środa, 4 lipca 2012

VII Zaufać przyszłości - Rodzinna atmosfera...?



06 kwietnia 2009

Tak, wiem, jestem straszna, bo znowu przerywam w połowie xD Takie małe zawiadomienie: za jakieś 9 rozdziałów akcja będzie łagodniejsza i w podobnym tonie utrzyma się już do końca xD 
Teraz z innej beczki...zbliżają się święta, więc Akemi pomyślała sobie, że wypadałoby coś dla moich czytelników zrobić... więc coś narysuje ;P Postaram się to coś, dodać w przyszłym tygodniu ;D A teraz zapraszam do śledzenia dalszych losów ^^

Meijin szedł wolno do domu. Zbierał myśli. Bał się tego, co zastanie po przejściu przez próg mieszkania.
Stanął na moment i westchnął cicho. Lekko rozcięta warga, bolała go nieco.
- Silny jest. – mruknął niechętnie.
Zebrał się w sobie i pobiegł truchtem. Po chwili stał pod drzwiami domu i pchnął je niepewnie.
Usłyszał znajomy głos, więc wszedł do kuchni, z której się on dobywał.
Rodzice siedzieli przy stole razem z młodszą córką.
- Wreszcie jesteś. – uśmiechnęła się jego matka. Gdy ujrzała opuchniętą wargę, spojrzała na niego z lekkim przestrachem w oczach.
Chłopiec, jakby przeczuwając, co jego rodzicielka ma na myśli, pospieszył z wyjaśnieniami.
- To nic takiego. Przewróciłem się na WF-ie.
- Na pewno? – potwierdził. – Skoro tak, to usiądź z nami do kolacji.
Przez kilka minut trwała krępująca cisza.
- Lunitari zdobyła pierwsze miejsce w konkursie ortograficznym! – kobieta pochwaliła swoją córkę.
- Brawo kochanie. – rozpromienił się pan Meijin i pogłaskał głowę dziecka.
- Shinta dostał się do reprezentacji szkolnej w biegach! – pisnęła dziewczynka.
- Jestem też w zespole muzycznym. – uśmiechnął się do niej.
Blondyneczka wskoczyła bratu na kolana i uściskała go radośnie.
- Jesteś świetny! – bawiła się kosmykami jego włosów.
Ojciec spojrzał na niego ozięble.
- Gratuluję. – burknął i zaczął opowiadać Luni o Europie.
Po kwadransie normalnej i aż nazbyt sztucznej rozmowy, chłopiec podziękował i wstał od stołu. Wsunął krzesło i poszedł do swojego pokoju.
Po chwili usłyszał ciche pukanie i drzwi uchyliły się, wpuszczając do środka jego ojca.
- Jak ci idzie? – rzucił obojętnie.
- Nawet dobrze. – westchnął Mei.
- Nic poza tym? – mężczyzna kontynuował tym samym tonem.
Niebieskooki spojrzał na niego z ukosa.
- Miałem ci nagrywać ostatnie osiem lat mojego dzieciństwa? Mogłeś powiedzieć. – warknął.
Ojciec podszedł do niego i prychnął pogardliwie.
- I tak się nie zmieniłeś. Nadal pragniesz tylko jednego. – syknął z obrzydzeniem.
- To nie tak!
- Tak więc jak? Może mi powiesz, że dziewięć lat temu tylko mi się wydawało, że całujesz się z sąsiadem? – ryknął rozwścieczony.
- Nie wiedziałem, co się dzieje! To Aoki zaczął! Toon...Ahh! – krzyknął z bólu. Pan Meijin chwycił ramiona chłopca z całej siły. – Nie kłam, bękarcie! Widziałem wszystko! – wbijał palce coraz mocniej i potrząsał chłopcem.
- Wszystko? – skrzywił się Shinta. – Nie mogłeś widzieć wszystkiego! – próbował się wyswobodzić.
Mężczyzna przygniótł go do ściany i lekko podciągnął do góry. Chłopiec wygiął się. Ból przeszywać całe jego ciało.
- Boli. – jęknął. – Tato, to boli! – zawył.
Dopiero wtedy jego ojciec wytrzeźwiał z furii i odsunął się, tym samym powodując, że jego syn opadł na łóżko.
- Wyjdź! – ryknął Shinta.
Mężczyzna odwrócił się i wyszedł, trzaskając mocno drzwiami.
Ramiona szatyna zaczęły drgać.
- Czemu... czemu mi nie wierzysz? – szeptał.
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
Następnego dnia w szkole Ayano zapytała przyjaciela, jak wyglądało spotkanie. Tej jedynie skrzywił się nieznacznie. Czarnowłosa posłała mu współczujący uśmiech.
Spojrzała na osobę stojącą za nim i odwróciła się. Chłopiec popatrzył w tamtą stronę.
- Czego? – przywitał Hajime.
- Eichi kazał mi cię przeprosić za wczoraj. – rzucił.
Usłyszeli, jak ktoś spada z krzesła.
- Yasuda, ty ośle! – jęknął Kazuhiko, co Yokami skwitowała śmiechem.
- No... to przepraszam. – położył mu dłoń na ramieniu.
Shinta syknął.
Zielone oczy blondyna rozszerzyły się. Chłopak dźwignął rękaw bluzki niebieskookiego.
- O do licha. – jęknął.
Na rękach szatyna widniały duże ślady po sińcach.
- Kto ci to zrobił? – jego źrenice zrobiły się wąskie.
- Nie twój zakichany interes.
Haji zamarł.
- Tylko mi nie mów, że przez ojca.
Niebieskooki spojrzał na niego chłodno.
Blondyn zacisnął powieki i westchnął cicho. Powoli otworzył oczy, odwrócił się i odszedł.
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
Kończył się, jako taki, teoretyczny okres ochronny dla pierwszorocznych. Shinta wraz z Yasudą wygrali kilka biegów. Stosunek obu chłopców do siebie, oziębił się jeszcze bardziej. Ayano wspierała przyjaciela. Pomagały jej w tym dwie koleżanki.
Nauka nie sprawiała większych problemów, ani Meijinowi tak jak przewidziała to Yokami, ani blondyni, ani całej klasie.
Więcej kłopotów przyprawiły szatynowi rozmowy z ojcem. Ciągle się kłócili.
Matka chłopca była drobną osobą, lecz nie sprzeciwiała się mężowi. Jej syn doskonale ją rozumiał. Bała się, ale i bardzo go kochała.
Jedyną osobą, która stawała w obronie Shinty, była jego piętnastoletnia siostra.
Zawsze, gdy ojciec podnosił głos na jej braciszka, ona śmiesznie wydymała usta i mówiła:
- Tatusiu! Nie wolno krzyczeć na Shintę! On jest taki kochany.
Chłopiec obejmował ja wtedy ramieniem i gładził po jasnych loczkach.
Tak mijały dni, miesiące, aż w końcu spadł pierwszy śnieg.
- Zawsze lubię grudzień! – Luni skakała z radości.
- Dlatego, bo ja muszę wtedy wtaszczać cię na górkę i popychać razem z sankami? – uśmiechnął się Mei.
Dziewczyna pokazała mu język i wybiegła z domu, lekko spóźniona do szkoły.
Szatyn podążył w przeciwnym kierunku. Dziś miała odbyć się pierwsza lekcja na basenie.
W cieplejsze dni WF można było przeprowadzać na dworze, teraz jednak nie chciano ryzykować chorobą uczniów.
Shinta trochę się obawiał, gdyż ostatni raz pływał kilka lat temu. Nie miał jednak wyboru. Gdy nadeszła godzina przeznaczona na basen, ubrał kąpielówki udał się na pływalnię. Wszedł niepewnie do wody i przepłynął kilka metrów.
- To jak z jazdą na rowerze. Tego nigdy się nie zapomina. – mruknął zadowolony.
Wykonał serię różnych akrobacji i już chciał wyjść z basenu, gdy złapał go kurcz. Krzyknął cicho i zaczął bić mocno rękoma o taflę wody.
- Ra...tun...ku!
Stojący niedaleko Hajime, dostrzegł kolegę. Rzucił się pędem do basenu i zanurkował. Chwycił mocno ciało chłopca i próbował go wyciągnąć. Niestety topiący się Shinta, wciągał go coraz bardziej na dno. Wyczerpany Yasuda ostatkiem sił pociągnął go, wydobywając na brzeg. Szatyn odkaszlnął wodą.
- Co ci się stało? – krzyczeli nadbiegający rówieśnicy.
- Kurcz mnie złapał. – jęknął, masując mięsień.
- To coś ty wcześniej robił? – warknął blondyn.
- Było mi zimno, więc oparłem się o grzejnik. Postałem tam kilka minut i wszedłem do basenu.
- Ty cholerny debilu! Mogłeś mnie utopić! Kto normalny po ogrzaniu się, włazi od razu do wody? – oczy ciskały gromami.
- Nikt ci nie kazał mnie ratować! – fuknął urażony Shinta.
- Będę o tym pamiętał. – odszczeknął się.
Usłyszeli czyjś śmiech, więc odwrócili się w tamtą stronę. Za nimi stał rozbawiony wychowawca.
- No, no. Mało brakowało, a mielibyśmy nowego Kappę. Tyle, że ten, utopiłby swojego chłopaka.
- To nie jest mój chłopak! – krzyknęli jednocześnie sami zainteresowani.
- Podwójne zaprzeczenie to dla mnie „tak”. – mężczyzna powstrzymywał śmiech. Chłopcy spojrzeli na niego obrażeni.
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
Następnego dnia zajęcia na pływalni miały być w środku zajęć.
Shinta nie mógł doczekać się szumu wody i pływania niej. Po wczorajszym wypadku nie odczuł urazu, wręcz przeciwnie.
Wreszcie, owinięty ręcznikiem, wkroczył do pomieszczenia z basenem.
Jego kocie ruchy obserwował z daleka Hajime, który westchnął z tragizmem i podszedł do szatyna.
- Mam nadzieję, że nie wyskoczysz z podobną głupotą. – parsknął.
Chłopiec zbył go. Odszedł, nawet nie oglądając się za siebie.
- Hej! Mówię do ciebie! – warknął zniecierpliwiony blondyn.
Shinta wszedł do wody i uraczył go spojrzeniem.
- Hm? – udał, że nie dosłyszał, co tamten do niego mówi.
Iskierki złości pojawiły się w oczach Yasudy. Wskoczył do basenu i podpłynął do chłopca.
- To nie jest śmieszne. Wczoraj mogłeś się utopić, zarazo jedna! – fuknął.
Do pływalni wszedł ojciec Shinty i dostrzegł syna.

Akemi (15:44)

5 komentarzy:

  1. Uch staruszek to ma wyczucie czasu nie powiem nie :D:D:D Notka fajna i ciekaw jestem jak to się skończy. Chciałabym żeby Shin pogodził się z ojcem, no i z Yosudą też :D:D:D

    Słonko nie odpowiedziałaś mi na pytanie :D:D:D Odnośnie notki u mnie :D Ma boleć czy ma być w miarę spokojnie ?? :D:D:D

    ~Lunitari~~Luni-chan, 2009-04-06 16:19
    ---------------------------------------

    Hej Skrzacie. Ja teraz tylko kilka słów, bo mam fryzjerkę zaraz, ale chciałam tylko powiedzieć, że chyba ja się w składanie puzzli nie będę bawić, za duża jestem :P Poza tym mam prośbę, nie zabij mnie za dzisiejszą moją notkę, bo pewnie będziesz mieć jakieś skojarzenia :) Póżniej postaram się napisac jeszcze. I taki mały pomysł z mojej strony mówmy na niego Puzzel :D nikt nie będzie wiedział o kogo chodzi. Tylko nie używajmy tej ksywki za często, żeby się ktoś nie pokapował ;)
    Pisałam oczywiście ja- Sylwia :D

    sylwunia1206@op.pl, 2009-04-06 16:27
    ---------------------------------------

    Ugh.. :/ Znowu ten głupi ojciec. !! Co tym razem sobie pomyśli... ?! Biedny Shinta.. Będzie miał po tym przechlapane.. Czekam na nexta. =*

    ~Katsumi, 2009-04-06 17:25
    ---------------------------------------

    Powiem szczerze, że epizody z ojcem bardzo mi się podobają. Moja luba część tego opa, jak na razie XP

    ~Kirhan, 2009-04-06 19:25
    ---------------------------------------

    Ojciec będzie raczej często.. i będzie troszkę anty.. xD

    ~Akemi, 2009-04-06 22:54
    ---------------------------------------

    W końcu weszłam, w końcu przeczytałam, w końcu komentuje i... mam nadzieje, ze ktoś Cię wcześniej uświadomił, że to ędzie tranzakcja wiązana i teraz ciągle będe Cię molestowała o nowe notki ^___^

    ~Minto, 2009-04-06 19:48
    ---------------------------------------

    ojezu! ty mnie nabawisz jakies cholee**rnej nerwicy! i co bedzie i co! jak on go zobaczy! i zabije! i zakopie! i odkopie i niei wiem co jeszcze xD ale pewnie cos orginalnego xD i bedzie kicha kaszana i parówki xD
    o masakro -.-
    pisz nevvs!!
    sybko xDDDD
    pzdr =**

    ~Lotosek ^___^, 2009-04-06 21:28
    ---------------------------------------

    ehh też chciałam nazwac jedną dziewczyne Luni! o nie xDD (trudno) .. fajna notka;D

    pozdro;&&

    ~Ako, 2009-04-06 22:11

    OdpowiedzUsuń
  2. ---------------------------------------

    Oj Skrzacie, ale oczy brązowe to nie wszystko. Chociaż życie dziwne, może się to i zgadza. Ale już tak nie może być, że ja ciągle będę w różowych okularach. Już ich za dużo było w moim życiu. Najwyższa pora wydorośleć i realnie i rzeczywiście spojrzeć na świat. Powinnam skończyć z bezsensownymi marzeniami, które przynoszą tylko łzy. Ja wiem, że Ty mnie będziesz pocieszać i mówić, że to jest nieprawda, ale ja swoje wiem. I niestety w tych sytuacjach jestem zawsze bardzo krytyczna, ale może też sprawiedliwa względem siebie. Nie wiem, co będzie jutro i co się stanie, ale ja już naprawdę nie mam siły na marzenia, które wnoszą tylko wzdychanie i rozkojarzenie w moje życie. Jakoś będzie i jakoś pewnie się ułoży. Ja wiem, że nigdy nie będzie źle, chociaż dzisiaj ciężko mi to przechodzi przez gardło. Ale nikt przecież nie obiecywał, że moje marzenia mają się spełnić...
    A co do "A" sama widzisz jak to jest. Wystarczy spojrzeć na kogoś, a wszystko obraca się o 180 stopni. Najpierw jakieś fajne ciepło w sercu, a później banan na usta tylko nie w tą stronę co trzeba, bo jakiś taki spadający z drzewa chyba. i w ^ stronę. Jak coś usłyszę w szkole, to oczywiście Ci powiem.
    Właśnie w szkole... Ciekawe, czy dzisiaj będzie... Na pewno... i na pewno, jak zawsze tylko przejdzie obok utwierdzając mnie tylko w przekonaniu, że marzenia to tylko jakaś dzika historia z mojej wyobraźni, ktora nigdy się nie spełni. :*

    ~Sylwia, 2009-04-07 08:20
    ---------------------------------------

    Akemi-chan to było wybitne!Tak mnie wciągneło że nawet na chwilę nie odrywałam wzroku od ekranu komputera:)))Narprawdę bardzo ładnie.
    Mato boska mam nadzieje że ojciec nie zabije shinty...hehe:)))Oby nie a i właśnie chcę bardzo abu shinta był z yasudą!!Oni razem stanowią swietna pare!!!A i piszesz coraz lepiej z notki na notke widać że sie wdrożyłaś!Oby tak dalej!!!
    Pozdrowionka i dzięki że tak dzielnie mnie informowałaś o notkach
    ja nie długo też dodam rozdzialik tylko czekam jeszcze na poprawkę od mojej kochanej beci - honou ;)))
    POZDRAWIAM!!!!

    ~Akari, 2009-04-07 10:23
    ---------------------------------------

    1. Może i był w szkole- ale go nie widziałam
    2. Nawet jeśli jest wstydliwy- to skąd Ty o tym możesz wiedzieć? :P
    3. Różowe okulary wykończą mnie prędzej niż składanie puzzli w jakiś sensowny obrazek (jeśli tylko takowy może z tego postać)
    4. Moje bardziej mi się podobają niż różowe, w końcu i tak mam je niedługo.
    5. Co do bycie dzieckiem, to nie jest aż takie ważne w sumie. Na pewno zawsze z dziecka coś we mnie będzie, temu nie zaprzeczam, ale nie mogę przez cały czas patrzeć na życie przez pryzmat małej dziewczynki, za którą zawsze wszystko się samo ułoży.
    6. Ja wiem, że wszyscy mnie chcą pocieszać i dawać nadzieję. I dzięki wam za to, bo to dla mnie naprawdę cenne i ważne, ale nie da się wszystkiego zbudować i oprzeć na nadziejach i wierzeniach.
    7. Do tanga trzeba dwojga, a jak pewnie zauważyłaś to ja zwracam uwagę na niego, a nie on na mnie, więc... gdzie sen gdzie logika? Logiki brak, a sens zakopałam dzisiaj za blokiem... ;)
    8. Dobrze, że jesteś :* (i dobrze, że żyjesz po wizycie u dentysty;))

    ~Sylwia, 2009-04-07 22:07
    ---------------------------------------

    Hey u mnie nowa nocia :D:D:D Mam nadzieje że się spodoba . . . taka trochę dziwna wyszła . . .

    ~Lunitari~~Luni-chan, 2009-04-08 23:32
    ---------------------------------------

    Teraz napiszę tylko kilka słów: włącz telefon, bo mam do Ciebie pilną sprawę! :) A jak już włączysz to puść mi głuchego, to oddzwoni :) A na resztę Twojego komentarza odpowiem później, bo aktualnie sprzątam i nie bardzo mogę coś więcej napisać :)

    ~Sylwia, 2009-04-09 12:48
    ---------------------------------------

    Zapraszm cię na nowy rozdział - 6 www.aishiteru-yo-yaoi.blog.onet.pl
    Pisze Akari

    chio@poczta.onet.eu, 2009-04-09 13:07
    ---------------------------------------

    Nowa notka na Z miłości do muzyki na Shuunaka-Yaoi . ^^

    Shuunaka_Yaoi, 2009-04-09 19:22

    OdpowiedzUsuń
  3. Skrzacie to znowu ja. Tym razem to czas, na tę moją dłuższą wypowiedź. Dzisiaj miałam dużo wolnego czasu, a więc i dużo czasu na myślenie. Może niepotrzebnie, ale inaczej nie potrafię :) Cóż taki już ze mnie myśliciel, co poradzić.
    1. Wstydliwy może i tak, ale teraz to bardziej mnie pasuje wstydliwość, bo on ma dziewczynę. A czas pokaże jak to wszystko się ułoży.
    1* Powiem Ci coś, czego nie mówiłam jeszcze. W całej tej jakże beznadziejnej sytuacji mam dziwne przeczucia, że to jeszcze nie koniec, a może... chociaż nie wątpię. Zazwyczaj jak mam dobre przeczucia, to źle się to kończy, ale nic. Dzisiaj nie chcę z pesymizmem. Czas na realizm, chyba wybieram złoty środek czyli brązowe okulary :D
    2. Właśnie brązowe okulary będą tym złotym środkiem, skoro nie ma to być bujanie w obłokach ani totalny pesymizm to niech to będzie realizm, czyli moje okulary w barwach brązu ;)
    3. Co do puszczania wodzy fantazji, to w tym nie trzeba mnie upominać ani specjalnie do tego namawiać. W tym jestem naprawdę niezła. Jednak wszystko z umiarem i w granicach zdrowego rozsądku. Jak już powiedziałam będę starała się o złote środki jeśli tylko się da.
    4. W pewnym stopniu to się zgadza. I jak zawsze jedno się potwierdza a drugie zaprzecza. Nadzieja jest potrzebna, wiara jest potrzebna i miłość też jest potrzebna. Wiadomo, że nie oprze się na tym całego zachowania, ale można w jakimś stopniu się opierać o to, a do tego w pakiecie jako gratis dorzucić realizm :D
    5. Ale zaprosić do tanga to nie wszystko. Przede wszystkim musiałby być wolny, więc pierwsza opcja spalona. Po drugie musiałby chcieć, a zapewne, by nie chciał, więc i druga opcja płonie. Trzeciej nie będę wymyślać nawet, bo też pewnie od razu bym ją obaliła xD
    6. Fajnie jest, coś przeżyć, ale mogę Ci powiedzieć ze spokojem, że nie masz mi czego zazdrościć, uwierz mi na słowo. Gdybyś była na moim miejscu, to nie wiem, czy chciałabyś, żeby Twoje życie tak wyglądało. Ja o wielu sprawach, które są koszmarne, albo przerażające przynajmniej po prostu nie mówię czasami. A co do cierpień to sama nie wiem. Każdy coś w swoim życiu przeżywa i dla każdego to jest tak samo ważne. Nie ja pierwsza, która cierpię czy pałaczę i nie ostatnia. Chociaż prawdą jest, że czasem za dużo jest łez na mojej twarzy, ale cóż...
    7. Podoba mi się pisanie w punktach, mam nadzieję, że Tobie też odpowiada :D Przynajmniej wątku nie tracę xD

    ~Siwek ;), 2009-04-09 20:52

    OdpowiedzUsuń
  4. Do bycia filozofem jest mi blisko (niektórzy twierdzą, że już nim jestem), a do Lublińca też ostatnio mi niewiele brakuje xD Pan P np. uważa, że będzie jeszcze gorzej ze mną, ale czas pokaże czy miał rację ;)
    1. No właśnie, a skoro on nie lubi dziewczyn to mam problem rozwiązany :) A ja pragnę zauważyć, że ja też jestem wstydliwa, czasem tylko pozory sprawiają, że niektórym wydaje się, że jest inaczej, ale wtedy są w wielkim błędzie.
    1* Porównanie i opis z konikiem bardzo mi się podoba. Tak, ja sem KLACZ i będę bronić honoru swojej grzywy (której de facto już nie mam ;)). Tupnę jak będzie trzeba, ale wiesz, że to akurat potrafię :) A wiatr w grzywie, albo raczej w kicie to ostatnio czuję chyba zbyt często :P Za bardzo się rozbestwiłam przez to...:>
    2. Ale brązowy, życie dziwne i realizm nie muszą się wcale wzajemnie wykluczać, równie dobrze mogę współistnieć ze sobą. Ja mam cichą nadzieję, że w końcu uda mi się to wszystko ze sobą pogodzić. Jakaś stabilizacja chociaż drobna by mi nie zaszkodziła, a wręcz przeciwnie. Przecież choćby nie wiem co to i tak nie przestanę być szalona i pokręcona :D
    3. Wiem, że ja i umiarkowane bujanie w obłokach to brzmi dziwnie, ale czasem takie rzeczy się zdarzają, chociaż nie obiecuję, że od razu. Trochę czasu upłynie zanim to wszystko, co planuję wprowadzę w życie i w szkołę. A właśnie o te hamulce muszę się szczególnie postarać przez te święta. Myślę, że po powrocie będę bardziej umiarkowana. Chociaż nie powiem, że nie interesuje mnie czy wiaderko/ miednica jest sam czy też nadal ma swoją G.
    4. Widzisz, 4 cnoty boskie, czyli my jesteśmy boskie i mamy wkład w historię :D To brzmi dumnie ;)
    5. Owszem skazałam na wymarcie od razu te opcje, ponieważ nie miały żadnego sensu. Tak jak to tango, chociaż nie tango mogłoby mieć sens, gdyby on chciał. A czy on by chciał? Pewnie nie. Więc odpowiedź jest prosta.
    6. Ale ja już taka jestem. Zawsze przejmuję się tymi, którzy są najbliżej mnie. I nigdy nie będę prawdziwie szczęśliwa i spokojna dopóki moi przyjaciele mają smutek w sercach. Taka już jestem i nic na to nie poradzę. Dałabym wiele, żeby te kilka osób było szczęśliwych. Bo skoro to są osoby, które kocham to zasługują na szczęście. A może jak już wszystkim się poukłada to wystarczy też wtedy trochę czasu i na mnie.
    7. Podpis jest mega i pisanie w punktach jest zarąbiste. W końcu jakieś konkrety i spójność
    8. Dziewczyna miednicy zna się z mandarynką :o Szok ze stresem. Niezła banda, ale my mamy lepszą ekipę i nie damy się xD

    ~kaloryfer xD, 2009-04-10 00:03

    ---------------------------------------

    oj znowu?

    ~Vergithia, 2009-06-17 20:59
    ---------------------------------------

    Co za ojciec. Sadysta normalnie. Brak tolerancji. Nie rozumiem takich ludzi.

    ~Diabliczka~, 2010-07-24 15:12

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, oj biedny Meiji, staruszek to ma wyczucie czasu jeszcze wiele sobie do powiada...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń