20 września 2010
Witam moje Elfiaczki xD Mam dla Was wiadomość (czy dobra, to sami oceńcie xD) Ostatnio pisałam, że dziś dodam ostatni rozdział opowiadania... No trochę się zmieniło. Dostałam kopa Od Wena o północy i bestia jedna uraczyła mnie dodatkowymi stronami. Z tego powodu za tydzień pojawi się (mam nadzieję) ostatni rozdział plus Epilog. I tutaj kolejna wiadomość - to będzie raczej najdłuższa z dotychczasowych notek i aż się boję, że wyjdzie taka, jakby to były dwa rozdziały xD Ale postanowiłam sobie, że we wrześniu ukończę to opowiadanie, więc najpewniej tak się stanie. Najwyżej będziecie dłużej czytać xD (bo w tej chwili mam już napisane tyle, że mieści się to w granicach rozdziału, a ja muszę jeszcze coś dopisać xD)
Odpowiedzi:
Fusae-Chan - Witam nową czytelniczkę XD Oby rozdział Cię nie zawiódł (a także to, że znowu przerwałam w drastycznym momencie XD)
Sonietta - Teksty same przychodzą mi do głowy (pewnie przez ten zboczony umysł), tak samo jak dziś - przepisując notkę wpadło mi do głowy kilka dodatkowy zdań xD Aaa czyli ten nadmiar Weny to m.in. przez Ciebie jest XD
Star 1012 - Ale jakie to męczenie jest przyjemne! xD Tenshi nie narzeka, bo jemu jest dobrze, a w dodatku mieć tak aktywnego i pomysłowego partnera... Skoro Mai nie narzeka na Keizo, to wiesz... Tenshi się cieszy, że poziom perwersji Subaru jest mniejszy od tego, jaki ma Dakori (bo gdyby Subaru był taki jak Keizo... to biedny tyłeczek Aniołka, oj biedny by był xD)
Zielona Strefa.
Raaany, słońce za oknem *_* Ale i tak czuć w powietrzu jesień. Ten rok jest dla nas wyjątkowo wredny - zima długa i straszna, wiosna taka sobie, lato chłodne z małą ilością słońca (albo raz przygrzało strasznie, a innym razem lało przez kilka dni). Noo, ciekawe, co przyniesie jesień.
Witamy Fusae-Chan ^^
A teraz, moje Elfiki, zapraszam na nowy rozdział;3
PS: Pojawiły się opisy Camuela i Kajena ;P
W oczach
Tenshiego ujrzałem wyraźne ślady zamglenia. Przymykał powieki gdy
nasilałem pieszczoty, klatka piersiowa co jakiś czas unosiła się
gwałtownie do góry wraz z tułowiem, jakby chłopak nie mógł nabrać
powietrza. W takich chwilach lubiłem kąsać jego uda, lekko go
otrzeźwiając. W końcu jednak nie mogłem powstrzymać się od skosztowania
go w jednym z dwóch miejsc, jakie dziś jeszcze stanowiły dla mnie
nieodkryte tereny. Delikatnie przesunąłem językiem po czerwonym,
rozgrzanym i twardym członku, na którym łatwo było zaobserwować żyły,
które z zawrotną prędkością pompowały krew. Gumowy zatrzask niemal na
samych jądrach zatrzymywał spełnienie pragnące natychmiast się wydostać,
choć nadzwyczaj mocno pobudzony blondyn był dla niego nie lada
przeciwnikiem. Toteż proszę się nie dziwić, że częściowo mu uległ,
wyswobadzając kilka białych kropel, które szkliły się tuż przy wylocie.
Trąciłem
wargami słonawy dar od Aniołka, zawstydzając go tym. Zaczepiałem go
wzrokiem, tak samo jak współpracujący ze mną język. Miałem dziwne
przeczucie, że męskość Tenshiego zaraz eksploduje, gdyż jego rozmiary
stanowczo przekraczały średnią krajową. Nie mogłem dłużej się nad nim
znęcać. Kto powiedział, że chłopak nie będzie w stanie podniecić się
drugi raz?
- Wypowiedz życzenie. – wymruczałem gardłowo, rozsuwając jasne nogi i przytrzymując jedną z nich lewą ręką.
Oddech Aoiego był chrapliwy, jakby dopadła go chrypa.
Początkowo miałem nawet wrażenie, że nie odpowie, lecz nie doceniłem go.
- Pieprz... się.
Uaa,
mamy ostry języczek? Wiedziałem, że potrafi ukazać charakter, ale żeby
był tak zdeprawowany? Chociaż... Moment! On mnie w sumie o coś poprosił,
nie? Ha! Mówisz – masz, mój słodziutki.
Wyprostowałem
się, posyłając mu uwodzicielskie spojrzenie. Wolną dłonią przejechałem
po mym płaskim brzuchu, pnąc się ku lekko drgającym mięśniom. Wybadałem
twardniejący sutek, mnąc go opuszkami palców, czasami podszczypując. Aby
zapewnić smykowi lepsze widowisko, polizałem wnętrze paliczków, by po
chwili wsunąć je do ust, jednocześnie odchylając głowę do tyłu i jęcząc
cichutko. Ponownie wróciłem do czerwonego już punkciku na klatce
piersiowej.
- Co ty robisz? – Tenshi już nie dyszał. On niemal wydawał ostatnie tchnienia.
Popatrzyłem na niego niewinnie, jakbym nie rozumiał pytania.
- Przecież kazałeś mi się pieprzyc, czyż nie?
Sapnął. Nie wiem, czy z wściekłości, czy z niedowierzania.
Chciał
wytrzymać, ale obecny stan raczej mu w tym nie pomagał. Zaciskał zęby,
przełykając głośno ślinę. Wyglądał teraz jak sztangista, który z trudem
znosi wagę swych ciężarów, lecz jego oczy zdradzają, że się przeliczył.
- Proszę. – wyjąkał, wydostając z płuc coś na kształt ryku. – Proszę, zdejmij!
Byłam
zadowolony, w pełni usatysfakcjonowany i zamierzałem upajać się
zwycięstwem. Pochyliłem się nad jego skarbem, łapiąc bordową główkę.
Pocierałem ją kciukiem, chcąc powkurzać blondyna, skoro kazał mi tak
długo czekać na swe wyznanie. Jeżeli ktoś do tej pory żył w przekonaniu,
iż tylko Keizo i Mizuki mają tak perwersyjne pomysły i uwielbiają
znęcać się nad parterami, to mam nadzieję, że wyszli z błędu.
Ręka,
którą pieściłem swe ciało, teraz gładziła pachwiny chłopaka,
przejeżdżając dłonią po stojącym jak maszt członku. W końcu dotknąłem
obręczy, która pobierała ciepło od nagrzanego Aoiego. Powolnymi, żółwimi
ruchami zdejmowałem ciemiężyciela orgazmu, na co Tenshi skręcał się
pode mną, a ja cudem go przytrzymywałem. Spinał się i wyginał do przodu,
czasami chcąc mnie zmiażdżyć nogami, co było syzyfowym zadaniem
zważywszy na to, że jedna kończyna została przytrzymana przeze mnie.
Miałem świadomość tego, co stanie się po zdjęciu gumowego przedmiotu,
ale aż takiego wytrysku się nie spodziewałem. Nie zdążyłem się odsunąć,
gdyż biały deszcz pojawił się znienacka. To było jak pogoda w tropikach – nastąpiło nagle i bardzo obficie.
Uh,
no... Powiem wam, że jak patrzyłem na mokre uda chłopaka, dotarło do
mnie, że dopiero teraz odkryłem pełne znaczenie słowa „seksowny”.
Cholernie seksowny!
Kilka
kropli skapnęło mi na nieco wysunięty język oraz brodę i klatkę
piersiową. Przymknąłem jedno oko, uśmiechając się kącikami ust,
obserwując zastygniętą w grymasie przyjemności twarz. Oblizałem się,
rozcierając po podniebieniu soki blondyna. Szybko jednak zapragnąłem
większej ilości białego płynu. Jak to mówią – daj dziecku palec to
odgryzie całą rękę. Gdy wyczyściłem Aoiego, spostrzegłem zadowalający
mnie efekt jego ponownie uniesionej męskości.
Byłem
stuprocentowo pewny, że Aniołek nawet bez przyspieszającej orgazm
substancji, która wpływa na jego ciało w ten sposób, iż chłopak mocniej
odczuwa dotyki i dochodzi szybciej, niż inni, poradziłby sobie we
własnym zakresie. Sam w sobie był bardzo wrażliwy, a ja miałem dużo
czasu, który chciałem odpowiednio spożytkować, nie narażając Tenshiego
na zbyt szybkie wyczerpanie. Z tego powodu znów nałożyłem na niego
obręcz. Gdybym znalazł się w innej sytuacji, a blondyn nie przejawiałby
oznak braku panowania nad sobą, to w tej chwili mógłbym zbierać moje
zęby z podłogi, zapakować je do puszki i żebrać na ulicy o sztuczną
szczękę. Zresztą... Nigdy nie mów „nigdy”. Być może jeszcze przyjdzie mi
się zmierzyć z potęgą Aniołka, kiedy opadną wszystkie emocje. O rany...
Wolę o tym nie myśleć. Dlatego, aby odciągnąć Tenshiego od zasadzenia w
wyobraźni możliwych pomysłów na karę, która z pewnością skorzystałaby z
każdej chwili do namysłu, aby wykiełkować i zrodzić plan zbrodni
doskonałej, złapałem go za biodra i władczo obróciłem o sto
osiemdziesiąt stopni. Klepnąłem zaróżowione pośladki i załapałem łydki
chłopaka, pchając je do przodu, więc niedługo później tułów blondyna
spoczywał w powietrzu, podczas gdy część klatki piersiowej, głowa oraz
nogi do kolan opierały się o prześcieradło. Przybliżyłem twarz do
wewnętrznej strony prawej półkuli, mocno zasysając fragment skóry, aby
po chwili zarejestrować nadbiegającą krwią pręgę. Czułem się jak Król,
który ma panowanie nad roztaczającymi się przed jego oczyma kresami,
toteż moim zadaniem było odpowiednio się nimi zająć, wypielęgnować, aby
przyniosły plon. Zdeterminowany i wcale nie zrażony tym, co za moment
zamierzałem uczynić, dotarłem do drugiego obszaru, który nigdy przedtem
nie został naznaczony śladem obecności, dzięki czemu byłem pierwszym i
jedynym, który zasiedlił dziewicze zakamarki. Pewnie rozsunąłem
ukrywające prawdziwy skarb pośladki, bez trudu odnajdując wejście do
„sezamu” (który dzisiejszej nocy nie raz uda mi się bardziej zgłębić).
Zdążyłem zauważyć, że uroczy okrąg pokrywają kropelki potu oraz białawej
mazi, jaka bezczelnie umknęła przez mym wzrokiem. Zwilżyłem usta,
myśląc o taktyce, jednak dotarło do mnie, że w tej chwili jest mi to
raczej mało potrzebne. Z tego powodu postawiłem na mój głód i
wyobraźnię. Wysunąłem język i zetknąłem go z drgającym wejściem,
wywołując u Aniołka przeciągły jęk. Pobudzałem go delikatnie,
ograniczając się tylko do podrażniania wrażliwych tkanek zaraz z
początku. Można to było przyrównać do oblizywania ścianek kieliszka z
resztek smacznego likieru. Jednak wiedziałem, że to nie wystarczy.
Przełamałem się więc, wsuwając głębiej, co bankowo powinno wstrząsnąć
Aoim, a przypieczętował to głośny świst wciąganego powietrza i nagłe
wypięcie się do mnie. Blondyn, a raczej jego ciało, wolałoby tam mieć do
czynienia z czymś innym i chyba... dłuższym, skoro Tenshi tak często
pogłębiał swój „ukłon” w moją stronę. Usłyszałem dźwięk uderzanych o
siebie zębów i szczyk wydostającej się z ich uścisku poduszki. Moje
umiejętności rimmingowe trzeba by było poprawić, ale przecież miałem na
kim je udoskonalać, prawda?
Kiedyś
trzeba było w końcu to przerwać, aby zaspokoić nas obydwu, więc
wycierając nitki śliny, które dotychczas nawilżały mocno wilgotne już
wejście, odsunąłem się, zerkając na Tenshiego.
I ścięło mnie z nóg.
Chłopak
schował ręce pod klatkę piersiową, a głowę odchylił na ukos, patrząc na
mnie. Otwarte usta i nierówny oddech uświetniały obraz czystego
pożądania w półprzymkniętych oczach. Światło ze świec rzucało poświatę
na oszronione rzęsy, przez co można było na nich ujrzeć refleksy koloru tęczy. Anioł wyglądał na wyczerpanego, lecz nie pozbawionego sił na punkt kulminacyjny.
- Wypełnij mnie. – szepnął, poruszając biodrami. – Do końca.
Moje maleństwo!
Niemal
ze czcią naparłem na niego, starając się znaleźć już w środku. Miałem z
tym małe problemy, gdyż nietknięte jeszcze miejsce było bardzo ciasne i
nieco nieprzystępne. Próbując tak kilka razy zwróciłem uwagę na to, czy
Tenshiemu jest wygodnie i aż skrzywiłem się z niezadowolenia. Obraz,
jaki sobą prezentowaliśmy, mógł służyć jako przykład do filmów
pornograficznych lub akt żywcem wyjęty z domów publicznych, czyli zero
uczuć, tylko zwykłe pieprzenie wystawionego na widok tyłeczka.
Tak być nie mogło. Nie u nas, nie w naszym związku, który właśnie dojrzewał.
Podstawiłem
ramiona pod jego klatkę piersiową, podciągając do góry. Wkrótce
stykaliśmy się ze sobą, błądząc wzajemnie do swoich ciałach. Aoi oparł
głowę na moim barku i skierował ku mnie roziskrzone spojrzenie. Nie
zaprzestając swobodnych już teraz ruchów, wyrwałem jego biodra do
przodu, na powrót ciągnąc je na spotkanie twardego członka. Było nam
ciut niewygodnie, ale nie zważaliśmy na to. Tym razem dyskomfort
oznaczał coś wzniosłego, gdyż wiązał się z wpatrywaniem w tę drugą,
ukochaną osobę. Nie spieszyło nam się nigdzie, więc zacząłem zwalniać.
Skąpani
w intensywnym świetle księżyca zapewne stwarzaliśmy jakieś finezyjne
zjawisko, aczkolwiek my sami czuliśmy się normalnymi ludźmi, którzy
odnaleźli się pośród ponad sześciu miliardów innych istnień.
A może to właśnie nie jest takie zwykłe?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz