niedziela, 17 lutego 2013

34. Translate it to me...


Hej, Elfika. Dzisiaj bez odpowiedzi. Wstawiam rozdział - niestety, niepoprawiony. Jutro to bardziej ogarnę. Wybaczcie. ;) Ale na pocieszenie macie kolosa - rozdział i to zakończonego. Nic nie przerywałam! XDDD Jutro na pewno poprawię. ;)

Z tego tytułu także nie powiadamiam.

EDIT 

 Ach, Elfiątka! Znów Was witam. xD Tym razem z poprawionym rozdziałem i rumieńcami po obecnych komentarzach. ;3 Ależ ja się zrobiłam zboczona. xD

Odpowiedzi:

Star1012 - Hehe, nie Adam zostanie z Mikołajem i nie pojedzie do Kubiaków. :P Jasne, że Darek miał prawo poczuć się zraniony i urażony. He, w sumie obydwoje czasami zbyt szybko podejmują decyzję (niby nie biologiczni bracia, a przypadkowo łączę im podobne cechy charakteru xD) Co nie oznacza, że Darek nie jest bez winy. ;P Dzisiaj za to będzie Sebastian i Kryspin. xD

Sue-chan - Witam serdecznie!!! ;3 Strasznie mi miło, że podoba Ci się paring Adama i Mikołaja. Nieco zaniedbałam tego pierwszego i chciałam go troszkę przybliżyć, aby nie stał się nagle zbędną lub poboczną postacią. A dziś Murek i Weiss xD

Basia - Hehee, ten rozdział jest jeszcze większy. xD Hahaah xD Czytam w myślach, bo już mnie tutaj wszyscy tak wyćwiczyliście, że wiem, co chcecie xD A tak serio - proszono mnie o te postaci, więc cóż... dostosowałam się. xD Poza tym dobrze jest oderwać się od głównych bohaterów, a przy okazji doznać olśnienia, że w sumie to oni się mogą bardzo przydać... xD Ja swoją złość też wyładowuję za pomocą przekleństw... po japońsku. Rodzina wie, że nie jestem w humorze, a ja nawrzucam, nawrzucam i mi lepiej. xD Wiesz, z weną, a raczej Wenem, jest różnie. Jak się wkurzyłam i go zbluzgałam w myślach, tak przywalił mi pod koniec rozdziały takim powerem, że nie mogłam oderwać się od pisania. xD  

Willowy - ;3 Dobrze, że jesteś. Troszkę nadrabiania masz, ale ciekawa jestem Twojej opinii ;3

 Polecam Wam blog  Cherrylle  Grzeszny, wulgarny i... strasznie wciągający xD

Serdecznie witam Sue-chan! ;3

Zielona Strefa

Gdyby nie odpust wczorajszy, rozdział byłby poprawiony i z odpowiedziami. ;] Ech... przeżyłam pierwszy dzień po wolnym... W sumie zorientowałam się, że jest tydzień nieparzysty, więc mam tylko jedne zajęcia. xD I ogarniam plan - czytajcie: biję się o dobre ulokowanie na zajęcia. xD

 

Proszę o głosowanie w ankiecie! Zakończenie głosowania w sobotę po 7 rano. ;)

Czekałam na to niemal dobę... Przepraszam za błędy (mam nadzieje że udało mi się wyłapać choć większość) i zapraszam do czytania. ;3  


--------------------------------------------------------------------------------------

Dla Sebastiana, niedziela nadeszła zdecydowanie zbyt szybko. I co z tego, że wyrwanie się z Częstochowy liczyło się już nie w dniach, a nieco ponad tygodniu, skoro każda doba wyglądała tak samo?
O nie! Chłopak nie narzekał, bo raz, że był z nim Kryspin, a dwa – sam na wstępie twardo zaznaczył, że sypialnie są dwie i jakakolwiek próba dostawienia się do niego zostanie ukrócona w zarodku.
Dlaczego więc ma pretensje – oczywiście do samego siebie? Czyżby jednak łaknął bliskości?
- Wcale nie – powiedział to tak szybko, iż dwa wyrazy złączyły się w całość. Z westchnięciem uniósł się na posłaniu, po chwili rezygnując z włączenia lampki nocnej. Nie chciał budzić, ani tym bardziej zwabiać Kryspina. Ciało Weissa coraz bardziej zaczęło go pociągać, a to nie wróżyło zbyt dobrze.
Chłopak podkulił nogi, obejmując je ramionami. Powróciły do niego wspomnienia z przyjazdu do Zakopanego.
Zaczęło się dość niewinnie. Pierwszego dnia kilka godzin przeznaczyli na zwiedzanie, aby później udać się na posiłek do jednej z restauracji i grzecznie wrócić do domku rodziców Murka. Sebastian i tak spędzał w nim więcej czasu niż oni. Zdecydowanie nie lubił dłuższych wyjazdów, czy to ziemnym, czy jakimkolwiek innym środkiem transportu. Czasami zastanawiał się, jakim sposobem dwoje zafascynowanych techniką i podniebnymi lotami ludzi zdołało spłodzić takiego szczura lądowego. Drewniana chata zawsze przyciągała go swoją prostotą i ciepłem rozpalonego kominka. Gdyby tylko mógł, wyprowadziłby się czym prędzej z miasta, koczując w lasach, jaskiniach... Byleby najbliżej przyrody i ciszy, jaką mógł się nacieszyć przez ostatnie dni.
- Ta, jasne. A macanie po kolanie, gdy tylko coś zaciekawiło tego głupka, to nic takiego? Bo, aby zwrócić moją uwagę, nie trzeba powiedzieć szeptem, o co chodzi, prawda? – Zdenerwowane sarknięcie wydostało się spomiędzy zaciśniętych zębów. Nie wiedział, jak ustosunkować się do gestów chłopaka, który nie okazywał wprost, czego oczekuje, ale i nie zaprzestawał wodzić za nos. Dla Sebastiana wyglądało to mniej więcej jak zabawa z rozdrażnionym zwierzątkiem, którym był on. Właściciel, a więc Weiss, ponadto dosyć wredny i sadystyczny, drażni się i ilekroć jawi chęci na oddanie walki, tak na kilka sekund przed zakończeniem nagle zmienia zdanie. – Cholerny pan i władca, którego bawi, gdy ofiara biega i skacze na kłębek wełny, w ostateczności łapiąc powietrze. – Jakże on był już tym sfrustrowany! Na szczęście jego męki miały się skończyć popołudniem, kiedy to wyjadą, aby następnego dnia rozpocząć normalnie pracę i szkołę.
Nie zdawał sobie sprawy, że targające nim nerwy to nic innego jak gorące pragnienie pozwolenia sobie na coś więcej niż rozmowy i przypadkowe, w jego przypadku, muśnięcia. Gdzieś w zakamarkach serca powoli dostrzegał rodzące się uczucia, a ściany postawionego muru sam zaczynał niespiesznie rozbierać. Nie był pewien, czego tak dokładnie chce. Z jednej strony pożądał Kryspina, a z drugiej wciąż roiły mu się obawy, czy to aby nie za szybko. To dziwne, ale jak dotąd nie odczuwał aż tak palącej ochoty. Czyżby wystarczyło odnaleźć właściwą osobę, aby pchnąć ospałe emocje i głód? Do niedawna nie rozumiał, jak można innej osobie poświęcać tyle swojego czasu, rezygnując z własnej swobody... A teraz? Przecież codziennie wysyłał do Weissa tyle wiadomości, albo dzwonił, a nie odczuł zbyt wielkiej różnicy w wykonywanych wcześniej czynnościach. Jak zawsze dawał radę przeczytać sześć rozdziałów wypożyczonej książki, odbyć dwugodzinną próbę gry na gitarze, przygotować referaty na kolejny dzień studiów, pomóc wokalnie podczas popołudniowej mszy... Skąd nagle wzięła się taka luka, którą bez problemu zapełnił mu Weiss? Skoro wcześniej grafik dopięty był perfekcyjnie... co się zmieniło? Wcześniej uciekał z zajęć, by choć trochę odsapnąć, a odkąd poznał Kryspina, nie opuścił ani jednej godziny – nie licząc wykładu sprzed świąt.
Nie chciał o tym myśleć. Nie teraz, kiedy obok spał obiekt nieustannych rozmyślań, z którym rozmowa mogłaby zarówno wiele potwierdzić, jak i sprowokować do czynów.
Ciemność za oknem powoli ustępowała mrokowi, ale to śnieg dawał największą, rozświetlającą poświatę. Sebastian niespiesznie odgarnął okrywający go koc, ostrożnie stawiając bose stopy na drewnianej, gładkiej podłodze. Bezszelestnie wstał z łóżka i wyszedł z pokoju, przechodząc do mniejszego pomieszczenia, a zarazem jednego z dwóch, które posiadało balkon wychodzący na las za chatą. Będąc już przy drzwiach, oparł się o grzejnik. Wciąż ciepłe żeberka chroniły jego wiecznie zmarznięte ręce przed całkowitym wyziębieniem. Dobrze, że zanim poszedł spać, podtrzymał rozpalony wcześniej ogień. Piec, co prawda i tak był rzadko używany, ale w czasie chłodniejszych dni dbał o niego sąsiad, pilnując tego, by stan urządzeń nie doprowadził do jakiejś katastrofy.
Czapa śniegu spadła nagle tuż przez jego oczami. Wystraszył się, automatycznie odskakując od okna. Zamiast jednak trafić na pustą przestrzeń, plecy zderzyły się z czymś, a brzuch został objęty parą rąk.
- Ja pierniczę! Kryspin, idioto! – Głośnie łomoczące serce niemal konkurowało z wrzaskiem w wykonaniu Murka. – Specjalnie się skradasz?
- Ta, bo marzę tylko o tym, żeby cię przytulić. – Czerwone włosy ozdobiły ramię blondyna. – Skąd wiedziałeś, że to ja?
Sebastian przekrzywił szyję na tyle, by móc spojrzeć na chłopaka.
- Sąsiad oświeciłby światło, włamywacz by mnie zabił, a tylko ty jesteś zdolny do obłapiania mnie w momencie, kiedy się tego w ogóle nie spodziewam. – Jakoś nie chciało mu się opuszczać uścisku Weissa. Było mu tak ciepło.
- No wiesz? To mógł być zboczony złodziej, czający się tylko na ciebie.
Murek parsknął śmiechem, kładąc dłonie na przegubach Kryspina.
- I ty pozwoliłbyś mu sprzątnąć mnie sprzed nosa? – Dopiero wypowiedzenie tych słów na głos uświadomiło mu ich głębszy sens. Niekoniecznie chciał, by chłopak wychwycił drobną aluzję, ale tliła się w nim nadzieja na to, że nieustannie wysyłane drobne sygnały stworzyły rozsądną całość dla obejmującego go Weissa. W ciszy oczekiwał jakiejkolwiek odpowiedzi i gdy tylko wyczuł, jak przylegająca do niego klatka piersiowa unosi się, jakby Kryspin chciał coś powiedzieć, nastawił się na potwierdzenie poprzednich słów.
- Bałwan.
W szybie odbijającej twarz Sebastiana widać było jego mocno zszokowaną minę. Były student musiał to zauważyć, bo wyciągnął prawą rękę, wskazując na obraz za oknem.
- Widzisz? Dzieciaki zrobiły bałwana. – Znów ułożył podbródek na barku blondyna, obejmując go ciasno. Nie zamierzał odpowiadać na pytanie, bo dla niego to była oczywistość. Prędzej zatłukłby drania, niż oddał Murka. – Ja nigdy...
Urwane w połowie zdanie mocno zdziwiło młodszego chłopaka. O ile dobrze pamiętał, Weiss miał dwie młodsze siostry i średnie kontakty z rodzicami, ale żeby nigdy wspólnie nie lepić bałwana? No dobrze, może przesadzał, a jednak mając dziwacznego ojca i nie odstępującą mu matkę nie mógł skłamać, że w dzieciństwie odizolowali się od niego i zupełnie nie angażowali podczas zimowych szaleństw, letnich wypoczynków, wiosennych zabaw i jesiennych bitw błotnych. Z lekkim niedowierzaniem otworzył usta, gotowy zapytać, czy Kryspin chciałby zostać z nim dzień dłużej, aby nadrobił lub chociaż spróbował tych dziecinnych uciech, a jednak zamiast tego westchnął głośno, zdeterminowany jak nigdy. Odsuwając się od Kryspina podszedł do drzwi balkonowych, otwierając je na oścież, aby następnie podejść do wąskiego, ale dwuosobowego łoża, zabierając z niego swoją kurtkę.
- No na co czekasz? Ubieraj się i to już. – Dopiął zamek błyskawiczny, krzywiąc się nieco na zimno materiału. Że też jego pidżama musiała składać się tylko z dolnej części.
Kiedy jedna z bosych stóp znikała w ciemnych martensach, Weiss dopiero nakładał swój płaszcz. Zupełnie zbity z tropu zerkał co jakiś czas na ponaglającego go chłopaka. Nie zdążył dobrze zasznurować drugiego buta, gdy ręka Sebastiana zacisnęła się na jego nadgarstku, ciągnąc w stronę balkonu. Dobrą chwilę zajęło mu zrozumienie, co ma oznaczać toczona po parapecie kulka. Z wahaniem pokręcił głową.
- Rany, Kryspin. Trochę życia, no! To ty masz lepić bałwana. Tu masz małą kulkę, a teraz zrób większą i największą. Chyba nie muszę ci tego tłumaczyć? – Trzymana przez Murka śnieżka mogła mieć sześć centymetrów średnicy. Zdawał sobie sprawę, że do prawdziwego, wielkiego bałwana daleko będzie temu, który za niedługo zostanie stworzony, ale jakoś... Po prostu chciał sprawić Weissowi trochę frajdy, a sądząc po nagle roześmianych oczach najwyraźniej mu się to udało. Nawet go pochwalił, kiedy spory płat z podestu został poturlany nieco do przodu, kształtując sporych rozmiarów piłkę. Obserwując z góry poczynania Kryspina nie mógł powstrzymać cisnącego się na usta uśmiechu. Choć przez chwilę obawiał się, że chłopak rzuci kąśliwy komentarz i zamknie go na zimnie, odetchnął z ulgą, opierając się biodrem o ścianę chaty. Jednak miał dobry pomysł. Nie obyło się bez chichotu ze strony Weissa i momentami wielkiego skupienia, gdy ostrożnie nakładał trzy warstwy na siebie. Sebastian w międzyczasie zrywał gałązki bezlistnego o tej porze drzewa, które delikatnie opierało się o barierkę. I wystarczyła ta chwila, aby spuścić z oczu jeszcze do niedawna zwykłego bałwana, aby teraz ryknąć śmiechem. Pospiesznie podszedł do śnieżnej istoty, orientując się, że ta skierowana jest „twarzą” do środka pokoju i znów nie mógł powstrzymać wesołości. Nie miał pojęcia, jak Kryspin to zrobił, ale pierwsza, najmniejsza kulka miała zajęcze uszy i takiż kształt. Wydrążone kciukami oczy nadały formę ładnemu nosowi, a pogrubione boki środkowej części najpewniej służyć miały jako łapki dopierającego się pod boki zwierzątka. Sebastian zostawił gałązki na parapecie i czym prędzej wszedł do domu, zdejmując buty. Musiał z przodu zobaczyć całe dzieło kilkunastominutowej pracy.
- To naprawdę wygląda jak zając i... Uważaj! – Zdołał tylko krzyknąć, nim kolejny płat śniegu obsunął się z dachu, lądując na głowie Kryspina. Czerwone włosy pokrywała teraz skrząca się, biała pierzyna, która rozsypała się na boki pod wpływem rozczesujących włosy rąk Weissa. Sebastian patrzył teraz na niego bezpośrednio i gryząc wargi powstrzymywał drżącą w śmiechu brodę. Przyczyniła się do tego nieszczęśliwa mina byłego studenta, a im dłużej utrzymywała się na twarzy chłopaka, tym trudniejsze Murek miał zadanie. Dlatego, gdy Kryspin stanął w progu drzwi, pospiesznie je zamykając, Sebastian zwyczajnie przepadł, kolejny raz tego rodzącego się dnia pozwalając sobie na roześmianie się w głos. Jak do tej pory śnieg i Weiss kojarzyli mu się wyłącznie z upadkami na nartach, jękami tego drugiego po dniu lądowania na różnych częściach ciała i jak widać biały puch nie chciał tak łatwo mu odpuścić. Blondyn nie zauważył nawet, kiedy w pomieszczeniu zrobiło się cieplej. Zamknięte szczelnie drzwi – zarówno drewniane jak i plastikowe – ograniczały mu pole manewru, a on zwyczajnie chichotał, upadając na łóżko. Głębokie wdechy powoli go uspokajały, pozwalając zarejestrować szelest ściąganych butów i płaszcza należącego do Weissa. Dopiero wówczas podniósł wzrok na otoczenie, odnajdując chłopaka na wprost siebie, opartego o grzejnik. Pojedyncze wybuchy wesołości spowodowane zerkaniem na zajączkowego bałwana, to na czerwonowłosego ociepliły jego ciało, przez co rozebrał się, odrzucając kurtkę w kąt. To było do niego niepodobne. Wiecznie ułożony, czasami pedantyczny chłopak nie przejmował się porozkładanymi na panelach ubraniami, ani ociekającymi wodą butami. Zamiast tego oparł się na wyciągniętych w tył ramionach, wyprężając klatkę piersiową.
- I widzisz, Sebuś. Złapałem cię, zajączku i co z tym fantem zrobisz?
- A kto powiedział, że sam nie dałem się złapać?
Weiss prychnął, odpychając się. Zauważył, że blondyn lubi, aby to do niego należało ostatnie słowo. Nie rozumiał zatem, co miały znaczyć jego gesty, tak otwarte i zapraszające. Zmarszczył czoło, stając nad rozszerzającym uda chłopakiem. O ile pamięć go nie myliła, Sebastian nie chciał seksu. Albo inaczej – wolał się nie spieszyć. Przecież sam powiedział, że nie będzie prosił o podarowanie kilku dni na zastanowienie... Czyżby one minęły?
- Chyba się trochę zmieszałeś. No proszę. – Jakże inny od codziennego był wizerunek Murka. Ale czy prawdziwy? – Męczę się od środy. Sam zacząłeś! Prosiłeś, abym dał ci rady w kwestii jazd na nartach. Nawet nie chciałeś słyszeć o instruktorze, tylko cały czas tuliłeś się do mnie, dotykałeś, wyjaśniając, że tylko sprawdzasz ułożenie moich bioder, żebyś potem tak samo reagował... Nie jestem maszyną, Kryspin. – Stopniowo opadał z emocji. Sam nie rozumiał swojego zachowania. Przy Weissie, jego zapachu, bliskości, wchodzących w reakcję feromonów dosłownie szalał. Najchętniej pozbyłby się ostatnich skrawków ubrania i błagał, by chłopak wreszcie uwolnił go z kilkudniowego podniecenia. – Nasze rozmowy, spojrzenia... Dotyki zwłaszcza! Nie mam pojęcia, ilu było przede mną, ani tym bardziej, iloma mnie zastąpisz, ale w tej chwili... Nie, od dłuższego czasu! Zajmujesz moje myśli, sny... Nawet w czasie kąpieli nie mam spokoju, bo mama wytrzasnęła skądś cholerny krem o nazwie „Kryspina”. Rozumiesz? Wszędzie jesteś ty! A kiedy cię nie ma, to i tak jesteś, bo dzwonię do ciebie! I tak wiem, że jestem idiotą, bo nikt jeszcze nie zmusił drugiej osoby do tego, by pokochała, ale w moim przypadku wystarczy, że będziesz moim pierwszym. Choćbym miał później cierpieć, ten raz zrobię coś dla siebie i prześpię się z osobą, którą pokochałem, a tynnnhhh – z jękiem zaskoczenia przyjął ciężar Weissa na sobie. Nieco przerażała go wściekle zmarszczona nasada nosa Kryspina, jak i posyłające gromy fiołkowe oczy, dlatego czym prędzej przesunął się między jego ramionami, kierując się w stronę wezgłowia łoża. Może nie był to idealny plan, ale lepiej mieć pod ręką poduszkę, aby się bronić.
Tymczasem młody mężczyzna niemal zawarczał, na czworakach podchodząc do oddalającego mu się „zajączka”. Był taki zły, taki wściekły, że gdyby w tej chwili zasypał go śnieg, najpewniej wyparowałby na nim w sekundę.
- Czy ty myślisz, że jestem tutaj, bo wykorzystuję, co mi los daje? Owszem, na studiach nieźle eksperymentowałem, ale dla twojej wiadomości, nie miałem nikogo od dobrego roku, jasne? – Nie przestając mówić ściągnął z siebie pidżamę, nie przejmując się nagością. – Teraz uganiam się za tobą, wściekam, kiedy nie dajesz znaku życia... Nawet specjalnie zmieniłem numer, aby byli partnerzy nie mogli się ze mną skontaktować, bo wiem, że źle byś się z tym czuł. – Z satysfakcją obserwował wkradające się twarz blondyna zaskoczenie. – A ty, głupi, myślałeś, że robię to, po co? Żeby mieć tańsze rozmowy? – sarknął, łapiąc za gumkę przy spodniach Sebastiana. – Przychodzę wcześniej do pracy, żeby Cię podwieźć na uczelnie i wychodzę pół godziny przed czasem, aby odwieźć cię do domu, a ty nadal jesteś ślepy? Co jeszcze muszę zrobić, żeby do tej białogłowej łepetyny dotarło, droga Waćpanno, jak bardzo staram się o twoje względy? Ba, względy. Abyś zmienił o mnie zdanie, choć wydawało mi się, że to mamy już za sobą. – Przeklął w myślach, słysząc, jak łamie mu się głos. – Zaufaj mi wreszcie i zamiast do łóżka, wpuść mnie do serca... Ja pieprzę, co za ckliwe pier...
Sebastian gorączkowo objął go za szyję i wpił się bojowo w usta. Kiedy tylko uznał, że Weiss chce się wycofać i znów zacząć traktować go jak w chwili, gdy spotkali się u profesora Lucasa, odezwał się w nim zew walki o to, co miał teraz. Robił takie podchody, tak się wzbraniał, samemu kochając, a teraz, mając pewność, miałby pozwolić, aby to zniknęło? Poza tym, nakręcony słowami Kryspina i oszołomiony dotykiem ciepłych, zupełnie innych niż jego rąk, w miejscu, które jak dotąd gładził tylko on, obudził w sobie ogromne pokłady pożądania. Dosłownie drżał, trzęsąc się z nieukrywanej ochoty połączenia. Jak w amoku odepchnął Weissa, samemu ściągając ubranie, które nagle zaczęło drażnić wrażliwą skórę. Cały był czuły na jakiekolwiek muśnięcia, a z drugiej strony niemal wył, błagając spojrzeniem o coś więcej. Z trudem oddychał, gdy nagi, klęcząc, odwracał się na brzuch, przylegając do oparcia łoża i krzyknął, czując jego zimno. Nareszcie nie musiał ukrywać, jak bardzo pragnął Kryspina. Dotychczas w jakiś sposób opędzał się od natrętnych wizji i wspomnień, a ilekroć sam doprowadzał się do spełnienia, żałował, że jest tak słaby. Na co dzień, mijając mężczyzn w różnym wieku, a także spotykając się z kolegami na uczelni różnie na nich reagował. Niektórzy mu się podobali, ale wyobrażając sobie bliższe relacje między nimi, odczuwał dyskomfort i niesmak. Dlatego tak bardzo przestraszył się, gdy pojawił się Weiss. Od początku stronił od niego jak tylko mógł. Paradoksalnie, jako najcichszy i najskromniejszy odczuwał palącą potrzebę związku z rozwiązłym i pruderyjnym buntownikiem uczelni. Lękiem napawały go zapał i chęć zbliżenia z Kryspinem. To było dla niego nowe. Z pewnością komfortowym nie mógł nazwać faktu, gdy podczas patrzenia na Weissa opanowywała go gorączka. Zawsze wtedy wściekał się, że jest nikim innym, jak obrzydliwym napaleńcem, który z radością rozłożyłby nogi, gdyby tylko Kryspin sobie tego zażyczył. A teraz? Miał tylko słowa, ale jak nigdy dotąd wiedział, że są diabelnie prawdziwe... tak jak te jego. Stąd to zachowanie, uległość i ciche jęki. Nie umiał ich powstrzymać, czując prąd w każdym miejscu, w którym usta Weissa spotkały się z jego skórą.
- Kr... Kry... ahhh... Jestem jakiś zboczony. – Sięgnął ramieniem za siebie, dociskając bark chłopaka do siebie. – Próby wokalne w kościele – zajęczał, gdy Kryspin rozsunął mu pośladki, wsuwając między nie środkowy palec – chyba coś dały.
- Anielskie westchnięcia. – Weiss jeszcze nigdy nie trafił na osobę, która doskonale wiedziałaby, czego on oczekuje. No, może nie tak do końca, bo zawsze dyrygował partnerami, a ci dopasowywali się do niego. Zrozumiałby inne zachowanie Sebastiana, zwłaszcza, że to było nowe doświadczenie, pierwszy raz, ale najwyraźniej wreszcie trafiła kosa na kamień. Podczas gdy sam kilka minut temu wyznawał swoje uczucia, jego umysł wrzeszczał, by ręce rozszarpały ubrania Murka. Już na stoku, gdy ćwiczyli zjazdy, miał ochotę specjalnie wjechać w jakiś las i zająć się chłopakiem jak trzeba, ale zamiast tego odpuścił, zresztą jak zawsze, gdy miał go obok. Dlatego doskonale rozumiał działania blondyna, bo sam popłynął z prądem. W razie czego, jeśli po takich słowach Sebastian znów będzie miał wątpliwości, to go po prostu ukatrupi. Aż zaśmiał się pod nosem do swoich myśli.
- Ty się nie zabawiaj, tylko... a-ah! – Brzoskwiniowa szyja odgięła się w tył, gdy trzeci już palec poruszył w Murku jakiś punkt. Seria jęków rozbrzmiała po całym domu. Blondyn nie był w stanie skupić się na niczym innym. Do roztrzęsionego umysłu docierało tylko to, że raz znaleziony przez Weissa splot nie zostanie zbyt szybko zapomniany. Sebastian opuścił nieco głowę, gdy wygięty w łuk kręgosłup wyrzucił lędźwie do przodu, zderzając je z ramą łoża. Murek nawet nie zauważył, kiedy aż tak bardzo przesunął się do przodu, ale teraz, patrząc na swój twardy członek, nie miał oporów przed ocieraniem nim o leżącą pod nim poduszkę. Gdyby tylko Weiss pozwolił mu jeszcze dojść...
Ale Kryspin nie zamierzał. Bynajmniej nie tak szybko. Postanowił zmniejszyć nałożoną przez siebie prędkość, w zamian skupiając się na Sebastianie. Nie chciał straszyć bólem, lecz nie był jakimś sadystą, by go wywoływać. Zresztą Murek zadziwiająco szybko przyzwyczaił się do jego palców.
- Jesteś tam taki mokry – wyszeptał do czerwonego ucha Sebastiana, upajając się prośbami o przywrócenie narzędzi przyjemnej tortury. Nie mógł tego zrobić. W końcu szykował coś lepszego. Wilgotnymi palcami objął swoją męskość, nawilżając ją, aby po krótkiej chwili delikatnie pchnąć ją między jasne, pokryte drobinami potu pośladki. Natychmiast zatrzymał się, nie chcąc forsować kochanka. Tak dobrze było go wreszcie nim nazwać. – Uwielbiam cię... kocham – mruczał gardłowo, nie ruszając się, lecz pieszcząc klatkę piersiową Murka, jego sterczące sutki i napięte jądra. Opuszkami cały czas zahaczał o drżący członek, jakby czekał na reakcję chłopaka. I dopiero po kolejnym z rzędu dręczącym dotyku nastąpiło oczekiwane zdarzenie.
Sebastian, nie mogąc już wytrzymać subtelnego muskania, pchnął i wycofał biodra, tym samym nabijając się na Weissa. Nie dość, że kciuk i palec wskazujący Kryspina obejmujące trzon męskości w końcu wykonały pełen ruch, to jeszcze nie tak dawno odkryty punkt znów został precyzyjnie naruszony.
Długie syknięcie uciekło spomiędzy ust blondyna. Czuł się dziwnie. Z jednej strony zawładnęła nim błoga rozkosz, a z drugiej dyskomfort i lekki ból. Bardzo chciał powtórki tego pierwszego, ale nie mógł tym samym pominąć rozciągania nigdy niedotykanego w ten sposób miejsca. Wyprostował się w ramionach Kryspina, tym samym wypuszczając w rąk brzeg drewnianego oparcia łóżka. Chłodne dłonie od razu powędrowały na delikatnie rozpieszczany członek. Skoro Weiss nie chce pomóc, to sam zrobi coś, by było mu lepiej.
Kryspin od razu wyczuł intencje chłopaka, toteż choć liczył się z reakcją obronną, pchnął mocniej, wsuwając się do końca. Niemal od razu zakleszczyły się na nim mięśnie Murka, a ten zajęczał boleśnie, wyrywając się do przodu. Weiss natychmiast objął go wolną ręką, zastygając w tej pozycji na kilka chwil. Dopiero wówczas, gdy oddech blondyna wyrównał się, wypuścił wciąż twardego członka z prawej dłoni, powoli sunąc nią ku górze. Omijał co wrażliwsze punkty. Nie chciał teraz działać na chłopaka, a uspokoić go i zwyczajnie przytulić. Z uśmiechem patrzył, jak głowa Sebastiana poddaje się, odwracając tam, gdzie chciał Weiss. Rozczulonym spojrzeniem obdarowywał nieco przymrużone oczy Murka, jakby nie pragnął niczego innego, ja pokazania, że kocha się z nim wyłącznie z miłości. Najpierw ucałował pokryte jasnymi pasemkami czoło. Było nieco słone, ale nadal gładkie. Potem przyszła kolej na drobny nos, aż wreszcie sięgnął po kuszące go usta, poświęcając im większą uwagę. Raz po raz cmokał pełne wargi. Obydwoje o wiele bardziej w tej chwili pragnęli takich właśnie pocałunków.
- Po raz pierwszy robię to bez zabezpieczeń.
Szare tęczówki Sebastiana błyszczały od jakiegoś czasu. Był pod niesamowitym wrażeniem Kryspina... Tego, że chłopak troszczył się o niego, wyczuwał, że po nagłym ruchu na pewno będzie bolało...
- Bądź przy mnie.
Te trzy wyrazy opisały całą obecną i przyszłą sytuację. Blondyn nie musiał długo czekać na to, aż Weiss znów go rozpalił, mocno przyciskając do swojej klatki piersiowej. Cały czas czuł jego obecność i sam brał z niej jak najwięcej, obracając się tak, by przerzucić prawe ramię na szyję kochanka, a palce lewej dłoni wsunąć w jego krwiste włosy. Choć na początku dosyć opornie odpowiadał na dociskające się biodra, z czasem nieśmiało zderzał się z nimi. Z żarzącym się w piersi uczuciem odpowiadał na każdy pocałunek, muśnięcie, wyrywając i oddając pomruki rozkoszy. Im bardziej skupiał się na nich, tym szybciej minął dyskomfort. Nawet nie zwrócił uwagi na to, że coraz częściej to on wykonywał podobny do tańca brzucha ruch, kilkukrotnie opadając na członek Weissa, kręcąc przy tym pośladkami. Wzbudzał tak wielkie emocje, nie zdając sobie z tego sprawy. Było mu duszno i gorąco, jak nigdy… i chyba mógłby się do tego przyzwyczaić. Na pewno!
Kryspin pożerał go wzrokiem. Odrywając się ust chłopaka spojrzał na skrawek ciała, który mógł dostrzec i niemal natychmiast boleśnie zacisnął palce na biodrach blondyna, zachowując niewiele z delikatności, jaką do tej pory karmił cudownego kochanka. Emanujące seksem gesty Sebastiana przyspieszyły stosunek. Nie odsunął się jednak, kiedy palce chłopaka wciąż przytrzymywały czerwone pasma włosów. Jego drapieżne ruchy lędźwi wręcz przyspieszyły, gdy gorący oddech połaskotał mu kark, a do uszu doleciały przeciągłe jęki mogące wielu zawstydzić. Sam z krzykiem rozlał się w nim, dochodząc głęboko. Biała fala przyjemności odgrodziła go na kilka sekund od otaczającego środowiska, dlatego przymknął powieki, rozkoszując się opuszczającym go podnieceniem. Wciąż poruszając się w Sebastianie, lecz powoli wycofując się, słyszał jak chłopak opada na ramę łoża, pokrzykując jego imię. Ostrożnie wyciągnął na wpół twardą męskość, dostrzegając czerwone pręgi na bokach Murka. Chyba jednak nieco przesadził, ale w tamtej chwili uczucie był zbyt silne. Klęczący przed nim blondyn podtrzymywał się oparcia. Weiss ułożył się obok niego, gładząc drżący kręgosłup.
- Wszystko w porządku? – Zajrzał pod ramieniem Sebastiana, chcąc zobaczyć jego twarz. W momencie skrzyżowania fiołkowych i szarych tęczówek obydwoje parsknęli śmiechem. – Cieszę się. – Zrobił miejsce obok siebie, z ulgą przyjmując ciężar przylegającego do niego ciała. – Jesteś fantastyczny.
- A nie mówisz tego, żeby mi się przypodobać i... Ała!
- Zaraz dostaniesz mocniej, to się wreszcie oduczysz mówić głupoty. – Lekko zdenerwowała go ta uwaga, choć wyczuł w niej więcej z zadziornej zabawy niż celowego przytyku. Aby jednak sprowokować Murka odwrócił głowę i... to by było na tyle z jego rewanżu. – Ej... ten zając się na nas patrzy.
Zaintrygowany blondyn podniósł leniwie tors. Upewniwszy się, że Weiss mówi prawdę, westchnął tylko, na powrót wtulając się w niego. Nie przeszkadzało mu to, że byli spoceni i nieźle zmęczeni. Ba! To go jeszcze bardziej kręciło. Nie zraziwszy się burkliwymi prychnięciami złapał nadgarstek Kryspina i przesunął całą jego rękę na swoje plecy.
- Ale to nie on miał właśnie najlepszy seks... On w ogóle go nie będzie miał. Jest taki biedny... a twój prywatny zajączek czuje się opuszczony i niedopieszczony.
Ciemne brwi starszego chłopaka powędrowały do góry. Kręcąc w niedowierzaniu głową, obrócił się z powrotem do Sebastiana, całując go w czoło i przyciągając do siebie.
- I co ja, głupi, robię? Jestem taki nieodpowiedzialny. – Sięgając za siebie zebrał kraniec zmiętoszonej, wyszywanej poszewki, okrywając do połowy siebie i Murka. – Od teraz będę inny... wszystko będzie lepsze.
Przekonanie w jego słowach miało wielką moc. Roztopiło ostatnie drobiny lodu ukryte w zakamarkach ich serc, zmieniając ich. Wskakiwali na wyższy poziom uczuć i właśnie w tej chwili zasypiali w swoich objęciach, odnajdując w sobie tę prawdę.

50 komentarzy:

  1. Z początku chciałem cię opierdzielić, za to że nie ma Damiana i Lucasa... Ale po chwili, doszedłem do wniosku, że najlepsze zostawisz na koniec ^.^
    Cudowne ;D Biedny zajączek... nigdy nie poczuje w sobie... no chyba że jakiś zoofil... albo coś w tym stajlu xD
    Boże... coś ty ze mną zrobiła?! Gdzie moja niewinność?! xDD
    Kocham to! Gdzie kliknięcie lubię to?! Dawać lajki! SKAJPAJAAAAA!
    Ok... śnieg mi nie służy... xDD
    Pozdrawiam i czekam na next ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie Damian! Najlepsze zostawia na koniec, więc Mikołajek z Adamkiem będą na końcu.. xD
    "Wzbudzał tak wielkie emocje, nie zdając sobie z tego sprawy. " Och, a żeby wiedział jak wieeeelkieee *błysk w oczach* Normalnie orgazm.
    Wiesz, co? Już widzę w czym tkwi problem z moim czytaniem! Po prostu muszę się skupić xD
    Hahaaa! Ulepili zająca! Mi to nawet bałwan nie wychodził i właściwie dalej nie wychodzi xD
    Maaaatkooo! Jak ty to pięknie wszystko opisujesz! Te szczegóły! One są świetnie dopasowane i właśnie zwiększam (tak, bo to na pewno możliwee -.-) szacun do ciebie *-----* Bogini XDD !
    Tee xD Jak to czytałam, to słuchałam You Give Love a Bad Name Johna Bona Jovi'ego, co chyba nie współgra z tą notką XD
    Ha xD Ale początek najlepszy xD
    "- Skąd wiedziałeś, że to ja?
    - Sąsiad oświeciłby światło, włamywacz by mnie zabił, a tylko ty jesteś zdolny do obłapiania mnie w momencie, kiedy się tego w ogóle nie spodziewam."
    Hahahahaha xD PADŁAM!
    I kolejne zakończenie komcia typowym ja-chcę-więcej.
    ... Tyle, że z Adamkiem i Mikusiem :D Chodzi o Mikołaja, nie Radka xD Oww. Ale jego i Darka też lubię.. jak i paring z dzisiejszej notki :D
    Buziaki :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże, Boże, Bożebożebożeboże!!!!
    Wiedziałam, wiedziałam, że to będzie zajebiste! Nie przeliczyłam się. ;3
    Kocham Cię po prostu, kobieto! To było takie magicznie zajebiste i epickie! XD
    Zaraz będzie ze mnie mokra plaaama. XD
    Zając mnie rozwalił. A szczególnie tekst Seby, że "prywatny zajączek Kryspina" jest taki opuszczony i niedopieszczony. Rozpierniczyło mnie to normalnie. :3
    Zboczony złodziej też był dobry. A co, jeśli ten wspominany sąsiad wszystko widział? A co, jeśli mu się podobało?! O mój Kami-samo, mają sąsiada yaoistę! [Logika Dusi]
    Nie, ja powinnam się już położyć. Za dużo wrażeń na dziś.. Głupawka na kazaniach, dziwaczne sny.. Załatwcie mi jakiś dobry psychiatryk.. Koniecznie trzy miejsca, bo obiecałam koledze z klasy i jeszcze tam komuś. ^^
    To jest zajebiste, czekam na więcej i kurwełę nie zasnę teraz. =.= Nie no, będę miała kolorowe yaoicowe sny.. Może jakiś pomysł do Sieroty wpadnie? XD
    Całuję! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim bądź razie, chronologicznie - TRZECIA! XD
      Ależ my jesteśmy dziecinni. :3

      Usuń
  4. Zajączki zawsze będą się czuły opuszczone i zaniedbane i i i ... lwiątka też D:
    Ty już wiesz co robić :33
    nie wiem, ale jakoś mi nie podchodzi ten paring, cukierkowo i tęczowo do porzygu XDDD Ha, ale ja nie jestem tak niemiła jak ty i nie mam chęci do najniższych not dla ciebie, pomijając, że ich nie masz XDDDD

    OdpowiedzUsuń
  5. No prosze ostatnio widzę u Ciebie dużo erotyki ale podoba mi się to.
    Lubię również ten paring, który wzbudza wiele emocji we mnie.
    Za wiele błędów nie wyłapałam jeśli nie patrząc żadnych.
    Fajna taka niespodzianka rozdziałowa i aby było ich więcej.
    Hah podobało mi się również romantyczna atmosfera między chłopcami.
    Brakowało mi tego nie powiem.
    Ach i Sebastian... aj ten to ma w sobie coś wyjątkowego.
    Pozostaje mi tylko oczekiwać ciągu dalszego... gdzie z powrotem będzie mój Miki!!
    Wiem marudzę ale mam słabość do Kubiaka i Radka też...
    Chociaż nie powiem Kryspina i Sebę też lubię ale do tamtych jakoś idealnie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Taaaa...sorry, już wczoraj przeczytałam. Zaraz przed snem...Więc w sumie dzisiaj. Musisz mi wybaczyć bo nie mam głowy do komentowania. Szczerze mówiąc to miałam to zrobić teraz ( generalnie dzisiaj ).
    Faktycznie rozdział bardzo długi i kojący umysły wszystkich yaoistek. Czekać tylko na taki w wykonaniu Mikołaja i Adama.
    Nie wiem, ja jakoś nie mam w ogóle powera. Powiedzmy, że TOXIC to dziecko bólu danego człowieka. Z każdym co raz większym cierpieniem tworzy się kolejny rozdział. A więc gdzie podziewa się logika kiedy ból nie przechodzi a strach przed napisaniem nie odpuszcza? Boję się szczególnie, że z chwili na chwilę będę co raz gorzej pisać. Po za tym TOXIC nie jest jakimś specjalnie odwiedzanym opowiadaniem więc chyba jakbym to wszystko i teraz porzuciła to nie zrobiłoby to różnicy.

    Cherrylle.

    OdpowiedzUsuń
  7. Hehe... napalony dzięcioł mówisz? ^.^ już ja znam te twoje pomysły ;p jeżeli są takie jak moje xDD
    Bixlow to takie dziwne stworzenie ;p
    Twoje dzieciaczki?! JESTEM TWOIM BRATEM DO CHOLERY! xDD
    Ale... oskarżę je o plagiat =.= to że ja numeruje, nie oznacza, że one mogą! Grrr!
    Kocham cię (mentalnie, nie fizycznie zboczuchy! ;p) całuję ;p paaa
    Ps. Coś link nie działa...

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnee :D
    Czyżby pomysł z bałwanem pochodził z OVA'y Jonjuo Romantica ? :P
    Tak ten element też mi się spodobał :D
    Mam nadzieję, że szybko dostaniemy następny rozdzialik :D

    ~Sue-chan

    OdpowiedzUsuń
  9. Ależ ja jestem bardzo dźwięczna... tfu! Wdzięczna!
    Drap za uszkiem więcej to nie będzie chcicy na paskudne jedynki! XD

    OdpowiedzUsuń
  10. W sumie to ciesze się że napisałaś o tej parce. Dawno ich nie było. Więc mi się podobało. XD I to bardzo. Mówiłam ci kiedyś że żądzisz? Jak nie to mówię to teraz Mistrzu ;)
    Ale z drugiej strony moja wiedza odnoście dalszych losów braci jest niezaspokojona. T.T Więc czekam z niecierpliwością.
    I informuję też na szybciutko o nowej notce u mnie. Serdecznie zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Na razie informuję o rozdziale u mnie i postaram się jak najszybciej przeczytać Twój. Ostatnio mam strasznie mało czasu na czytanie. Głównie piszę jedno opowiadanie dobiega końca, a mam jeszcze 3 projekty. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czułam, że będzie gorąco. :DD Są wspaniałymi kochankami. Przyznam, że nawet bardziej mi się podobało niż Radek/Darek. Tu jakoś więcej emocji odczułam. A i te początkowe myśli Sebastiana. Pragnął Kryspina, ale jednocześnie się bał. " Lękiem napawały go zapał i chęć zbliżenia z Kryspinem." Bał się wszystkiego, ale okazało się, że nie musiał. Nie tylko Kryspin zajął się nim tak jak trzeba to jeszcze go kocha. A przecież miłość dodaje skrzydeł i panowie mogli w pełni się oddać sobie, i przeżyć cudowne chwile. :DD

      Usuń
  12. O, wreszcie udało mi się przeczytać!
    Ostatnio miałam małe problemy z internetem i strony nie chciały się ładować tak szybko jakby mogło, co po prostu wyprowadzało mnie z równowagi i za każdym razem, zanim zdążyło się załadować, naciskałam krzyżyk xD
    Nie przeciągając, to było mega urocze XDD
    Zwłaszcza lepienie bałwanka/zajączka, który potem obserwował chwile namiętności (pieprzony zboczeniec, no ale królikowaty w końcu, one tak mają xD)
    Sebastian jest słodki, po prostu taki do schrupania *,* No i się odważniejszy zrobił co bardzo pochwalamy!
    A skoro mogę, to jeszcze sobie ponarzekam na brak moich naj ulubieńców, czyli Pan-od-wzwodu-w-kościele (czyt. Adam) i słoneczko, które kojarzę z moim bratem Mikołajem (co jest chore >>)!

    OdpowiedzUsuń
  13. Yay ! Kolejny rozdział *o*.Oni tu zająca lepią, a mi nawet kulka śniegowa nie wychodzi ;c. Ogólnie rozdział bardzo fajny i ciekawy. Bardzo mnie wyciągną i z każdym zdaniem zachęcał do dalszego czytania ;) Pozdrawiam ! Ps.zapraszam na notkę

    OdpowiedzUsuń
  14. Hehe ;D Wiedziałem, że ten dzięcioł ma drugie dno! XDD

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam tą parę. Chyba najbardziej. A już w ogóle uwielbiam Kryspina. Określam to jako "uwielbienie do antypatycznych bohaterów" :P. Fajnie, że w końcu sobie wyjaśnili całą sytuację, a Sebastian jest... nie pewny siebie. Za bardzo :P Ale przez to ma swój urok :) Czekam z niecierpliwością na następną notkę :) Wybacz, że wcześniej nie komentowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Och, jeżeli Sebastian ukrywał się, a tak naprawdę jest łóżkową bestią, to mogę powiedzieć, ze lubię go jeszcze bardziej xD
    I jak tak sobie teraz pomyślę, o moim bracie tulącym się z Adamem, sama nie wiem czy mam się śmiać, czy płakać xD
    Jakby nie patrzeć, wolę Twojego Mikołaja ;P

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiem ;D I dziobie dziurki ;D
    O Bosz... jak to brzmi... xDDD

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam wrażenie, że mój brat nie byłby tym pomysłem tak zachwycony xDD
    A co do Sebastiana, to jak już mówiłam, taki podoba mi się bardziej niż spłoszone zwierzątko ;P Zdecydowanie mógłby częściej pokazywać pazurki!

    OdpowiedzUsuń
  19. Rany, tak Ci dziękuję, że zwróciłaś na to uwagę! Okazało się, że oprócz literówek, blogspot zrobił mi psikusa, wycinając dwa fragmenty tekstu, który w tamtym momencie był dość istotny.
    Wydaje mi się, że powinno być już ok o.o

    OdpowiedzUsuń
  20. Osz boziuchno moja kochana, KTO TO JEST?!
    Powiedz, powiedz! *klęczy ze złożonymi rękoma* On jest słodki *.*

    OdpowiedzUsuń
  21. A czy kiedykolwiek w to wątpiłaś? ;p

    OdpowiedzUsuń
  22. obrazek zatytułowany jako Aleksander Wolski...On się w ogóle pojawił?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie, ale ma wzbudzić zaintrygowanie. xD Hm... gdybym chciała teraz coś jeszcze wyjaśnić, od razu czytelnicy domyśliliby się, któż to może być. A tak... bardziej ciągnie do następnego rozdziału... albo jeszcze kolejnego. xD

      Usuń
  23. EJ! Nie dodała mi się odpowiedź, pfpfppfp!

    Mmmm, posłuchałam i się rozpływam. Uwielbiam takie klimaty, zapodawaj, jeśli masz coś jeszcze. Akurat Aerosmith i Guns'a nie słucham. Tak jakoś.. Jak ludzie mówią o tym na okrągło to mi się to brzydnie xD No, tak jakoś, noo!
    Hej! Ja się nie znęcam xD Tym bardziej nad zwierzątkami, biedaczki. Już prędzej to nad człowiekami >33 I obie wiemy w jaki sposób XDD Wracając, ja tylko zaciągam na nową notkę, że tak brzydko powiem XD Huhuuu, jeszcze Harusia polubisz :3 taaaka dupeczka z niego będzie, że byś tylko rwała xDDDD (tak, odwala mi dzisiaj przez dostawę szablonu, na widok którego miałam ślinotok jak Niagara praktycznie XD [tym samym bezczelnie zapraszam do obejrzenia]) omnomnom. Robię się zdziczała, powinnam zażyć codzienną dawkę skruszonych wiórków czekolady i iść spać do namiotu z Harusiem, mhrr >3
    Mehę, napisałaś "Hisu", a raczej powinno być "Hisa", chociaż nie wiem XD Pomyślałam, że może literówka, bo z roztrzepania (w końcu tyle fanów i fanek masz, niee? tylko pomarzyć xD i nie sarkastywowułowuję ci tu, łoooj nie!)
    Cóż... i ten grafik, mówisz - taki sam, jak i twój, będzie mnie obowiązywał tylko do sobotki ._. ... Masakra.
    Tee! To dawaj zdjęcie (jak znajdziesz) w następnej notce :D a co! xd Chcę zobaczyć twój artyzm!
    Hah, ale ty to fajnie opisujesz xD Ja to mam problem z długością zdania. Czaj to: Gdy zjadł, udał się do swojej nowej komnaty, gdzie czekał na niego kufer z nowiuteńką książką "Tajemnic Howgartu Część Druga", za którą zabrał się, kiedy tylko tam dotarł i znalazł swój bagaż.
    Masakra. I jak przepisuję z komci to jeszcze wydłużam XDD
    Radzio? Ja tam wolęęęęęęęęę-
    ARA! Co to za postaćka pod Mikusiem? ŚLIIIIICZNYYYY! Ktotoktotoktoootooo? *x*
    Wiesz! Jak poznam tego (o ile to jest TEN) nowego, bo nawet nie raczyłaś nam pokazać jego danych xD, to będę miała dylemacik między nim, a Mikusiem (znaczy Mikołajem, jakby co xD.. chyba już mówiłam).
    No i Radzio kojarzy ci się ... z kim? :D Nie pamiętam za dobrze bohaterów z tej serii, bo tyyyle ich tam było, ale zgaduję, że to był ten, który był z Eirim (ten to za to był moją ulubioną postacią z tego opowiadanka x3)
    Fjęc? Dobrze zgadłam? ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ajć, miało być "pod Adamkiem" xD
      No i ten.. trochę się rozpisałam.. xD

      Usuń
    2. Chociaż w sumie Mikuś pod śliczneeeego też pasuje, jak najbardziej *=======* Koooocham! Lecz tym razem chodziło o tego pod Adamkiem XD
      Masakra! Ale ci tu spamuję XDDDD Gooomeeen ne :D

      Usuń
  24. Słuchałam The Rasmus kiedyś... ale właśnie XD kiedyś to dobre określenie ;P
    Fajnie się masz xD Ja tylko młodszego mam -.-"
    Haaa! Haru to właśnie nie będzie nfakjsfklds. Ni ma spoilerowania! Koniec XD I tak już za dużo wypaplałam xD Aaa spoko, spoko xD Tym, żeby podbijał naszych głównych, to się nie musisz martwić, tyle powiem xD Oooo! Jak fajnie :D Hisashi twoim namber łan? *=* Miło mi xD Wcielam się w tą postać i jakoś mi nie trudno xD O ile dobrze zrozumiałam, że to Hisa! Bo może to być jeszcze Haruki, mam wątpliwości xD Otototoo! A pamiętasz jeszcze jak je znalazłaś lub co wpisałaś? Bo bym chętnie zrobiła kartę o bohaterach :3
    Hah, ja na razie nie mam tego problemu :P
    Ahahahaha >3333 Zgadłam! Wiem jak się nazywa! Tak i za tą mądrość ci dziękuję :P Wydaje mi się, że jest podobny do Mikołaja.. albo Darka! Nie jestem pewna. Ale wiem jak ma na nazwisko! Tak jak Bartek w opowiadaniu Damiana :33 Mehęęę :D Zły? No wieeesz? Wtedy to nie byłabyś sobą xD Masz za dobre serduszko :3 Ostatnio doszłam do wniosku, że to yaoi robi z nas, dziewczyn, takie wrażliwe xD Ale to tylko te, które wiedzą i się interesują xDD
    Ha! I kolejny traf! CC: Uwielbiałam i dalej uwielbiam tą parkę :D AjĘ wełi hepi! Chyba przeczytam to jeszcze raz XD

    OdpowiedzUsuń
  25. Witam,
    no więc tak, jak gorąco, tak, cos przeczuwałam, że między nimi tak będzie ;] i są wspaniałymi kochankami. I te myśli Sebastiana na początku, pragnął Kryspiana, ale się bał... Bał się wszystkiego, ale nie potrzebnie, Kryspian odpowiednio się nim zajął i na dodatek go kocha. Kryspian musi się teraz zająć swoim niedopieszczonym zajączkiem... ;]
    Dużo weny Tobie życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  26. Zdecydowanie umililas mi podroz w pociagu xd Chociaz nieco dziwnie czulam sie czytajac takie aky przy ludziach. Mialam wrazenie, ze wszyscy wiedza, ale co tam xd Wiedzialam, ze w Sebastianie siedzi maly, zboczony diabelek xd Niesamowicie gorrrracy rozdzial :) Duzo weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  28. Pff xD A żebyś wiedziała, że jest zły -.- cholernie irytujący. To przez niego mam bulwers jak widzę idiotów.
    Huh. To dam rozdział. A właściwie.. to napisałam ostatnio dwa prologi do opowiadań, które chcę dać następne.
    Omnomnom xD To jednak dobrze stwierdziłam xD Mehęę. Oj, jeszcze się dowiesz XD
    Huh! A mam :D Łaaadniii *=*
    Mehehehę! :D Więc drugi traf C< Smutna postać? Już go uwielbiam. Założę się, że będzie rodzonym bratem Mikołaja.. Chociaż nie wiem. Nie pamiętam już dobrze przeszłości każdego bohatera, mieszają mi się. Aaalbo~! Ach, nie wiem.. Pojawi się w następnym rozdziale? :D Wiem! To ty mi coś o nim powiesz w zamian za heee. pytaj o co chcesz XDD
    Aj tam, nikt nie zauważył xDD

    OdpowiedzUsuń
  29. No, właściwie to moje nerwy nadszarpuje stopniowo, więc..
    Ha, a żebyś wiedziała xD A notki z Zakładu nie ma xD Jest tylko pomysł xD Będzie całkiem inny ten rozdzialik, od zwykłych xD Oł je, szaleję xD
    Buuuu~! XD Ha! Też mam takie nagłe przypływy i "jak tu to wcisnąć?" xDD Uu.. Młoody xD Brałabym xD Odrobinę ponad rok starszy ;3 Ha! Normalnie - pod kanapą XDDD I to mi przypomniało jak w sanatorium w listopadzie "spałam" pod łóżkiem. Tak, zbuntowałam się z koleżanką. Bo zupa była za słona! (i był w niej robak.. serio. a właściwie to jakaś poczwarka ćmy, co się w mące hoduje xD) No i spałyśmy sobie pod łóżkiem obie.. Co prawda mało miejsca było, ale raźniej, no i wygodnie, bo kołdry, koce i fb w komie xD Opowiadałyśmy sobie horrory jakie widziałyśmy trochę głośno, bo koło pierwszej w nocy przyszła piguła. Wchodzi do pokoju, patrzy, a tam tylko jedna laska na łóżku, pozostałe dwa puste. Stoi i się zastanawia. A akurat byłyśmy pod łóżkiem przy ścianie xD No i zamarłyśmy. Ona patrzy pod to łóżko (zrobiłyśmy sobie zasłonkę z prześcieradła xDDD) i pyta się: A wy co? i zaczęła ględzić, że będziemy prać te kołdry i koce. Wróciłyśmy jak zombi bez słowa do łóżek. Potem poszła, a my zaczęłyśmy się śmiać xDD No i następnego dnia dostałyśmy raport za spanie pod łóżkiem. Fajna przygoda na ostatnią noc w sanatorium, nie sądzisz? XDD

    OdpowiedzUsuń
  30. Czemu czujesz się porzucona? o.O

    OdpowiedzUsuń
  31. Też bym soczewki chciała, ale to chyba nierealne XD
    Btw. Zapraszam na rozdział :P

    OdpowiedzUsuń
  32. Aaale xD Tylko mówię xD No, lepiej to ujęłaś XD Hm.. Paznokcie bym oszczędziła na potem, bo to będzie serio odmienny rozdział.. O.o Coś w klimacie shota "Miłosierny Morderca" na blogu Chikusho - chotto-matte-ne-bun-one-shots.blogspot.com Czytam właśnie jej blogi *=* (a właściwie to drugi, bo one-shoty mam za sobą i teraz "Dzielnice"). Jestem zachwycona, polecam.
    Ano, to ja byłam trochę więcej... xD Pamiętam jak mama mnie zostawiła u cioci, bo szła do pracy, a tata miał za jakiś czas wrócić (miałam wtedy z 4 lata) i pobiegłam za nią, weszłam na furtkę i spadłam z niej z drugiej strony, a ona już wcześniej odjechała i tego nie widziała... xD Złamana ręka zawsze spoko xD
    Ach, pisałaś o tym chyba na jakimś poście xD Omnomnomnooom, ale o tym nie słyszałam........... mogłaś spytać o szczegóły, nooo xD *=* Ojaa. Mogli cię zawieść ;<

    OdpowiedzUsuń
  33. Aj, jednak taki link, machnęłam się xD:
    http://chotto-matte-ne-bun-one-shot.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  34. Za mną drugi tydzień szkoły. I wiesz co? Mam ochotę umrzeć. Seryjnie - o niczym innym ostatnio nie marzę, jak o świętym spokoju... -.-
    Podpalić? Wiesz, niby jestem okrutna (ostatnio napisałam shota o chłopaku, z którego życia zrobiłam wielkie gówno...), ale podpalenie ubrań to lekka przesada... *w*
    Jak będę miała czas, zaznajomię się bardziej z FT Island. Ale ten gosteczek zajebiście rapuje. ^.^
    Taaak! Zapakowani w czerwone wstążeczki.. Gdyby było to możliwe... *w*
    U mnie też było fajnie, jak mamie tłumaczyłam. ^^
    Damian dla Damiana. Już nie będę taka wredna i egoistyczna.. :3 Mogę załatwić Ci całą rodzinę Boćków za tylu chłopców. Usatysfakcjonowana? XD
    Spójrz na to inaczej. W Bogatyni w ogóle nie ma mang. Jeśli chcę coś kupić, muszę latać do Zgorzelca. -.- 30 km w te i z powrotem po jeden albo dwa tomiki.. Gdyby nie allegro, yatta i sklepik waneko, byłabym martwa.
    Kyaa! Czerwiec. Moje urodziny, początek wakacji, kolonia w lipcu. Chcę! Ale marzec jest zdecydowanie bliżej, więc to jego oczekuję.. :3
    Pozbyłam się parę lat temu tego irracjonalnego strachu. I już mnie nie telepie, gdy przez nie przechodzę. Ale wciąż mam dziwny uraz do noży i zapalonych świeczek. -.- Zwłaszcza w nieodpowiednich rękach. Łaa. Zrobiły Ci krzywdę? :C
    Moja siostra tylko 25.. 0.o Hahahaha. Stare, ale jare, jak się mówi. XD
    Dałaś, dałaś. :3 Ja do smutaśnych rzeczy mam pociąg. Mmm, posiądzie.. XD No to nie mogę się doczekać!
    Widzisz? Zaginam czasoprzestrzeń! XD Ale nie no. Seba i Kryspin wyszli naprawdę słodcy. ^^
    Najwcześniej lekcje kończę w piątek o 13.10. Najpóźniej w środę po 16. -.-
    Tak jak rodzice dziwnie reagują, gdy śmieję się do monitora... ^^
    Ojoj.. :C Jakbyś znalazła, to ja chętnie. XD
    Stary sąsiad rzeczywiście byłby dziwny. Ale wiesz - różni są ludzie. XD
    Hahahaha. Ja co rusz wymyślam yaoi na kazaniach.. Albo na drodze krzyżowej obserwowałyśmy z koleżanką kręcącego się dzieciaka, bo siedziałyśmy na chórze na górze. Zrymowało się. XD No i ten dzieciak miał chyba owsiki w dupie, bo co rusz się kręcił albo czapką bawił. Śmiać mi się chciało.. XD
    Pewno! Zboczenie zawsze i wszędzie! To część mojego charakteru, która nigdy się nie zmieni.. <3
    Przepraszam,przepraszam, przepraszam! Miałam odpisać wcześniej, ale jakoś ostatnio czuję się, jakby życie płynęło koło mnie, mnie omijając. Wiesz, o co mi chodzi? Jakaś taka nieobecna jestem. To się zmieni, obiecuję! Już nie będę Cię zaniedbywać.. :C [Przeczytała komenta u Damiana...]
    Całuję gorąco!!! <3
    PS. Dzisiaj akurat yaoicowych snów nie miałam, bo śniło mi się, że wpadły do mnie w środku nocy dwie babki i robiłam im jajecznicę (0.o), ale jak powrócą yaoicowe marzenia senne, powiadomię i opowiem.. A Ty? XD

    OdpowiedzUsuń
  35. Napisałem tego shota dla Ciebie! Buahahahhahaa!!! Teraz tylko chwilę poczekać, żeby nie było, że albo nie dodaję notek, albo was nimi spamuję ;D

    OdpowiedzUsuń
  36. Cóż, nie sądziłam, że ten dzień kiedyś nadejdzie, a jednak! Zapraszam na nowy rozdział In the middle of nowhere http://chotto-matte-ne-bun-in-the-middle.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Zboczony rozdział? :D
    To ja chcę czegoś takiego więcej ^^ *no i odezwała się ciemna strona mocy* :P
    Ge-nial-nie, a zaczęło się tak niewinnego lepienia zająca :P
    A mówiłaś, że nie skończą w łóżku , kłamczucha z ciebie :D
    I co najlepszego zrobiłaś? Normalnie wysyp emotek w moim komencie xD
    No i nie załapałem się na głosowanie... *wskazuje ankietę*
    Ehm... A to kto? *jedzie paluchem niżej na obrazek nieznanego, acz intrygującego bohatera.* ^_^

    Od ostatniego poniedziałku zażywam uroków pracy. Powiem jedno, podoba mi się tam. Atmosfera jest wręcz wspaniała :D. Tylko jest jeden problem. Jak przyjeżdżam do domu o tej 17;30 to jestem padnięty i nie mam sił na pisanie... *ziewa.*

    [<<>>]

    W sumie natura tych dwóch dziedzin magii jest inna :). W jednej chodzi o przymuszenie „czegoś” do współpracy (w zamierzeniu mrok jest w niej inteligentny), a w drugiej o ostrożne sięganie w głąb własnych pokładów sił. Masz rację, elf zaszarżował bo jest zbyt pewny siebie, przez co może nieraz pokutować :P

    Ja też przepadam za wampirami, ale tymi... złymi ^^
    No co? Jak jest wampir to i ma być rozlew krwi :P
    Z założenia elfy żyją często w zamkniętych społecznościach. Ja się spotkałem z kilkoma rodzajami elfów ^^. Najbardziej do gustu przypadli mi bosmerzy z uniwersum The Elders Scrols. Związane są zielonym paktem, polega on na tym, że nie jedzą nic pochodzenia roślinnego i zjadają wszystko co zabiją (nie wszyscy bosmerzy tj leśni elfowie przestrzegają tej zasady).
    A jako, że niezbyt lubią jak ktoś szwęda się po ich lesie... Wiesz coś trzeba zrobić z trupami xD.

    W sumie sam bym kiedyś chciał przypadkiem rozbić kubek używając telekinezy xD

    No te 34 rozdziały nijak wygląda jak 10 :D. Ja w sumie idę na żywioł z swoim opowiadankiem. To co mi do łba wpadnie to umieszczam ^^. Hah miałem cały tydzień na zastanawianie się nad kontynuacją. Nie ma to jak zajmować sobie czymś myśli, gdy nie ma się nic innego do roboty. Znaczy się nic co wymaga większej dozy skupienia xD. Taaaa, a potem nabywa się opinię raczej milczącej osoby która nie strzępi niepotrzebnie jęzora :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [<<>>]

      To muszę się wystrzegać wszystkich srebrnych peugeotów :P.

      Też tak mam. Nie ma to jak coś zakamuflować, a potem nie wiedzieć gdzie to się posiało. Hah w sobotę niemalże odchodziłem od zmysłów. Zgubiłem telefon...
      A na nim autologowanie do maila, gg wraz z dostępem do całego archiwum, zakładki na wiadomo na jakich stronach (chodzi o blogi oczywiście :P). No i zaczynałem dosłownie wpadać w panikę i czarną rozpacz. Myślałem, że w pracy go gdzieś zgubiłem, więc mogłoby być niewesoło jakby ktoś mi by w nim zaczął grzebać. Po usilnych poszukiwaniach okazało się, że wypadł mi na zewnątrz domu do zaspy śniegu. Nawet nie wiesz jaka mnie ulga ogarnęła.

      Zgadłaś, mieszkam niedaleko rybnego miasta xD.

      Ja miałem szczęście trafiać na historyków z zacięciem gawędziarskim :D. Mimo, że oceny z tego przedmiotu miałem marne, to i tak uwielbiałem te zajęcia.

      Znam to z zmianą koloru oczu u kota ^^. Mój miał z początku takie ciemno bursztynowe, a potem jak podrósł to zmieniło mu się na jaśniejszy odcień. Hah moje ślepia też zmieniły nieco barwę przez ostatnie lata. Z brązu na ciemny brąz :D, w sumie włosy też mi nieco pociemniały ^^. Wydawać by się mogło, że powinno być na odwrót.

      Przy grach to w szczególności czas leci jak oszalały. Chce się człowiek czymś zająć, ale „odrobina” rozrywki przecież nie zaszkodzi :P

      Mrrr ciepła woda. Toż to jest najwspanialsze uczucie pływać w takiej wodzie.
      Bo pamięta się pewne rzeczy o wiele dłużej xD. Szkoda, że czasem nie potrafi się zapamiętać daty urodzin bliskich osób.

      Hahahaha. Ja nie mam zielonego pojęcia jak udało mi się zdać maturę z angielskiego :P. Ani za bardzo wygadany w tym języku nie jestem, ani zbytnio nie potrafię pisać :D. Normalnie cud nad cudami xD, w szczególności, że mój rocznik był pierwszym, który maturę ustną miał na poziomie uniwersalnym :). Tzn zlikwidowali rozszerzenie na egzaminie ustnym i podnieśli próg na podstawowym :P
      Ostatnio chciałem odwiedzić swoje gimnazjum i pogadać z ulubionymi nauczycielami. Coś czuję, że będę miał podobną sytuację. Przynajmniej w technikum jest inna sytuacja :).

      Chciałbym to widzieć. Ale masz w zupełności rację. Zawód nauczyciela to nie tylko nauczanie, ale też masa innych rzeczy :)

      Wbrew pozorom polska to chyba najmniej restrykcyjny kraj europejski pod względem publikowanych treści :D. W każdym razie pod względem ich brutalności :). No gorzej już z potencjalnymi czytelnikami ^_^. Jeszcze by cię moher armia zbawienia niewinnych dusz dopadła xD

      PS. Zapraszam na nową notkę do mnie :)

      Usuń
  38. Wspaniały rozdział ! Mnie rozbroił ten krem o nazwie „Kryspina”:) biedny Sebastian.

    Star1012

    OdpowiedzUsuń
  39. Niewyżyta i zaniedbana siostro... Zapraszam do mnie ;D

    OdpowiedzUsuń
  40. Hm, nadal nie jestem fanką tego paringu, ale teraz tak jakoś lepiej się o nich czytało XD W końcu się do siebie zbliżyli, a nie wchodzili w drogę innym. Zasłużyli na trochę przyjemności!

    OdpowiedzUsuń