce. A już sam fakt, że chce mi się ćwiczyć, jest dziwny... Bardzo

    OdpowiedzUsuń
  15. Z jakiegoś powodu komentarz trafił do spamu i już jest na blogu.^^ To do spamu trafia tych botów co spamują tam nie wrzuca. :/

    Powiem tylko co do Jamesa biedak się naprawdę boi. Wszędzie wokół mu grożą, a dziś o 21 na grillu chcą karać. Facet zareagował impulsywnie, przestraszył się i masz babo placek. Ale on kocha Codyego. I całe życie będzie mu to wynagradzał. :D

    OdpowiedzUsuń
  16. No, tak, tak...
    nie było mnie już chwilę, więc mogłam się domyślać, że będę mieć maasę zaległości, ale czegoś takiego się nie spodziewałam . xD
    No więc.. powoli nadrabiam, aczkolwiek potrzebuję jeszcze trochę czasu. ;D
    Poinformuję, jak już będę na bieżąco, puki co bardzo mi się podobało to co zdążyłam przeczytać ;**
    Pozdrawiam .! <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Co do ćwiczeń, też tak mam :) Zazwyczaj. Z tym, że teraz naprawdę mi się chce, co mnie dziwi :) A co do jabłek... Wole pomarańcze :P W szczególności kwaśne jak cholera :) Albo sok z cytryny :P Chociaż ostatnio uwielbiam imbir :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Co do Harrego, nie mam pojęcia co to było xD Jak doszłam do momentu gdzie Potter urodził dwa włochate kociątka, spasowałam xD
    Gul, gul, padłam xDDD Od dziś zamiast Mrrr... Będzie gul, gul! xD
    No i Alanek ma ,,słomkowe" kudełki, czyli w sumie takie blond bardzo jasne... Białe ma Florek. W ogóle muszę to sobie od nowa wszystko pospisywać xD
    Bo miałam całą rozpiskę, kto jak wygląda, czy już jest w opowiadaniu itp. Ale teraz, jak od nowa wrzucam do zauważyłam, że taki Alan to ,,przefarbował" włosy (nawet o tym nie wiedząc) na brązowe o.o Ale poprawiłam i jest ok xD
    Znaczy powinno być, bo sporo czasu nad tym spędziłam ><
    A! No i w sumie to jeszcze chciałam oficjalnie zaprosić na rozdział xD
    Co do Aleksa, to on absolutnie rządzi xD Jego też najbardziej lubię, jego i Ayela... I w sumie zastanawiam się, czy temu drugiemu, nie poświęcić osobnego opowiadania xD

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj,
    ;] cudo, no kochana tylko byś spróbowała kogoś uśmiercić, to byś miała ze mną do czynienia... Masz rację gdyby był wtedy Darek to nie było by miło, ale Radek powiedział mu co robi „źle” i weźmie sobie jego słowa do serca... No cóż kraksa, ale na szczęście obok domu Lucasa i Damiana ;] zrządzenie losu chyba... Adam do szpitala, czuwać przy łóżku Mikołaja.... tak samo Krispina, Sebastian cię potrzebuje...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  20. Ok, jak coś napotkam to dam znać. Tylko w takich obrazkach ciężko o to. Prędzej w zdjęciach mężczyzn. Na chomiku tego jest pełno i zawsze można coś znaleźć. W sumie tam teraz buszuję. A z obrazkami będzie gorzej.

    James podpowiada, żebym powiedziała Ci, abyś buta odłożyła. Będzie już grzeczny.^^

    OdpowiedzUsuń
  21. Jestem okropna, jeszcze nie przeczytałam ale naprawdę prawie w ogóle nie mam czasu i głowy. W piątek się wszystkim zajmę.
    Powiem Ci, że byłam zdziwiona, że aż tak szybko dostałam komentarz xD Dopiero co opublikowałam...a zazwyczaj trochę czekam. Ale dziękuję. Co do faceta. Może tak, może nie. Kto wie? Sekretów się nie zdradza.

    A do Valery'ego xD Ty z nim seks uprawiasz a on ma chłopaka xD No ale numerki na boku czasem można wybaczyć.
    A tak zwrócę się do jednego do czego wcześniej nie skomentowałam. Taaaak, chcę narysować wszystkie postaci z TOXIC'a jednak muszę się nauczyć rysować aby się nie wstydzić publikować ich na bloku xD Bo może ludzie sobie ich jakoś fajnie wyobrażają a potem wyjdą mi jakieś pasztety. Ale! Życze miłego uprawianiu seksu z Valery'm xD Seks zawsze zdrowy.

    OdpowiedzUsuń
  22. Zapraszam serdecznie na Rozdział 003 „Czemu to zrobiłaś Hermiono?”na adres bloga: http://pokochac-lotra.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Zapraszam na rozdział Jamesa i pierwszy Zburzony mur. :D

    OdpowiedzUsuń
  24. No cóż. Co do cytryny i cieknącej ślinki. Odruch warunkowy! (wybacz, skrzywienie zawodowe:P) Oł. Ja na szczęście w większości trafiam na soczyste i w ogóle nie wyschnięte. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Akemi... po tak długim czasie.... zabieram się do czytania wszystkiego, co przez tyki ogrom czasu olewałam... jestem na 11 rozdziale o.O haha, no nic.. jak na razie jest dobrze.. :D kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  26. To pewnie sobie kark przewiałaś zimą ;> Nieładnie... xd

    Haa.. Już wiem, że nie jestem sama xD U... xD Też tak mam. Uczę się na jeden, a ściągam na drugim... xD
    Hohohoo xD Widziałam wszystkie wymienione >3
    Wooowwwwwwwww. Chyba ustawię na tapecie... Ale co jak mama zobaczy... A kij tam z tym. xD Zaśliniona klawiatura po włączaniu kompa zawsze spoko xD

    Powooooli? xD Weeeź, jak byłam młodsza to na Nickelodionie zawsze leciało xD I oglądałam. xD Ale nie wszystkie, więc oglądam od trzeciej księgi tam któryś odcinek. Dwunasty, o xD Noooooo! Moja reakcja też taka była, ale jak obejrzałam pierwsze piętnaście minut.... czaj:
    http://www.ekino.tv/film,ostatni-wladca-wiatru-the-last-airbender-2010,6206.html
    Postarali się z polskim dubblingiem, bo jest ten, co w kreskówce, ale... to wszystko takie zagmatwane, jestem w połowie, a już mi się nie chce. Jednakże reklama była świetna xDD po 22 marca? dopiero? xd

    O_O ...... xD Też zajrzałam to spamu teraz. Miałam jakiś twój komentarz z powiadomieniem na prologu u mnie xDDDD Będę mówić xD

    OdpowiedzUsuń
  27. Z góry przepraszam za komentarz z takim opóźnieniem, ale ostatnio brak mi czasu :c
    Oj biedny Mikołaj, wypadek, ci rodzicie, no same problemy ma chłopak. W barcie lekki brak wsparcia, ale oby Darcio się zmienił . Dobrze, że Mika także nad niem czuwa XD Ale w ogóle to niezła kolizja się zdarzyła normalnie :p I tu mi się nasuwa to,iż jadąc kiedyś do Chorwacji bodajże widziałam coś podobnego tylko zamiast autobusu to była ciężarówka.
    Kolejne nasunięcie : "Wypadki chodzą po ludziach".
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  28. A może Upadek Sztuki? Tak bardziej dramatycznie brzmi xDDD No i jak mam napisać: Upadek Sztuki - one shot dla DuSi 2 ? Trochę długie xD Maaatko. Nie umiem! >.< xD

    O! Jak dobrze ;D
    Hu. No też się z takimi spotykałam. xD Dla mnie gorsze jest to, że coś straciliśmy, ale gdzieś nadal jest. I nie możemy tego osiągnąć. (wnioskuję po swoich przeżyciach xp zresztą, każdy widzi to pewnie inaczej xd)
    Ho! Zaskoczyłam xDD *dumna*
    No coooo xD Się wytnie to w uliczce. Miałam ich zaprowadzić do domu? xD To by ich oprawca nie znalazł xD.. Z początku wgl to miałam pomysł, że pójdą na ławkę do parku, ale w końcu wymyśliłam bardziej... nastrojowe miejsce do takiej śmierci... xD No bo czaj sb... idziesz parkiem i patrzysz, a na ławce leżą dwa trupy xDDD Tak, dobrze wnioskujesz.. xD Jakoś nie umiałam tego wpisać w tekst.. xD Ale chyba tak nawet lepiej xD Sami zinterpretowaliście ;'3

    No, ale czapki na karku nie nosisz, nie? XD W szalu się łazi, a nie... xD Ja osobiście chodzę jak cebulka XDDD Dobrowolnie i całkowicie świadomie... xD Mam taką wielką górkę jak idę do szkoły i się strasznie grzeję, ale jak wychodzę z domu to zimno... xD Przynajmniej w zimie xD
    Hahah XD Ale masz wspomnienia przynajmniej xD
    No... to moja ciekawska by się zaraz zainteresowała i pytała kto to jest .... -.-"
    Hah xD A jak wpisywałam w google to wyświetlała się też druga część, ale nie sprawdzałam ;3
    Zobaczę, zobaczę xD Jak znajdę czas ;PPP
    Loool. Iron Man? Kto to chce oglądać. Akurat to zobaczyłam i było takie se... Byłam zmuszona raczej. xD Bo nie chciałam iść spać w sanatorium, a mówili: albo oglądam, albo do pokoju. Więc... xD Osobiście nie przepadam za takimi filmami, jak za tymi wszystkimi bohaterami cyborgami... xD Masakra. Naoglądałam się już Power Ranger's i mam dość XDDD
    Nu ;33

    OdpowiedzUsuń
  29. No popatrz udało mi się pobić ten rekord, ale tak fajnie mi się pisało iż nie mogłam się powstrzymać;P

    Ha ha no mi się też podoba i ja też nią nie jestem.
    Oczywiście chce pokazać żeby Hermiona nie była samą biedną dziewczynką, ale coś na pewno wymyślę i mam nadzieje, że mi się to uda.

    No i zasady musi jakieś mieć.
    Gdyby po prostu sobie odpuścił ludzie przestaliby go szanować a Malfoy swój szacunek musi mieć.

    Tymczasem pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  30. Ale zło.. naprawdę, jak mogłaś chcieć uśmiercić któregoś z tak fajnych bohaterów?! x.x no nic, grunt, że żyją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę dodać komentarza na Twoim blogu... Wkleję go tutaj: Byłam pełna złych przeczyć i naprawdę nie dodało mi tego komentarza... Uch! xD
      Cieszę się, że wracasz ;3 Nadrobiłaś w zastraszającym tempie! xD A Sebastian... dla dobra ogółu musiał trochę się narazić.

      Usuń
    2. pełna złych przeczuć? Łaj?!
      Zastraszające tempo zawsze wtedy, gdy to co czytam jest warte czytania :D / A co do mojego bloga.. cóż... naprawdę jestem w ogromnym szoku, że on w ogóle jeszcze istnieje! Byłam pewna, że moja koleżanka usunęła go pół roku temu, bo z .. dziwnych przyczyn bardzo ją o to prosiłam... a tu niespodzianka.. nagle się okazało, że on jest i ma się całkiem całkiem.. jak przeczytałam to, co ja tam "tworzyłam" to mało nie padłam! co ja miałam w tej łepetynie, żeby stworzyć coś tak powalonego?! xDD

      Usuń
  31. Czyli moi czytelnicy zawsze przyjdą w potrzebie. :D

    W końcu James tyłek musiał ruszyć. I tak za późno, ale za to miał czas na przemyślenie dobie wielu rzeczy, pogadanie z bratem. Teraz wie, że może Cody mu wybaczyć, to był to jeden jedyny raz. Jeszcze taki numer, to pożegna się z nim na zawsze. :D
    Proszę o to Alex: http://img26.imageshack.us/img26/1051/alexim.jpg :DD

    A co do Muru to co przesunąć w prawo? Ten napis?
    Na dialogami pracował Yaoista. :D Słownictwa jeszcze będzie sporo i nie raz będziecie chcieli zrobić Grześkowi krzywdę. Ale każdemu trzeba dać szansę. :D
    Co do notki wstępnej, to wszystko będzie w opowiadaniu. Tylko trzeba czekać. :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Hej :) na www.come-what-may-sasunaru.blogspot.com pojawiła się nowa notka :) Zapraszam serdecznie i zachęcam do komentowania :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Dzięki za Radka. :* Śliczności.

    Nie pozwolę już, by James skrzywdził Codyego. I na pewno ich ojciec był mega przystojny

    Dobrze, że dałaś podgląd szablonu, bo u mnie to nie wygląda tak. U mnie to jest tak: http://img203.imageshack.us/img203/535/postcln.jpg Na kilku przeglądarkach jest tak samo. Pewnie chodzi o rozdzielczość monitora. Yaoista też tak to widzi. I nawet przesunięcie postu nic nie da. Chyba, że zmienię ustawienia sąsiadująco lub powiększę obraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ustawiłam najpierw by nie powielało sąsiadująco jak nadal będzie źle to zrobię coś innego. Jak to nie kłopot to zrób fotę i daj link jak poprzednio.^^

      Usuń
    2. Było białe tło. Teraz zmieniłam na czarne, to może nie będzie się tak różnić. A jak coś to pomyślę nad szerokością tła. Bo niektórzy mogą mieć tak jak ty. Mam nadzieję, że teraz to jakoś w miarę wygląda.^^

      Szkoda, że nie dałaś mu sukienki. :DD

      Usuń
    3. To tak zostanie zanim nie powiększę szablonu.^^

      Usuń
    4. Już powiększyłam, więc zobacz jak jest. :D

      Usuń
  34. Ty mi wszystkich chcesz normalnie pozabijać D:

    OdpowiedzUsuń
  35. Fakt Odruch warunkowy jest ciekawym przypadkiem. O ile przerabia się go po raz pierwszy, ewnetualnie po raz drugi... Gorzej jeżeli masz o nim na każdych zajęciach czy też prawie każdych :P Idzie zwariować z nudów :P A co do pomarańczy... Wczoraj zrobiłam tort z pomarańczami od góry, na nie poszła galaretka i masa budyniowa *_* Ale... Możesz się śmiać. Uwielbiam skórkę pomarańczową! Suszoną. Kupną :P (Ach ta chemia). I tylko dlatego czekamna wielkanoc. Bo jak tylko mama wrzuci połowę do sernika (wrzuca ze względu na mnie) tak drugą połowę wyjem :P

    OdpowiedzUsuń
  36. I... jak ci się podoba? XD

    Hah xD Rozumiem ;P U! Zapis ci się podobał? *uradowana* XDDD...
    Nom, jest jak mówisz xD Ale jak dwoje ludziów (hah XD) zmieści się w niej, to oczywiście jeszcze jeden się też zmieści, zresztą jak jest trochę dalej, to tym bardziej xD Taka pułapka.. Hm xD Wiesz, jak miał pistolet, to sobie postrzelał, nie? XDD Cza korzystać z życia, haha XDD
    U... Okropny przypadek. Współczuję koleżance. Ale facet przynajmniej miał spokojną śmierć... chyba xp
    To gut xD Dobrze wiedzieć :D

    HAhahahaha xD Ja tam uwielbiam wiatr... Ale pod płaszcz to on mi nie wlatuje... albo tego nie czuję xDD
    Pogubiłam się xD Ja to mam jedną prostą do autobusu, cały czas przez te dwa kilometry. Siedzę w gimbusie 15 minut i na miejscu xD
    Pewnie nad tym rozmyślała długo, jak dopiero się po jakimś czasie zdecydowała spytać xD Fajnie się masz... Ja to tylko powiedziałam mojej kumpeli ze szkoły, a i tak się trochę wstydziłam... Bo wiesz, ja tam wolę się nie odkrywać. Krępujące to przyznawać się przed kimś nieobeznanym (chociaż ona jest obeznana xD), że piszę o gejach. W dodatku sceny +18 xD Jak sama mam 15 xDD
    No, aktor był spoko xD Aquarion? xD O czym to? xD
    ps. Właśnie dziś w kościele wpadłam na pomysł na nowe opowiadanie. Coś a'la dwa równoległe światy... xD A tytuł to będzie chyba "Kara stwórcy"... Chociaż może jeszcze zmienię zdanie xD I od 15 szukałam imion, obrazków i pisałam zarys planu wydarzeń i przedstawienia bohaterów. 6 par... Super xD W tym jeden trójkąt, który będzie głównym wątkiem XD

    OdpowiedzUsuń
  37. To fajnie, że jest już dobrze. :D

    OdpowiedzUsuń
  38. Ile jeszcze nieszczęść chcesz sprowadzić na biednego Mikołaja? ;< Co on Ci takiego, biedak zrobił ;p Serce mi zamarło jak o tym czytałam. Myślałam sobie, biedny Mikołaj. Ale nagle czytam i O MÓJ BOŻE SEBASTIAN! Nie, nie, nie xd Serio zabiłabym gdyby coś im się stało xd Przynajmniej mam nadzieję, że puls im nie zaniknie do następnego rozdziału, bo będę musiała znaleźć twój adres xd

    OdpowiedzUsuń
  39. Ja coś pisałam ostatnio o tym, że teraz ma być dobrze? =3= Od razu widać, że tylko Kirhan nie ma serca znęcać się nad swoimi bohaterami ^^" Za to Akemi robi im jak najgorzej

    OdpowiedzUsuń