sobota, 6 października 2012

47. Jak pies z kotem.

13 września 2010

Oi, moje Elfiaczki xD Dziś przedstawiam Wam najprawdopodobniej przedostatni rozdział tego opowiadania ;) I UWAGA!!! Nadal mamy do czynienia z wydarzeniami widzianymi oczyma Subaru!!!

Odpowiedzi:

Star 1012 - Masażu część druga xD Obawiam się, że dopiero pod koniec notki Tenshiemu zaiskrzyło w obwodach, do czego doprowadził i na co się zgodził xD

Sonietta - Haha, w takim razie trzymam kciuki za siebie, że warto było czekać ten tydzień na nowy rozdział xD

M. - Dokładnie - Tenshi sam się prosił, więc niech nie narzeka... ja bym nie narzekała xD

Zielona Strefa.

Łaaaa. Sylwik mnie odwiedziła! XD Cieszę się, że znów prowadzisz bloga. Blogspot to dobra rzecz ;3

W tym miejscu pragnę ostrzec wszystkich, mających poczty, blogi, forum - utrudniajcie hakerom drogę do grzebania w waszych danych i twórzcie hasła z dużą ilością liter! Sylwiaczek się o tym przekonał ;) Ja w sumie też, więc bądźmy ostrożni i dmuchajmy na zimne!

      Wera, chciałabym Ci podziękować za zdanie, jakie podsunęłaś, a mnie pomogło ono w tym rozdziale xD

Rozdział dedykuję Urwisom z nieprzeciętnej i bolesnej miłości oraz moim ukochanym Elfiaczkom xD

------------------------------------------------------------------------------------
Jak zaplanowałem, tak zrobiłem. Oczywiście odsunąłem się od niego, aby mógł wykonać moje polecenie. Miałem doskonały ubaw. Jego niepewne spojrzenie, uwięziona zębami warga i jakieś niekontrolowane ruchy dłoni, które gniotły materiał prześcieradła, dostarczały mi cudownej rozrywki.
Anioł świdrował oczkami na boki, wyraźnie coś kombinując i po chwili wiedziałem już, co chodziło mu po głowie.
Owszem, blondyn obrócił się na plecy, tego nie mogę zaprzeczyć. Tyle... że nie zupełnie tego się spodziewałem. Przez to, jakim jest człowiekiem, tak niewinnym i uroczym, a zarazem dziecinnym, nie mogłem powstrzymać śmiechu.
Teshi zgarnął ręką satynowa narzutę, otulając nią swe podbrzusze. Takim sposobem chciał zapewnić sobie pewność siebie... Że też dałem się nabrać na jego początkową odwagę! O słodka naiwności.
Chłopak uśmiechnął się, a mnie wydawało się, że rozpiera go duma.
- Nie wiem, czy zauważyłeś, ale zakryłeś połowę swego ciała. Jak ja mam cię niby masować? – prychnąłem, kręcąc głową. Doprawdy rozbrajały mnie jego metody. Przecież mnie znał i wiedział, że... O to mała, podstępna istota! Żebyście tylko teraz widzieli jego oczy. Ten potworek na to czekał! Domyślił się, co zrobię na takie zachowanie, jakie mi zaserwował, bo chciał, abym to ja przejął kontrolę!
Mógł się nie bawić w podchody, a od razu powiedzieć, co chce... Ale wtedy to wszystko nie byłoby takie samo. Jeżeli ma się do wyboru ciastko z kremem, bitą śmietaną i czekoladowymi wiórkami, a także drugie, identyczne, lecz posiadające jeszcze truskawkę, to co się wybierze? Pomijam fakt zdrowia zębów. Tylko nie mówcie, że nie lubicie łakoci – każdy je kocha, choć zależy to w dużym stopniu od smaku, doboru składników i serca włożonego w wykonanie. Ja osobiście wolałbym to drugie ciacho – chociażby przez wzgląd na owoc. W końcu to samo zdrowie i witaminy. Takim fortelem posłużył się Tenshi, dodając chwili tego polotu i smakowitości.
Uśmiechałem się jednym kącikiem ust, ukazując zęby. Mmm, chętnie wgryzłbym się nimi w szyję aniołka, ale i na to przyjdzie pora. Pochyliłem się nad nim, sunąc nosem wzdłuż jego obojczyków.
- Wiesz, że wąchanie to taka pośrednia forma seksu? – rozbawione mruknięcie skusiło mnie, abym oderwał się od jakże przyjemnej czynności.
Chłopak zakręcał jasne kosmyki na palcu wskazującym, obserwując i jakby wyczekując, co zrobię.
Chyba czas na pierwszy krok do celu, jaki sobie wymierzyłem. Sięgnąłem na szafkę nocną, zabierając z niej okazałe pawie pióro. Nie pytajcie do czego Keizo używał takich przedmiotów. Niech wystarczy wam wiedza, co ja z tym zrobię.
Powoli odsunąłem od nieco nagrzanego ciała materiał, jaki luźno na nim spoczywał. Kiedy udało mi się ujrzeć pełną krasę Aoiego, przystąpiłem do działania. Musnąłem koniuszkiem pióra pierś, nos i brzuch blondyna, łaskocząc go, o czym świadczył skurcz w tamtych rejonach i próba ucieczki w bok. Bawiłem się, cisząc z reakcji Tenshiego, który zaczynał się coraz gwałtowniej poruszać. Miejsca, jakie zostały dotknięcie, od razu naznaczałem, zasysając lub całując. Szczególnie upodobałem sobie wewnętrzną stronę ud, co anioł kwitował spięciem mięśni, niewielkim wypięciem oraz cichym westchnieniem. Wiedziałem, że oboje długo nie wytrzymamy, co mocno uwidoczniło się w płonącym spojrzeniu blondyna.
To skłoniło mnie do dalszych działań, czyli drugiego punktu na mej liście. Przypominając sobie wskazówki Keizo, specyfik drażniący miał zadziałać za kilka minut. Musiałem uważać z dawką, aby nie przeholować. Nie zastosowanie się do tego mogło grozić utratą węchu, dlatego bardzo uważałem. Gdy Aoi zaczął się wiercić i pojękiwać, zawisłem nad  nim, aby móc patrzeć na niego całego i niczego nie przegapić.
Chłopak ocierał się o narzutę, na jakiej leżał. Lewa dłoń złapała rąbek poduszki, ciągnąc ją, choć było wiadome, że nie uda mu się jej wyjąc, gdyż jego głowa mocno wbijała się w sam środek. Ciało zrosił pot, a talia co chwilę wyginała się na boki. Palce prawej ręki zabłąkały się na klatkę piersiową, wykonując ruchy podobne do próby zagłębienia się w samego siebie, aby uspokoić szalenie dudniące serce. Następnie przeniosły się niżej, wsuwając opuszki do wilgotnego pępka, przez co Tenshi westchnął głośnio, podkurczając pod siebie nogi. Myślał, że tym sposobem ułatwi sobie drogę do męskości, która była już niemal gotowa do spełnienia. Niestety, podniecenie, jakie nim targało, uniemożliwiało nachylenie się do przodu. Nieustanne fale żaru i pragnienia przepływały przez niego nieprzerwanym ciągiem. Był teraz jak metal w czasie burzy, jak... Człowiek stojący w wodzie, która styka się z iskrzącymi, niezabezpieczonymi przewodami. Przeszywały go wyładowania elektryczne i otumaniały umysł. Po prostu biedak nie był wstanie się ruszyć. Mógł jedynie leżeć i być na mej łasce.
- Coś ty... Ah!... Zrobił?... Umm... – wyjęczał między podgryzaniem warg a  odchylaniem głowy w tył, kusząc mnie łabędzią szyją. Drżał mocno, a efekt mojego masażu, jaki stosowałem przez cały czas jego trwania, szklił się na całym aniołku, mieszając z potem. Teshi miał urywany oddech, więc całowanie go w tej chwili byłoby czymś nieco niebezpiecznym.
- Pióro, jakie bawiło twe ciało, zostało nasączone specjalną substancją pobudzającą zmysły. To tak, jakby każdy punkt na tobie był prostatą, a najmniejszy podmuch wiatru podrażniał go z ogromnym natężeniem. Nie muszę cię nawet dotykać. Wystarczy, że sam ocierasz się o łóżko.
Prawda, że jestem inteligentny? Muszę wam przyznać, że współczuję Uedzie. Jeżeli on jest w stanie wytrzymać pomysły Keizo, to musi mieć nerwy ze stali, albo identyczny wskaźnik perwersji. Jeżeli o mnie chodzi, to jeszcze nigdy nie miałem przyjemności oglądać kogokolwiek w takim stanie, w jakim znajdował się Aoi.
- Wiedziałem, że jesteś zboczony... Ahh... Ale, że aż taaa... – nie dokończył, zsuwając się w dół w nagłym impulsie jaki go przeszył, aby nadziać się na moje ramię, które znajdowało się między jego nogami, tak samo, jak ja sam.
Gdyby odniósł sukces, zapewne od razu by doszedł, więc szybko cofnąłem rękę. Blondyn spojrzał na mnie ze złością. Jeśli potrafiłby przepowiadać przyszłość, to z pewnością zrobiłby wszystko, aby zapobiec przyszłemu wydarzeniu. Chociaż, kto wie? Gorączka, jaka zżerała jego ciało, chyba nie pozwoliłaby, aby szybko o niej zapomniano.
Po reakcjach Tenshiego można było gładko wywnioskować, że jest bliski spełnienia. Na pulsującej erekcji uwidoczniły się drobinki lepkiej cieczy, więc nie mogłem zwlekać. Niemal rzuciłem się w stronę podłogi, jaka skrywała na swej powierzchni niewielkie pudełko. W innym przypadku dziękowałbym Keizo za pieczołowicie ułożone kokardki i wstążki, jakimi obwiązał pakunek, lecz teraz byłem gotowy zakopać go żywcem. W końcu udało mi się wyjąć to, do czego się tak dobierałem i powoli odwróciłem się do Aoiego, posyłając mu jeden z szatańskich uśmiechów. Wiecie… czasami przeglądam się w lustrze i zdaję sobie sprawę, jak wygląda moja twarz i oczy, gdy zapragnę zrobić z nich całkiem korzystny biznes.
Plastik, a raczej coś gumowo podobne zabłyszczało w powietrzu, a chłód przedmiotu wzdrygnął moim ciałem. Oczy aniołka rozszerzyły się, powiększając co najmniej o jeden raz ich rzeczywisty rozmiar. Zimna obręcz oplotła członek chłopaka, wyrywając z jego gardła odgłos dezaprobaty. Buzujące w nim pragnienie odciskało się wyraźnie w centralnych partiach, domagając się wypuszczenia z klatki. He! Niestety, na jakiś czas ptaszek musiał pozostać na uwięzi.
- Potwór. – burknął na mnie, zwilżając wargi.
Jak mogłem zapomnieć o kosztowaniu się tymi ustami! Natychmiast naprawiłem swój błąd, a moja łaknąca dotyku ręka, zatrzymała się na nabrzmiałej męskości.
Poczułem metaliczny smak, więc natychmiast oderwałem się Aoiego, chcąc dowiedzieć się, co strzeliło mu do głowy. Kiedy jednak spojrzałem w zamglone pożądaniem tęczówki, które prosiły mnie o ruch, nie mogłem wykrzesać z siebie oskarżycielskich słów. Może i po cichu liczyłem na to, że ten cały masaż przeobrazi się w coś innego, ale nigdy nie sądziłbym, że zabrniemy tak daleko. Czułem, że oboje jesteśmy na najlepszej drogie ku sprawieniu sobie mocnej dawki przyjemności. Jego drgające od szlochu żebra i krople potu spływające z napiętych mięśni klatki piersiowej doprowadzały mnie do istnego szaleństwa.
Przytrzymując koniuszek jasnego podbródka rozsunąłem zgrabne uda i niespiesznie wsunąłem w niego dwa palce. Chłopak wierzgnął, podrywając się do góry. Zacząłem go przygotowywać na nasze przyszłe doznania, chłonąc głębokie westchnięcia i ciasnotę wilgotnego wnętrza. Może uznacie mnie za sadystę i nie będę uchylał się od tego osądu, ale sprawianie, iż Aoi smakował ode mnie rozkoszy i łkał z powodu jej nadmiernej ilości, która jak na złość nie mogła opuścić jego ciała, dosłownie wprawiało mnie w niepojęty wręcz zachwyt. To był miód dla mej rogatej duszy.
I am the Devil, mwahahaha.
- Po co ci... to wszystko? – zapytał mnie, sapiąc jak przegrzana ciuchcia.
Po bezproblemowych ruchach palców czułem, iż na ile były w stanie pomóc, tyle zdziałały, rozpieszczając koniuszkami newralgiczny splot we wnętrzu blondyna.
- Po co, po co. – mruknąłem, zmieniając kąt wsuwania dwóch paliczków, dzięki czemu ukróciłem coraz to pewniejsze i władcze spojrzenie chłopaka. – Dla zabawy i cieszenia oczy twoim poddaństwem... A tak serio – dodałem, dostrzegając w granatowych tęczówkach błysk lekkiego rozczarowania – aby było ci dobrze i żebyś poznał smak ogromu pieszczot... Ich natężenie.
Prychnął, patrząc na mnie z politowaniem.
- Co za dużo, to niezdrowo.
Miałem chęć, by pomaltretować go jeszcze z pół godziny! Albo... Skoro tak kłapie i nie ma jak zająć języka, to skutecznie zamknąć mu usta oraz gardło... Ale i na to będzie jeszcze czas.
- Czyżbyś... ahh... Bał się, że sam nie dasz rady mnie po...budzić?
O niee! Przegięła się pałka... To jest miarka... się przebrała. Nieważne! Taki z ciebie kozak? Proszę ja cię bardzo!
Gdy pochylałem się nad jego skarbem chyba jeszcze nie zdawał sobie sprawy, w jaki mcelu. Nawet gdy mierzyłem go wzrokiem spomiędzy stojącego na baczność członka, ciemne oczy wyrażały spokój. Otrzeźwienie przyszło później, a konkretnie wtedy, gdy me usta wessały rozciągliwą skórę na jądrach. Dopiero wówczas spojrzenie blondyna napełniło się wizją dłuższej potyczki i nieprędkiego – w jego przypadku – dojścia. Chłopak domyślił się, że noc zapowiada się na dosyć długą i raczej nieprzespaną, co ja miałem zamiar nadrobić kołysanką.
Kiedy Tenshi dostrzegł potwierdzenie w smolistych tęczówkach, zaniósł się szlochem prośby i głośnym jękiem przyjmowania bezwstydnych dotyków.
Akemi (14:47)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz