czwartek, 12 lipca 2012

XXIII Zaufać przyszłości - Choroba.

07 czerwca 2009

Teraz z kolei końcówka będzie radośniejsza, a jednocześnie będzie zapowiedzą nowego wątku.

Z ogłoszeń:

  1. W piątek notki nie będzie. Akemi idzie na 18-stkę kochanej Hime (Sylwiaczka xD) i nie będzie w stanie myśleć.. racjonalnie xD Dlatego termin kolejnego rozdziału, przesunięty jest na poniedziałek.

  2. Co do tej notki, jest wcześniej, gdyż Akemi znowu zaciągają do dentysty, więc powód niedzielnej notki, również jest znany.

  3. Dziękuję za wszelkie komentarze ;**

  4. Kirhan san - Ojoj xD W porównaniu z poprzednimi, ta zaczęła się robić łagodniejsza ;P

Śnieg na dworze odciągał uwagę każdego ucznia, od nauki. Czwórka chłopców nie musiała się tym martwić. Jechali w ciepłym, sześcioosobowym samochodzie ich wychowawcy, który musiał pogodzić się z tym, że Fushii zostanie w szkole. Ale on to sobie nadrobi.
- Shinta? Czemu ty tak strasznie kaszlesz? – wielkie oczy jego brata, wpatrywały się bojaźliwie w otuloną kocem postać.
- Już mówiłem. Grypa. – sapnął, w przerwach na łapanie powietrza.
- Tak, a ja jestem księciem Anglii. Grypa tak długo nie trzyma. W sumie to masz tak od czasu, gdy wywróciłeś się na schodach. – zauważył.
- Daj mi spokój! – warknął szatyn, opierając się o ramię Hajime.
~~ooOOoo~~
Ich zadaniem było nauczenie licealistów, systemu oceniania na studiach. Jak odpowiednio ćwiczyć i co należy robić w krytycznych sytuacjach.
Po udanych zajęciach i sprawnie przeprowadzonych prezentacjach, mogli wreszcie iść na zasłużony odpoczynek.
- Jest jeden warunek tego miejsca. Pokoje są na noc zamykane, więc nie będzie późnych rozmów do rana. – poinformował ich profesor, pomiędzy rozmawianiem przez telefon z Isamu. – Z chłopakami. Zazdrosny jesteś? – uczniowie wymienili znaczące spojrzenia i wycofali się pospiesznie.
- Ja bym z chęcią posłuchał dalszej rozmowy. Może znowu bym się czegoś przydatnego dowiedział. – Shinta trzepnął blondyna w tył głowy i omijając go, ruszył zawzięcie do drzwi z cyfrą „8”.
- Tobie nigdy za wiele.
- Ale...o co chodzi? – po chwili na korytarzu został tylko zrezygnowany Yasuda.
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
Blondyn leżał obok niebieskookiego i gładził jego plecy. To im wystarczyło. Nie musieli się spieszyć.
Około dwunastej usłyszeli skrzypienie sprężyn i nasilające się jęki.
- Czy to nie jest przypadkiem pokój Eichiego? – szatynowi odpowiedziało pozytywne mruknięcie, z którego przedzierał się śmiech.
- Kazu...mocniej...proszę!
Shinta wtulił się mocniej w ciało Hajime, drżąc lekko.
- Co ci jest?
- Jak możesz mieć do mnie taką cierpliwość? Tamci znają się kilka dni, a już to robią, a my...
- My potrzebujemy czasu, by zrobić to w wyjątkowy sposób. – zielonooki wetknął nos we włosy Meijina.
~~ooOOoo~~
Cztery godziny później Shinta obudził się gwałtownie. Poczuł, że zaraz zwymiotuje. Pobiegł szybko do łazienki, jednak była ona zajęta przez Hajime. Chłopak przypomniał sobie, że drzwi ich pokoju są zamknięte, więc nie może szukać pomocy u swojego brata.
- Otwórz. – zakwilił cicho.
- Shinta? Już, poczekaj. – po chwili klamka poruszyła się, a blondyn wpuścił niebieskookiego do środka.
Ten szybko wyminął Yasudę i zwymiotował krwią do wanny, gdyż był już u kresu.
Hajime był w szoku i nie wiedział, co robić, lecz dotarło do niego, co się dzieje i złapał ramiona szatyna, przytrzymując go.
Gdy Mei uspokoił się, kociooki odwrócił go delikatnie, przodem do siebie.
- Coś ty sobie najlepszego zrobił? Co to jest? – krzyczał, mocno roztrzęsiony. Patrzył to na bladego chłopca, to na czerwoną ciecz spływającą strumykiem do kanalizacji. – Zaraz, zaraz. Gdzie masz tabletki?
Shinta zesztywniał i popatrzył na niego niepewnie, nerwowo mnąc podkoszulkę w jakiej był.
- One mi nie pomagały. Byłem po nich senny. – szepnął.
- Zgłupiałeś? Do tej poty już byś wyzdrowiał! Twoje wewnętrzne rany jeszcze się nie zagoiły! Na to dała ci je moja mama, abyś je brał. Do tego poturbowałeś się przy upadku ze schodów. Teraz nie wiadomo, co się może stać, skoro od tego zdarzenia minął tydzień! Ile już wymiotujesz? – trząsł się z wściekłości.
- Od tamtego dnia. Na schodach. – Mei spuścił głowę. Nie było sensu go dłużej okłamywać.
Nagłe poczuł przejmujące zimno. Dygotał na całym ciele, a oczy zaczęły się zamykać. Na czoło wstąpiły liczne krople potu. – Hajime. To boli. Zrób coś. Nie wytrzymam. – łkał, trzymając się za brzuch.
Przerażony blondyn, pobiegł po telefon i wystukał na nim numer wychowawcy.
- Hallo? Przepraszam, że tak późno. Błagam, niech pan weźmie klucz do naszego pokoju. – odczekał, uważnie słuchając pytań Kijoshiego. – Zobaczy pan na miejscu! Szybko!
Po trzech minutach nauczyciel wraz z właścicielem hotelu, wchodzili do pokoju chłopców. Zauważyli ich, leżących na podłodze.
- C-Co się stało? – Yofuko przykląkł obok nich.
- Od dłuższego czasu nie brał lekarstw. Nie oszczędzał się i teraz przynosi to skutki. – drżący głos, nad którym próbował zapanować Hajime, bardzo zaniepokoił mężczyznę.
- Jego stan jest krytyczny. – patrzył na opuchnięte oczy i rozpalone ciało szatyna. – Natychmiast trzeba wezwać pogotowie!
- Już to zrobiłem. – Yasuda głaskał zlepione kosmyki brązowych włosów.
Kwadrans później jechali za ambulansem do szpitala.
Blondyn wściekał się, gdy stawali na czerwonym świetle, szczególnie, że za każdym razem mieli przed sobą sznureczek samochodów.
Gdy nareszcie dotarli na miejsce, szybko dobiegli do recepcji.
- Shinta Meijin. Gdzie jest? – zapytał wychowawca.
Po krótkiej chwili pielęgniarka znalazła stosowne informacje.
- Jest w czwórce, na sali operacyjnej. Ma zbieg i nie wolno tam wchodzić. – jej oczy rozszerzyły się. – Proszę pana! Nie wolno!
Yasuda jej nie słuchał. Pędził ile sił w nogach, szukając odpowiedniego numeru. Nie musiał daleko biec. Stanął przed białymi, metalowymi drzwiami i zaglądając przez szybę, ujrzał swego przyjaciela. Twarz skrzywiła mu się w grymasie bólu.
Shinta był blady, zmęczony. W kącikach ust widać było zaschniętą krew.
Hajime osunął się na ziemię i ukrył twarz w dłoniach.
Czyjś silny uścisk na ramieniu zmusił go do podniesienia zamglonego wzroku. Yofuko patrzył na niego przyjaźnie.
- Wszystko będzie dobrze, a gdy już Mei z tego wyjdzie, to ty będziesz się o niego troszczył. To będzie twój obowiązek, bo dobrze wiesz, jaki on jest. Woli komuś pomóc, a sobie zaszkodzić.
- Wiem, ja to wiem, ale czemu on jest takim idiotą? Robi sobie na złość. – chłopiec patrzył bezradnie w oczy biologa.
- Obawiam się, że ma ku temu powód. Może nie umie poradzić sobie ze śmiercią bliskich? To duży ciężar.
- Nie. To na pewno nie to. On mówił, że po tamtych tabletkach był senny. – rozmyślał blondyn.
- Ah więc to tak! Przecież wiesz, że on chce być najlepszy w nauce. Może chciał komuś zaimponować?
Oczy kociookiego zabłysły.
- Albo zapomnieć w ten sposób o krzywdzie, jaka go spotkała! – krzyknął. Przypomniał sobie, jak Kazuhiko mówił o tym, że Saichi boi się ciemności, gdyż po stosunku z ojcem, ten zostawiał go samego. Z Shinta było pewnie tak samo, więc jeżeli tabletki działały na niego usypiająco, to znaczy, że musiał mieć koszmary, albo przypominał sobie te gwałty. Przecież od dwóch miesięcy Mei usypiał w ramionach jego, Hajime, tłumacząc, że obawia się samotności. – Boże, jaki ja byłem głupi.
Biolog spojrzał na niego pytająco, jednak chłopak uśmiechnął się do niego smutno i pokiwał głową przecząco. Mężczyzna zrozumiał, że to wkraczało w granice intymne, tej pary.
~~ooOOoo~~
Następnego dnia, do Yasudy i Kijoshiego dołączyła pozostała dwójka chłopców.
- Dlaczego nas nie poinformowany wczoraj? – zaperzył się czarnooki.
- Nie chcieliśmy was budzić i robić większego zamieszania. – Yofuko zabrał swój płaszcz, jaki zdążył zabrać poprzedniego wieczoru. – Pogadajcie sobie, a ja pojadę do hotelu, aby nas spakować. Przeniesiemy się bliżej szpitala. – po jego wyjściu przez dłuższą chwilę panowała cisza.
Zza rogu wyłonił się lekarz, na widok, którego uczniowie ruszyli w jego kierunku.
- Co z nim będzie? Z Shintą? Proszę mówić szczere! – zawołali chórem.
- Jesteście jego rodziną? – zapytał, uśmiechając się.
- Bratem jestem. – Saichi warknął nieco nieuprzejmie, ale nadrobił miną.
- Jego stan jest stabilny. Dobrze, że tak szybko zareagowano. Szkoda tylko, że nie zauważono tego wcześniej. Zaoszczędzilibyście sobie nerwów, a on zdrowia.
- To on się krył, kretyn jeden. – mruknął blondyn, ale odetchnął z ulgą.
- Jest po operacji, więc musi zostać tutaj na obserwacji, na około trzy, cztery dni. – doinformował ich lekarz.
Yasuda zgodził się z nim, ciągle będąc myślami przy Meijinie, lecz po chwili dotarły do niego, słowa mężczyzny.
- Rodzice są lekarzami, więc może udałoby się przenieść Shintę bliżej domu? – poprosił.
- Daj mi do nich telefon. Zobaczę, co da się zrobić. - po chwili odszedł, zostawiając ich samych.
- Przyznaj się. Chcesz bez przeszkód flirtować z młodym. – Kazu gwizdał niewinnie.
- Weź przestań! – rumieńce jednak temu przeczyły.
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
Hajime spał, opary o rękę szatyna. Tamten lekarz załatwił przeniesienie jeszcze tego samego dnia.
Niebieskooki zaczął się budzić. Spojrzał przelotnie po sali, w jakiej się znajdywał. Dostrzegł ukochanego i uśmiechnął się.
- Haji. Haji. – szeptał czule.
Tamten drgnął. Przeciągnął się leniwie, ziewnął i zamarł, patrząc w zarumienioną twarzyczkę.
- Obudziłeś się!
- Tak. Ja...chciałbym przeprosić.
- Zamiast przepraszać, powinieneś coś ze sobą zrobić.
- Obiecuję, że od teraz będę o siebie dbał.
- Ja przyrzekam, że nie będziesz sam. Mama długo szukała, lecz w końcu znalazła odpowiednie lekarstwo na twe urazy. Te nie wywołują senności. – blondyn zatrzymał się na moment. – Gdy śpisz, nachodzą cię koszmary?
Serce Meijina zabiło szybciej.
- Skąd wiesz?
Chłopak opowiedział mi o swoich domysłach i przemyśleniach, które okazały się słuszne.
- Znasz mnie na wylot. – młodszy objął się ramionami. Przymrużył oczy, wyraźnie smutniejąc.
- Wystarczyło powiedzieć. Od tego masz mnie, by się wyżalić, przytulić. – Hajime przeczesał mu ręką włosy, jednocześnie rozkopując je i zostawiając w artystycznym nieładzie. – Słodki!
- Głupek. – policzki piekły go, jak nigdy. Wyciągnął przed siebie ramiona, obejmując szyję kolegi, który wykorzystując to, że szatyn ziewa, przysunął się i pocałował go. Po chwili odważył się na odważniejszą pieszczotę, sunąc językiem po wewnętrznej stronie jego ust, jednocześnie je rozchylając. Całowali się namiętnie, gorliwie, lecz powoli. Oboje chcieli jak najdłużej czuć smak drugiego. Brakowało im tego. Tych subtelnych, wspólnych chwil, gdzie nikt im nie przeszkadzał, gdzie mogli pobyć razem. Sami dla siebie.
- Ależ ja cię kocham. – szepnął zarumieniony Mei, gdy w końcu oderwali się od siebie.
- Wczesny jesteś. – blondyn parsknął śmiechem.
W tym momencie pomyśleli o tym samym. Ten pocałunek idealnie nadaje się na ten pierwszy, szczególny, o którym zawsze będą pamiętać.
~~ooOOoo~~
Gdy Shinta wrócił w styczniu do szkoły, został niezwykle ciepło przyjęty. Związek jego brata z Kazu kwitł i stawał się mocniejszy, trwały.
Szatyn siedział na swojej ławce. Hajime zauważywszy go, szybko do niego podszedł. Teraz praktycznie się nie rozstawali. Niczym papużki nierozłączki.
- Za tydzień w piątek, moi rodzice będą w nocy w pracy i wrócą gdzieś po siódmej rano, więc wypożyczyłem kilka płyt. Jeżeli chcesz, możemy zrobić sobie maraton filmowy.
- Pewnie! Ale wiesz...może obudzić się w tobie zwierzę, dlatego zaczynam się ciebie bać. – Shinta zaniósł się radosnym śmiechem.
- Mei umie coś innego niż tylko przygnębiona mina! – Ayano udawała zdziwienie, podpierając się rękoma pod boki i unosząc wysoko brwi. Nawet nie zauważyli jej przybycia.
- Umiem też pokazać język. – zademonstrował jej.
- Oż ty! – rzuciła się na niego.
- Hola, hola! On jest mój. – Hajime nie zdążył powstrzymać tych słów. Przypomniał sobie, jak przy pierwszym spotkaniu jego, Aokiego i Shinty, Uchiki powiedział coś podobnego. Chłopak spojrzał z lekkim wahaniem na szatyna.
Meijin również o tym dobrze pamiętał, jednak zamiast smutku, który pojawiał się zawsze na myśl o ojcu, uśmiechnął się ciepło do blondyna i miękkim, pełnym oddania głosem, odpowiedział mu jednym, lecz bardzo pięknym zdaniem, które nie pozostawiało wątpliwości.
- Tak Ayano, jestem Hajime i nikt, ani nic tego nie zmieni.
Yasuda wręcz promieniał. Objął ukochanego i pocałował go delikatnie w szyję.
- Ja jestem cały twój. – szepnął do niebieskookiego mruczącego rozkosznie.
- Nie wyobrażam sobie innej opcji. – kątem oka dostrzegł, jak do klasowego kujona i milczka, dosiada się, wyrzucając z ławki jakiegoś chłopca, największy chuligan ich uczniowskiej społeczności. – Oj. Zapowiada się niezła historia. – ruchem głowy wskazał dwójce przyjaciół interesującą go scenkę.
- Zgadzam się. Będzie ciekawie. – blondyn uśmiechnął się sugestywnie. – Będzie się musiał nieźle napracować, żeby zdobyć jego zaufanie.
- Skąd wiesz, że chce do niego uderzać? – Ayano była wyjątkowo sceptyczna.
- Popatrz na jego oczy. – dziewczyna posłusznie skierowała na nie wzrok. Zauważyła, że chłopiec obserwuje ich uważnie. Kocie, jak przed atakiem, spojrzenie, wysyłało ostrzegawczy sygnał.

Akemi (19:41)

4 komentarze:

  1. A ke mi! xDD
    aa od kiedy to karetki na czerwonym swietle staja O.o
    dziwny kraj xDDD
    kurde.
    no nie wiem co jest.
    mialam napisac notkę
    ale zero weny ble.
    no no i.
    wczorja mialam bal i nie bylam w stanie!
    aaa aaa aaa!
    notkaaa kaaaawaiiii <3333333333333333333333333333333333333
    ahaha.
    dentysta ble xD.
    nigdy nie bylam ale wyobrazam sobie jak boli xD
    no to...
    trzymaj sie <3
    moze dentysta wpadnie pod tramwaj
    a zombek sam sie wyleczy ;p

    ~Lotosek ^___^, 2009-06-07 20:44
    ---------------------------------

    Karetka jechała, a Haji z Yofuko jechali za nią, samochodem tego drugiego ;PP
    Nee, 3 ząbki same się nie wyleczą (nie ma to jak brać się za hattrick'a ;P)

    ~Akemi, 2009-06-07 21:58
    ---------------------------------

    Lotosek karetka nie stała na czerwonym tylko Hajime z biologiem w jego samochodzie którym jechali za karetką. A wracając do notki xDxDxD Cudna w końcu coś wiadomo no i Mei się pogodził z myślą o ojcu xDxDxD Tylko Akemi złotko ta końcówka dla mnie jakaś taka nie przejrzysta była. Ayano wrółciła to dobrze ale jak mnie pamięć nie myli to Shinta siedział z nią w ławce, a Haji z Kazu. Ale teraz Kazu siedzi z Saichi'm. Za to z tej okazji że Ayano nie było skorzystał haji i siedzi z Mei'em xDxD ale ni o tym chciałam. Chodzi mi o fakt końcówki kto do kogo się dosiadł i co tam chodziło . . . Ja wiem że nie kumata jestem ale jakoś tak nie mogłam się połapać w tej ostatniej scenie, i do kogo ma Ayano uderzać ?? Ona mam mieć Luni :D:D:D nie to żebym coś miała ale jakoś tak :D:D:D no bo w końcu Luni i Ayano trochę czasu razem spędziły nie ? A z tego co pamiętam to Luni "bardzo lubi" przyjaciółkę swojego braciszka :D:D:D

    Ale się rozpisałam xDxDxD

    ~Lunitari~Luni-chan, 2009-06-07 21:27
    ---------------------------------

    No właśnie. Luniaczek wyjaśniła sprawę z karetką ;P
    Nie było koleżanki Ayano, dlatego ona siedziała z inną dziewczyną.
    Co do tej końcówki.. nikt do Ayano nie będzie uderzał. Tam do pewnego kujonka dosiadł się pewien antyprymus ;P I będzie się działo.. *chichra się* xD

    ~Akemi, 2009-06-07 22:02
    ---------------------------------

    Taa tyle że ja miałam Shin'a za kujonka wiec co mogę zrobić ze mi się tam nieścisłości pojawią . . . Czyli co mam myśleć że dasz kolejną parkę ???

    ~Lunitari~Luni-chan, 2009-06-08 00:09
    ---------------------------------

    Yay ;D Normalnie rozdział "ciepłe kluchy" xD Ale nic nie trwa wiecznie, no nie? ;> Już widzę przyszłą wizję opowiadania :P Haha, jestem cała przemoczona - bo u mnie leje- a ja się śmieje i w ogóle mam jakiegoś dziwnego zaciesza xD No i niech Shinta bierze te tabletki, bo mu zdzielę! Przecież musi być w świetnej formie przy Hajime, bo "zwierze" może mu coś zrobić xD Aj, ciekawa jestem czy jak przyjdzie do niego Mei, to coś się stanie, czy po prostu będzie normalnie. Hihi, moje domysły i wyobraźnia O_O haha xD
    Oj, a ty znowu do dentysty? ;> Pecha masz kobieto xD A ja mam jeszcze większego O_O ( haha xD) bo moja mama jest pielęgniarką - u dentysty, pomaga lekarzom xD :P Więc jakby co to ona się już o mnie zatroszczy ^^'''. Szkoda, że nie będzie notki w piątek, ale cóż... Lepiej być trzeźwym i świeżym jak się pisze xD No nie? ;>

    ~YaoixGrelka, 2009-06-08 19:41
    ---------------------------------

    Mam prośbę :D:D:D Daj lemoka takiego z Kazu i Saichim :D:D:D Ja chcę szczegóły "za ściany" :D:D:D: A ja ci napisze kilku częściowe yaoi z Kael'em i Illidanem co ty na to ?? Bo zresztą już się w to w kopałam, pisząc tą notkę. Ale jak będę pisać to ty mi pomożesz, aby to miało ład i skład yaoi xDxD Zgadzasz się na taki mały biznes ?

    ~Lunitari~Luni-chan, 2009-06-08 20:38
    ---------------------------------

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo ! Haha ! A mówiłam Ci już AkeMiś że jesteś wspaniała ?
    Bo jeśli nie to właśnie mówię, a jeśli już mówiłam to wybacz że się powtarzam ^^
    To było... hm... tak szczerze mówiąc to jakoś nie mogę tego ująć w słowa ^^"
    Hm... Straaaasznie mi się notka podobała...
    Tylko czekać aż Shinta i Hajime w końcu się... no wiesz ^^
    Uuu ! Ja się już doczekać nie moge...
    No tak... bo przecież Yaoi jest the best ! Haha ! xD

    ~Łapa, 2009-06-08 21:33
    ---------------------------------

    1 Bardzo się cieszę, że znalazłaś chwilę żeby mi dopisać. Ja też piszę od razu, żeby nie stracić wątku. Chciałam na samym początku powiedzieć, że Twój komentarz był dla mnie bardzo przejmujący. Jest mi niezmiernie miło, że ktoś skierował takie słowa pod moim adresem.
    2. Co do tego podziwu. Brać ze mnie możesz przykład tylko wtedy kiedy dobrze postępuję, a nie zawsze tak jest. Wiedz, że czasem nie wszystkie emocje się pokazuje. Bywa tak, że inaczej nie można. Nie będę wszystkiego szczegółowo opisywać w komentarzu, bo wydaje mi się, że już dużo napisałam w notce odpowiedzi na niego.
    3. Nie mam rodzeństwa, ale to mnie nie przytłacza szczerze mówiąc. Dość szybko i łatwo nawiązuję znajomości także na brak ludzi w swoim otoczeniu nie narzekam. Ale też choruje na ciężkie przewinienie jakim jest przywiązywanie się do ludzi. A do tego jestem osobą, która nie każdego nazywa swoim przyjacielem, bo na takie miano zasługują nieliczni. Ale właśnie dzięki ludziom, których tymi przyjaciółmi mogę nazwać czasem moje życie podtrzymuje się na powierzchni. Gdyby nie oni to dawno już bym spadła gdzieś na dno, a może nawet by mnie było. Różnie bywało. Ale też bardzo się boję końca liceum. Będą to naprawdę wielkie zmiany w moim życiu i nie jest też tak, że mnie będzie łatwo. Nie wyobrażam sobie tego. Wszyscy mi bliscy będa gdzie indziej. Nie będzie Ciebie- która zawsze potrafisz zareagowac na wszystko uśmiechem, nie będzie mojej Olci- która jest moją wspaniałą bratnią duszą, Karolina nie będzie blisko- chociaż z nią będę się widzieć na pielgrzymce, ale i tak to jest tak niesamowita osoba, że ciężko mi bez niej żyć, a przede wszystkim nie będzie Marty- której zalety i wielkość w moim życiu jest nie do opisania słowami, takiej przyjaciólki drugiej już nie znajdę i rzecz jasna Pan P pójdzie też w swoją stronę- a on jest jak brat, którego nigdy nie miałam, a którego chciałam mieć, mogę z nim porozmawiać o wszystkim i o niczym i to jest właśnie fajne. Koniec, bo zaczyna się rozklejać.
    4. Cieszę się, że zmiany wyszły Ci na dobre. Czasem trzeba w żuyciu coś zmienić, nawet na blogu. Ja w swoim życiu staram się zmieniać coś każdego dnia, z tym, że nie zawsze mi się udaje. Ostatnio mam silna wole, dzisiaj Ł był znów dostępny na gadu i nie napisałam do niego, już nie, jeśli on nie napisał to ja też nie będę, a na pielgrzymce pewnie wszystko wróci, ale na to już nie mam wpływu, a nie mogę przed tym bez przerwy uciekać, bo to nic nie da, on jest jak niepodpisany weksel- wraca. A temat Wiadro zamknięty i widzisz, to jest własnie dziwne. Jak tylko zamykam jakiś temat to on wraca. Dzisiaj jak wracałam do domu to tak np. właśnie on- Miednica- siedział na przystanku z kolegą z klasy, nie widział mnie bo jechałam w autobusie. Ale nie reaguję na to, zobojętniałam. Chwilami mam wrazenie, że staje się nieczuła i zimna jak lód, chociaż w moim przypadku to chyba nie możliwe :P
    5. Własnie od nich i od wszystkich problemów spróbowałam uciec w coś, co kiedyś sprawiało mi wielką przyjeność- w fotografię. To może fascynować i chociaż jestem na razie małym amatorem to zamierzam rozszerzać swoje horyzonty w tym względzie :) Ale nie rozumiem dlaczego mam się z tym zgłosić do pana P? Poproszę o wytłumaczenie w następnym komentarzu ;)
    6. Ja nie potrafię pisać inaczje, jak tylko się rozpisać, ale cóż jestem gadatliwa więc i pisze dużo ;) Kończę.
    7. Pisałam ja ~Sylwia~ =]

    ~sylwunia1206@op.pl, 2009-06-08 21:48

    OdpowiedzUsuń
  3. ---------------------------------

    Nowa notka na http://yaoi-school-internat.blog.onet.pl . Kimiś serdecznie zaprasza ^^.
    ~Kimiś ^^.

    punc15@op.pl, 2009-06-09 20:14
    ---------------------------------

    Heh... Teraz jeśli mam być szczera to jeśli dalsza część będzie w tym stylu to wychodzi na liczne lincze, gwałty itd... jeśli styl się zmieni na miły będzie zabawna miła stroyja... Jaka będzie?

    Kirhan_san@interia.pl, 2009-06-09 21:52
    ---------------------------------

    Hmm.. trochę tego, trochę tego xD
    Najpierw zamówienie Luni, później.. ze 2 takie.. trudniejsze rozdziały i lżejsza końcówka ;P A później odbiegniemy w zupełnie inny świat nowego opowiadania xD

    ~Akemi, 2009-06-10 15:54
    ---------------------------------

    Akemi złotko zapomniałam zapytać się o najważniejsze z czyjej perspektywy to ma być ?? Kael'a czy Illidana ? No i pozostaje jaszcze jeden ważny element xDxD Kael ma być uke czy seme ? :D:D:D:D
    Daj znać szybciutko xDxD

    ~Lunitari~Luni-chan, 2009-06-11 14:05
    ---------------------------------

    http://an-cafe-yaoi-baka-lotos.blog.onet.pl/ nowa notka :*

    lotos3@buziaczek.pl, 2009-06-10 19:36
    ---------------------------------

    AkeMiś ^^
    U mnie jest nowa notka ! Haha ! Wiem... chyba jakiś cud się stał, ze napisałam ^^' <-- Łapa

    dominisia533@op.pl, 2009-06-12 16:31
    ---------------------------------

    Widzę że Takuś, ty i jeszcze ja do tego *.* mamy ze sobą dużo wspólnego ! xD
    Chyba się domyślam jak przeczytałaś ten przedostatni wyraz... też go przekręciłam *.* 3 razy musiałam go czytać aby przeczytać dobrze... ^^'

    ~Łapa, 2009-06-13 20:45
    ---------------------------------

    Ja przeczytałam raz, a później pomyślałam, że coś chyba nie tak... (a że z lekka byłam.. zaspana. że tak powiem xD)

    ~Akemi, 2009-06-14 19:59
    ---------------------------------

    Ja przeczytałam raz, a później pomyślałam, że coś chyba nie tak... (a że z lekka byłam.. zaspana. że tak powiem xD)

    ~Akemi, 2009-06-14 19:59
    ---------------------------------

    Kya.! Uf.. Długo mnie nie było, ale już jestem i nadrobiłam. ^.^ Przeczytałam obydwa opowiadania i jestem bardzo z nich zadowolona.. A to ze szpitalem.. Przez chwilę się przestraszyłam bo sama byłam dziś w szpitalu [wypadek, ale to inna historia], ale na szczęście dobrze się skończyło. ;] Czekam na kolejną część. xDD

    ~Katsumi, 2009-06-13 22:12
    ---------------------------------

    Na szczęście nic poważnego.. Chyba.. Padający deszcz + zakręt + most z rzeką = wypadek Katsumi. tata wpadł w jakieś zawirowanie i parę razy nami obróciło o 360 stopni. obok przejechał Tir a my stanęliśmy tyłem do kierunku jazdy. Mi leciała krew z czoła i mam teraz opaskę niczym pirat na prawym oku.. xD A mój ani miał rozcięta wargę. Na szczęście żyję. 6.6 A.. Juto pewnie u mnie Bonus.. bo dzisiaj na to mnie głowa boli.. T.T Sayonara. =*

    ~Katsumi, 2009-06-14 21:44
    ---------------------------------

    Shuunaka-Yaoi.blog.onet.pl >> Bonus na 300 kom. ^.^

    ~Katsumi, 2009-06-15 10:31
    ---------------------------------

    kolejna parka?

    ~Vergithia, 2009-06-17 22:30
    ---------------------------------

    A może jednak się z tego wyliże...
    Zauważyłam kilka literówek.

    ~Diabliczka~, 2010-09-02 22:50

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejeczka,
    dobrze że no nic poważniejszego się Meiji nie stało, czemu aż tyle czasu zwlekał?
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń