czwartek, 5 lipca 2012

XVI Zaufać przyszłości - Wycieczka.

09 maja 2009

Powracamy do opowieści. Nie na długo, bo w poniedziałek będzie trzecia i zarazem ostatnia część bonusu, która mam nadzieję, że się spodoba, a jego końcówka nie wyda się tandetna i nic nie warta.. nie lubię pisać zakończeń ;P dziękuję za komentarze i miłego czytania ^^

Kilka minut później zaniepokojeni państwo Yasuda, wraz z Lunitari udali się do domku na drzewie. To, co zobaczyli przeraziło ich.
Hajime podbiegł do mężczyzny i zbadał mu puls. Po chwili położył palce na jego powiekach i zamknął mu oczy. Zerknął w stronę Shiny i podszedł do niego. Potrząsnął nim lekko, czekając, aż się obudzi. Gdy mu się to udało, obdarował go współczującym spojrzeniem.
Chłopiec zdziwił się i wyjrzał ponad jego ramię, jednocześnie otwierając oczy z niemym zdziwieniem.
- Tato!- blondyn nie pozwolił mu do niego podejść.
- On już nie żyje. – szepnął.
- Puść mnie wreszcie! – tamten wyrwał się i wtulił w zimne ciało Aokiego. – Dlaczego mi to zrobiłeś? – krzyczał i szarpał się, gdy kolega próbował go odciągnąć.
Jednak siła i zwinność Yasudy, przeważyły. Już po chwili Haji przytulił go do siebie. Z kolei szatyn wyrywał się, wierzgając nogami. W końcu ugryzł go w nadgarstek. Zielonooki krzyknął głośno, lecz nie zwolnił uścisku. Rana zaczęła krwawić, a Meijin czując smak krwi, oprzytomniał. Spojrzał na niego płaczliwie i zobaczył, że chłopak z sekundy na sekundę, robi się coraz bledszy.
- Przegryzłeś... żyłę. – jęknął, mdlejąc w jego ramionach.
Po jakimś czasie przyjechało pogotowie. Z trudem udało się im odciągnąć roztrzęsionego chłopca.
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
Hajime szybko wyzdrowiał. Na pogrzebie Aokiego wspierał kolegę. Nagle pojawił się Saichi i nie czekając na jakiekolwiek przywitanie, czy gest, uderzył szatyna z pięści, w twarz.
- Co ty zrobiłeś! Zabiłeś mojego ojca! – wrzeszczał, nie przejmując się tłumkiem ludzi.
- On mi nie pozwolił siebie ratować. Kazał ci to dać i powiedzieć, że przeprasza. – powiedział Shinta bez cienia emocji, podając mu list.
Chłopiec o rok od niego młodszy, wyrwał mu papier z rąk.
- Aż żal mi ojca, że to z tobą spędził ostatnie chwile. – wysyczał, uciekając.
Mei patrzył w dal. Jego oczy nie widziały tego, co go otaczało.
Nawet po pogrzebie, zachowanie niebieskookiego było takie samo. Zmienił się w nieczułego, obojętnego na wszystko, nastolatka. Wykonywał polecenia, jak robot. Mimo, że jego trener odmawiał mu zapisania go na listę zawodów w biegu na dziesięć kilometrów, on nawet nie chciał słyszeć o odmowie.
Gdy nadszedł czas owych zawodów, pojawił się punktualnie na mecie. Hajime obawiał się o niego, ze względu na złe odżywianie się. Szatyn praktycznie nic nie jadł. Najgorsze, jednak, było to, że truł w sobie ten ból po stracie ojca i w ogóle nie płakał.
Wystartowali.
Na czele stawki biegł Shinta, tuż za nim blondyn.
- Nie tak szybko, młotku! Zaraz się zmęczysz. – wrzasnął na niego. Nic to nie dało. On po prostu biegł dalej.
Gdy do końca zostały dwa kilometry, przewaga chłopców nad resztą zawodników, wynosiła półtorej minuty. Nagle Mei zatrzymał się i spojrzał na kolegę, bardzo skupionym wzrokiem.
- Niepokoi mnie coś. Biegnij dalej...ja muszę coś sprawdzić. – rzucił oschle.
Blondyn chwycił jego nadgarstek.
- Pójdę z tobą!
Szatyn zmroził go wzrokiem. Zielonooki cofnął się, z przerażeniem wypisanym na twarzy.
- Proszę, zrób to dla mnie. – młodszy pogłaskał go po policzku.
Yasuda kiwnął głową na znak, że się zgadza.
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
Shinta biegł prosto przed siebie, ile sił w płucach. Czuł, że coś się dzieje z jego bratem. Gdy dotarł do opuszczonej dzielnicy slumsów, usłyszał czyjś jęk. Ruszył w tamtą stronę.
- S-Saichi! – podszedł do niego szybkim krokiem.
Chłopiec leżał na ziemi i drżał. Mei dźwignął jego głowę. Kątem oka dostrzegł jakiś przedmiot, który spoczywał niedaleko nich.
- Strzykawka? – spojrzał na rękę szatyna. Była pokryta licznymi kropkami. – Co ty wyprawiasz!
- Nie mogę już żyć. Osoba, którą kochałem, została przez ciebie zamordowana. – jęknął, wymiotując krwią.
Shinta wziął go w ramiona i nie bacząc na swoje zmęczenie, pobiegł w kierunku szpitala.
~~ooOOoo~~
Yasuda wygrał wyścig. Gdy wrócił do domu po trzech godzinach, nie zastał kolegi. Zaniepokoił się.
- Mamo? Jest Shinta? – zapytał krzątającej się po kuchni, kobiety.
- Nie, przecież był na zawodach. – odpowiedziała mu.
- Pod koniec zrezygnował, bo coś nie dawało mu spokoju. – zamyślił się.
- Chodźmy go poszukać. Zaczniemy od komisariatu policji, a potem sprawdzimy szpitale. Jego stan, w jakim się teraz znajduje, może wykazywać zarówno skłonności do rozróby, jak i popełnienia jakiegoś horrendalnego głupstwa.
~~ooOOoo~~
Hajime wszedł do jednej z wielu sal w szpitalu jego rodziców. Zobaczył bladego Meijina, który podłączony był do kroplówki, oraz Saichiego, który intensywnie drżał. Szatyn drgnął i otworzył oczy osnute lekką mgiełką snu.
- Znalazłeś mnie. – rzucił sucho, gdy pozbył się natrętnego ziewania.
- Nie wiem, czemu jesteś taki ironiczny. Brawo, że uratowałeś brata, teraz tylko okaż mu uczucie.
- Daj spokój. Nie chce z tobą rozmawiać. Nie chcę z kimkolwiek rozmawiać. Idź stąd! –prychnął beznamiętnie.
- Pozwól sobie pomóc. – poprosił blondyn. Równie dobrze mógł rzucać grochem o ścianę.
- Nie chcę. Zostaw mnie!
Starszy chłopiec zadrżał z wściekłości i wyprostował się sztywno. Blask jego oczu zniknął. Znów stał się chłodny. Odwróciwszy się, wyszedł bez słowa.
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
Shinta wrócił do państwa Yasuda, po krótkiej rekonwalescencji. Jego brat został na obserwacji. Miał uczęszczać na spotkania, które powinny mu ułatwić zaprzestanie zażywania używek.
Nadszedł czas kolacji. Mei nawet nie tknął swojej porcji.
- Zjedz coś. Jutro macie wycieczkę dwudniową, więc musisz być silny, aby wstać. – pani Sakura była jak zwykle bardzo uprzejma.
- Nie.
- Ale... – zaoponowała.
- Mamo przestań. Gdy zemdleje w autobusie, to mam tylko nadzieję, że przez niego nie zostanie odwołana wycieczka. – chłód wręcz wyzierał ze słów Hajime, kiedy odchodził od stołu.
Spiorunowała go wzrokiem, lecz on go przetrzymał. Kobieta drgnęła nerwowo. Już dawno nie widziała syna w takim stanie.
~~ooOOoo~~
Wycieczka była wyśmienita. Uczniowie zwiedzali zabytki jednego z miast położonego niedaleko Tokio. Niektórzy byli zmęczeni kilkugodzinnym marszem, w tym wychowawca 2e, który starał się jak mógł, aby tego po sobie nie pokazać. Na próżno. Około godziny ósmej wieczorem, wszyscy zebrali się w holu przytulnego hotelu, który miał zarezerwowane miejsca do noclegu, dla sporej grupki studentów. Do przodu wystąpił Yofuko wraz z przewodnikiem.
- Wiem, że jesteście padnięci, ale mam dla was propozycję. – zaczął profesor. – Obecnie jest was tutaj trzydzieścioro. W planach jest jeszcze jedna wycieczka, tym razem do Tokio, lecz na niej mogą być tylko cztery osoby plus wychowawca, czyli ja. – uśmiechnął się, jakby wygrał los na loterii.
- Dokładnie. Dlatego musimy przeprowadzić konkurs, dotyczący waszej pamięci z tego, czego przez dzisiejszy dzień zdążyliście się dowiedzieć. – dokończył przewodnik.
Eliminacje przebiegły bardzo szybko i jak można się było spodziewać, ową szczęśliwą czwórką okazała się grupka w składzie: Shinta, Hajime, Ayano – z pomocą przyjaciela, który wiele się nagimnastykował, aby jej podpowiadać – oraz Eichi.
Yasuda wahał się przez chwilę, ale podszedł do brata ze spuszczona głową. Ciągle nie mógł sobie wybaczyć tego, co mu zrobił.
- Posłuchaj, ja... – zaczął.
- Nie, Haji. Nie musisz. To ja przepraszam. Szukałeś mnie, swojego brata. Skąd mogłeś wiedzieć, że to ja nim jestem. A na noc... no cóż. Szkoda, że jesteśmy spokrewnieni. – uśmiechnął się figlarnie.
- Eichi, zboczeńcu niewyżyty. – objął go ramieniem i poczochrał włosy. – Mimo to, przepraszam.
Wychowawca chrząknął znacząco.
- Podaję teraz numer pokoju i osoby, z którą będziecie go dzielić. Aby nie było sytuacji, że w jednym pomieszczeniu jest chłopak i dziewczyna – roześmiał się, słysząc jęk zawodu – musieliśmy was pogrupować według płci. Też żałuję. Nie mam nic przeciwko powiększaniu społeczności naszej szkoły. To jedziemy. Numer czwarty: Ami, Sarai, Minata. Piątka: Ichigo, Gin, Kamyia. Szósteczka: Ami, Dakashi, Ranko. Siedem: Rena, Kazumi, Freya. Ósemka: Haku, Sanzo, Subaru. Dziewiątka: Kyuuzo, Kiba, Mayiu. Dziesięć: Misao, Karen, Ayano. Jedenaście: Inami, Peshi, Toshi. Dwanaście: Nitta, Kubo, Naruto. Ostatnia, trzynasta drużyna, mam nadzieję, że nie pechowa, to Eichi, Hajime i Shinta. To tyle. Klucze są w drzwiach. Dobrej nocy. – wychowawca ziewnął przeciągle. (ja też ;P).
Skłóceni chłopcy spojrzeli na siebie. Szatyn skrzywił się lekko, a Yasuda odwrócił się i poszedł do pokoju.
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
- Haji! Wychodź z tej łazienki! Kąpiesz się już pół godziny! Wylejesz cała, ciepłą wodę! – Kazu wrzasnął na brata.
- Zaraz. Nie marudź. – z pomieszczenia doszedł go stłumiony głos.
Gdy wszyscy się umyli, zauważyli, że mają tylko jedno łóżko. Mei usadowił się w środku, blondyn po jego prawej stronie, a rudzielec po lewej.
- Czemu tak drżysz? – Eichi zaniepokoił się stanem szatyna.
- Miałem zimną wodę. – uśmiechnął się niewinnie i przytulił do niego.
Yasuda prychnął i wstał z łóżka. Usiadł w fotelu i przykrył się kocem.
- Życzę wam miłej nocy. – fuknął.
Do pokoju zapukał i wszedł boy hotelowy.
- Przepraszamy za uniedogodnienia. Wysiadło nam ogrzewanie, więc proszę się szczelnie przykryć. – poinformował i wyszedł.
~~ooOOoo~~
Około trzeciej w nocy, Yasuda obudził się. Jego ciało zdrętwiało, a z zimna nie czuł palców u nóg. Jęknął cicho. Dostrzegł nagle jakiś ruch na łóżku i po chwili jakaś postać, zaczęła iść w jego kierunku.
- Zimno ci? Mnie nie. – głos Shinty poznałby wszędzie. Chłopiec przykucnął obok niego.
- Odczep się. – warknął blondyn.
Niebieskooki ściągnął z niego koc.
- Co ty robisz? Chcesz żebym zamarzł! – syknął przez zaciśnięte zęby.
Meijin bez słowa podszedł do swojej torby i wyjął z niej grupy koc. Owinął nim nogi kolegi, a sam usiadł na jego udach, przodem do Yasudy. Natomiast okrycie Hajime wylądowało na ciałach obydwu uczniów.
- Złaź ze mnie. – kociooki próbował się oswobodzić, na co Shinta przylgnął go niego mocniej.
- Cicho bądź! Jesteś strasznie zimny i muszę cię ogrzać. – mruknął. – Myślisz, że to jest dla mnie przyjemne?
Nastała długa przerwa wypełniona milczeniem, która brutalnie przerwał blondyn.
- S-Shinta. Zimno... – szepnął ledwo dosłyszalnym głosem. Szatyn przytulił się jeszcze bardziej. Pocierał rękami tors chłopca. Gdy to nie przyniosło pożądanego skutku, zaczął napierać na niego biodrami, jakby chciał pobudzić jego męskość.
- Co ty...? – westchnął z emocji.
- Chcę cię rozgrzać, co jak widzisz, przynosi efekty, bo zaczynasz się pocić. – poinformował go, jednocześnie zaprzestając czynności.
- Nie. Rób tak dalej. – jęknął zawstydzony blondyn.
Tamten uśmiechnął się tryumfująco.
- Jeżeli chcesz się z kimś kochać, to zadzwoń na zero siedemset. – zakpił, szepcząc mu te słowa niebezpiecznie blisko ucha. Poczuł, jak członek Yasudy pulsuje. Dźwignął się i włożył lewą rękę pod materiał bokserek zielonookiego. Nie widział, dlatego to robi. Po prostu miał na to ochotę. Zaborczo wręcz, zaczął obdarowywać jego męskość sprawnymi dotykami. Prawą dłonią zatkał mu usta, aby nie było słychać jego jęków. Wkrótce poczuł na dłoni nasienie kolegi, który szczytując, wygiął się jak cięciwa łuku. Młodszy osunął rękę z jego warg i podsunął mu pod nie palce ubrudzone białym płynem.
- To jesteśmy kwita. – rzucił beznamiętnie.
Blondyn z lubością zlizywał ciecz, jednocześnie obejmując ciepłymi wargami koniuszki jego palców, patrząc mu prosto w oczy.
- Teraz śpij. – szatyn szepnął mu tuż przy skroni i oparł głowę na jego ramieniu.

Akemi (11:06)

3 komentarze:

  1. Miłość jest uczuciem, którego doświadczyć chce każdy, nawet Najwa. Jednak nic nigdy nie idzie w zyciu prywatnym po jej myśli, do momentu kiedy z Londynu wraca jej osiemnastoletnia siostra, Goya, a dwa lata młodsza od niej Lolas pragnie wyjść za mąż za Sergio Ramosa. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, kiedy okazuje się, że Najwe i nowego chłopaka Goyi coś łączy.
    Jeżeli jesteś fanką piłki nożnej, kochasz Ikera i Sergio i chcesz przeczytać opowiadanie właśnie o nich to zapraszam na: http://eight-letters.blog.onet.p l/

    Pozdrawiam ;*.

    ~s, 2009-05-09 11:10
    ---------------------------------------

    Oj Ksenia, nie ładnie:P Obiecałaś, że odpiszesz a tu pustki :P Pozdowionka :* Angielski przeżyłam i osiemnastkę też :P :)

    ~Sylwia, 2009-05-09 12:06
    ---------------------------------------

    Hmm co mogę powiedzieć . . . Mam pretensje !! Shinta był takim słodkim uległym chłopcem . . . Buuu ja chce starego Shina :(:(:( Akemi złotko co ty z niego zrobiłaś ?! No dobra wracając do tematu :D:D:D Notka całkiem sympatyczna, jeden minus to zachowanie Shinty . . . Taki duży, wyrafinowany sopel lodu . . . Ehh mam nadzieje że Haji jakoś go rozgrzeje ]:D> Tak wiem zboczona jestem :D:D:D

    ~Lunitari~~Luni-chan, 2009-05-09 19:52
    ---------------------------------------

    Rozgrzał go.. na fotelu xDD *wspomina późniejsze notki* ojj.. będzie jeszcze sielankowo ;P

    ~Akemi, 2009-05-09 20:09
    ---------------------------------------

    Pal licho fotel ja chce łóżko !!!!!!!!!! :D:D:D No i wyszła na wierzch moja zboczona osobowość . . . No cóż ale ja po prostu muszę to zobaczyć :D:D:D:D Znaczy przeczytać ale i zobaczyć oczami wyobraźni :D Zboczonej bo zboczonej ale wyobraźni xDxD i weź tu pisz swoje spokojne opowiadanie i to nie w tematyce YAOI . . .

    ~Lunitari~~Luni-chan, 2009-05-10 00:45
    ---------------------------------------

    No nieżle to na końcu mnie zaskoczyło taki odważniak nagle sie zrobił z shinty..a co do tej żyły gdyby mu ją przegryzł to juz dawno by sie wykrwawił bo chyba chodziło ci o tentnice.A tego chyba nie da sie wyleczyć w końcu jest troche przypadków że ludzie podcinali sobie żyły i nie dało ich sie juz uratować...
    a wracajac do shinty to naprawdę doznałam szoku a wlaśnie wiesz za bardzo nie mogę dosc meji jest pokłucony z kazu nie??Czy oni sie nienawidzą????bo juz sama nie wiem...

    ~Akari, 2009-05-09 19:57
    ---------------------------------------

    Shinta z Kazu? Niee xD Haji z Kazu tak, ale się pogodzili.. teraz xD Jak przegryzł żyłę, a pogotowie przyjechało szybko dosyć(w dodatku rodzice Yasudy są lekarzami to wiedzą co robić) to się udało xD Pokopane trochę, wiem ;P

    ~Akemi, 2009-05-09 20:07
    ---------------------------------------

    taa mnie tez zdziwiła akcja shinaty.. myslałam ze jest uke xD pewnie jest a to był tylko jedno razowy wyskok... ;D czekam na dalsze czesci ;)

    ~Ako, 2009-05-09 22:08
    ---------------------------------------

    taa mnie tez zdziwiła akcja shinaty.. myslałam ze jest uke xD pewnie jest a to był tylko jedno razowy wyskok... ;D czekam na dalsze czesci ;)

    ~Ako, 2009-05-09 22:08
    ---------------------------------------

    Nom nom... Dobrze wiedzieć jak to nam wygląda teraz... Oj, kiepsko kiepsko z nimi

    ~Kirhan, 2009-05-09 22:09
    ---------------------------------------

    U mnie news. Zapraszam. Ostatnio zalatana jestem, ale wezmę się za twojego bloga :3!
    http://narukaka-yaoixgrelka.blog.onet.pl/

    yaoixgrelka@poczta.onet.pl, 2009-05-09 23:22
    ---------------------------------------

    Jej :3 Dzięki xD
    Ale i tak na razie się staram oraz ucze;P. A co do przekleństw to Taisho tak sobie lubi czasem poklnąć ;) Gleb? xD Ja? czytam w myślach? ;>

    yaoixgrelka@poczta.onet.pl, 2009-05-09 23:41
    ---------------------------------------

    Kya! To jest boskie. xD Nie no.. końcówka najlepsza. xDD Ja chcę więcej, więcej, więcej!! czekam nexta. =*

    ~Katsumi, 2009-05-10 01:03

    OdpowiedzUsuń
  2. ---------------------------------------

    Ja, siostrą? Czemu nie mwahahaha xD
    Ale możesz zamawiać z Naruto - ja nie bronię ;P
    I tylko tyle na razie anim obejrzałam + jeszcze Clannad i Kanon - ale o nich nie pisz ^^'. Dobra, postaram się spełnić twoje zamówienie, ale pierwsza notka będzie moja hahah * krwiorzerczy śmiech* xD , ale o kotołakach ^^.

    yaoixgrelka@poczta.onet.pl, 2009-05-10 12:47
    ---------------------------------------

    Ooo ! Coś się zaczyna dziać między nimi ^^
    I oby na tym się nie skończyło ! xD
    Ja kcem więcej ! Haha !
    A notka śliczna... Tylko ten Saichi mnie trochę wkurza ^^""

    ~Łapa, 2009-05-10 16:38
    ---------------------------------------

    hahaahah. "to jestesmy kwita" xD
    szkoda ze zniego w tej chwili nie zlazł i nie poszedł spac xD albo ssac.
    o masakra xD
    fajny odcinek =*
    no i jestem ciekawa jak sie bonus skonczy *.*

    ~Lotosek ^___^, 2009-05-10 19:06
    ---------------------------------------

    W sumie to poszedł spać.. a że na nim sobie leży. sama przyjemność xD Przynajmniej ma mięciutko xD

    ~Akemi, 2009-05-10 22:54
    ---------------------------------------

    Na Shuunaka-Yaoi pojawiła się nowa notka. ^.^ [+ nowe opowiadania] Zapraszam. =* { 10 maja 2009 }

    Shuunaka_Yaoi, 2009-05-10 21:13
    ---------------------------------------

    Hmmmm, to może ujmę to tak...
    Lubie własnie jak na razie, kiedy ktoś tam coś do siebie mruczy x3 i Zawsze to lubiłam, ale nie mogę przewidzieć kiedy coś się zmieni xD A co do pisma... No nie wiem... Po prostu nie chcę, żeby opowiadanie było takie jak np." Wyszedłem na spacer, po czym przyszedłem do domu, zdjąłem kurtkę i usiadłem na krzesle. Następnie wstałem i poszedłem spac" - wiem, może dziwny przykład zdania xD, ale chodzi mi o to, że nie lubię pisać tak no nie wiem... Prosto? Lubię sobie komplikować życie ( tak, to moja specjalnosc x3) i starać się pisać tak inaczej, bardziej... Poetycko? No kurde, nie wiem jak to określić, ale chyba wiesz o co mi chodzi. I z każdym nowym rozdziałem, staram się używać nowych słów, sformułowań i w ogóle, bo tylko tutaj mogę pisać co chcę, a nie na język polski jakieś rzeczy -.- I dopiero wszystko mi się formuje. Mój charakter, poglądy i styl pisania ;) Ale myśle, że kiedyś będe pisała jak należy ;) A co do tego opisu, to właśnie starałam się urozmaicić. Chciałam jeszcze poopisywać trochę przyrodę, ale wena -.- Jak zwykle wszystko skomplikowała, bo kiedy zaczęłam pisać, nagle wszystko z głowy mi wyparowało -.- Ale teraz czuję, że powraca *___* Bo znowu mam to fajne uczucie, pełne pomysłów i opisów^^. Pozdrawiam, a no i nowa notka na:
    http://rozne-historie-yaoi-by-yaoixgrelka-i-by-kushi.blog.onet.pl/
    Nie, jeszcze nie twój paring, bo chciałam zacząć czymś swoim^^. I to jest pierwsza część - czyli, że będzie druga^^. Zapraszam ;P

    yaoixgrelka@poczta.onet.pl, 2009-05-11 18:55
    ---------------------------------------

    *____*
    Na razie przeczytałam twoje opowiadanie "Szkolna Gra" do VII rozdziału, gomen, ale wiesz.... Tyyylke spraw, jeszcze inne blgi, a ty piszewsz duuużo i ja to kocham *__* więc powoli, raz po raz xD będę zbliżała się coraz bardziej, męcząc cię potem abyś dodawała notki *szalenćzy śmiech* niahahahahaah xD Dobra, czytam dalej^^.
    A opo super - ciekawy pomysł strasznie*__*.

    ~YaoixGrelka, 2009-05-11 22:17
    ---------------------------------------

    ide czytać dalej [chyba przeczytam dzisiaj wszystko]

    ~Vergithia, 2009-06-17 21:47
    ---------------------------------------

    Az nie poznalam Shinty :p taka zmiana.. podoba mi sie xD zimny drań ^^. dlaczego oni zawsze wyginają sie w luk? xD ja bym sie chyba zapadla jeszcze glebiej w fotel xD

    ~Ishui, 2010-07-09 16:13
    ---------------------------------------

    Hmmm... Nie ma to jak rozgrzewające małe co nieco. xD

    ~Diabliczka~, 2010-08-01 16:35

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejeczka,
    wspaniały no, prawie wróciło do normy, tylko teraz złapać sprawcę snów wystarcxy... ciekawe kto to jest... w pewien sposób nie podoba mi się Foryshe ta jego nadopiekuńczość... no i pomysł z bitwą na śnieżki był idealnym sposobem na odprężenie się...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń