sobota, 1 grudnia 2012

26. Translate it to me...

Emm... Tak, że tego... Cześć Ekfiątka...? No... ten... Jestem. Musiałam powiększyć opóźnienie. I nie powiadomiłam o tym... Bo zapomniałam... Jeszcze mi się to nie zdarzyło i mi z tym... dziwnie O_o To nie tak, że nie chcę już pisać, czy zostawiam Was, bo mam coś ważniejszego, bo wiecie, że od początku istnienia bloga jestem z Wami cały czas i nie było wówczas takiej sytuacji. Z co dzieje się teraz.. To, co od ostatnich 2 miesięcy. Nie potrafię poradzić sobie z nauką. Boże, jeszcze nigdy nie było tak trudno... No, nawet nie trudno, ale dużo. Dzień w dzień coś - a to 7 stron tekstu, a to referacik, a to kolosik, a to prezentacja, analiza, lektura... Owszem, mam na to 3 dni weekendu i to dziwne, ale naprawdę wtedy się uczę (oprócz czwartku po powrocie do domu, bo wtedy idę spać). Ale co z tego, skoro nie starcza mi czasu! Święta moim ukojeniem...

Odpowiedzi:

Ekhem? - Hehehe, już kiedyś zastawiałam się, czy to Twój nick, czy ktoś ze znajomych, ale o blogu wiedzą 3 osoby.. i nie są z 22 grudnia... xDD Obydwa prezenty będą dziś ujawnione - dla symetrii, jeden na początku, a drugi na końcu notki xD I znowu skończę w dziwnym momencie. xD

Star1012  - Ostatnio nie pytałam o Ciebie, ale miałam to zrobić przy najbliższej notce. Darek zadziwi 23 grudnia xD Czyli....albo w następnej notce, albo w jeszcze kolejnej. Zależy, jak się rozpiszę xD

Basia - Prezenty będą pokazane.. I w opowiadaniu i na dole strony, jako obrazki xD O ile nie zapomnę umieścić, bo mam sklerozę xD Darek przejdzie samego siebie dopiero za notkę/dwie. Wtedy to się Radzio zdziwi... i ucieszy ;3 Aż nie mogę się doczekać! XDD

Kinmakur - Mmm ;3 Mój Ty genialny bracie!!! A teraz napisz mi, czy odpisujemy do siebie w Zielonej Strefie, czy przez blogi? ;> Heheh, nie mogę znieść tego progu dorosłości, bo kiedyś, gdy moje pierwsze przenosiny utknęły w martwym punkcie, dostałam powiadomienie, aby to zmienić, bo opowiadanie cokolwiek są seksualne. xD Hahaha XD Z maty jeszcze mogę dac korki, ale z pisania się nie nadaję. xD Ty dobrze piszesz, tylko masz właśnie tendencję do zzawierania dwóch zdań w jednym. xD

Willowy - Radzio obydwu prezentów się nie spodziewał... a raczej, że chłopaki aż tak będą się chcieli na niego wykosztowywać. :P   Bo nie żałowali pieniędzy ;P

 Zielona Strefa

Pochwalę się xD   Dostałam stypendium naukowe ;3 Ha, byłam ostatnia, bo piąta, ale... jest ;3 Uff, czyli zrobię prezenty na święta dla rodziny xD

Serdecznie witam Transsexual Tsar!

Następny rozdział najpewniej w niedziele, choć nie  obiecuje, bo brat ma urodziny. Będę robić, co w mojej mocy!

Uwaga!

Rozdział będzie w czwartek i niedzielę. 


--------------------------------------------------------------------------------------------

- O mój Boże... – Tylko na tyle było go stać, wpatrując się najpiękniejszy prezent, jaki kiedykolwiek mógł otrzymać.
Na białej gąbce wewnątrz pudełka leżała niewielka, morska perła. W połowie przecinał ją pasek czystego złota, który ciągnąc się w górę tworzył oczko dla zawieszki. Wisiorek wyglądał jak łódka z rozwiniętym żaglem albo jabłko z listkiem odstającym od ogonka.
Mina Radka mówiła sama za siebie.
- To Akoya japońska*... Bardzo trudną ją zakupić i – skojarzenie wywołane swoimi słowami doprowadziło go wręcz do przerażenie. – To jest cholernie drogie!
Mikołaj chyba jeszcze nigdy nie widział aż tak wielkiego uśmiechu na twarzy swojego brata. Nawet zaczął odnosić wrażenie, że Darkowi nie służy klimat pomieszczenia albo zjadł wcześniej coś dziwnego i teraz wariuje, ale nie śmiał się wtrącać. Upewniwszy się, że jego prezent nie spadnie, usiadł na miejscu, z uwagą obserwując brata.
Tymczasem Ziutek nie czekał na to, aż Mika się rozkręci. Zwyczajnie wyjął wisiorek i otwierając mechanizm zamka, zaszedł Azjatę od tyłu.
- Weź włosy do przodu. – Lekko drżące palce zjechały z kółka zapinki, przez co znów musiał go szukać, a światło, choć jasne, nie ukazywało aż tak drobnych szczegółów. Po kilku próbach mógł przełożyć naszyjnik przez szyję Radka, zapinając go dokładnie. Odsłonięty z jednej strony kark kusił do dotknięcia go choć symbolicznie. Uch, gdyby nie to, że są w miejscu publicznym... Raz jeszcze upewnił się, jak wielki jest dziś ruch w lokalu, po czym zbliżywszy się do Radka pocałował skrawek jasnej skóry.
Mężczyzna świetnie pachniał. Zaskoczony taką czułością odwrócił głowę, aby spojrzeć na Darka. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak drogi jest prezent, który dostał i tym bardziej peszył się z zaistniałej sytuacji. Choćby próbował, Kubiak nie przyjmie tego z powrotem. Znał go na tyle, by wiedzieć, że upartość i zaciekłość w postawieniu na swoim to zarazem wady jak i zalety, toteż zostało mu jedyne wyjście. Korzystając z sytuacji i łatwego dostępu do twarzy Darka, zbliżył się do niego. Także zdawał sobie sprawę z tego, że musi powstrzymywać się przed bardziej trywialnymi gestami, ale może nikt z obecnych nie zwróci uwagi na drobny gest przypominający szeptanie do Kubiaka? Tak to miało wyglądać, a w rzeczywistości był to ni mniej ni więcej jak subtelny pocałunek w miejsce za uchem. Równie jak szybko się zaczął, tak nagle zakończył, nie pozostawiając prawdopodobnym obserwatorom złudzeń, co do jakichkolwiek podtekstów.
- Nie wygram z tobą, prawda?

Radek

Głupie pytanie. Pewnie, że nie wygram z Darkiem. Ale... to naprawdę miłe. Pal sześć koszty, bo pieniądze są od tego, by je wydawać, jednak sam gest... Tak bardzo przybliżył mi ukochaną Japonię! Niemal poczułem się tak, jakbym znów siedział przy rodzinnym stole.
Z drugiej strony ci, których miałem teraz przy sobie, także byli mi o wiele bliżsi niż przyjaciele. Przy nich nie czułem upływającego czasu. Od dawna nie miałem tak udanych urodzin! Gdyby zastanowić się głębiej... W Polsce chyba ich nie obchodziłem. Risa dzwoniła do mnie, a nawet przysyłała prezent, ale nigdy nie było jej po drodze, by wstąpić. Wcale się nie dziwię. Była zagoniona pracą. Gonił ją czas...
Ze zdumieniem odkryłem, że od jakiejś chwili Adam i Mikołaj trzymają się za ręce. Czyżby naprawdę udało im się nawiązać nić porozumienia? Ich historia jest przecież nieprawdopodobna... Moja zresztą też. Kto by pomyślał, że Darek i ja... Gdyby tylko rodzice mogli go zobaczyć.
- A właśnie, braciak! – Głos Mikołaja wyrwał mnie z rozmyślań. Cały czas starałem się ich słuchać, choć niekiedy nie mogłem przestać myśleć o tym, jak brakuje mi mamy. I jak na zawołanie pojawił się temat rodzicielki. Nie mojej, ale młodszego Kubiaka. – Dostałem list od moich poprzednich rodziców.
Dyskretnie spojrzałem na Darka i nie pomyliłem się w ocenie jego emocji. Od razu jego uśmiech zniknął, a zastąpiła go irytacja. Nigdy nie pytałem, jak wyglądała sprawa z biologicznymi rodzicami chłopaka, opierając się na reakcjach Ziutka, które nie zachęcały do kontynuowania rozmowy o nich. To na pewno nie było nic błahego. Teraz czekałem wręcz, aż Darek wybuchnie, będąc gotowym, by go powstrzymać.
- I co ci takiego napisali?
Widać było, jak bardzo silił się na spokój. Adam wyglądał na bardziej zorientowanego. Nie mogłem się dziwić. Przecież doskonale znał Darka. Żałuję, że nie zapytałem Mikołaja o jego przeszłość.
- Że przyjadą po nowym roku. – Ton głosu chłopaka zmienił się z radosnego na niepewny. Nagle przeniósł wzrok na mnie i chyba zdał sobie sprawę, że tak naprawdę nie orientuję się w temacie. – Zostawili mnie, gdy miałem dziewięć lat. Wcześniej ustalili, że tymczasowo zostanę u Kubiaków, ale gdy mijały kolejne miesiące bez odpowiedzi, zdałem sobie sprawę, że już nie wrócą... Na moją prośbę zrzekli się praw, przez co mama Darka, jak i teraz moja, mogła mnie zaadoptować.
To było kilka zdań. Zaledwie ułamek uczuć nagromadzonych w oczach chłopaka, gdy mówił to wszystko, a ja z miejsca straciłem szacunek do ludzi, którzy wydali na świat kogoś tak wspaniałego jak Mikołaj. Dobrze, nie znałem całej historii, ale... Moi rodzice, nawet, jeśli nie byłem w stanie im pomóc, nie zostawili mnie! Nie chcieli, bym wyjeżdżał, ale szanowali moją decyzję. Jak... jak można być tak bezdusznym, by podrzucać dziecko innej rodzinie? Wcale nie dziwię się negatywnemu nastawieniu Ziutka. Mimo wszystko byłem pod ogromnym wrażeniem, że mój mężczyzna jeszcze nie zaczął się wściekać.
- Dlaczego aż tak bardzo zależy ci na nich? – Darek ścisnął moją dłoń bardziej z nerwów niż pragnienia wsparcia. – Dlaczego wciąż robisz sobie nadzieję?
- Ależ nie robię! – Chłopak gwałtownie zaprzeczył, wymuszając uśmiech. Jego ręce skupiły się na zaginaniu kolorowej serwetki. – Po prostu chciałem ich zobaczyć... To nie tak, że źle mi w domu, ale... zwyczajnie tęsknię... Może to masochizm! Nazwij to sobie jak chcesz, ale nawet oni mogli się zmienić, prawda? – Lekka desperacja w jego oczach niewiele działała na brata. Dłuższą chwilę milczeli obaj, po czym Mikołaj przełknął głośno ślinę, opierając się na krzesło. Kierowany emocjami niemal unosił się nad nim. – Nie czas mówić o mnie. No, Radek, przymierz prezent. – Wilgotny głos wibrował delikatnie. Chłopak był bliski płaczu, ale dzielnie się trzymał. Gdybym był na jego miejscu, nie dałbym rady. Ile on miał teraz lat? Dwadzieścia jeden? Chyba tak. Jakby nie patrzeć, nie widział rodziców już od dwunastu lat. Miał prawo zarówno spotkać się z nimi, jak i żywić nadzieje na ich zmiany... O ile to oni poprosili o wizytę, a nie on...
Bez sprzeciwu sięgnąłem po odłożoną na bok torbę, stawiając ją na stole. W środku zaobserwowałem czarny materiał z liliowymi wzorami kwiatów wiśni. Co to mogło być? Ostrożnie, jakby zaraz coś miało wyskoczyć spod ubrania i mnie pogryźć, wyciągnąłem zawartość i... parsknąłem śmiechem. Mikołaj i jego zafascynowanie Japonią.
- Musisz to założyć, wiesz?
To było pewne od samego początku, ale jeszcze mogłem się łudzić, że zrezygnuje z szalonego pomysłu. Cóż... Specjalność Mikołaja – strojenie mnie w różnego rodzaju fikuśne ubrania, ale teraz przeszedł... a nawet przeszli, bo Adam też maczał w tym palce, samych siebie.
Czym prędzej wstałem z głośnym westchnięciem, pomijając milczeniem zachwycone spojrzenie Darka. Kolejny fetyszysta do kolekcji.
Obróciłem się do nich tyłem i ruszyłem ku toalecie, wchodząc na podwyższenie, na którym znajdował się bar. Bez problemu odnalazłem wolną kabinę, w której zacząłem zdejmować to, co miałem na sobie. Nie mogłem przestać się śmiać. Z jednej strony odpędziłem kłótnię wiszącą pomiędzy braćmi, a z drugiej dałem im do myślenia, a chyba zwłaszcza Mikołajowi, że on i Darek to stuprocentowa rodzina. Kto inny zsynchronizowałby się tak dobrze w kwestii klimatów Azji bez uprzednich konsultacji? Co do tego nie miałem wątpliwości, widząc rozanielony wzrok Ziutka jak i zaskoczenie, gdy pokazałem mu to, co dostałem. Bardzo łatwo dało się go rozszyfrować.
Swoje ubrania zostawiłem w kabinie, po czym podszedłem do drzwi. Kiedy chciałem nacisnąć na klamkę, ta ustąpiła, więc odsunąłem się. Chwilę później stanąłem twarzą w twarz z nieznajomym Japończykiem. Mężczyzna zlustrował się od stóp do głów, marszcząc gorliwie brwi, jakby o czymś intensywnie myślał. Cóż... powodzenia mu życzę, a tym czasem przeprosiłem go, by się odsunął i wyszedłem. Nie wiem, dlaczego, ale spotykając w Polsce swoich rodaków odnosiłem wrażenie, że każdy mnie zna. W sumie nawet bym się nie zdziwił, bo w co poniektórych dzielnicach Japonii widnieją wielkie bilbordy z wizerunkami mojej rodziny – nie ma to jak dosadna reklama intratnego zawodu, prawda? Zresztą, nieważne. Jestem ciekawy, co powie Darek, gdy mnie zobaczy.
Nieco speszyło mnie to, że cała trójka usadowiła się tak, by patrzeć na mnie, gdy tylko wyjdę z toalety. Wystarczyło jednak, że moje spojrzenie spotkało się z oczami mojego mężczyzny, bym jednocześnie spłonął rumieńcem i dumą. Podobałem mu się, to było niewątpliwe. Ba! On mnie publicznie dotykał wzrokiem.
- I jak? – Zachichotałem, czując się jakby ktoś wysłał mnie wehikułem do przyszłości. Wkoło neony, bar, nowoczesna elektronika, a ja stoję przed nimi w czarnym, nieco kwiecistym, zwłaszcza u dołu, męskim kimonie**, owinięty kremowym obi. Pozostawione w torbie tabi*** i sandały zostały mi podane niemal nachalnie. Musiałem dopełnić całokształt. Choć kimono jak i haori, które miałem na sobie, były z matowego materiału przystosowanego dla mężczyzn, bogate wzory mogły zastanawiać, czy to faktycznie ubranie przeznaczone dla męskiego osobnika. To tylko mogło świadczyć o braku zainteresowania producentów Europy w kulturę Japonii. Dyskretnie dotknąłem miejsca na kołnierzu, gdzie powinna być metka, ale jej nie odnalazłem... Podczas przebierania się na pewno nie było jej w innych częściach kimona... Czyżbym się jednak pomylił w osądzie? W takim razie to też niemało kosztowało... Ja ich kiedyś uduszę!
- Za zbiorową głupotę w kwestii zakupów zwiążę was i będę maltretować! – Pogroziłem im, gotów na odparcie każdego argumentu. Drzwi za mną zamknęły się dosyć głośno, więc chwilowo odpuściłem, zerkając za siebie, czy aby mężczyzna, którego wyminąłem w toalecie nie chciał mi zrobić głupiego żartu, kradnąc ubrania, w jakich tutaj przyszedłem. Na szczęście prócz telefonu nie miał niczego więcej w rękach, ale nie podobało mi się, jak na mnie patrzył. Żeby nie szukać kłopotów, zwyczajnie odwróciłem się do przyjaciół. – Lekka kara to dla was za mało, więc... – zaniepokoiłem się, słysząc kroki za sobą. – Więc będzie ciąg tortur i...
- To naprawdę ty, Kuro. No, no. Jeśli raz wejdzie się w to gówno, trudno przestać, prawda?
Sparaliżowało mnie. Tak dawno nie słyszałem swojego ojczystego języka! Ale... co to ma być? Gwałtownie obróciłem się do stojącego obok nieznajomego. Co miał na myśli przez swoje słowa?
- Nie udawaj niewiniątka. Wujaszek załatwił ci posadkę jako host, a ty wyjechałeś, bo jednego było ci za mało? Trzeba mu było powiedzieć. Na pewno by się zgodził... Chyba, że wolisz europejczyków?
Z paniką w oczach spojrzałem na Darka. Natychmiast zareagował, stając przy moim boku. Całe szczęście, że nie rozumiał japońskiego...
Co to ma znaczyć? Kim jest ten człowiek, czego chce i... I skąd wie o tym wszystkim?

-----------------------------

* Akoya japońska  Cena - 2899 złotych.

** Kimono  Cena - kimona kosztują około 500 złotych.

*** Tabi

26 komentarzy:

  1. Rozdział przeczytam później, bo teraz nie mam już czasu, a wpadłam tylko zaprosić na mój. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Phi, Luana mnie wyprzedziła, ale nawet nie skomentowała, więc PIERWSZY! haha xD notka - super prezenty - przesadzone jak na mój gust, no ale cóż xD ja to nie wiem, przeczytałem twoje to super spojrzałem na moje - wstyd mi ;( no ale cóż, może kiedyś będę pisał tak jak ty, a tak w ogóle to mam notkę number 2 jakbyś chciała wpaść to zapraszam xD a propos zielonej to gratuluje! a kontaktować się możemy i tak, i tak i skype, i gg, i co tylko wymyślisz, mi to różnicy nie robi xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Wzruszyłam się. Radek dostał prezenty, które dały mu cząstkę ukochanego kraju. A potem to kimono, wzrok Darka... mrrrr. Kocham określenia: dotykać wzrokiem, pieścić wzrokiem. Niby ktoś jest daleko, ale czasem tak patrzy, że wzbudza zażenowanie i coś jeszcze. :D
    Mikołaj ma prawo cieszyć się, że prawdziwi rodzice się odezwali do niego. Ma prawo mieć nadzieję, że się zmienili i może chcą utrzymywać z nim kontakty. :D

    I kim u licha jest ten człowiek i jak śmie mówić do Radka takie rzeczy. Nie pamiętam czy Darek wie czym zajmował się jego facet w Japonii.

    Nie dodawałaś rozdziału, ponieważ wiadomo, że się nie rozdwoisz, ale czekałam cierpliwie i doczekałam się.^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś!! ;3 kiedyś to ja cie rozszarpię! D: kończyć w takich momentach!! D: Zdajesz sobie sprawę, że teraz zamiast spać w nocy będę sobie dopowiadać itp, prawda?? xd Mam nadzieję, że nie jedyna tak robię >.< O! Często mi mówią, że wymyślam dziwne nazwy, więc przywykłam ;p i dziękuję, że opisałaś te prezenty >.> nwm czy może tylko ja, ale uwielbiam prezenty. Jeśli blogerki piszą coś o podarunkach, czuję jakbym to ja dostawała ten prezent ^.^ rozdział świetny. Ciekawi mnie kim jest ten Japończyk. Myślę, że może jakiś dawny przyjaciel Miki, albo może... jakiś współpracownik... albo coś.. O__o heh jeszcze pomyślę :D Radek musiał świetnie wyglądać w kimonie ;D czekam na nexta i życzę weny!! :D O boże O_O ale się rozpisałam...

    OdpowiedzUsuń
  5. Droga Akemi,
    Niedawno wpadłam na Twojego bloga kierowana odnośnikami z innych stron. Przeczytałam kilka najnowszych postów i jestem pod niemałym wrażeniem Twojego warsztatu pisarskiego. Wyraźnie opisywanie scen, uczuć, wszelakich sytuacji i kreowanie postaci, przychodzi Ci z niebywałą łatwością. Pięknie składasz zdania, pomimo, że czasami myliły mi się osoby i momentami nie byłam pewna, kto co mówi, to jednak pozostaję w ukłonie przed Twoimi zdolnościami pisarskimi. Naprawdę dzisiaj na niewielu blogach można znaleźć coś, co warto przeczytać, poświęcić temu czas. Tym razem trafiłam! ^ ^
    Dużo opisów miejsc, które można spotkać właściwie w każdym mieście, co uznaję za plus, gdyż łatwiej jest się utożsamić z opowiadaniem w mniejszym, czy większym znaczeniu. Niebanalne, ciekawe sytuacje, oraz relacje pomiędzy bohaterami to to, na co najbardziej zwróciłam uwagę. No i zauważyłam, że uwielbiasz trzymać swoich czytelników w niecierpliwości, gdy znienacka zakańczasz rozdział w najciekawszym momencie. Również imiona twoich bohaterów są intrygujące. Takie znajome. Automatycznie ma się wrażenie, że kiedyś w przeszłości znało się takiego Mikołaja Kubiaka, czy Adama, Darka, co jeszcze bardziej przybliża mnie do Twojego opowiadania.

    Odnośnie rozdziału: bliskość Darka z Radkiem jest przeurocza! Ma się wrażenie, jakby byli dla siebie stworzeni. To, z jaką wymownością Darek patrzy na ukochanego jest niezwykle ujmujące. Drogie prezenty dla Radka tylko potwierdziły, że jest on ważny dla swoich przyjaciół. Fajnie byłoby mieć takich przyjaciół w realu! XD

    Trzymam kciuki za Ciebie, Twoje opowiadanie i Twoją wenę, aby nigdy cię nie opuszczała! Oczywiście zyskałaś nowego czytelnika.

    P.S. Dodałam Twój blog do moich linków.

    OdpowiedzUsuń
  6. się wykosztowali o.o
    jaki many z tego kolesia, ale i tak się cieszę, bo Radzio <333
    I Ririś szczęśliwa jest!

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział, chociaż w pewnym momencie pogubiłam kto co mówi, ale potem się odnalazłam c:.ja też chcę dostać takie prezenty xD zastanawia mnie ten japończyk z końcówki, ciekawe kto to :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wydawa mnie się, że ktoś z rodziny. Owo "wujaszek", które wypowiedział, a mam wrażenie, że miał na myśli ojca Miki, rozumie się samo przez się. Luana, ja mam wrażenie, że Daruś wie, ale mylić się mogę. Nie mam dobrej pamięci, oj nie. :<
    Co do notki. Cud, miód, malinka, orzeszki! :D Przywróciłaś radość w moim sercu (i płucach zajętych chorobą). :D Rozdział przeczytałam z banankiem na twarzy, klaszcząc do utworu Nickelback - Trying Not To Love You. Jakoś mi dopełniła ta pioseneczka i tak przepiękny klimat tej sceny. :D
    Dusiek jest chora i majaczy. :D
    Zdenerwowałam się na wzmiankę o biologicznych rodzicach Mikołaja. Jakże oni śmią, przyjeżdżać do niego po tylu latach!? Znów robić mu (najprawdopodobniej) złudną nadzieję?! Toż to skandal! Powiesić ich! Ukamienować! (Tak to się pisze?) Spalić na stosie!!
    A te prezenty? Są prześliczne, sama bym takie chciała.. Ale bardziej bym chciała takich przyjaciół i... Darka. :<
    No ale Radkowi mogę go oddać, niech stracę. :D Ale tylko Radkowi.. xD
    Nic się nie stało z tą przerwą, kochana. Każdemu się zdarza. Brak weny, problemy, za dużo zajęć, choroby (jak w moim przypadku. Przeklęte płuca.. Chce ktoś kupić? Jak tylko je wypluję. Fakt, faktem obiecałam sobie, że wyłożę nimi boisko szkolne, ale jakby ktoś był chętny...?)
    Dobra, strasznie się rozpisałam, a przydałoby się, żebym ja też coś tam naskrobała w Sierocie, bo aż się prosi. Czekam z utęsknieniem! Całuję. :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Węszę tu kłopoty i to ogromne. Mam nadzieje że wszystko dobrze się skończy . Mikołaj i Darek w stu procentach są prawdziwą rodziną co do tego nie ma wątpliwości ! Nie ważne że teoretycznie nie są braćmi przez krew to na pewno jakiś błąd bociana i podrzucił Mikiego nie tej rodzinie .

    Star1012

    OdpowiedzUsuń
  10. Serducho i bębny razem... o tak wyobrażam sobie to szybkie i mocne bicie. :D
    Tak, winda byłaby doskonała. :D

    Babcia wiedziała, że Jessie nie weźmie kogoś nic nie wartego do zrealizowania jej planów. Liczyła się z tym, ale wierzyła w niego i czuła, może jakimś szóstym zmysłem, że jej wnuk trafi na tego właściwego. Bez tego pewnie nadal by zmieniał partnerów jak rękawiczki.:/

    Och, Darek... ja na TEN czas czekam od wielu rozdziałów. Wiesz, jak Radek mnie kręci, a do tego z Darkiem to normalnie afrodyzjak jak się patrzy. :DD

    OdpowiedzUsuń
  11. Hm, stary znajomy, co? Całkiem zapomniałam, że oni tu robią napisy tłumacząc z ang, a nie od razu z jp, jak anglojęzyczni XD Dobrze, że wróciłaś!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ha! Wiedziałam, że rodzice Mikołaja tacy będą! Miałam rację, jestem zaawansowanym jasnowidzem. :D
    Nie planowałam robić z Sieroty fantasy, wizja wyszła spontanicznie. Ale myślę, że troszeczkę fantasy jednak wplotę. :D Ale jeszcze nie wiem jak.
    Nie, nie. Seme swojego to ja już upatrzonego mam, spokojnie. ^^ Ale jak na biologii o płucach miałam to tam mówili, że jakby je rozłożyć, to by powierzchnia boiska była, no i.. I mnie się zamarzyło takie coś.. :D
    Dziękuję za pomoc w odpędzaniu choroby. Na razie trzymam kciuki, żeby przeszła do wtorku, bo za nic nie mogę odpuścić warsztatów z chemii. :D
    Serdecznie przepraszam ojca Miki za przetentegowanie tego wszystkiego. Coś mi nie wyszło w tym moim dociekaniu. ^^ I cieszę się, że się cieszy. :D
    Czymam kciuki za rozdział (przyjmę kciuki. W każdych ilościach. Żywe jak i martwe. Co mi tam. xD). :>
    Będziesz miała coś przeciwko, jeśli odpowiadać będę tutaj? Bo już sama się gubię. Chcę ograniczyć po prostu swoje komentarze, no. :D
    Pozdrawiam! :3 I jeszcze raz dziękuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wygląd Jessiego raczej się zmieni, ale nie tak bardzo skoro mając te 28 lat (chyba tyle ma, nie pamiętam) wygląda na kilka lat mniej, a w każdym razie tak się czasami zachowuje. Wyobrażam go sobie jako pogodnego czterdziestolatka w okularach o wyglądzie trzydziestolatka. :D

    To postaram się na rozdział cierpliwie poczekać. :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej,
    cudny rozdział, tak, tak bracia Kubiak myślą podobnie, Radek naprawdę się ucieszył z tych prezentów, przypomniały mu rodzinny kraj. No czego tutaj, szukają teraz rodzice Mikołaja, a precz mi stąd, po dwunastu latach cudownie odnaleźli się wrrr... już mu w życiu chcą mieszać... Jak ten człowiek może mówić takie rzeczy do Radusia, no normalnie Darek powinien mu przywalić w pysk ;] teraz nie pamiętam czy Darek wie czym w Japonii zajmował się Radek, ale pamiętam, ze które muś Kubiakowi o tym powiedział, i mi się trochę wydaje, że to jednak był Mikołaj.
    No dobra, dobra a co się dzieje u Lucasa i Damiana, albo Kryspina i Sebastiana trochę się stęskniłam z tymi osobami....
    Weny...
    Pozdrawiam bardzo serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  15. Biedny sweetaśny japończyk, niedość że w końcu zaczeło mu się układać to teraz pojawiła się jakaś zua osoba z przeszłości. Mam nadzieje że jego dzilny rycaż stanie w jego obronie i przegna przybysza gdzie pieprz rośnie

    OdpowiedzUsuń
  16. Hm, Colin. Jeszcze bardziej przystojniejszy z lekką siwizną na włosach, który nie potrafi oderwać wzroku od męża. Duchem zawsze młody, pomimo że wiek po nim trochę widać. Ale ciało ma nadal wysportowane, a przede wszystkim najważniejsze, że nadal kocha męża i pisze. :D

    Zapraszam na rozdział. :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeeejciu... To było słodkie . <3
    Jak zwykle zadziwiasz mnie swoją umiejętnością pisania . ;**
    Z dnia na dzień coraz bardziej mi się podoba to opowiadanie .;D
    Czekam na kolejne rozdziały .!

    OdpowiedzUsuń
  18. Zapraszam na nowy rozdział . ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. Aj w końcu się doczekałam.
    Już myślałam, że kolejny rozdział nie pojawi sie.
    Jak można kazać tak długo czekać?
    Spodobał mi się fakt, że prowadzisz go z kilku perspektyw jak np teraz Radka.
    No bardzo poruszyła mnie historia rodziców Mikiego a zarazem czuje mieszaninę uczuć.
    tak nagle przypominają sobie że mają syna?
    Moim zdaniem trochę to nie w porządku względem niego.
    Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy.

    p.s.
    moje gratulacje kochana.
    teraz pewnie poszalejesz.

    OdpowiedzUsuń
  20. Serdecznie zapraszam na rozdział. Ach, w sobotę już ostatni. :D

    OdpowiedzUsuń
  21. dzień dobry-wieczór, u mnie rozdział w prezencie na mikołajki

    OdpowiedzUsuń
  22. Powiedzmy siostra, że żyję, ale co to za życie xd. Staram się cokolwiek napisać albo przynajmniej znaleźc na to czas ale idzie mi to jak krew z nosa -.-"

    W weekend nadrobię rozdziały tym razem promise ;p

    OdpowiedzUsuń
  23. Takiego Mikołaja to już Ci daję w prezencie. :D Najwyżej się podzielimy. Wybierzemy dni, jakie ma spędzać z Tobą i mną, a jeden damy mu wolny, żeby odpoczął.^^

    Jessie do tamtego faceta by podszedł i pokazał wyraźnie do kogo należy ten wysoki brunet. A jak by pokazał? Hm. Może długi, dominujący pocałunek. :DDD
    Seana zmieniłam w ostatniej chwili. Pomyślałam sobie, że warto, aby chociaż jeden członek z rodziny (poza babcią, która i tak nie żyje), okazał się w porządku.
    Dokładnie, Colin sprzedaje też cząstkę siebie i jest mu ciężko, ale tym samym ostatecznie zamyka tamte rozdziały swojego życia.

    OdpowiedzUsuń
  24. Oooo :d uwielbiam wkraczanie tajemniczych postaci, które wiedzą coś, czego nie powinny wiedzieć :d słodki Radzio, tak się ucieszyyył <3 ja to bym chciała dostać takiego Mikołaja w prezencie niż perłę, ale dobre i to xD cóż. Czekam na next.
    W tzw. międzyczasie zapraszam na nową notkę... Zdziwiona, nie? Nie, jeszcze nie minęło pół wieku ;P xDD

    OdpowiedzUsuń
  25. Jupi jakiś czarny charakter (mam nadzieję) się pojawił :D
    Też bym chciała dostać takie prezenty xd Bardzo fajny rozdział ;)
    Weny ^^

    OdpowiedzUsuń