piątek, 5 października 2012

6. Jak pies z kotem.

09 listopada 2009

Ohayo Elfiątka xD Później, niż zwykle, ale... odsypiałam xD Nie ma to jak cudowna impreza xD Mam fantastyczny humor (czytajcie - znalazłam śmieszny, skoczny opening i ending z anime Toradora.) O! I dowiedziałam się dziś, że mam dwie ojczyzny xD Drugą są Niemcy - przez wzgląd na zburzenie Muru Berlińskiego, nauczycielka nie pytała mojej grupy, twierdząc, że to jest za ważny dzień dla nas, grupy rozszerzonej, która ma się radować wraz ze swą drugą ojczyzną (dobrze, że nie pierwszą ^^') Serdecznie witam Madeleine!

Wielkie dzięki za komentarze;*  Zapraszam do czytania ;3

Odpowiedzi:

Oluś - Skrzata nie kochasz? Jak możesz xDD Piszę, piszę, staram się, a, że najbliższe dni zapowiadają się spokojnie, to pewnie opowiadanie w moim zeszycie (wreszcie) ruszy tak konkretnie.

Jasper - Proszę bardzo xD Już nie... oj fakt, tutaj też przerwałam ^^' No, ale chociaż wątek sprzed tygodnia się zakończył.

Veg - Dzisiaj spełni się część z Twoich propozycji xD Chociaż zabawa niekoniecznie trwała kilka godzin...

Łapa - Jestem ciekawa, czy Twoje przypuszczenia się sprawdzą. Ojj Maiyu nie będzie się nudził... K. zresztą też xD

Emi - Wybaczam, wybaczam xD

Katsumi - Koniecznie napisz, czy Twoja wersja planu się sprawdziła!

Luni - O Brawo xD Mruczek (Subaru) czasami, mimo wieku, może mieć rację.

Aiko chan - Jak Maiyu postąpi, to okaże się w następnej notce, chociaż wstęp mamy już tutaj... XP

Grelcia - ^_^ Te Twoje trzy możliwości, jak Ci już pisałam, mogą się zdarzyć... hehe, zobacz, w jakim nasileniu xD Chociaż proporcje brałaś względnie dobre xD Pająki? *_* A pamiętasz tego, którego wyniosłam z domu? Miał młode!!! XD

Kirhan - Historia... Chcieli stworzyć własną,  raczej Keizo chciał xD Zresztą... to, co on tam faktycznie napisał, będzie ujawnione nieco później.

Pani Ciemności Yuuki - Mam nadzieję, że moje wyjaśnienia nieco rozjaśniły sprawę ^^' Ja Czasem mogę niezrozumiale pisać. Maluszek? Subaru? Czy ten rzeczownik pasuje do niego.... w pewnym sensie xD

Hoshi Anika - Kociaka nie mam, ale psa bym nie oddała xD

Sajfer - Nie gniewam się, no coś Ty ^__^ Tylko pamiętaj - nie poddawaj się! (A za SasuNaru już masz u mnie buziaka ;*)

Madeleine - Tych planów będzie więcej, nie koniecznie w ich wykonaniu... ale na pewno szatańskich xD

Nauczycielka weszła do biblioteki w chwili, gdy Keizo zapisał tytuł referatu.
- Grzeczni chłopcy. – spojrzała na ziewającego siedemnastolatka. – Ja idę na lekcje. Zostały mi jeszcze dwie. Jeżeli będziecie się odpowiednio zachowywać, to gdy wrócę, pozwolę wam iść do domu bez dokańczania pracy.
- Skąd pewność, że nie zwieję, gdy on zaśnie? – Dakori wskazał na przecierającego oczy, Maiyu.
- Stąd, że was zamknę. – pokazała klucz i nim chłopcy zdążyli zaoponować, zatrzasnęła drzwi za sobą i zamknęła je. – Miłego pisania. – dodała jeszcze i oddaliła się.
Ueda uderzył czołem o blat stolika.
- Wielkie dzięki.
Trzynastolatek uśmiechnął się. Miał około półtorej godziny, aby zrealizować swój plan. Najpierw musiał zabrać się za pisanie, by nie wzbudzić podejrzeń, co nawet mu się udało, zważywszy na zdziwiony wzrok kolegi.
- Co on taki zadowolony? - zaniepokoił się szarooki. – Znowu chce coś wyciąć? Zdecydowanie za długo przebywa w towarzystwie Subaru.
***
Czas mijał im dosyć wolno, więc Ueda już po pół godzinie spał smacznie. Czarne, miejscami szarawe włosy opadały na blat stolika, a cienka strużka śliny tworzyła już mini kałużę. Z jednej strony wyglądał głupio, lecz jakby się temu przypatrzeć, to niewinność i bezbronność była wręcz namacalna. Keizo nie mógł tego zmarnować. Przeciągnął się leniwie i spojrzał na zegarek.
- Jeszcze dwadzieścia minut i koniec. – trzy kartki były zapisane, a więcej nie miał zamiaru. – Czas zacząć.
Wstał ostrożnie, by nie zbudzić kolegi, otworzył pleca i wyjął z niego aparat cyfrowy. Odpiął pasek ze swoich spodni i związał nim ręce Uedy, przywiązując je do krzesła. Dźwignął podbródek chłopca i pocałował go, pstrykając jednocześnie zdjęcie.
Siedemnastolatek mruknął niewyraźnie. Coś mu ewidentnie nie pasowało, a szczególnie jakiś nieznany ciężar na udach oraz obiekt lub osobnik dotykający jego dolnych partii ciała. Uchylił jedno oko, a zaraz potem szarpnął się, nie osiągając zamierzonego celu uwolnienia się.
- Co ty wyprawiasz? – krzyknął.
Keizo opierał się plecami o stolik i siedząc na koledze, gładził jego męskość przez materiał spodni.
- Mai. – prawie, że ze czcią wypowiedział to imię.
- Odsuń się, głupku! Zaraz zacznę krzy... – Dakori zachłannie wpił się w jego usta, językiem rozsuwając wargi.
Zdezorientowany szarooki zamarł na moment. Czuł, że dotyk sprawia jego ciału przyjemność. Starał się obluzować pasek, jednak to nie przyniosło skutku.
- Przecież to jeszcze dziecko! – krzyczał w myślach.
Gdy trzynastolatkowi zabrakło powietrza, odsunął się łapiąc je gwałtownie. Cofnął rękę i przybliżył swe biodra do Uedy. Odczekał moment i zaczął unosić się rytmicznie. Objął dłońmi, barki kochanka i odchylając się do tyłu, przymknął oczy oddychając coraz płycej. Nie miał tego w planach. Chciał go tylko pocałować, nic więcej, jednak hormony zwyciężyły.
- Mai, weź mnie. – wyjęczał.
Chłopak oblał się zimnym potem. Jeszcze nigdy nie widział wychowanka w takim stanie. Owszem, często urządzali ze sobą jakieś bijatyki, całowali się w policzek i tego typu podobne, ale miało to swoje granice. Zostawali na poziomie uczeń-wychowawca. Teraz, to szczupłe, piękne ciało domagało się o więcej.
- Przestań. – zachrypnięty z emocji głos, przeczył rozkazowi. W myślach beształ się, że do tego dopuścił. Obecnie był bezbronny i nie miał pojęcia, jak daleko może się jeszcze ten dzieciak posunąć. Kątem oka dostrzegł kogoś stojącego w drzwiach. Odwrócił gwałtownie głowę, a jego wzrok spoczął na nauczycielce, która przyszła dziesięć minut przed czasem. W tym samym momencie Keizo wygiął się w łuk i jęknąwszy głośno, doszedł, brudząc bieliznę.
Kobieta kaszlnęła, wyraźnie zaznaczając swoją obecność. Spojrzała z lekkim strachem na związanego ucznia, a później na wyczerpanego z przyjemności bruneta, którego wzrok był mocno zamglony. Gdy wreszcie uprzytomnił sobie, co się dzieje, zeskoczył z ud kolegi, raniąc się w bok, kantem stołu. Trochę za duże spodnie pozbawione paska, obniżyły się nieco, a ich właściciel, mocno zaczerwieniony, wybiegł z biblioteki mijając nauczycielkę.
- Co to było? – kobieta nadal stała w tym samym miejscu.
- Coś go napadłao. Niech pani o tym nikomu nie mówi, proszę! Ja z nim porozmawiam, ale niech to zdarzenie zostanie między nami. Nałożę na niego karę i to już się nie powtórzy. – w jego oczach widoczna była panika. Dobrze wiedział, że w ich szkole panuje surowa dyscyplina. Nie chodziło o to, czy są w niej związki typowe, czy też nie. Po prostu wniesiono zakaz jakichkolwiek dotyków, pocałunków, kontaktów cielesnych. W dodatku uczniowie nie byli jeszcze pełnoletni, a za wszelką krzywdę, jaka mogła im się przydarzyć, na przykład gwałt, odpowiadali nauczyciele i dyrektor. Nieprzestrzeganie zasad mogło grozić nawet wyrzuceniem ze szkoły.
Chłopiec wpatrywał się wyczekująco w zastanawiającą się kobietę, która nagle roześmiała się i machnęła ręką.
- Przecież wiesz, że nie lubię reguł. Powiedzmy, że nie doczytałam pewnego fragmentu regulaminu. – rozbawiona jego otwartymi ustami, mrugnęła do niego.
Maiyu odetchnął z ulgą. To chyba wielkie szczęście, że trafił akurat na nią. Gdyby to była jego wychowawczyni, właśnie pakowałby swoje rzeczy.
- Swoją drogą... Napalony z niego trzynastolatek. – zachichotała, odwiązując chłopcu zimne ręce i podając pasek.
Ueda zaczerwienił się.
- Dziękuję. – ukłonił się przed nią i pędem ruszył w kierunku drzwi. Zanim do nich dotarł, zahamował gwałtownie i odwrócił się.
- On na temat tego referatu coś chyba napisał.
Kobieta spojrzała na kartki i uśmiechnęła się ciepło.
Wzięła jeden z pergaminów i zwinąwszy go w rulon, podała siedemnastolatkowi wraz z aparatem cyfrowym.
- Otwórz go i przeczytaj, gdy dostrzeżesz coś pięknego, łączącego was oboje.
Szarooki zmarszczył brwi.
- Teraz nie mogę?
- Nie. – położyła dłoń na jego ręce, która zaczęła odwijać papier.
Chłopiec westchnął głęboko i skinął głową.
- Nie mamy nic podobnego, ale skoro pani tak uważa... Do widzenia i jeszcze raz dziękuję. – ponownie się ukłonił i wyszedł.
Nauczycielka oparła się o drzwi.
- Głupie zasady. Niszczą to, co najpiękniejsze.
***
Subaru
Siedziałem wygodnie w fotelu i umierałem pod toną chusteczek, kiedy drzwi nagle otworzyły się, wpuszczając do pomieszczenia niechciany chłód.
Akira i Isamu poszli do sklepu po marchew do obiadu, Eiri z Mizukim pichcili coś w kuchni, tata z Fayem wracali do domu, bo właśnie dzwonili, a Kiba dokazywał na dywanie z Koryuu. Osobą, która się zjawiła, mógł być tylko i wyłącznie Keizo, bo ta łamaga nigdy nie potrafi zapamiętać, że obok drzwi istnieje coś takiego jak szafka na buty.
Tym razem jednak coś huknęło, a głośny krzyk zwabił mnie na korytarz.
- Mizuki! – wrzasnąłem, wzywając opiekuna i podbiegłem do skulonego Dakoriego.
Po chwili Eiri wraz z Hoshim pomogli mi przenieść przyjaciela na kanapę.
- Mówiłem, żebyś uważał, ale nie! Po co? Teraz trzeba kupić nową szafkę, bo tej urwałeś drzwiczki. A miała takie piękne rysunki wyrzeźbione przeze mnie cyrklem. – zajęczał zielonooki.
Zauważyłem, że K. łka gwałtownie.
- Aż tak cię boli? – uklęknąłem przy nim. Wtedy zobaczyłem zaczerwienione, intensywnie bursztynowe oczy i zapłakaną twarz. – Złamałeś coś sobie? Gdzie? – zaniepokoiłem się nie na żarty.
Drżącymi rękami wskazał na bok, z którego przez bluzkę widać było czerwoną plamę.
Otworzyłem szeroko oczy.
- Co tu się dzieje? – odwróciłam się i ujrzałem Maiyu, stojącego ze skrzyżowanymi rękoma.
- Przewrócił się o szafkę i coś sobie zrobił. – wyjaśnił Mizuki, na co Ueda prychnął.
- Jednej ci było mało?
Trzynastolatek podniósł się, sycząc, co jakiś czas.
- Nic mi nie będzie. – jakoś mu nie wierzyłem. Szczególnie, że idąc, zataczał się na boki. Wszedł do kuchni i usiadłszy przy stole, zaczął jeść zupę. Aki i Isamu wrócili niedawno i patrzyli teraz z niezrozumieniem to na Keizo, to na Maiyu.
Cesarz oczywiście spóźnił się. Najwyraźniej Fay obdarował go deserem.
Gdy siedzieliśmy już wszyscy, zauważyłem wściekły, utkwiony w mojego przyjaciela, wzrok Mai.
Obok mojej ręki wylądowała mała karteczka, odwracając mą uwagę od głębszych obserwacji.
„Nie udało się.”
Westchnąłem. Wiedziałem, że tak będzie, ale nie chciałem wykrakać, więc nie mówiłem tego na głos.
„Przykro mi. Co tam się stało?” – odpisałem.
Ueda przyglądał mi się badawczo i gdy odbierałem liścik, złapał mnie za nadgarstek. Widząc przerażoną minę kolegi, domyśliłem się, że treść nie jest przeznaczona dla siedemnastolatka. Szybko przeanalizowałem wszystkie warianty i ten, który chwilę później zrealizowałem, wydał mi się najlepszy. Mianowicie ugryzłem szarookiego w rękę, wyszarpując swoją.
- Powaliło cię? – poszkodowany warknął na mnie, rozmasowując bolące miejsce.
- Nie czyta się czyjejś korespondencji. – mruknąłem.
„Poniosło mnie. Całowałem go, a potem usiadłem na nim i zacząłem się o niego ocierać i... No wiesz... Nie wytrzymałem. Weszła nauczycielka i nas zobaczyła, a ja zwiałem. Subaru, ja go kocham.”
Moja szczęka spotkała się z podłogą, wymieniając z nią informacje na temat brutalnego potraktowania ją zębami, a ja tępo wpatrywałem się w zarumienione, taa, nie pomyliłem się! Zarumienione oblicze Dakoriego.
- Chyba żeś oszalał. – tylko na tyle było mnie stać, bo jakoś nic mądrzejszego nie przychodziło mi do głowy. Doskonale znałem plan z dzisiejszej akcji, ale to miało być jednorazowe. Pocałunek, zdjęcie, a potem album i w czasie wieczorów dobra zabawa. A właśnie!
Pochyliłem się nad przyjacielem.
- Zrobiłeś fotkę?
- Tak... Ale aparat został. – odszepnął.
Spojrzałem na Maiyu.
- Tego szukasz? – uśmiechnął się złośliwie i wyjął z kieszeni cyfrówkę. – Może podzieliłbyś się z wszystkimi, o czym to tak zawzięcie dyskutujesz z kolegą?
- Oddawaj! – rzuciłem się na niego.
- Ani mi się śni. – niebezpiecznie zamachał przedmiotem, więc zatrzymałem się.
- Taki jesteś? To patrz! – wrzuciłem korespondencyjną karteczkę do kominka, w którym płonął ogień.
Siedemnastolatek w odwecie zaczął przeglądać zdjęcia. Przy jednym zatrzymał się i uśmiechnął delikatnie, lecz przy następnym spochmurniał.
- Narada. – warknął.
Oznaczało to, że jest coś ważnego do przedyskutowania i wszyscy, tak, jak siedzą, mają uważnie wysłuchać jednej lub obu stron, zależnie od sytuacji, i się nie wtrącać.
Akemi (20:40)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz