piątek, 5 października 2012

28. Jak pies z kotem.

19 kwietnia 2010

Oi, moje Elfiątka Anielskie xD Podziwiam Wasz zapał do czytania i po prostu Was ubóstwiam. Czytając wasze słowa, czuję się, jakbym była z metr nad ziemią ;3 Jesteście wspaniali!

Odpowiedzi:

Kirhan - Nie, Eiri nie byłby na tyle zgrabny, aby przemieszczać się  po domu i to w ciemności xD

Łapa - Kto to, nie "co to". xD Już nie zadręczam, a wyjawiam ;D

Iceheart - Dziś skończyłam łagodniej xD Tenshiemu... No nic (się) nie stało XD

Katsumi - Wybaczam, za te chibi oczka xD Byłaś blisko, jeżeli chodzi o napaść na Tenshiego. Ojj, Mizuki jak zechce, to może być bardziej diaboliczny niż cała zgraja demonów xD

Lunitari - Haha, wiem, że mnie kochasz za przerywanie w takich momentach, wiem XDD Właśnie czytałam, że jest nowa notka u Ciebie ;3

Star 1012 - Eee tam marudzisz. Dzięki temu mój mózg wykazuje czynności życiowe xD Co do pytania... Pozostałą czwórkę? Tam był tylko Michael, Lu, Eiri (który się nie obudził... to znaczy... lunatykował w międzyczasie, jak Tenshi się ocknął.. to jest, Michael.) i Mizuki, który usłyszał dreptanie o głosy dwójki wyżej wymienionych. Dziś się dowiesz, kto to ;P Hahaha XD No to ciekawe połączenie - Anielskie imię, a Diabelski charakterek.

Astra - Wiesz, ten dotyk może później mu wyjść na złe.. to jest, Tenshiemu. Ale cii, to w następnej notce ;P Zresztą... Szkoda mi teraz, czytając z perspektywy czasu, Tenshiego, bo się chłopak już nie zdąży za bardzo... rozwinąć emocjonalnie. Choć zyska ważną osobę... Ale i tak będzie mu dobrze xD Czy ten ktoś chce zrobić krzywdę?... To się dziś okaże ;>

Jasper - Kochany braciszku, troszkę Ci zdradziłam, a teraz pisz 6 rozdział, bo... Bo naślę na Ciebie Baala xDDD Dziękuję za życzenia ;*

Grelcia - Kochana moja, może dziś coś poczujesz... Jakąś obawę o Tenshiego, bo będzie o co... A jeszcze bardziej za 2 rozdziały xDD

Pani_Ciemności_Yuuki - Ale ta osoba, która się zakradła, też może mieć moce... ;> Na przykład umie się świetnie skradać xD Co do tego faceta... Ehh, niech ma. Wystraszyłam się trochę, to fakt, ale wokół było trochę ludzi, więc nie miałam się czego bać ;)

Chieko - Ja też się ogromnie cieszę, że możesz już tutaj wchodzi? I czemu nie mogłaś? Co się stało? I w ogóle, jak zdrowie ;3

Lilian - Niee no, ja wiedziałam, że ładny chłopak jest być, albo księdzem, albo gejem, albo jest ode mnie młodszy *buczy*, Muzyka Gackta jest świetna xD Kocham teledysk "Vanilla" gdzie Gackt tarza się po gitarzyście w taki sugestywny sposób xD 1;53 - omg, jak on przed nim padł *_* 2;16 jak pocałował w dłoń *___* A mam pytanie... bo on tam mówi w pewnym momencie "ikuyo" czy coś w tym stylu.... czy to nie znaczy czasem "dochodzę"? *_____* (albo mam bujną wyobraźnię) Tylko tego w różowych portasach mi szkoda, bo Gackt się nim mniej zajmował... dopiero pod koniec 2;35 tak bliżej z nim się ocierał ;3 Jak on wie, co yaoistki kochają, noooo *_* http://www.youtube.com/watch?v=jRiNDntFv3Y

Miss_Potter - Parę ludzi było, więc nie miałam się czego bać. Zresztą... Nie wyglądał groźnie xD A jak coś, to moja torba szkolna zawsze jest baardzo ciężka xD

Ara - Ja okropnym człekiem? Jak możesz xD O no właśnie, jakbym miała coś zrobić Tenshiemu, to Subaru na pewno by mnie obdarł ze skóry XD Dlatego jak coś, to trzeba ich razem... XD A ja, jak miałam z 6 lat, strasznie płakałam o pająka, bo tata chciał go wyrzucić na dwór, a on dostał się pod dywan i tata go lekko nadepnął... No i ja w ryk, że zranił zwierzątko. No ale pająkowi jakoś udało się zwiać przed śmiertelnym ciosem i jedynie mu nóżkę urwało... a ja na chwile zapomniałam o strachu i wcięłam tego pająka na dłoń i wyrzuciłam na dwór xD

Zielona Strefa

Doszłam do wniosku, że Sanktuarium częstochowskie gości u siebie wspaniałych ludzi xD A księża z powołania i to takie z prawdziwego zdarzenia, naprawdę istnieją, a ich Anielskie głosy (przykład - ksiądz Piotr- w życiu nie słyszałam lepszego głosu na rynku muzycznym), cudowną mowę lub tak świetnie usposobienie i charakter, że nawet dzieci, które są chrzczone, przestają płakać, gdy tylko taki ksiądz do nich podchodzi (na przykład mój proboszcz ;3). Mieć takiego dobrego męża... ehhh. A spotkania maturalno-pielgrzymkowe są po prostu czymś takim... Napełniającym dobroć w człowieku. Gdy wszyscy śpiewają, uczestniczą... coś wspaniałego. To trzeba zobaczyć i poczuć, aby zrozumieć. Bogu niech będą dzięki za takich ludzi.

Zapraszam do czytania i przepraszam za błędy ;)


Aoi zesztywniał ze strachu. Zamknął oczy i objął się ramionami, czekając na cios.
- Braciszku! Jaki ten Aniołek jest słodki! - dźwięczny, dziewczęcy głos z wyraźnymi nutkami rozbawienia, ale i zachwytu rozbrzmiał w czterech ścianach kuchni.
Blondynek poczuł na swych policzkach delikatne dłonie, które bawiły się jego włosami. Niepewnie otworzył oczy i ujrzał nieco młodszą od niego istotkę o żółtych oczach, których źrenice przypominały szparki, jasnozielonych włosach, takiej samej szacie oraz sukience w kolorze starej trawy, której materiał przypominał łuski. Chłopiec otworzył lekko usta ze zdziwienia. Chciał coś powiedzieć, lecz głos uwiązł mu w gardle, gdy poczuł na ramieniu chłodne dłonie. Bez przekonania powiódł wzrokiem w tamą stronę i zobaczył długie palce zakończone szponami.
- Baal, nie strasz Ten-chan'a! - oburzyła się małolata, wydymając usta.
- Przepraszam panienko. - demon posłusznie odsunął się, spuszczając wzrok. Tym razem kaptur przysłaniający jego twarz był założony na plecy, odkrywając jasno brązowe włosy spływające do wewnątrz szaty. Kilka pasemek wydostało się spod jarzma płaszcza, opadając praktycznie do ziemi. Delikatne rysy twarzy, wręcz dziewczęce, wcale nie pasowały do kogoś tak wysoko postawionego w hierarchii demonów. Gdy oczy Baala spotkały się z błękitem oceanów Aoiego, jedenastolatek wzdrygnął się automatycznie.
- Piękne. - wyrwało mu się, przez co natychmiast zakrył usta, czerwieniejąc na twarzy.
Bursztyn mieszał się z czerwienią i złotem, dając niesamowity efekt.
- To prawda. - dziewczynka przyglądała się swemu słudze z wyraźnym zainteresowaniem. - Dlatego jest mój.
Ciało Michaela drgnęło, słysząc u wężookiej nuty groźby.
- Ty masz Lucyfera. - zaśmiała się uroczo, wtulając w dłoń Baala, który mierzwił jej włosy.
- Ja... Ja nie... - blondyn zarumienił się obficie, patrząc w bok.
- Kit jest w oknach, wiesz? - prychnęła, patrząc na niego kpiąco.
Subaru zaczął krążyć niespokojnie po kuchni.
- Czy możesz się łaskawie nie wtrącać w moje życie? - warknął.
Przez jakiś czas rozgorzała walka słowna pomiędzy demonicznym rodzeństwem. Mimo, iż jako istoty ludzkie nie łączyło ich zupełnie nic, to jednak dusze były spokrewnione.
Dopiero głuchy odgłos dłoni uderzanej o blat stołu odwrócił ich uwagę od siebie.
Tenshi, wciśnięty w kąt, wpatrywał się w wielkiego węża, mierzącego go spojrzeniem.
- Hebiki jest niegroźny. - widząc przerażone oczy blondyna, właścicielka stworzenia westchnęła ciężko i zaczęła przywoływać nieodłącznego towarzysza. - Chodź tu. - machnęła niedbale. Odczekała chwilę i zmarszczyła brwi, słysząc przekleństwo z ust brata. - H-Hebiki? - zapytała niepewnie, wpatrując się w węża owijającego się wokół ciała jedenastolatka. Ten jedynie syknął coś i głowa chłopca opadła bezwiednie.
- Zabierz to bydle. - zawarczał Subaru konstruując w ręce kulę ognia.
Ktoś zachichotał ironicznie.
- Jeżeli mnie zaatakujesz, to możesz się z nim pożegnać. - olbrzymia głowa gada wpatrywała się uważnie w czerwone oczy Lucyfera. Obok niej, Tenshi uśmiechał się złośliwie, ciskając gromy żółtymi tęczówkami. - Chciał coś sssprawdzić, a potrzebował do tego mowy zwierząt. Akurat sssię napatoczyłem. W dodatku dzięki niemu mogę trochę porozmawiać. - syczący głos wydobywający się z ust Aoiego był uzupełnieniem informacji. - Korzyssstając z okazji... Mediussso, czy mogłabyś nie deptać mnie po ogonie? To boli, naprawdę. Ah i jeszcze coś! Nie lubię trawy. Wolę myszy.
- Hai. - dziewczynka założyła lewą dłoń za głowę i roześmiała się przepraszająco, przyłapana na gorącym uczynku.
- Głupia. Głodzić mięsożercę, też mi coś. - Lu dmuchnął w rękę, pozostawiając po ogniu szarą smużkę dymu.
- Nie znam się na zwierzętach!
Tenshi wygiął się lekko.
- Nie chcę wam przeszkadzać, ale ten chłopiec zaraz wróci do sssiebie. Na razie. - dodał jeszcze i złapał ogonem osłabionego blondynka.
Hoshi skoczył do Aoiego jak oparzony, widząc omdlewające ciało.
Wąż delikatnie podał wyczerpanego chłopca do Subar, który oparł go na swoim torsie.
- Co ty wyprawiasz? - naskoczył na błękitnookiego.
- Mam złe przeczucia i musiałem popytać zwierząt, co o tym wiedzą. - wymamrotał.
- No i?
Jedenastolatek spojrzał ukradkowo na Mediusę.
- Niech ona dzisiaj tu zostanie. - pomimo zmarszczonego czoła przyjaciela, ciągnął dalej. - Założyłem barierę na hotel. Coś się święci. Postaram się odkryć... Ahh... - jęknął, wciskając się mocniej w Subaru. Drobne kropelki potu zaczęły mu zbierać się na plecach i skroni.
- Spokojnie. Opowiesz rano. Teraz musisz odpocząć.
Na te słowa siostra Misakiego pokręciła głową w niedowierzaniu.
- Czy to sen? Ty się o kogoś martwisz! Dziś pełnia, czy coś?
- Nie. - dotychczasowy lekki półuśmiech zamienić się w grymas. Tenshi prychnął, zanim zdołał się powstrzymać, a Lucyfer przygryzł wargę, która drgała mu od hamowanego śmiechu. - Ale to nie ma nic wspólnego.
- Doprawdy? Więc jak wyjaśnisz mi stan, w jakim się znajdujesz? Oprócz wampiryzmu, jesteś jeszcze pełnometrażowym, zgorzkniałym demonem. Ja posiadam wrodzoną łagodność. - zachichotała.
- Połączyłem się z nim.
Radosna mina zgasła z twarzy dziewczynki.
- On mnie wyleczył, ja jego. Mieliśmy te samy rany na brzuchu, a ich krew się połączyła.
- Zdajesz sobie sprawę, co to znaczy? - zapytała poważnie, chłodno lustrując postać bruneta, który skinął głową. - Nienawidziłeś. - wydusiła z siebie.
- Przestań! Wiem to i bez twojej gadaniny.
- Zrobiłeś to specjalnie?
- Wtedy? Nie.
- Wtedy...
Dziwnej rozmowie przysłuchiwała nie spora grupka osób, śledząc wzrokiem to jednego, to drugiego demona.
- Subaru. O co chodzi? - jedenastolatek uniósł wyżej głowę by widzieć twarz starszego chłopca.
- O nic.
- Lucyferze! - wężooka tupnęła nogą. - Jeżeli Ty zginiesz, to on też i vice versa.
Tenshi zesztywniał. Po chwili obrzucił czerwonookiego pełnym żalu spojrzeniem i położył dłónie na jego klatce piersiowej, aby się odsunąć.
- Teraz zrobiłbyś to specjalnie, tak? Ciągle udajesz! Nie rób mi nadziei! Powiedz raz, że wolisz mnie martwego, a nie zmieniaj co chwilę swych postanowień! - łzy napłynęły mu do oczu.
Mediusa uśmiechnęła się do niego pocieszająco.
- Przepraszam, że się wtrącam, ale czego ty oczekiwałeś? To demon. On nie ma uczuć.
Głowa opadła mu nisko. Fakt... Co on sobie myślał? Od początku było wiadome, jak to się skończy. Co prawda mieli jeszcze niecały tydzień na rozgryzienie zagadki dotyczącej pozostania w tych samych ciałach, ale oni nawet nie prób się polubić. To znaczy Tenshi i owszem, ale Subaru... Ciągle kierowały nim własne korzyści.
Z zamyślenia wyrwał go głęboki głos czarnowłosego.
- To nie prawda.
Michael powoli podniósł wzrok i ujrzał wpatrzone w siebie, dziwnie błyszczące oczy.
- Może i mam w genach wszczepione bycie złym, ale to nie znaczy, że z wiekiem nie potrafię nad sobą panować. Co powiecie na to, jeżeli od około tysiąca lat walczę z Michaelem tylko z czystej przyjemności? czy zrobiłem mu jakieś większe szkody?
To była szokująca prawda. Subaru dużo mówił, wiele krzyczał, ale w gruncie rzeczy, gdy walka się rozkręcała, rzucał czar paraliżu, uśpienia lub utraty przytomności.
Blondynek odwrócił głowę w bok, analizując nowo odkryte informacje. czuł jak serce chłopca, który mocno go obejmuje, przyspiesza, dudniąc głośno.
- Gdybym miał wybór ponownego połączenia, uczyniłbym to, bo wtedy jeszcze bardziej ceniłbym swoje życie. - wypalił Lucyfer. Gdy uzmysłowił sobie, co właśnie wyjawił, szarpnął się, wyswobadzając Aoiego. - Powiedziałem za dużo. - mruknął posępnie, wychodząc z kuchni niemal biegiem.
Nim ktoś zdążył powiedzieć: "Subaru postradał rozum", głośny jęk rozniósł się niedaleko od nich.
Tenshi szybko uporał się z zażenowaniem i wystrzelił jak z procy w kierunku Misakiego, który siedząc na podłodze, rozmasowywał  nogę.
- Co się stało?
- Ten wstrętny kocur naszczał na środku korytarza, przez co się przewróciłem!
jakaż mogła być reakcja jego towarzyszy?
Mediusa klepała się po kolanach, dławiąc ze śmiechu, Mizuki sukcesywnie zdemolował kolejny delikatny przedmiot, który niefortunnie znalazł się za blisko niego, a Tenshi zakrywał dłońmi usta, nie mogąc powstrzymać łez rozbawienia. Nawet Baal nie zachował należytej powagi, chociaż wbijał szpony w ramię, chichocząc cicho.
- Szkoda, że Eiri tego nie widzi. Gdyby nie lunatykował, teraz pewnie pstrykałby ci zdjęcia. - fioletowooki był nad wyraz dowcipny.
- Niewdzięcznicy! - burknął poszkodowany w upadku.
- Nie bocz się. - błękitnooki wyciągnął w jego stronę pomocną rękę, podciągając przyjaciela. Spojrzał na resztę obecnych, zauważając u niektórych zmęczenie. - Idźcie spać. Ja się nim zajmę.
- W to nie wątpię.
Maleńka żyłka wyskoczyła na czole Michaela, który tymczasowo zignorował wcześniejsze zdanie. Instruując dziewczynkę i jej sługę, że mają iść z Hoshim, a on im pokaże pokoje, odwrócił się w stronę Lucyfera.
- Co miały znaczyć te słowa? - zmrużył gniewnie oczy.
- Przekonasz się. - Subaru chwycił go za rękę, ciągnąc w kierunku łazienki.
Akemi (14:56)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz