niedziela, 18 listopada 2012

25. Translate it to me...


 Witam mjoje Elfiątka! Muszę się Wam przyznać, że jeszcze tak ciężko nie pisało mi się żadnego rozdziału O_O Pod koniec coś ruszyło, ale... To chyba przez to, że teraz zaczynam zdawać sobie sprawę z trudności narracji w tym opowiadaniu. Nie mogę sobie pozwolić na magiczne opisy, czy odzywki rodem z gospody fantazy. Realizm i rzeczywistość... I to, że w sumie chcąc oderwać się od codzienności... nie mogę, bo ją opisuję. xD Jak słowo daję, gdy skończę Translate... to się chyba upiję ze szczęścia. xD A ja się dziwiłam, że Poświatowska tak niechętnie pisała o Częstochowie.

 Odpowiedzi:

Willowy - Cieszę się, że działało ;3 Lubię się czasami oderwać od opowiadania. xD

Basia - Apocalyptica towarzyszy mi od dłuższego czasu i szczerze uwielbiam tych czterech szaleńców xD Zwłaszcza lidera ;3 Nie wiem, co ja mam z tymi delikatniejszymi urodą chłopakami/mężczyznami. xD A Translate dziś nie powala. ;/

Kinmakur - Pochwal się, jak Ci poszło, pochwal ;3 A One shot o muzyce. Hmm, zawsze możesz przeczytać to i to. xD Wtedy się nie pomiesza. xD A ciekawa jestem, co sądzisz. ;>

Zielona Strefa

Elfiaczki! Trzymajcie kciuki za mnie... cały dzień... A raczej do 15. Będę zobowiązana. Poczucie Waszej obecności pozwoli zdać mi dla kolosy ;3

 

Serdecznie zapraszam do czytania i przepraszam za błędy. Powiadomię z lekkim opóźnieniem.

-------------------------------------------------------------------------------------------------

Gdy nadchodzi upragniony weekend, chcielibyśmy, aby godziny, które nam do niego pozostały, upłynęły jak najszybciej. Jeśli dołożymy do tego świadomość zbliżających się świąt, mamy podwojone uczucie szczęścia.
Wyczekiwana środa wypadająca na dwudziestego drugiego grudnia rozpoczynała długi sezon wolnego. Aż do Nowego Roku zarówno uczelnia, jak i Konsulat miały być nieczynne. Adam w tym przypadku mógłby czuć się pokrzywdzony ze względu na konieczność pracy w szpitalu, jednak dobroduszny ordynator, mając na uwadze jego poświęcenie podczas niedawnej imprezy dla starszych pań, wspaniałomyślnie wysłał mężczyznę na płatny urlop.
Zgodnie z obietnicą daną Mikołajowi, wspólnie wybrali się na zakupy, których celem było znalezienie odpowiedniego prezentu dla Radka. Nie zajęło im to zbyt wiele czasu, zważywszy na całkiem dobry gust młodego Kubiaka. Chłopak od początku wiedział, co spodobałoby się Azjacie. Adam dziwił się później, dlaczego, zamiast od razu udać się do właściwego działu, krążyli po Galerii przed dwie godziny. Na początku nie spodziewał się aż tak sprecyzowanego wyboru podarku urodzinowego, lecz gdy dotarli do ostatniego celu, mocno zaskoczył go widok Mikołaja mijającego co poniektóre półki, jakby od dawna wiedział, gdzie szukać czegoś idealnego. Musiał o to koniecznie zapytać. Teraz miał na to nieco czasu, a bazując na otrzymanej przez Darka wiadomości, w jakiej mężczyzna informował o drobnym poślizgu czasowym, mógł sobie pozwolić na kilka dodatkowych pytań.
Przytulna atmosfera rozjaśnionego wnętrza klubu zachęcała do rozmowy. Był środek tygodnia, więc i właściciel nie organizował większych imprez. Co innego w weekendy, gdy częstochowska młodzież oblegała każdy centymetr kwadratowy przeznaczonego dla nich parkietu. Rozłączone stoły stwarzały obraz zwykłej restauracji, a jednak neony i potężny bar nieco naginały prawdomówność tej wizji. Z drugiej strony nazwa klubu mówiła sama za siebie: „Iluzja”.
Budynek podzielony był na dwie części – dyskotekową i drugą, przypominającą stołówkę z lat siedemdziesiątych wraz z okrągłymi stolikami nakrytymi obrusem w biało-czerwone kwadraty, pomarańczowymi zasłonami i krzesłami ze skórzanym, bordowym obiciem. Adam początkowo proponował Mikołajowi pozostanie w tym skrzydle lokalu, ale zapoznanie się z jaśniejszą odsłoną klubowego pomieszczenia podziałało na zmianę decyzji. Aby znaleźć się w „Iluzji” trzeba było zejść po schodach, które ciągnęły się przez dwa zakręty, choć nigdzie nie było drzwi, które prowadziłyby na inne piętro. Po zejściu od razu wchodziło się do starodawnie udekorowanej kawiarenki, a dopiero z niej można było dostać się do klubu, choć także trzeba było pokonać kilka stopni. Istna ciemnica... Kto wie, czy faktycznie takiej tam nie było?
Wnętrze rozświetlały dodatkowe neony podobne barwie zwykłych żarówek.
Adamowi podobało się tutaj. Zerknął przez ramię, wysłuchując podobnych myśli wygłaszanych przez nielicznych dziś gości, po czym odwrócił głowę w kierunku bawiącego się serwetkami Kubiaka. Nadal niekiedy ciężko było mu uwierzyć, że Mikołaj naprawdę jest obok albo rozmawia z nim przez telefon. Ich ponowne spotkanie to układanka kilku nietypowych poczynań losu. Gdyby nie zrzeczenie się biologicznych rodziców chłopaka, on prędzej czy później wyjechałby znów do stolicy, a może i gdzieś za granicę. Przeznaczenie na początku z nich szydziło, rozmijając ich drogi... Albo wręcz przeciwnie – splatając, a oni nie zdawali sobie z tego sprawy. Przechodzili obok, stykając się ramionami w drzwiach Konsulatu, a teraz...
Dłoń Fibaka nakryła długie, jasne palce Kubiaka, które od jakiegoś czasu tworzyły z papieru niewielki samolot. Dwudziestojednolatek przerwał, krzyżując spojrzenia z Adamem. To ich czwarte spotkanie, a ilekroć są blisko, student ani razu nie narzekał na brak ciepła. Raz nawet zażartował, że zdolności Czecha przewyższają pracę zwykłego stażysty.
- Mikołaj... Wiesz, jestem trochę ciekawy... – niepewny wzrok Fibaka błądził po twarzy chłopaka – Dlaczego tak długo chodziliśmy po Galerii? Przecież wiedziałeś, co chciałeś kupić.
Chłopak speszył się, ale nie spuścił wzroku. Jasno  i wyraźnie, nie zacinając się, odpowiedział mu:
- To nie oczywiste, że chciałem spędzić z tobą trochę czasu?
Fibakowi momentalne nasunęło się drugie pytanie... Dlaczego Mikołaj tak łaknął jego obecności? czyżby ktoś chciał go skłonić do zerwania z nim kontaktów?
- Czy Darek w jakiś sposób ci mnie przedstawiał? – To pytanie nurtowało go dłużej niż mógłby sądzić. Przyjaźń, przyjaźnią, ale co innego, gdy w grę wkracza związek z bratem, nad którym najchętniej rozłożono by klosz i poobwieszano go dzwoneczkami na wypadek, gdyby ktoś chciał się wedrzeć.
Łagodny uśmiech Kubiaka potwierdził domysły mężczyzny przynajmniej po części. Wiedział, że nieco przesadzał i obawiał się na wyrost, bo przecież Darek też z nim rozmawiał i nawet na moment nie próbował zniechęcać. Zresztą pożyczenie samochodu też miało jakiś symboliczny wymiar.
- Mówiąc w skrócie, kazał mi się ciebie trzymać, bo, cytuję „jeśli ze mną wytrzymał, to i dla ciebie znajdzie cierpliwość” – Idealnie naśladował gesty rąk brata, jednocześnie przed końcem zdania przymykając mocno oczy, aby szybko je otworzyć, skupiając na Adamie.
Mężczyzna nie mógł powstrzymać śmiechu, widząc dokładnie skopiowany nawyk Darka, który w jego wykonaniu zawsze wzmacniał przekonanie do swoich racji.
- Ja o tobie wiem chyba nieco więcej. – Rozstawiona podstawka do serwetek skutecznie zakrywała nałożone na siebie dłonie, tak samo jak i splecione palce. – W końcu znam Darka jakiś czas i...
- Jaki on był? – Mikołaj przerwał Fibakowi, patrząc na niego w skupieniu.
- Jaki był? Nie należał do najbardziej rozmownych. – Wspomnienie odgradzającego się od wszystkich przyjaciela było dla niego w pewien sposób zabawne, jak i przykre. – Można powiedzieć, że trochę się do niego doczepiłem. Po przyjeździe do Częstochowy starałem się nawiązać możliwie najwięcej kontaktów, aby nie być traktowanym ulgowo, czy z pobłażaniem. Twojego brata poznałem już w szkole średniej, ale wtedy jakoś... nie było nam po drodze w zawieraniu przyjaźni. Dopiero później, gdy wybraliśmy ten sam kierunek studiów, doradziłem mu, by uczył się zaocznie. Dostaliśmy się. Kiedy w którymś... chyba trzecim tygodniu mieliśmy podzielić się na grupy, by przygotować projekt na zaliczenie, tylko ja, Darek i dwóch innych kolegów zostaliśmy bez przydziału. – Przerwał na moment, przysuwając krzesło bliżej Mikołaja. Lubił czuć jego bliskość. – To nie była grupa marzeń. Maciek podsyłał nam jakieś informacje skopiowane żywcem z Wikipedii, Sławek, którego poznałeś, wyjeżdżał w niedzielę do rodziny, wracając w piątek, a Darek... Gdybym nie wciągał go na siłę do biblioteki, pewnie nigdy nawet nie zaczęlibyśmy pracy. I tak, od słowa, do słowa, poznając się lepiej, staliśmy się przyjaciółmi. Co prawda droga była kręta, zwłaszcza, gdy wyszła na jaw jego orientacja. Wiesz... – Mocniej ścisnął rękę Mikołaja. – To było strasznie uciążliwe. Niby nikt nie miał nic przeciwko, wszyscy odzywali się do niego jak dawniej, a jednak widziało się te ukradkowe spojrzenia, szepty. Ludzie czasami są naprawdę zacofani. – Miał mu jeszcze jedno do powiedzenia, ale obawiał się reakcji. – Mówi się... Mówi się, że swój pierwszy raz najlepiej jest przeżyć z najlepszym przyjacielem. – I przeszło mu przez gardło. Momentalnie chłodniejąca dłoń Mikołaja pozostała jednak na swoim miejscu, choć chłopak wyglądał na zszokowanego.
Cóż, nie można było oczekiwać innych zachowań, co najwyżej czekając na kolejne.
- Ym... Hm... – Wzrok Kubiaka wędrował po barze, stolikach, swoich dłoniach, aż wreszcie zatrzymał się na oczach Adama. Świadomość tego, że jego brat... z Fibakiem... To było coś. Musiał to chwilę przemyśleć. To była przeszłość, a z niej przecież nie będzie wyliczał Czecha. Nie złożyli też sobie żadnej obietnicy, a nawet gdyby ona była, nigdy nie jest pewne, jak potoczą się czyjeś losy. Zebrał się w sobie, wdychając głęboko powietrze przez nos, po czym pogroził mężczyźnie. – No, żeby mi to było ostatni raz.
Mina Adama wyrażała największy stopień niedowierzania.
- Jak... dlacz... Jesteś aniołem?
Mikołaj parsknął śmiechem. On i anioł, dobre sobie.
- Uwierz, Adaś, że mam diabła za skórą, ale czemu cię to dziwi? Co, mam ci zrobić wykład, jak to teraz będę się wstydził? Przecież nie będę. Poza tym to z bratem całowałem się po raz pierwszy. – Mrugnął do niego. – Tak dla wprawy... No i znowu robisz te przestraszone oczy. Adam, no! – Uderzył go wolną ręką w ramię. – Mam iść do swojego najlepszego kumpla, żebyś uważał, że jesteśmy kwita?
I to był najskuteczniejszy sposób na przekonanie Fibaka, aby przestał się zadręczać. Pewnym siebie ruchem objął talię chłopaka, przysuwając usta do jego ucha.
- Nie pozwolę na to, abyś mi teraz uciekł. – Ich krzesła mieściły się w rogu dwóch ścian, więc mieli zapewnioną nieco większą swobodę intymności. Dzięki temu Adam mógł pozwolić sobie na delikatne przygryzienie ucha Mikołaja, które zaraz pocałował subtelnie. – Najchętniej wziąłbym cię na kolana i patrzył na czerwieniejące policzki. Już teraz czuję ich ciepło. Potem – wymruczał gardłowo, trącając nosem odgiętą nieco szyję Kubiaka – włożyłbym palce w twoje włosy i przyciągnął do mocnego pocałunku. Ciekawy, czy masz ciepłe plecy, pozwoliłby zakraść się tam moim rękom i...
- Możesz nie doprowadzać mojego brata do bliskiej utraty świadomości?
Głos Darka przerwał poczynania Adama, choć mężczyzna zaledwie wysunął nieco głowę, by na niego spojrzeć. Nieomal zapomniał, w jakim przyszedł tu celu, zupełnie zatracając się w obecności Mikołaja. Ten chłopak, będąc w pobliżu, zajmował sobą cały jego czas... Wypełniał go bez reszty.
- Nie mogłeś się jeszcze trochę spóźnić? – Z ciężkim westchnięciem ucałował obojczyk młodszego z braci, odsuwając się od niego. Dopiero wówczas mógł zauważyć półprzymknięte oczy i nierówny oddech Mikołaja, który z całych sił zacieśniał uścisk na krawędzi stolika. Mężczyzna z łatwością dostrzegał nieco nieudolne próby uspokojenia się. W końcu byli w miejscu publicznym, a nieostrożność doboru chwili spowodowała nakrycie ich nie tylko przez Darka, ale i Radka. Adam musiał jakoś zainterweniować. Nie chciał, by Mikołaj czuł się niezręcznie, zwłaszcza, że wynikałoby to nie z jego winy.
W momencie, gdy Czech chciał zmienić temat, ubiegł go początkowo jeszcze drżący głos dwudziestojednolatka.
- Następnym razem nie relacjonuj, tylko bądź czynnym uczestnikiem.
Jeśli Adam myślał, że zostanie w jakiś sposób uszczypliwie zrugany, teraz musiał przyznać wielkość Mikołajowi. To już druga sytuacja w tym dniu, jak chłopak wykazuje się tak naturalnymi odruchami. Być może ktoś na jego miejscu wytknąłby Fibakowi jego perwersję lub udawałby, że nic się nie stało... ale nie Kubiak.
- Jak sobie życzysz. – Miał nadzieję, że akceptacja Darka nie ulegnie nagle drastycznej zmianie. „Iluzja” nie była ani specjalnie chroniona, ani przeznaczona dla określonej grupy ludzi, lecz jeśli starszy z braci rzuci się na niego z pięściami, to wraz za nim pójdzie cała reszta klienteli. Z drugiej strony garstka pięciu osób nie mogłaby mu zrobić zbyt wielkiej krzywdy, prawda? Ośmielony dodaną sobie otuchą, wczesał palce w gęste i długie pasma czarnych włosów, po czym drapiąc paznokciami skórę głowy Mikołaja, pocałował go po raz pierwszy. Dotychczas ich przywitania i pożegnania kończyły się na buziaku w policzek, dlatego dla obydwu było to coś nowego i równie ekscytującego, jakby robili to pierwszy raz w życiu.
Nie zwracali uwagi na przeciągły, acz w miarę cichy gwizd Darka. Najpiękniejsze było dla nich nie to, że się całują... ale że ich oczy są tak blisko siebie, że ich dusze na siebie patrzą. Mogliby to robić bez końca, ale nie należeli do osób chcących afiszować się swoją odmiennością. Zresztą… dlaczego mieliby coś najbardziej własnego udostępniać innym?
Wargi coraz częściej ocierały się o siebie. Dłuższe przerwy w ich dotyku spowalniały przyjemny akt, zmierzając do ich rozdzielenia. Na koniec jeszcze przytulili ze sobą policzki, trącając się nimi wzajemnie. Kilka milczących gestów miało dla nich znaczenie najwyższej rangi. Obydwoje lubili czuć, że są kochani, że ich delikatne natury nie zostaną źle odebrane przez partnera. Ileż to razy wysłuchiwali narzekań koleżanek ze swoich środowisk, które żaliły się na kąśliwe komentarze mężów, gdy chciały się do nich przytulić. Często słyszały wówczas, że z czasem robią się chętne. To bolało.
- Mikołaj... mógłbym tak przez cały dzień, ale dzisiaj to nie my jesteśmy tutaj najważniejsi. – Patrząc na niego z odległości kilkunastu centymetrów miał pełen widok na wilcze, stalowe oczy i ładnie opadającą na lewy bok grzywkę. Zgarnął jej końcówki, wsuwając za ucho chłopaka, przy czym uśmiech nie schodził mu z ust.
- Masz rację, ale jeśli nie przestaniesz mnie uwodzić, będę musiał zawieść Radka i opuścić jego przyjęcie. – On już wiedział, jak bardzo silna wola ucierpiała od ostatnich kilku dni. – A na to pozwolić nie możemy. – Czuł się tak, jakby walczył z czymś strasznie kuszącym i zajmującym, zmuszając się do zostawienia tego na jakiś czas. Dla pewności, aby czasem coś go nie nęciło, wstał, uprzednio wyjmując torbę leżącą u jego nóg. Kiedy spojrzał na Radka, ten był już bez płaszcza... Tylko kiedy to się stało? Chyba nie zajęli z Adamem aż tak wiele czasu... A może? Potrząsnął głową, raźnie obchodząc stolik, po czym uścisnął dłoń Miki. – Raduś, wiesz, że moje prezenty mogą być dziwne. – O tak, zwłaszcza niebieska sukienka. – Jednak ten wybraliśmy wspólnie – odsunął się o krok, robiąc miejsce stojącemu mu za plecami Fibakowi – i nie jest chyba tak źle... Tylko się w to teraz przebierz. – Mikołajowi najpewniej spodobało się obdarowywanie Azjaty odzieżowymi niespodziankami. – Mój brat na pewno będzie zachwycony. Poza tym mam nadzieję, że twoje zdrowie się poprawi, a ty chętniej poprosisz o pomoc, gdy jej będziesz potrzebował. – Życzenia były dla niego zawsze sprawą drugorzędną. Najchętniej od razu uściskałby solenizanta, tuląc się do torsu, który od jakiegoś czas z taką czułością go pocieszał, czy usypiał podczas choroby. Uwielbiał Radka i nie wyobrażał sobie, że ich drogi mogłyby się rozejść. Tych kilka miesięcy zbliżyło ich na tyle, by czuli między sobą silną więź oscylującą między braterską a miłosną. Byli jak dwie dusze podzielone na osobne ciała. Nie tylko wśród partnerów występują takie zależności, a czasami jest lepiej, gdy jednak się różnią. Mikołaj i Radek, zupełnie niespokrewnieni i tym bardziej nie planujący wspólnego związku, mogli pozwolić sobie na coś więcej niż podanie ręki na powitanie.
Mimo wszystko Darek nadal miał co do tego odmienne zdanie. Zaborczo objął talię Miki, odsuwając go od nacierającego powoli brata, tym samym dyskwalifikując także Adama przed złożeniem życzeń.
- Wystarczy, że dasz mu ten prezent – zabrzmiał, jakby pouczał kilkulatka, po czym wbrew swoim słowom sam zabrał pakunek z rąk Mikołaja, odstawiając go na krzesło. – Przecież ja też coś dla ciebie mam – mruknął posępnie, wypuszczając Mikę z objęć. Wszyscy, łącznie z Azjatą obrócili się do Ziutka, patrząc, jak mężczyzna wsuwa dłoń do kieszeni spodni, próbując coś z niej wyciągnąć. Gdy niewielkie pudełeczko o bordowym, zamszowym materiale wreszcie wydostało się na zewnątrz, Darek podniósł wzrok.
Radek miał wrażenie, jakby te czerwone tęczówki o smolistych źrenicach pochłaniały go do głębin jego serca, które wraz z uniesieniem wieczka podskoczyło do gardła.
- O mój Boże... – Tylko na tyle było go stać, wpatrując się najpiękniejszy prezent, jaki kiedykolwiek mógł otrzymać.

*Akemi - Samo zło, sami zło to ja xD

27 komentarzy:

  1. Tak zaglądam z myślą, że może już coś napisałaś a tu taka miła niespodzianka.
    Rozdział jak zawsze cudowny.. aż mnie skręca, żeby dowiedzieć się co będzie dalej. Pisz szybko. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. *_* yey! 22 grudzień! Moje urodziny, nareszcie! Ciekawe co Radek dostał :D ciekawość pierwszy stopień do piekła, a później z górki... Kończysz w takich momentach, że... nóż się w kieszeni otwiera ;). Czekam na brzyska i życzę zdrowia w te mroźne dni *wygrzewa sie pod pierzynką* PS.: nie napisałam wcześniej, piszę teraz- super one-shot! Oby tak dalej! Coś długo siedziałam cicho, mam nadzieję, że inni "cisi" również dadzą jakiś znak życia :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak gdzie jest brzyska powinno być "nexta" *klika na telefonie* ehh ta technologia :'(

    OdpowiedzUsuń
  4. Akemi jesteś niesamowita.
    pokazałas moich ulubieńców i ta ognista sytuacja międzynimi.
    ach szkoda ze przerwałaś w takim momencie ale widzowie mieliby darmowe porno z chłopcami w roli głównej;p
    No i jak zawsze przerywasz w najciekawszym miejscu, ale chyba się do tego przyzwyczaiłam.
    Ty zwyczajnie nie umiesz inaczej.
    Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam.

    p.s.
    zrobiłam porządek w Spamowniku i czytane blogi będę usuwać na bieżąco a więc możesz śmiało tam powiadamiac bez obawy, że Cię pomine.

    OdpowiedzUsuń
  5. I co on dostał? No, co? Pierścionek zaręczynowy? Aż mnie skręca, żeby się dowiedzieć co to jest i co będzie dalej. W każdym razie Darkowy prezent musi być wyjątkowy, bo nie na wszystko się tak reaguje. Teraz wyobrażam sobie, jak Dareczek klęka przed swoim chłopakiem i pyta: Wyjdziesz za mnie.
    Ta, pomarzyć można, bo to nie fantasy i w dodatku są w Polsce. :/
    Prezent Mikołaja też mnie ciekawi. :D

    A w ogóle Mikołaj ma rację, niech Adam działa, a nie mówi. Ach, ten pocałunek. :DDDD
    Fibak i Darek, że oni... WOW. Ale dobrze, przynajmniej wiedział, że przyjaciel go nie skrzywdzi. A Mikołaj nie może być zazdrosny o przeszłość. Przecież wtedy nie byli razem.

    No, Jedną łzę już wrzuciłam z całości na chomika. I podziwiam wracanie do niej. Ja ostatnio nawet pliku z nią nie mam ochoty otwierać. :D
    W ogóle ostatnio nic nie piszę. Mam totalną zawiechę. Odpoczywam czytając i grając w simsy. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Darek, kochanie ty moje, ty mnie zawsze potrafisz rozczulić!
    Nie wiem dlaczego twierdzisz, że ten rozdział "nie powala". A właśnie, że powala! I będę się kłócić. Aż mnie ciekawość zżera, co też Daruś podarował naszemu Mice. I powiem szczerze, genialnie ujęłaś tą zazdrość. Aż się obśmiałam. No po prostu kocham Darka, ale również i Mikołaja, Radka, Adasia, Lucasa, Damiana, Sebę, Kryspina, no po prostu wszystkich kocham! :3 Ale Darka najbardziej, o. ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. Pozwól że powtórzę za Radkiem o mój Boże! jesteś nie samowita tworząc te opowiadania. Przepraszam że ostatnio mnie nie było ale niestety tak wyszło :). Wspaniały rozdział Adam i Mikołaj coraz bliżej się poznają ;). A Darek dzisiaj przeszedł sam siebie . Czekam na ciąg dalszy.

    Star1012

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej,
    kochana rozdział jest po prostu fenomenalny, Mikołaj i Adam coraz bardziej się do siebie zbliżają i poznają, cudowna ta scena w tym klubie, Darek musiała się pojawiać właśnie w takim momencie? A Darek, no no przeszedł samego siebie chyba, taki zaborczy. Ciekaw mnie prezent Mikołaja dla Radka, jak i ten od Darka. Och już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, Twoje opowiadania to bym chciała czytać codziennie....
    Weny życzę Tobie no i chęci, czasu....
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  9. Taki spokojny i lekki rozdział, bardzo fajny xd Darek jest tak przesłodko zaborczy, mogłabym się nim zachwycać i zachwycać, no ale przecież o tym wiesz xd
    Nie wiem czemu ale mam wrażenie, że oni wszyscy są jak takie misie tulisie xd Tylko by się siedziało i ich przytulało i na nich patrzyło xd
    A z tym upiciem ze szczęścia przy końcu tego opowiadania, to mam nadzieję, że jeszcze trochę poczekasz. Męcz się i nas zadowalaj, wszyscy kochają to opowiadanie xd Weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że nie pierścionek. :DD
    Pewnie, że odważniejsze, nawet bardzo odważne *odzywa się zboczuch* mogą być. :DDDD

    Adaś zaszalał, ale tylko jednego kocha tą prawdziwą miłością.^^

    O tak, dwa gołąbki, mój kochany Akira. Ach.
    Mieć zapas jest cudnie. Człowiek ma spokojną głowę. :D

    Kochana i mnie pojawiły się dalsze losy Colina i Jessiego.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej :) wbijam - Notka!! Patrze na zegar - nie mam czasu, nazajutrz nie ma czasu, dzisiaj HURRRAAA czytam, super a wiec teraz komentarz, notka suupeer, wiec teraz co u mnie, mam 2 najwieksze wyniki w szkole ^^ jestem genialny xD Teraz przedmiotowe ehh... A napisz mi co u Ciebie, pochwal sie w zielonej strefie, albo sie jakos skontaktujemy :d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Zielonej można, a pewnie xD
      Mój Ty genialny bracie! *_* Ten 3 lipca to jednak jest wielki. xD

      Usuń
  12. trolololo, cześć, jesteś pałką, bo kończysz radzia w takim momencie, a ja też jestem pałką, bo dopiero przeczytałam XDDD
    radzio! radziao! ja chcę więcej radzia!

    OdpowiedzUsuń
  13. Akemisiuuuuuuuuuuuuuuuu!
    jejku, jak ja się za Tobą stęskniłam!
    I za twoim blogiem!
    I za wszystkimi innymi również!
    Przez 2 miesiace internetu nie miałam.
    2 MIESIĄCE! Wyobrażasz sobie ile to nadrabiania? To jest wspaniałe *_* Będę czytać, czytać, czytać, czytać i jeszcze raz czytać. Kocham to <3 Tyle wspaniałego czytania to chyba dobre wynagrodzenie za 2 miesiace umierania, odcięcia od świata i blogów XD
    Dobra.. koniec pisania.. zabieram sie za czytanie tego co mi do nadrobienia zostało, ale przed tym musiałam się z Toba podzielić tą wspaniałą wiadomościa ;3

    ~Łapciaczek stęskniony jak nigdy!

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo dobrze piszesz i szczerze ten rozdział powala xD Jeszcze nie osiągnęłam o co chodzi dokładnie w całej opowieści, ale jak będę miała czas przeczytam wszystko od początku ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja chcę tylko Radzia, bez Darczena :c

    OdpowiedzUsuń
  16. U mnie pierwszy rozdział Blasku ciemności.. Zapraszam ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. eloł i joł! Ja też skończyłam moje przenosiny! xd Chociaż może żadnej nowej notki nie ma, ale uff! To już! Do tego jestem po maturach próbnych i jetem wypompowana... masakra -.-
    Teraz rezyduję tu: www.catyaoidreams.blogspot.com - adres nie wiele się zmienił heheh xd

    Notkę nadrobię jak nabiorę trochę siły, teraz to nawet by nic do mnie nie dotarło no i muszę skończyć oneshota, którego obiecałam kumpeli heh ^^

    OdpowiedzUsuń
  18. Akemi, sluchaj kochanie ty moje, oszalalem, bloga zakladam xD Skontakuj sie ze mna, gg badz skype, co wolisz, napisz mi w odpowiedzi a ja ci podam kontakt, zawsze moze byc i koma, ale nieee, za duzo ludzi moze dorwac xD nie, to nie jest decyzja pochopna, przemyslalem, mam pomysl, jutro a raczej dzisiaj bo prawie polnoc xD Zaczne pisac powitanie i 1 notke, mam nadzieje ze mi pomozesz na poczatku (nie pisac tylko system blogowy ogarnac xD) i bedziesz czytac moje prace :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Przeczytalem wlasnie tego one-shota mam tylko jedno do powiedzenia a wiec ekhem : "CUDOWNE" czemu nie krzyczalas, upominalas mnie?! To bylo Boooskieeee naprawde, swietne!! Te porownanie, ten opis, to bylo takie no... Prawdziwe! Oezuuu! Tez chce umiec tak pisac, panie wenie! Nie zawiedz mnie! XD

    OdpowiedzUsuń
  20. Ehhh... założyłem konto na blogspocie, ale nie moge przez konto czytać twojego opowiadania bo nie jestem pełnoletni xD ale ja chcę! ;( i nie moge zmienić daty, foch na nich xD a tutaj masz link do bloga, tylko się nie śmiej ze mnie xD kinmakurskiemysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Akemi, jak zwykle mnie zadziwiasz :) Notka cudna :) Ciekawe co dostał Radek od Darka, a także od Mikołaja i Adama... Po reakcji Radka mogę powiedzieć, że się takiego prezentu nie spodziewał :P Pozdrawiam i weny życzę :)
    Willowy

    OdpowiedzUsuń
  22. tym to sie nie przejmuj, wyjdzie zapewne w praniu :33

    OdpowiedzUsuń
  23. I zapraszam na 4. rozdział Poco Piu Love :33

    OdpowiedzUsuń
  24. Ale masz wymagania XDDD No nie wiem, nie wiem, popiszemy, zobaczymy :3 nic nie obiecuję, bo wszystko zależy od moich chęci i nastronju

    OdpowiedzUsuń