czwartek, 5 lipca 2012

XI Zaufać przyszłości - Od kłębka do nitki.

19 kwietnia 2009

Notka trochę wcześniej ^^ Za wszelkie błędy przepraszam. Nie mam głowy do zbytniego poprawiania. Usypiam na siedząco ^^' Trochę się wyjaśni w opowiadaniu. Mam nadzieję, że się spodoba ;P Dzięki za komentarze. Jesteście kochane xD Trzymajcie za Kseniaczka...to jest Akemi kciuki.. bo tydzień nie zaczyna się różowo, nie tylko mnie, zapewne.

PS; Obrazek na dole i tekst piosenki są moje ;P

Minął tydzień od tamtego zdarzenia i nic złego się nie stało.
Płyta zespołu robiła furorę. Jednak chłopcy poprosili, aby na razie zaprzestano występom.
- To niemożliwe. Już od tygodnia w całej szkole widnieją plakaty z zaproszeniami na dzisiejszy koncert. – nauczyciel muzyki, Seto Azumi, uśmiechnął się do nich, myśląc, iż pewnie są stremowani.
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
Nadszedł ich występ. Mieli śpiewać na przemian.
Pierwszy zaczął Hajime.
- Tak bardzo chciałem dotknąć Cię,
lecz Ty mówiłeś ciągle „Nie!”.
- Śniłem o Tobie noc i dzień.
Krzywdy nie chciałem, bałem się. – dokończył jego kolega.
- Serce zraniłeś! 
Ogień zgasiłeś!
Umiesz tylko cierpienie dać,
A później z łóżka szybko zwiać! – blondyn ryknął do mikrofonu.
Nauczyciel patrzył na nich pytająco. Nie tak brzmiał tekst.
W oczach Shinty pojawiły się łzy.
- Nie chciałem tego, dobrze wiesz.
Miłość to zło, pragnienie też. – wyszeptał. Mikrofon wypadł mu z ręki, uderzając o parkiet z głośnym hukiem. Spojrzał płaczliwie na kolegę i zeskakując ze sceny, wybiegł z sali. Zanim znalazł się z dala od tego pomieszczenia, usłyszał jeszcze kilka słów piosenki.
- Ja nienawidzę ciągle Cię,
to na sto procent pewne jest.
Lecz w głowie słyszę Twój cichy głos.
On niepewność wpuszcza w mój los.
Następne utwory wykonywała Ayano. 
- Przestawienie musi trwać – powiedział dyrektor szkoły.
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
Po koncercie, Yokami pobiegła szukać przyjaciela.
Na jej drodze, nagle stanęło pięciu chłopców, w tym Hajime.
- Cały czas mi przeszkadzasz! Odwal się wreszcie od niego! – warknął. – Brać ją!
~~~~ooOoo~~~~
Poobijana dziewczyna leżała na podłodze. Na jej ustach widać było skrzepniętą krew.
Zza rogu wyjrzał zaciekawiony odgłosami, Shinta. Gdy dostrzegł przyjaciółkę, krzyknął głucho. Wtem zauważył grupkę chłopców.
- Co tu się stało?
- Mała sprzeczka. – odparł zielonooki.
Meijin zmarszczył brwi. Domyślił się, że to ich sprawka. Nie wiedział tylko, dlaczego to zrobili.
- Ty bydlaku! Czemu? Co ona ci zrobiła?
- Stała na przeszkodzie. – ziewnął tamten.
- Drań! – krzyknął, rzucając się na niego z pięściami. Uderzył go w brzuch.
Hajime syknął i zgiął się lekko. Po chwili, z łatwością obrócił go tyłem do siebie i przygryzł kawałek szyi.
- Teraz patrz. – wyszeptał złowrogo.
Jego koledzy zaczęli ponownie szarpać Ayano, nie zważając na liczne prośby i łzy, płynące po policzkach szatyna.
- Zostawcie ją! – w przypływie siły, zdołał się wyrwać z uścisku Yasudy. Zakrył swym ciałem przyjaciółkę i przyjmował ciosy na siebie.
- Jego nie! – wykrzyczał blondyn.
Tamci przestali, niczym posłuszni służący.
- Zwiewamy. Słyszę kroki. – poinformował jeden z nich.
Po chwili na korytarzu został tylko Shinta i Yokami, którą chłopiec tulił, zalewając się łzami.
- Trzymaj się. – szeptał.
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
Meijin siedział w fotelu szpitalnym, tuż obok czarnowłosej. Martwił się o nią. Spała już całą dobę.
Poczuł, że jej palce zacieśniają się na jego ręce.
- Shin? – zapytała cicho.
- Jestem przy tobie. – pocałował ją w czoło, gdy spojrzała na niego. – To wszystko przeze mnie. Znowu. Nie wiem, czemu ci to zrobił, ale to moja wina. – przygarbił się lekko.
- Ja... też nie wiem. – skłamała. – Jednak to na pewno nie jest twoja wina! To ty mnie broniłeś. Nie chciałeś by zrobiono mi krzywdę. Powinnam dać sobie radę, ale było ich tak wielu. Pewnie szybko wrócę do zdrowia. Mam twardą głowę. – uśmiechnęła się.
- Nie żartuj. – mruknął.
- Oh Mei. Mówisz tak, jakby to tobie coś się stało. Hajime musiał mieć jakiś powód i tego chce się dowiedzieć.
- Nie wybaczę mu tego. On jest gorszy niż Aoki, bo on zranił ciebie. Mam nadzieję, że coś mu się stanie. – z jego słów wręcz kipiała wściekłość.
- Nie wolno tak mówić! Słyszysz? – krzyknęła na niego.
- Przepraszam. – uspokoił się. – Ale należy mu się za to, co ci zrobił.
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
Była już noc. Shinta poszedł do domu, gdyż jego przyjaciółka wiedziała, jak jest zmęczony czuwaniem nad nią. Wręcz zagroziła mu, że jeżeli nie wyjdzie, to nie bacząc na swój stan, spróbuje na nim nowej techniki ogłuszania.
Leżała, czekając na Yasudę. Czuła, że się zjawi i nie myliła się. O jedenastej, do sali wszedł blondyn.
- Zanim cokolwiek zrobisz, wyjaśnij mi, dlaczego? Dlaczego kazałeś mnie pobić. – zapytała.
- Już ci mówiłem. Przeszkadzałaś mi. – rzucił chłodno.
- W czym? – drążyła dalej.
- Zawsze, gdy między mną, a Shintą zaczynało się układać, ty musiałaś się wtrącać. – warknął.
- Ty sam też nie specjalnie do tego dążyłeś. On mi mówił, że go zdradzałeś z Eichim, że całowaliście się na jego oczach. – była oburzona.
Chłopiec otworzył szeroko oczy.
- Co? To nie prawda! To znaczy... – zaciął się. – W wakacje pojechaliśmy razem nad morze. Wiedziałem, że Mei nic do mnie nie czuje, gardzi mymi uczuciami, więc przespałem się z Kazuhiko. To był jedyny raz gdy zdradziłem twojego przyjaciela.
Dziewczyna zmierzyła go lodowatym spojrzeniem.
- Nie masz zamiaru mu tego powiedzieć? – zbeształa go.
- Po co? Skoro nawet przed tobą kłamał. – parsknął.
- Pomylił się i to całkiem niedużo. – wycedziła przez zaciśnięte zęby. – Pozwolisz, że cię uświadomię. – kontynuowała. – Shinta odgrywał tą szopkę z nami w roli głównej, żebyś go zauważył i był zazdrosny. Mało tego! Jest ktoś, kogo on się boi. Ty znasz tą osobę, więc Mei myślał, że przy tobie będzie bezpieczny.
Blondyn najeżył się.
- Byłem mu potrzebny jako tarcza? Chłopczyk nie umie dać sobie rady sam? Powiedz mu, że jest dla mnie nikim. – sapał ze złości.
- Ale z ciebie kretyn, wiesz? On przed byle, kim by nie uciekał! Nie bałby się! Pamiętasz, o czym mówiła Lunitari? To, że Shintę ktoś skrzywdził?
Blondyn skinął głową.
- Ten ktoś jest w mieście i znów chce zrobić mu coś złego. – patrzyła mu prosto w oczy.
- Kim jest ta osoba? – zapytał, drżąc z lekka. Zaczynała go przerażać straszna wizja, która mogła wykonać się na szatynie.
- Aoki Uchiki. – po tych słowach chłopiec zastygł w bezruchu.
- Chyba kpisz! To na pewno nie on. Znam go od dawna. To bardzo dobry człowiek. Muchy by nie zranił! – niedowierzał.
Spojrzała na niego poważnie.
 - Ja nie kłamię. Shinta też ci to powiedział, wtedy w gabinecie lekarskim. – przypomniała mu.
- Nie. Opowiedział, że ojciec ich opuścił i że to jego wina, ale nie dokończył, dlaczego. – sprostował.
- To jest wołanie o pomoc! Przypatrz się, jak Mei zachowuje się w towarzystwie Uchikiego. – poprosiła. – Opowiem ci coś. Może wtedy zrozumiesz. Gdy miał dziesięć lat, bardzo przyjaźnił się z Aokim. Tyle tylko, że Shinta był i jest, pięknym chłopcem o delikatnych, dziewczęcych rysach i sylwetce. Jego ojciec nie raz widział, jak syn przytulał się do swojego starszego o siedemnaście lat, sąsiada. Myślał, że to nic złego. Jednak, gdy pewnego feralnego dnia, przyłapał ich w dość dwuznacznej sytuacji, nie mógł znieść hańby, jaką przyniósł mu Shinta. Niestety nie zauważył, że chłopiec miał związane ręce, a Aoki go po prostu gwałcił. Gdy pan Meijin się wyprowadził, matka nie mogła się z tym pogodzić, jednak uwierzyła swojemu synowi. Widziała ból w jego oczach i jak każda kobieta mająca dziecko, wyczuwała, jak chłopczyk cierpi. Niestety nic nie mogła udowodnić. Tym samym nie mogła odmawiać wizyt czarnookiemu. To nie koniec. Uchiki miał większą swobodę, więc częściej przychodził do łóżka Shinty. Wykorzystywał go przez miesiąc, a że szatyn był mały i skryty, nie powiedział swojej mamie, co tak naprawdę się dzieje. Ojciec odjechał bez słowa, nawet nie mogąc wyjaśnić żonie swojego powodu. Powiedział tylko, że zboczeńców i „tęczowych” nie będzie tolerował. Po tym okresie, Aoki wyprowadził się.
- Nie wierzę ci! Mówisz tak, abym poczuł coś do niego! Nie! Współczuję mu, że ktoś go skrzywdził, ale to na pewnie nie był mój chrzestny!
- Jesteś zdrowo porąbany. – wysyczała. – Jeżeli nie chcesz przyjąć do wiadomości, że to Uchiki jest sprawcą wszystkich łez Meijina, to uwierz, chociaż, że ktoś to mu zrobił. Pociesz go! – krzyknęła.
- On mnie teraz znienawidził. Nawet się do niego nie zbliżę. Prędzej rzuci się na mnie z nożem. – spojrzał w bok.
- Masz jedno wyjście. Masz to naprawić, do cholery! Nie zniosę więcej, jego smutnych oczu i twoich durnych odzywek do niego. – wrzasnęła na niego.
- Spróbuję. - szepnął ugodowo.

Powodzenia w szkole i pracy ^^ Do piątku.
.
Akemi (23:38)

2 komentarze:

  1. Opowiadanie świetne. Wszystko dotyczące Aoki'ego w końcu się wyjaśniło.. Ojć biedy Shinta... Jak był mały miał bardzo ciężko.. Wredny ojciec! Baran! Zamiast pomóc synowi, odgonić Aoki'ego to ten se polazł i się na syna obraził. Cham!! Hajime nie musiał od razu pobić Ayane.. Opowiadanie świetne i już nie mogę się doczekać kolejnej części. ^^

    ~Katsumi, 2009-04-20 12:56
    ----------------------------------

    Opowiadanie świetne. Wszystko dotyczące Aoki'ego w końcu się wyjaśniło.. Ojć biedy Shinta... Jak był mały miał bardzo ciężko.. Wredny ojciec! Baran! Zamiast pomóc synowi, odgonić Aoki'ego to ten se polazł i się na syna obraził. Cham!! Hajime nie musiał od razu pobić Ayane.. Opowiadanie świetne i już nie mogę się doczekać kolejnej części. ^^

    ~Katsumi, 2009-04-20 12:56
    ----------------------------------

    No to teraz wiemy coś więcej. Aoki to drań -_-' ale niestety mam do nich sentyment . . . psychika szwankuje ^^. Wracając przynajmniej Hajime wie na czym stoi i mam nadzieje że się z Shinem dogada :D:D:D Nie mogę się doczekać jak to się wszystko skończy . . . A tak na marginesie :D:D:D Powiesz mi skąd wytrzasnęłaś obrazek przedstawiający Aokiego ?? Albo może wiesz z jakiego anime on jest . . . Jak już mówiłam psychika mi trochę szwankuje :D:D:D

    ~Lunitari~~Luni-chan, 2009-04-20 15:26
    ----------------------------------
    Kur*cze yokami tak wszystko mu powiedziała o przeszłosci shinty chyba naprawdę mu ufała a raczej wierzyła że hajime jest szalenie zakochany w nim.Nio zobaczymy jak to sie kochaniutka rozwinie dalej wszystko przed nami;)))
    Pozdowienia a rysunek jest twój????wow;)
    czekam na next;)

    ~akari, 2009-04-20 15:51
    ----------------------------------

    ehh, po pierwsze.. gratuluje twurczości piosęka fajna ^^ ... notka tez ;P ;):):):):):) Czekam do piątku ;)

    W sumie to już niemoge się doczekac ;D

    ~Ako, 2009-04-20 17:29
    ----------------------------------

    Noteczka już na blogu xDxD Miłego czytania :D

    ~Lunitari~~Luni-chan, 2009-04-21 00:07
    ----------------------------------

    Chcesz zostać oceniony, przez blogerów takich jak Ty? Zgłoś się do Nas: http://niekonwencjonalna-ocenialnia.blog.onet.pl/ . Dostaniesz od nas nie tylko ocenę, ale i pomoc, jeśli takowej potrzebujesz.
    Pozdrawiamy:
    Niekonwencjonalne.


    ~Niekonwencjonalne, 2009-04-21 23:01
    ----------------------------------

    Shuunaka-Yaoi >> Nowe opowiadania. ;)

    minako18@vp.pl, 2009-04-22 13:11
    ----------------------------------

    Niom, niom...

    ~Kirhan, 2009-04-22 17
    ----------------------------------

    no sie wreszcie wyjaśniło

    ~Vergithia, 2009-06-17 21:18
    ----------------------------------

    Ale dała mu do peca, aż chłopak wymiękł. Czasami słowa potrafią zrobić więcej niż siła. I to mi się podoba. :)

    ~Diabliczka~, 2010-07-25 09:04

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejeczka,
    wspaniale, Haijime mnie wkurzył tym zachowaniem, był wtedy kiedy odprowadzał Meiji siostre do szkoły slyszal słowa syna Aokiego, nie łączy faktów... mam ochotę strzelić go w gębę...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń