czwartek, 12 lipca 2012

XXVII Zaufać przyszłości - Wspomnienie - I'm too sexy.(cz.3, ostatnia)

26 czerwca 2009

Tadam xD Nowy rodział, chyba nawet długi ;) Popłakałam się na nim trochę (co nieczęsto mi się zdaża O_o) ze śmiechu i tak jakoś... ;) To jest ostatnia część tego dodatku (dlaczego ja nigdy nie mogę bonusów zawrzeć w jednej notce... xD) Czuję się jakaś taka ogołocona xP Miałam włosy do 3/4 pleców, a teraz..troszkę za ramiona xP Heh... Dziękuję za komentarze i zapraszam do czytania ;P Trochę śmiechu będzie, ale i upragnione scenki też ;)

Kazuhiko położył go na łóżku i usadowił się między jego kolanami. Wsunął dłonie pod jego bluzkę, drażniąc ciepłe ciało. Nie bawił się w rozpinanie guzików, po prostu szarpnął je, od razu odrywając od materiału. Klatka piersiowa prezentowała się znakomicie. Od razu zaczął składać na niej drobne pocałunki.
Brunet wsunął palce w jego włosy, pomrukując, co jakiś czas, gdy pełne wargi specjalnie trącały dwa wrażliwe punkty. Niepostrzeżenie zdjął z niego podkoszulkę, jednocześnie drapiąc jego plecy, w efekcie pozostawiając czerwone prążki. Gdy ręka ognistowłosego zawędrowała na jego rozporek, nie przejął się tym. Tak zazwyczaj przebiegały ich zabawy. Jednak, kiedy tamten zaczął ciągnąć jego bielizną w dół, Saichi tym razem spiął się.
- Rozluźnij się. Nie posunę się dalej, niż mi pozwolisz. – kontynuował, czując jak ciało pod nim zaczyna się odprężać. Wkrótce i jego ubranie powędrowało na podłogę. Teraz eksponował się w całej okazałości, doprowadzając Uchkiego do palpitacji serca. Jak dotąd, to on był tym roznegliżowanym.
Eichi podniósł go nieco, podkładając ręce po jego plecy. Chłopak od razu pojął, o co chodzi. Wyprostował się posłusznie i usiadł, przerzucając nogi przez uda ukochanego.
Zaczęli poznawać swoje ciała, dotykając każdego obnażonego kawałka skóry. Ich męskości ocierały się o sobie, wywołując westchnięcia u obydwu osobników.
Saichi bardziej to odczuwał. Przestał panować nad jękami, wydobywającymi się z kształtnych usteczek.
Prawa dłoń piwnookiego spoczęła na jego biodrze, masując kciukiem pachwinę.
- Kazuhiko...ja...ahh... – zadrżał minimalnie, próbując go od siebie odepchnąć.
Ognistowłosy momentalnie oprzytomniał.
- Już schodzę, przepraszam. Co ja sobie myślałem? – pospiesznie odsunął się od niego, siadając tyłem. Łokcie oparł na kolanach, chowając twarz w dłoniach. Miał zamiar wstać, lecz nie powiodło mu się.
- Gdzie się wybierasz? – uwodzicielski głos przy uchu, ostatecznie powstrzymał jego dalsze poczynania. – Ja chcę cię ujeżdżać. – brunet przyjął pozycję wygłodniałego kociaka i począł zgrabnie poruszać biodrami, zachęcając do zabawy.
Eichi wyszczerzył się jak zadowolony z prezentu, dzieciak i pokornie wdrapał się na posłanie, kładąc na plecach. Widząc jednak, jak tamten niesforny chłopak pakuje mu się prosto na pobudzony skarb, przytrzymał go.
- Trzeba cię najpierw przygotować.
Czarnooki przechylił uroczo głowę.
- Po co? – zapytał z jawną ciekawością.
Dłonie piwnookiego mimowolnie zacisnęły się w pięści.
- Żeby cię tak nie bolało.
- Oh! – zdziwiony i zaskoczony okrzyk Uchikiego jeszcze bardziej zdenerwował rudzielca. Teraz dobrze widział, że ojciec młodego, do delikatnych nie należał.
- Poliż. – Saichi ochoczo wykonał to polecenie. Gdy długie palce zostały wystarczająco nawilżone, wyjął je z ust chłopca. – Przytul się do mnie. – kiedy zaczął subtelnie całować bruneta, tamten jęknął, czując znaczny dyskomfort, który z czasem to ustawał, to nasilał się, gdy trzeci palec penetrował jego wnętrze. Opuszki drażniły jedwabiste ścianki, pobudzając je do szerszego rozwarcia. – Ruszaj, tygrysie. – zachichotał, widząc kpiące spojrzenie.
Zazdrosny kociak po chwili poczuł w sobie drżącą erekcję piwnookiego. Wygiął się w lekki łuk, mimo wszystko nie pozbywając się całkowitej drobinki bólu. Nie trwała ona długo, więc zabrał się działania.
Jakież było jego niezadowolenie, kiedy Kazu kategorycznie uniemożliwił mu szybkich ruchów w górę i w dół.
- O nie, mój drogi. Będziesz dzisiaj bardzo długo niezaspokojony.
- Za co... mnie tak maltretujesz? – wysapał z trudem.
- Za spojrzenia kierowane do Ozory. Myślisz, że was nie widziałem, kiedy spacerowaliście sobie korytarzem, jak jakieś gołąbeczki?
- Zazdrośnik...ahh. – zajęczał, kiedy dłoń ognistowłosego zajęła się wrażliwym miejscem tuż pod jądrami. Pochylił się lekko do przodu, przymykając oczy, a otwierając z kolei usta, ze świstem wciągające powietrze. Zjechał rękoma na szyję i tors, zatrzymując się tam na chwilę. Gładził swój gładki brzuch, wsuwając prowokacyjnie czubek palca do pępka. Wydawał przy tym tak pobudzające odgłosy, iż tylko mocne samozaparcie Kazuhiko, utrzymało go we wcześniejszym postanowieniu. Gdy zauważył, że jego praca nie przynosi efektów, skierował swe ręce ku męskości, aby ją dopieścić. Niestety piwnooki zachował jako taką trzeźwość umysłu i stanowczo zakleszczył jego nadgarstki. Uchiki rozchylił powieki i spojrzał na niego prosząco, domagając się zainteresowania w tamtych rejonach, co spotkało się z odmową. Postanowił zmienić taktykę. Zwinnie uchwycił jego przeguby, kładąc duże dłonie na swoich biodrach. Takim zachowaniem chciał zmusić Eichiego do przyspieszenia stosunku i na próbach się skończyło.
- Kazuhi... – reszta zginęła, zagłuszona przez gwałtowny pocałunek.
Po około kwadransie, piwnooki postanowił nie dręczyć już chłopca. Gwałtownie uniósł go i posadził z powrotem.
Saichi oderwał się od jego ust, dopiero, co ponownie złączywszy się w brutalnym tańcu języków. Odchylił się mocno do tyłu, wiążąc krzyk w krtani. Mokre od potu włosy, które przykleiły mu się do czoła, poderwały się drapieżnie, gubiąc słone krople. Przez chwilę zamarły w pionie, jakby chciały zatrzymać czas. Blask lampki nocnej spotęgował ten widok, wzbogacając go o kolorowe refleksy, tudzież prowizoryczne mini tęcze. Dopiero po jakimś czasie zawirowały lekko w powietrzu, miękko opadając na boki.
Brunet zaczął się zadowalać ręką, pozwalając Eichiemu na coraz to szybsze ruchy bioder, ciągle uwięzionych w silnych dłoniach. Jego prostata co rusz stykała się z główką przyrodzenia Kazuhiko.
- Jeszcze. – prosił czarnooki, patrząc siłą woli w piękny brąz tęczówek. Aby zachęcić go do mocniejszych wrażeń, zaczął nucić, prawie, że mrucząc. – I'm too sexy for my love..ahh...And I do my little turn on the catwalk
Yeah on the catwalk on the catwalk yeah.* – na potwierdzenie zatoczył kółeczko na udach ognistowłosego. Nagle świat zawirował, a chłopiec doszedł, obserwując lubieżnie oblizującego się kochanka. Opadł zmęczony na jego nagi tors, wgryzając się w nadgarstek, aby nie krzyknąć. – Nie mam siły, wybacz. – poruszył się sugestywnie, dając mu do zrozumienia, że sam musi doprowadzić się do spełnienia. Wysunął go ze swojego wnętrza, łapiąc oddech.
Starszy chłopiec ostrożnie ułożył go na plecach, kładąc jego nogi na swych barkach, aby mieć lepszy dostęp. Bez ceregieli ponownie w niego wszedł, od razu trafiając we wrażliwy splot nerwów. Saichi rzucał głową na boki, jedną ręką ściskając prześcieradło, drugą zakrywając usta. Mimo to, dało się słyszeć cichutkie prośby o więcej, mocniej i gwałtowniej.
- Nie hamuj się, kochanie. – Eichi delikatnie odciągnął gładką dłoń. Różowe policzki nabrały przez to karmazynowego koloru.
- Kazu, mocniej, proszę! A..ahh! – krzyknął, nie panując nad sobą. Ciepło rozlewające się w jego wnętrzu, które wypłynęło pod dosyć dużym ciśnieniem, było ostatnim bodźcem do drugiego tej nocy, wytrysku.
Piwnooki opadł na łokcie. Był całkowicie wyczerpany.
- To był nasz pierwszy, niesamowity raz. – szepnął sennie.
- Tak. I pierwsza kłótnia. Mam nadzieję, że nasze godzenie się, nie będzie sprowadzać się do poziomu materaca...i to dosłownie. – nieco zachrypnięty głos wyrwał go z lekkiego otumanienia po niesamowitym stosunku.
- Ja wolałbym się nie kłócić.
- Każdej parze przytrafiają się sprzeczki. – zareagował zbyt impulsywnie, co Kazuhiko szybko zauważył.
- Erotoman. – nie dał się nabrać na niewinne spojrzenie Uchikiego.
- Ja? – słabo udawane oburzenie, całkowicie go odkryło. – Oj tam. Wiesz? – podjął po chwili. – Nie wiedziałem, że to może nieść tyle przyjemności.
Partner spojrzał na niego ciepło.
- Następnym razem to ja będę na dole. – chciał zobaczyć ten uroczy uśmiech oraz cudowne dołeczki. Kochał go zapamiętale miłością dozgonną. Dla niego był gotów trochę pocierpieć.
Saichi pisnął uradowany. W ekspresowym tempie jego głowa znalazła się tuż przy skroni Eichiego, a dłonie zapomniały się, naciskając na ranki po ciosach, zadanych przez Kurosawę. Liznął go po uchu, wywołując dreszcz emocji.
- Zrobimy to... – dostrzegł w jego oczach panikę przed bólem. – ... ale nie dziś.
Chłopcu spadł kamień z serca. Ledwo patrzył na oczy. Nieprzyjemne wspomnienia, które składały się również z przypomnienia sobie ostatniego razu, kiedy był uke, bo co do tego nie miał wątpliwości, gdyż po obudzeniu bolał go tyłek, nie napawały go chęcią na szybką powtórkę. Nawet, jeżeli miała być o wiele przyjemniejsza. Zsunął się niżej, ufnie wtulając w brzuch Saichiego. Brunet pogładził jego włosy i pocałował je.
- Dobranoc mój słodki książę.
- Dobranoc, księżniczko. – zachichotał słysząc prychnięcie. Na przeprosiny wsunął język w jego pępek, za co otrzymał ciche westchnięcie. – Dobranoc, piękny.
Czarnooki pospiesznie zgasił lampkę, aby jego ukochany nie widział ogromnych rumieńców. Wiele razy deklarował mu, że ma niezwykłą urodę, ale nigdy z takim przekonaniem i oddaniem.
Usnęli zagłębiając się w mocny, regenerujący sen.
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
- Kazu chaaaan! – ciemne, różowe włosy igrały z grawitacją i powietrzem, gdy Tsubasa wskoczył na piwnookiego. – Daj mi buzi!
Ozora był szczerze zdziwiony. Wieczorem zaserwował mu bardzo długi, dwugodzinny stosunek, tak jak obiecał.
- Jeszcze dwie minuty temu jęczałeś, że cię odwłok boli, a teraz brykasz jak małe koźlątko.
- Źrebaczek, jak coś. Muszę przecież przywitać się z kuzynem.
- Chyba pantera...ale jakaś młoda. Za każdym razem tak namiętnie i z pasją?
- Czemu młoda? I...tak.
- Bo nawet swojej ofiary nie umiała upolować, a później jęczała, gdy ów obiekt wykorzystał jej zapał.
- KOJI! – młody wiedział, że sam go sprowokował do takich wyznań, ale nie musiał ich aż tak dosadnie ujawniać.
Eichi poczochrał dzieciaka, lecz stanowczo postawił go na nogi.
- Przykro mi, ale możesz jedynie w policzek. Moje usta należą tylko do Saichiego.
Szesnastolatek był wyraźnie zasmucony.
- Już nigdy nie zasmakuję twoich cudnych, słodkich, chętnych...
- Aua! – palce bruneta, który nie wiadomo kiedy wyszedł z pokoju, silnie zakleszczyły się na uchu ognistowłosego.
- Dlaczego mnie? Za co?
- Tak na przyszłość, żebyś wiedział, co cię może czekać. – Uchiki spojrzał na niego z mordem w oczach.
Usłyszeli brzęk tłuczonego szkła i szybko odwrócili swe głowy w kierunku źródła hałasu.
Tsubasa natychmiast pospieszył z pomocą jednej ze starszych pokojówek, która niosła stos talerzy.
- Przepraszam, bardzo przepraszam. – mówiła ze łzami w oczach. – Ja to zaraz posprzątam.
- Nie! Pokaleczy się pani. Porcelanę można kupić, ale ja nie zniosę tego, jeżeli komuś z moich przyjaciół coś by się stało. – zaczął zbierać ostre odłamki, które wrzucał do pobliskiego kosza. Chłopiec był bardzo lubiany wśród pracowników właśnie za tą troskliwość i pomoc oraz to, że traktował ich, jak rodzinę, na którą w gruncie rzeczy składała się tylko matka i dziadek. O ojcu wolał nie myśleć.
Gdy zostały mu te najdrobniejsze kawałeczki, syknął, trzymając się za palce.
Ozora natychmiast pochylił się nad nim.
- Miałeś nosić rękawiczki, skarbie. – pocałował delikatnie, skaleczone miejsca.
- Zapomniałem. – wyznał, podnosząc i opuszczając wzrok.
- Zaraz zajmę się twoją ranką. Czy może pani dokończyć? – zwrócił się uprzejmie do kobiety.
- Oczywiście! – pobiegła po zmiotkę.
Kojiro objął ustami wskazujący palec ukochanego, z którego sączyła się krew. Na ten widok różowowłosy zarumienił się znacznie, mrugając powiekami. Mężczyzna delikatnie ujął całą jego dłoń, pomagając mu wstać. Odsunął go na odległość ramion, by po chwili ponownie go do siebie przyciągnąć. Obecnie trzymał jego rękę, oplatając z przodu talię, jak podczas tańca.
- Wyglądacie tak samo jak na tym zegarze. – Saichi ponownie obserwował piękny przedmiot.
- Dostałem go od dziadka. Powiedział mi, że jeżeli znajdę osobę, która będzie patrzeć na mnie w taki sposób, jak robi to ten starszy elf, z taką dogłębną czułością, to mam nie patrzeć na płeć, tylko oddać się miłości.Tyle, że nie zauważył istotnego faktu. Druga postać, ta doroślejsza, to stuprocentowy mężczyzna. – faktycznie, wcześniej tego nie zauważył. Podczas tańca srebrny strój odsłonił dosyć pokaźne...atuty, tej istoty. – Jak mi przyszło wkrótce się przekonać, nawet ten element oddaje idealnie osobę Ozory. – wyszczerzył się zawadiacko. – Mój curucuar uwielbia naturę, dlatego tyle tutaj kwiatów. Żyje w zgodzie z naturą, która obdarowała go pięknem. Lle naavanima. – odwrócił się, z zamiłowaniem gładząc delikatne policzki.
- Tsubasa. – wyszeptał długowłosy, wyciągając zza zwiewnej kurtki, opaskę do włosów. Po obydwu stronach miała doczepione piękne skrzydełka. – Jesteś moim darem, zesłanym przez Niebiosa, abym przez wieczność nie był potępiony.
Zaskoczony młodzieniec dotknął niepewnie puchowych ozdóbek, by po chwili wtulić się w bezpieczne ramiona ukochanego. Położył całą, prawdą dłoń na piersi ukochanego, wyczuwając cudowne bicie serca, tykające w takt przesuwającej się wskazówki zegara.
- Etto... nie chcę wam przeszkadzać, ale co to jest to curu...coś tam?
- Łucznik. – Saichi prawie to wyszeptał, nie chcąc psuć tak wspaniałej atmosfery.
- Skąd to wiesz? – szczerze zdziwiony Kazuhiko, posłał mu zaciekawione spojrzenie. Z kolei wzrok czarnookiego wydawał się wręcz wypalać piękno grzechu, iż ktoś może nie wiedzieć tak oczywistych rzeczy.
- Nie oglądałeś „Władcy pierścieni”? – widząc bardzo powolne i niepewne zaprzeczenie, aż się zapowietrzył. – Ignorant. – krzyknął wspólnie z oburzonym Tsubasą.
- Oj przestań. – zawstydził się. – A to „Lle naa”... – w jego oczach widać było prośbę o pomoc.
- Jesteś piękny. – tym razem to Kojiro pospieszył z wyjaśnieniami, patrząc prosto w piwne tęczówki, jakby to stwierdzenie było skierowane prosto do nastolatka.
Eichi postanowił już o nic więcej nie pytać, zażenowany tak bacznym obserwowaniem.
Dwa jeziorka oderwały się od ognistowłosego, dostrzegając istotną rzecz. Zmarszczył brwi, wpatrując się w Saichiego, który rozglądał się na boki.
- Stało się coś?
Brunet nawet na niego nie spojrzał.
- Nie wiem gdzie jest mój brat, Shinta. Mieliśmy się tutaj spotkać.
- Meijin?
Uchiki poczuł nagle, że serce podchodzi mu do gardła. Od samego rana był mocno zaniepokojony.
- O czwartej karetka zabrała go do szpitala. Było spore zamieszanie.
- Spaliśmy. – mruknął Kazuhiko, badawczo zerkając na ukochanego. – Co było przyczyną?
- Wymiotował krwią.
- Nie... – głuchy jęk wydobył się z ust czarnookiego.
- Hajime kazał powiedzieć bratu Shinty, aby zaraz po przebudzeniu, jechał do szpitala. Miałem poszukać tej osoby, gdyż Yasuda nie zdążył mnie poinformować, ale akurat ty się nim okazałeś. Limuzyna czeka pod wejściem.
Dwa razy nie trzeba mu było tego powtarzać. Eichi pożegnał się pospiesznie i wyszedł za Saichim.
Gdy dwaj właściciele hotelu podeszli do szklanych drzwi, ujrzeli czarny samochód, a w nim dwie wtulone w siebie postacie, z czego jedna uspokajająco gładziła drugą po plecach, całując ją po czole.

Nie wiem czy dobre tłumaczenie, bo mi coś nie pasuje, ale ok ;P
* Jestem zbyt sexy dla mojej miłości... I zrobię mały obrót o kocich ruchach
Yeah o kocich ruchach o kocich ruchach yeah. (chociaż catwalk to też pomost.. O_O')
Akemi (13:33)

2 komentarze:

  1. Jak dla mnie powinno być jeszcze jedna notka o Shincie. Czekam na nią. pozdro.

    ~Vergithia, 2009-06-26 15:42
    ---------------------------------

    Haha ! Ślicznie !
    Hm... a ta pierwsza część tej notki ... *rozpływa się*
    Shinta znów krwią wymiotował... niedobrze, niedobrze ...
    Czekam na kolejną część ^^ !

    ~Łapa, 2009-06-26 17:17
    ---------------------------------

    Nu nu nie znów, kotki moje kochane :P To są wspomnienia z tamtej nocy ^^ Przecież Shinta ma już teraz inne leki ^^

    Akemi, 2009-06-26 18:22
    ---------------------------------

    Osh ty małpo. =P Tę piosenkę ostatnio cały czas słucham.. x]] Ostatnio nawet śpiewałam ja Fukatoi na GG to znaczy pisałam w kólko I'm too sexy for my love i inne kawałki tego tekstu. x]] Wiem mam w bani naje*bane, ale dobrze mi z tym. ^.^ Ano.. Jak to był ich pierwszy raz.. to co oni robili na wycieczce szkolnej kiedy to Shinta pojechał do szpitala..?? Wspomnienie było świetne i szkoda, że już się kończy. Czekam na kolejna notkę. =*

    Shuunaka_Yaoi, 2009-06-26 18:51
    ---------------------------------

    No bo to jest właśnie ten pierwszy raz xD To jest ta wycieczka xP
    Ha, jak ja wiedziałam, co Ty lubisz xDD

    ~Akemi, 2009-06-26 19:22
    ---------------------------------

    Ohayo.! U mnie nowa notka ;D
    http://narukaka-yaoixgrelka.blog.onet.pl/Nareszcie-jest-jak-dawniej-Moz,2,ID382358886,n

    yaoixgrelka@poczta.onet.pl, 2009-06-27 14:46
    ---------------------------------

    Oł.... zarąbiste to było! xD i prawda Katsumi to mi tą piosenką spokoju nie dawała, aż mnie napaliła na Miyavi'ego xDD Swoją drogą fajny jest xD Mam już słabość do tych dwóch panów xD Jak na razie u mnie nic.... ale już nie długo.... powiadomię cię z resztą xD TO do następnego! A i jesetś już u mnie w linkach xD

    ~Fukatoi, 2009-06-27 16:41
    ---------------------------------

    Aż nie mogę uwierzyć, że powoli opowiadanie zbliża się do końca. Ja bez niego nie przeżyję, bo jest super.!
    Ciekawe co nam potem Akemi wyrzeźbi... ^^.
    Ej, żeby chociaż czasami było tak fajnie jak w opowiadaniach, w prawdziwym życiu. Dlatego uwielbiam blogi. Można pisać co się chce ;D

    ~YaoixGrelka, 2009-06-27 23:40
    ---------------------------------

    Nio nio nio... lemoncio!

    Kirhan_san@interia.pl, 2009-06-28 08:35
    ---------------------------------

    AkeMisiu !
    U mnie jest nowa notka... ze zdjęciami Kanona ^^
    Zapraszam ! <--Łapa

    dominisia533@op.pl, 2009-06-28 11:21
    ---------------------------------

    Tadam! U mnie news x3 Division-Yaoi xD Zapraszam he he he... xD

    ~Fukatoi, 2009-06-28 21:33
    ---------------------------------

    Serio? ;> Tak, suszarka ;D
    Ta, miałam ochotę dodać takie coś innego, szczególnie, że o nich będzie jeszcze duuuuuużo notek^^, bo będą mieli dosyć duży wpływ na dalsze losy ;D.
    A co do anime... To ja chyba od lutego nie oglądałam oO'', i jestem na siebie zła. A czemu Grelka nie oglądała? Bo zaczęła czytać tylko i wyłącznie mange Naruto (regularnie aż do teraz) i blogi. I tak oto nie wiem co się dzieje w anime. Ostatnie co pamiętam, to jak Kabuto coś tamtemu dziwnemu chłopakowi zrobił, co go gdzieś tam prowadził, czego w mandze nie było xD Oj, muszę obejrzeć, bo jak o braciach, jak on go zabije.!!! To ja się rozkleję.
    Dobrze, że nie uśmiercili Kakashiego, bo wtedy to już na serio bym miała depresje. A tak a pro po. Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału u ciebie^^. Bo ja się powoli do roboty biorę ;D

    ~YaoixGrelka, 2009-06-29 00:00
    ---------------------------------

    Nowa notka na http://yaoi-school-internat.blog.onet.pl . Zapraszam ^^.

    ~Kimiś, 2009-06-29 04:13
    ---------------------------------

    Nowa notka na Shuunaka-Yaoi.blog.onet.pl
    A w niej długo oczekiwany bonus. ;)
    Zapraszam do czytania. =*

    Shuunaka_Yaoi, 2009-06-29 13:27
    ---------------------------------

    Uff... Robi się znowu coraz ciekawiej.

    ~Diabliczka~, 2010-09-04 16:13

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, cudownie, goraco mmm... a co z Meijim?
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń