sobota, 6 października 2012

48. Jak pies z kotem.

20 września 2010

Witam moje Elfiaczki xD Mam dla Was wiadomość (czy dobra, to sami oceńcie xD) Ostatnio pisałam, że dziś dodam ostatni rozdział opowiadania... No trochę się zmieniło. Dostałam kopa Od Wena o północy i bestia jedna uraczyła mnie dodatkowymi stronami. Z tego powodu za tydzień pojawi się (mam nadzieję) ostatni rozdział plus Epilog. I tutaj kolejna wiadomość - to będzie raczej najdłuższa z dotychczasowych notek i aż się boję, że wyjdzie taka, jakby to były dwa rozdziały xD Ale postanowiłam sobie, że we wrześniu ukończę to opowiadanie, więc najpewniej tak się stanie. Najwyżej będziecie dłużej czytać xD (bo w tej chwili mam już napisane tyle, że mieści się to w granicach rozdziału, a ja muszę jeszcze coś dopisać xD)

Odpowiedzi:

Fusae-Chan - Witam nową czytelniczkę XD Oby rozdział Cię nie zawiódł (a także to, że znowu przerwałam w drastycznym momencie XD)

Sonietta - Teksty same przychodzą mi do głowy (pewnie przez ten zboczony umysł), tak samo jak dziś - przepisując notkę wpadło mi do głowy kilka dodatkowy zdań xD Aaa czyli ten nadmiar Weny to m.in. przez Ciebie jest XD

Star 1012 - Ale jakie to męczenie jest przyjemne! xD Tenshi nie narzeka, bo jemu jest dobrze, a w dodatku mieć tak aktywnego i pomysłowego partnera... Skoro Mai nie narzeka na Keizo, to wiesz... Tenshi się cieszy, że poziom perwersji Subaru jest mniejszy od tego, jaki ma Dakori (bo gdyby Subaru był taki jak Keizo... to biedny tyłeczek Aniołka, oj biedny by był xD)

Zielona Strefa.

Raaany, słońce za oknem *_* Ale i tak czuć w powietrzu jesień. Ten rok jest dla nas wyjątkowo wredny - zima długa i straszna, wiosna taka sobie, lato chłodne z małą ilością słońca (albo raz przygrzało strasznie, a innym razem lało przez kilka dni). Noo, ciekawe, co przyniesie jesień.

Witamy Fusae-Chan ^^

A teraz, moje Elfiki, zapraszam na nowy rozdział;3

PS: Pojawiły się opisy Camuela i Kajena ;P


W oczach Tenshiego ujrzałem wyraźne ślady zamglenia. Przymykał powieki gdy nasilałem pieszczoty, klatka piersiowa co jakiś czas unosiła się gwałtownie do góry wraz z tułowiem, jakby chłopak nie mógł nabrać powietrza. W takich chwilach lubiłem kąsać jego uda, lekko go otrzeźwiając. W końcu jednak nie mogłem powstrzymać się od skosztowania go w jednym z dwóch miejsc, jakie dziś jeszcze stanowiły dla mnie nieodkryte tereny. Delikatnie przesunąłem językiem po czerwonym, rozgrzanym i twardym członku, na którym łatwo było zaobserwować żyły, które z zawrotną prędkością pompowały krew. Gumowy zatrzask niemal na samych jądrach zatrzymywał spełnienie pragnące natychmiast się wydostać, choć nadzwyczaj mocno pobudzony blondyn był dla niego nie lada przeciwnikiem. Toteż proszę się nie dziwić, że częściowo mu uległ, wyswobadzając kilka białych kropel, które szkliły się tuż przy wylocie.
Trąciłem wargami słonawy dar od Aniołka, zawstydzając go tym. Zaczepiałem go wzrokiem, tak samo jak współpracujący ze mną język. Miałem dziwne przeczucie, że męskość Tenshiego zaraz eksploduje, gdyż jego rozmiary stanowczo przekraczały średnią krajową. Nie mogłem dłużej się nad nim znęcać. Kto powiedział, że chłopak nie będzie w stanie podniecić się drugi raz?
- Wypowiedz życzenie. – wymruczałem gardłowo, rozsuwając jasne nogi i przytrzymując jedną z nich lewą ręką.
Oddech Aoiego był chrapliwy, jakby dopadła go chrypa.
Początkowo miałem nawet wrażenie, że nie odpowie, lecz nie doceniłem go.
- Pieprz... się.
Uaa, mamy ostry języczek? Wiedziałem, że potrafi ukazać charakter, ale żeby był tak zdeprawowany? Chociaż... Moment! On mnie w sumie o coś poprosił, nie? Ha! Mówisz – masz, mój słodziutki.
Wyprostowałem się, posyłając mu uwodzicielskie spojrzenie. Wolną dłonią przejechałem po mym płaskim brzuchu, pnąc się ku lekko drgającym mięśniom. Wybadałem twardniejący sutek, mnąc go opuszkami palców, czasami podszczypując. Aby zapewnić smykowi lepsze widowisko, polizałem wnętrze paliczków, by po chwili wsunąć je do ust, jednocześnie odchylając głowę do tyłu i jęcząc cichutko. Ponownie wróciłem do czerwonego już punkciku na klatce piersiowej.
- Co ty robisz? – Tenshi już nie dyszał. On niemal wydawał ostatnie tchnienia.
Popatrzyłem na niego niewinnie, jakbym nie rozumiał pytania.
- Przecież kazałeś mi się pieprzyc, czyż nie?
Sapnął. Nie wiem, czy z wściekłości, czy z niedowierzania.
Chciał wytrzymać, ale obecny stan raczej mu w tym nie pomagał. Zaciskał zęby, przełykając głośno ślinę. Wyglądał teraz jak sztangista, który z trudem znosi wagę swych ciężarów, lecz jego oczy zdradzają, że się przeliczył.
- Proszę. – wyjąkał, wydostając z płuc coś na kształt ryku. – Proszę, zdejmij!
Byłam zadowolony, w pełni usatysfakcjonowany i zamierzałem upajać się zwycięstwem. Pochyliłem się nad jego skarbem, łapiąc bordową główkę. Pocierałem ją kciukiem, chcąc powkurzać blondyna, skoro kazał mi tak długo czekać na swe wyznanie. Jeżeli ktoś do tej pory żył w przekonaniu, iż tylko Keizo i Mizuki mają tak perwersyjne pomysły i uwielbiają znęcać się nad parterami, to mam nadzieję, że wyszli z błędu.
Ręka, którą pieściłem swe ciało, teraz gładziła pachwiny chłopaka, przejeżdżając dłonią po stojącym jak maszt członku. W końcu dotknąłem obręczy, która pobierała ciepło od nagrzanego Aoiego. Powolnymi, żółwimi ruchami zdejmowałem ciemiężyciela orgazmu, na co Tenshi skręcał się pode mną, a ja cudem go przytrzymywałem. Spinał się i wyginał do przodu, czasami chcąc mnie zmiażdżyć nogami, co było syzyfowym zadaniem zważywszy na to, że jedna kończyna została przytrzymana przeze mnie. Miałem świadomość tego, co stanie się po zdjęciu gumowego przedmiotu, ale aż takiego wytrysku się nie spodziewałem. Nie zdążyłem się odsunąć, gdyż biały deszcz pojawił się znienacka. To było jak pogoda  w tropikach – nastąpiło nagle i bardzo obficie.
Uh, no... Powiem wam, że jak patrzyłem na mokre uda chłopaka, dotarło do mnie, że dopiero teraz odkryłem pełne znaczenie słowa „seksowny”. Cholernie seksowny!
Kilka kropli skapnęło mi na nieco wysunięty język oraz brodę i klatkę piersiową. Przymknąłem jedno oko, uśmiechając się kącikami ust, obserwując zastygniętą w grymasie przyjemności twarz. Oblizałem się, rozcierając po podniebieniu soki blondyna. Szybko jednak zapragnąłem większej ilości białego płynu. Jak to mówią – daj dziecku palec to odgryzie całą rękę. Gdy wyczyściłem Aoiego, spostrzegłem zadowalający mnie efekt jego ponownie uniesionej męskości.
Byłem stuprocentowo pewny, że Aniołek nawet bez przyspieszającej orgazm substancji, która wpływa na jego ciało w ten sposób, iż chłopak mocniej odczuwa dotyki i dochodzi szybciej, niż inni, poradziłby sobie we własnym zakresie. Sam w sobie był bardzo wrażliwy, a ja miałem dużo czasu, który chciałem odpowiednio spożytkować, nie narażając Tenshiego na zbyt szybkie wyczerpanie. Z tego powodu znów nałożyłem na niego obręcz. Gdybym znalazł się w innej sytuacji, a blondyn nie przejawiałby oznak braku panowania nad sobą, to w tej chwili mógłbym zbierać moje zęby z podłogi, zapakować je do puszki i żebrać na ulicy o sztuczną szczękę. Zresztą... Nigdy nie mów „nigdy”. Być może jeszcze przyjdzie mi się zmierzyć z potęgą Aniołka, kiedy opadną wszystkie emocje. O rany... Wolę o tym nie myśleć. Dlatego, aby odciągnąć Tenshiego od zasadzenia w wyobraźni możliwych pomysłów na karę, która z pewnością skorzystałaby z każdej chwili do namysłu, aby wykiełkować i zrodzić plan zbrodni doskonałej, złapałem go za biodra i władczo obróciłem o sto osiemdziesiąt stopni. Klepnąłem zaróżowione pośladki i załapałem łydki chłopaka, pchając je do przodu, więc niedługo później tułów blondyna spoczywał w powietrzu, podczas gdy część klatki piersiowej, głowa oraz nogi do kolan opierały się o prześcieradło. Przybliżyłem twarz do wewnętrznej strony prawej półkuli, mocno zasysając fragment skóry, aby po chwili zarejestrować nadbiegającą krwią pręgę. Czułem się jak Król, który ma panowanie nad roztaczającymi się przed jego oczyma kresami, toteż moim zadaniem było odpowiednio się nimi zająć, wypielęgnować, aby przyniosły plon. Zdeterminowany i wcale nie zrażony tym, co za moment zamierzałem uczynić, dotarłem do drugiego obszaru, który nigdy przedtem nie został naznaczony śladem obecności, dzięki czemu byłem pierwszym i jedynym, który zasiedlił dziewicze zakamarki. Pewnie rozsunąłem ukrywające prawdziwy skarb pośladki, bez trudu odnajdując wejście do „sezamu” (który dzisiejszej nocy nie raz uda mi się bardziej zgłębić). Zdążyłem zauważyć, że uroczy okrąg pokrywają kropelki potu oraz białawej mazi, jaka bezczelnie umknęła przez mym wzrokiem. Zwilżyłem usta, myśląc o taktyce, jednak dotarło do mnie, że w tej chwili jest mi to raczej mało potrzebne. Z tego powodu postawiłem na mój głód i wyobraźnię. Wysunąłem język i zetknąłem go z drgającym wejściem, wywołując u Aniołka przeciągły jęk. Pobudzałem go delikatnie, ograniczając się tylko do podrażniania wrażliwych tkanek zaraz z początku. Można to było przyrównać do oblizywania ścianek kieliszka z resztek smacznego likieru. Jednak wiedziałem, że to nie wystarczy. Przełamałem się więc, wsuwając głębiej, co bankowo powinno wstrząsnąć Aoim, a przypieczętował to głośny świst wciąganego powietrza i nagłe wypięcie się do mnie. Blondyn, a raczej jego ciało, wolałoby tam mieć do czynienia z czymś innym i chyba... dłuższym, skoro Tenshi tak często pogłębiał swój „ukłon” w moją stronę. Usłyszałem dźwięk uderzanych o siebie zębów i szczyk wydostającej się z ich uścisku poduszki. Moje umiejętności rimmingowe trzeba by było poprawić, ale przecież miałem na kim je udoskonalać, prawda?
Kiedyś trzeba było w końcu to przerwać, aby zaspokoić nas obydwu, więc wycierając nitki śliny, które dotychczas nawilżały mocno wilgotne już wejście, odsunąłem się, zerkając na Tenshiego.
I ścięło mnie z nóg.
Chłopak schował ręce pod klatkę piersiową, a głowę odchylił na ukos, patrząc na mnie. Otwarte usta i nierówny oddech uświetniały obraz czystego pożądania w półprzymkniętych oczach. Światło ze świec rzucało poświatę na oszronione rzęsy, przez co można było na nich ujrzeć refleksy koloru tęczy. Anioł wyglądał na wyczerpanego, lecz nie pozbawionego sił na punkt kulminacyjny.
- Wypełnij mnie. – szepnął, poruszając biodrami. – Do końca.
Moje maleństwo!
Niemal ze czcią naparłem na niego, starając się znaleźć już w środku. Miałem z tym małe problemy, gdyż nietknięte jeszcze miejsce było bardzo ciasne i nieco nieprzystępne. Próbując tak kilka razy zwróciłem uwagę na to, czy Tenshiemu jest wygodnie i aż skrzywiłem się z niezadowolenia. Obraz, jaki sobą prezentowaliśmy, mógł służyć jako przykład do filmów pornograficznych lub akt żywcem wyjęty z domów publicznych, czyli zero uczuć, tylko zwykłe pieprzenie wystawionego na widok tyłeczka.
Tak być nie mogło. Nie u nas, nie w naszym związku, który właśnie dojrzewał.
Podstawiłem ramiona pod jego klatkę piersiową, podciągając do góry. Wkrótce stykaliśmy się ze sobą, błądząc wzajemnie do swoich ciałach. Aoi oparł głowę na moim barku i skierował ku mnie roziskrzone spojrzenie. Nie zaprzestając swobodnych już teraz ruchów, wyrwałem jego biodra do przodu, na powrót ciągnąc je na spotkanie twardego członka. Było nam ciut niewygodnie, ale nie zważaliśmy na to. Tym razem dyskomfort oznaczał coś wzniosłego, gdyż wiązał się z wpatrywaniem w tę drugą, ukochaną osobę. Nie spieszyło nam się nigdzie, więc zacząłem zwalniać.
Skąpani w intensywnym świetle księżyca zapewne stwarzaliśmy jakieś finezyjne zjawisko, aczkolwiek my sami czuliśmy się normalnymi ludźmi, którzy odnaleźli się pośród ponad sześciu miliardów innych istnień.
A może to właśnie nie jest takie zwykłe?
Akemi (13:47)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz