środa, 4 lipca 2012

VI Zaufać przyszłości - Kłamstewko.


03 kwietnia 2009

Notka ciut dłuższa ;) Dalej znajduje się link do piosenki.. który mniej więcej pasuje do dalszej akcji, mimo iż chodziło mi tylko o pokazanie tego kawałka, byście wiedzieli z czym to się je XD Bynajmniej...zobaczycie xD Dziękuję za komentarze ^^ Miłego czytania xD 

Shinta początkowo nie chciał iść do szkoły. Ciągle myślał o wczorajszym dniu i pocałunku.
Jednak, gdy przypomniało mu się, że ma eliminacje do zespołu muzycznego, jęknął i zwlókł się z łóżka.
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
Wszedł do klasy. Ayano pomachała do niego ręką.
- Hej! – pocałowała go w czoło. – Czemu nie było Cię w „naszym” autobusie?
Chłopiec oparł się o ławkę.
- Trochę zaspałem. – uśmiechnął się lekko.
Zauważył, że dziewczyny z jego klasy, patrzą na niego, a po chwili chichoczą zawzięcie. Grupka chłopców podeszła do niego.
- Co tam masz na szyi? – drwili.
Mei zdębiał. Przypomniał sobie o malince, którą zrobił mu Hajime.
- Szybki jesteś. W niecałe dwa tygodnie, zdobyłeś jakąś laskę.
Szatyn cofnął się o krok. Zauważył, że koledzy otoczyli go.
- Albo chłopaka. – wytykali go palcami.
Przez załzawione oczy, dostrzegł, jak ktoś ich rozpycha.
Yasuda objął go ramieniem i spojrzał groźnie po uczniach.
- Co to ma być? – warknął niczym rasowy wilczur.
Tamci uspokoili się, lecz jeden z nich wystąpił do przodu.
- Pośmiać się nie można? Dlaczego go tak bronisz? – spojrzał podejrzliwie na blondyna. – Może to twoje dzieło? – zaśmiał się.
Shinta nie mógł tego słuchać. Odepchnął zielonookiego i uciekł z sali.
Koledzy zagwizdali przeciągle.
Hajime wybiegł za nim.
- Czekaj! – krzyczał, co przynosiło odwrotny skutek, gdyż tamten przyspieszył.
Praktycznie razem wbiegli do toalety. Wyższy zagrodził drogę szatynowi.
- Co ty robisz? Dajesz sobą pomiatać? – naskoczył na niego.
- Gdybyś mi tego nie zrobił, to nic by się nie stało. – wskazał na lekko siny ślad.
- Tu nie chodzi o to, czy całowałem cię, czy też nie! To w tej, czy innej sprawie, prędzej czy później, dasz się wykorzystać. Walcz o swoje! Przecież wiem, jaki jesteś. – powiedział nieco łagodniej.
- Skąd możesz to wiedzieć! – popatrzył na niego z niechęcią.
Tamten uśmiechnął się perfidnie.
- Pytałem, to tu to tak. Mam wielu znajomych. – Shintę zatkało.
- Jak śmiesz! – ryknął na całe gardło. – Kto ci na to poz..
- Martwiłem się o ciebie. – szepnął nagle Yasuda. Patrzył w bok.
Maijin już nie raz doświadczał nagłych zmian nastroju blondyna.
Teraz, gdy dotarły do niego jego słowa, całkowicie ogłupiał.
- C-Co? – jęknął.
- Martwiłem się. Tak wiele przeszedłeś. – przeczesał ręką włosy.
Shinta wyglądał, jakby z czymś się zmagał. Podszedł do niego i położył mu dłoń na ramieniu.
- Proszę, zapomnij. – mówiły jego usta, a dusza krzyczała.
Hajime gwałtownie się obrócił.
- Nie! Nie zgadzam się. Nie rób mi tego. Przecież wiesz, że tego nie zrobię, nie mógłbym!
- Daj... – szepnął szatyn.
Yasuda poczuł się lekko skołowany.
- Daj... – powtórzył Mei.
Po chwili poczuł na swych ustach, gorące wargi kolegi. Całowali się długo. Gdy odsunęli się od siebie, młodszy chłopiec spojrzał żałośnie na kociookiego.
- A teraz proszę, błagam. Zapomnij! – wiedział, że to nic nie da. Przełknął ślinę i przybrał na twarz maskę obojętności. – Nie chcę cię. Po co mi ktoś, kogo nie lubię? Kto mi się nie podoba. W dodatku za dużo musiałeś sobie pomyśleć. Mam kogoś. – wyrzucił, czując bolesne ukłucie w okolicy serca.
Tymczasem blondyn poczuł się, jakby dostał obuchem w głowę.
- Nie wierzę w ani jedno twoje słowo. – wydukał, nieco ochłonąwszy.
- Rób jak chcesz. – parsknął tamten.
- To kto jest twoim partnerem? – zapytał chłodno.
Nagle drzwi otworzyły się i stanęła w nich Ayano.
- Mei co z tobą? – zapytała zmęczona. – Wszędzie cię szukałam.
Przyjaciel podszedł do niej i objął ją ramieniem.
- Stoi tu przed tobą. – zwrócił się do Yasudy, po czym pocałował ją w szyję i wyszedł z toalety.
Dziewczyna stała, w osłupieniu patrząc na zszokowanego chłopca.
- Co się stało?
Nie odpowiedział. Zamiast tego odwrócił się do lustra.
Postanowiła mu nie przeszkadzać, więc cichcem wycofała się i wróciła do klasy.
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
Tuż przed dzwonkiem, zjawił się Hajime. Z pięści kapała mu krew.
Chłopcy klasowi, a było ich osiemnastu, podbiegli do niego.
Eichi zauważył, że Shinta nieporuszony siedzi w swej ławce.
- Nie ciekawi cię, co sobie zrobił Haji?
- Niby czemu miałoby mnie ciekawić? – ziewnął szatyn.
- Nie wiem... lubiliście się. – zdziwił się Kazu. – Mógłbyś okazać trochę zainteresowania.
Chłopiec spojrzał na niego z ukosa. Po chwili wychylił się z ławki.
- Ej! Młotku! Co żeś zdewastował? – zaśmiał się ironicznie.
- Gówno cię to obchodzi! – warknął blondyn.
Niebieskooki skrzywił się i spojrzał na Eichiego.
- No widzisz? Taki z niego kolega. – mruknął.
Rdzawe kosmyki, z przebłyskami czerwieni, poruszyły się w geście zaprzeczenia.
- Nie mam pojęcia, co się między wami stało, ale mam nadzieję, że to się zmieni.
Jego rozmówca wzruszył ramionami.
Do klasy wszedł jakiś nauczyciel.
- Słuchajcie. Ci, którzy chcą wziąć udział w przesłuchaniu do zespołu, chodźcie ze mną. – jego osoba, ucięła na jakiś czas rozmowę szatyna i Kazuhiko.
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
http://www.youtube.com/watch?v=3lWdZmn_nR0&feature=related

W sali było piętnaście osób, z czego pięć dziewcząt starało się o wokal, pięciu chłopców o gitarę, dwoje o bas i troje o keyboard. Nikt z płci męskiej nie miał zamiaru śpiewać.
- Podzielimy was na grupy, lecz ze śpiewu zapytam wszystkich. – wyjaśnił nauczyciel muzyki. – Najpierw proszę dziewczyny.
Po kilku minutach Ayano i jej dwie koleżanki, piszczały z radości. Yokami była wokalistką, a one chórkiem.
Potem wybrano dwoje gitarzystów i tyleż samo basistów.
- Mamy mało czasu, więc niech klawiszowcy usiądą razem i coś zagrają.
Shinta rozsiadł się wygodnie i zerknął na dosiadających się rywali.
- Niech to szlag. – zaklął. Hajime też nie wyglądał na szczęśliwego.
- No, na co czekacie. Grajcie. – ponaglał mężczyzna. Poszło im nawet nieźle. – Brawo! – pochwalił ich. – Teraz niech wasza trójka zaśpiewa coś razem.
- Ja nie umiem. – zaoponował Meijin.
- Spróbuj, co ci szkodzi. – dopingowała go przyjaciółka.
Zdecydowali się na „Cafe Antique - Funky Fresh Days” z podziałem na role.
Gdy nadeszła kolej Shinty, Yasuda wpatrywał się w niego zielonkawymi oczami. Gdy usłyszał śpiew chłopca, zaniemówił z wrażenia.
- Jak było? – wyjąkał zawstydzony Mei. Odpowiedzią były gromkie brawa.
- Masz talent! Tak samo jak kolega, Hajime. Czujcie się od dziś pełnoprawnymi wokalistami tego zespołu. Razem będziecie niepokonani! – mówił rozemocjonowany nauczyciel.
Shinta jęknął żałośnie.
- Dajcie żyć. –pomyślał.
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
Szatyn podszedł do swej przyjaciółki, która stojąc na drabinie, zdejmowała dekoracje z jednej z akademii szkolnych.
- Słuchaj – chrząknął – możesz pokazać Hajime, że ci na mnie bardzo zależy? – zapytał, przeciągając wyrazy.
- Ależ nie muszę udawać. – uśmiechnęła się. – Zawsze traktowałam cię jak brata.
- Widzisz... on mnie zranił. Widziałem, jak całował się z Eichim. – kłamał, mimo to, Ayano tego nie wyczuła.
- Co!? Ja mu dam! – odgrażała się.
- Nie, nie o to chodzi. – sprostował chłopiec. – Po prostu wspieraj mnie, bądź zawsze blisko. Pocałuj mnie, jeśli masz ochotę. – mruknął zawstydzony.
Dziewczyna zmarszczyła brwi. Coś jej nie pasowało.
- Dobrze, niech ci będzie. – zgodziła się po chwili. – Jednak uważam, że powinieneś z nim... cii, idzie tutaj. – szepnęła.
Yasuda szedł wolnym krokiem z jakimś chłopakiem. Mówił mu coś do ucha, na co tamten wybuchł śmiechem. Yokami spojrzała na minę niebieskookiego. Kątem oka dostrzegła dyskretne zerkanie blondyna, na jej przyjaciela.
- Nie podoba mi się to, ale co zrobić?
Pochyliła się i pocałowała Shintę w usta. Chłopak spojrzał na nią dziwnie, a potem z wdzięcznością.
- Tak szybciej zapomnisz.
Dwójka chłopców ruszyła z miejsca. Gdy byli blisko drabiny, kociooki przez przypadek uderzył w nią. Mei zauważył w porę, że przyjaciółka spada i zdążył złapać ją w ramiona.
- Ślepy jesteś?! – fuknęła na Yasudę.
- Taa, taa, taa – mruknął tylko.
Shin wściekł się i podbiegł do kolegi.
- Co ty robisz? Chciałeś skrzywdzić Ayano? – wybuchnął.
- Uspokój się dzieciaku. – warknął Hajime.
Szatyn chciał go uderzyć, lecz chłopak złapał obydwa jego nadgarstki.
- Mówiłem ci już raz. Tylko spróbuj, a pożałujesz. – przycisnął go do siebie. – Daj? – zaśmiał się ironicznie.
Przerażony nastolatek starał się wyrwać, lecz na nic to się zdało. Yasuda wręcz przygniótł go do siebie.
- Ej! Shinta! Ktoś do ciebie! – krzyknął jeden z gitarzystów.
Na salę wszedł barczysty mężczyzna. Rozejrzał się za kimś i dostrzegł szatyna w dość dwuznacznej sytuacji. Skrzywił się.
Ucznia zamurowało.
- Tata? – zapytał. – Tata! – krzyknął, wyrywając się z uścisku.
Blondyn obserwował uważnie to wydarzenie. Dostrzegł dziką panikę w oczach Yokami.
Gdy Meijin podbiegł do swojego ojca, ten obdarzył go chłodnym spojrzeniem.
- Tato, wróci... – urwał. Potężne uderzenie z otwartej dłoni w twarz, spowodowało jego upadek.
- Nadal tkwi w tobie potwór. Jesteś bękartem! Hańbą dla mojego nazwiska. – warknął, odwrócił się i odszedł.
Członkowie zespołu patrzyli po sobie. Ayano zeskoczyła ze sceny, a której do tej pory stała z drabiną. Pędem pobiegła do przyjaciela.
- Shinta, Shinta. – szeptała, głaszcząc jego głowę. Po chwili przytuliła go mocno, co zaowocowało tym, że chłopiec się rozpłakał. – Nie płacz. Jeszcze wszystko się ułoży. – koiła go.

Akemi (13:25)

3 komentarze:

  1. Kawaii opowiadanie. ^^ Tylko co z tym ojcem jest nie tak?! Shinta przecież tak za nim tęsknił.. o.O' stary zgred!! Nie lubię już go, to znaczy tego ojca nie lubię.! Czekam na nexta .=*

    ~Katsumi, 2009-04-03 15:24
    ----------------------------------

    Hej Skrzacie. Dzisiaj już nie jestem pierwsza, a szkoda. Żeby nie było, że zlewam bloga, to dodałam dzisiaj notkę, trochę marnie dzisiaj, ale może jeszcze coś napisze później. Teraz na więcej nie miałam czasu :) Chciałam najpierw powiedzieć coś a' propos Twojego ostatniego komentarza: mianowicie, Napisałaś, że "co było a nie jest nie pisze się w rejestr" ale powiem więce- to co jest teraz tez się w rejestr pisać nie będzie. Nie ma szans. Cóż... wpadłam na Niego po angielskim i znów "ahhh" ale co z tego. On na pewno ma wyższe aspiracje, zresztą nie dziwię się. Ale wzdychać nie przestanę, przynajmniej na razie. Ja chyba naprawdę ukochałam problemy- jeszcze jednego się dobrze nie pozbyłam, a już następny się nawinął :) I jeszcze co do sms' a Twojego. Czytając go spadłam z krzesełka, jest bombowo fantastyczny, ale... ehhh... wiesz jakie jest moje "ale". To jest bez szans, a może nawet to tylko moje jakieś tam urojenie. W końcu w czym jak w czym, ale w bujaniu w obłokach to ja jestem dobra, gorzej z realizacją... :) Pozdrawiam Cię serdecznie i miłego sprzątania ;] Nie wiem czy napisałam wszystko co chciałam, ale jak mi się przypomni to później dopisze. Teraz muszę spadać na bio. Całuski :*

    sylwunia1206@op.pl, 2009-04-03 16:01
    ----------------------------------

    O żeż kuna. ale kaszana T_T kiełbacha, parowki i inne xp o tak! o zesz mięsne sklepy.
    ale cham z tego tatku
    zakonczyc takim akcentem no wies xD
    ale ogułem mi sie podobalo
    i wogule ten Hajime ma zachwianki nastrojow niczym kobita w ciąży xD
    o masakro
    a ja mam szlaban xD
    a sie wbiłam na kumpa xp

    ~Lotosek ^___^, 2009-04-03 18:32
    ----------------------------------

    No, no nie wiem co powiedzieć . . . Nie podoba mi się ten ojczulek taki jakiś nie czuły . . . A co do Shina to przestaje go rozumieć . . . Ehh mam nadzieje że to wszystko jakoś ułoży . . . No cóż czekam na nexta :D:D:D

    ~Lunitari~~Luni-chan, 2009-04-03 19:02
    ----------------------------------

    ciekawe opowiadanie;P
    spodobalo mi sie;)
    i ładniutki blogg;D
    pozdroOo

    ~http://the-my-live.blog.onet.pl/, 2009-04-03 19:20
    ----------------------------------

    łaaa... niezłe;D ehh zresztą jak zwykle ;) ciekaw jestem co bedzie dalej co z tym ojcem co no co coooo ??? :D

    ehh czekam na nocie.. a tym czasem u mnie neff.. taka ni to fajna ni nie ale jest :)

    ~Ako, 2009-04-03 20:12

    OdpowiedzUsuń
  2. Skrzacie to znowu ja. Po pierwsze dzięki za uwagi, ale już trudno, teraz nie będę tego poprawiać, po prostu nie zauważyłam. Mniejsza z tym. Jeszcze co do wiersza to chciałam CI powiedzieć, że on nie jest adekwatny do obecnej sytuacji, może tylko trochę, ale w sumie to tak jakoś mi się sam dzisiaj napisał i dlatego go wciepnęłam na bloga, ale nie ma to pełnego przełożenia na rzeczywistość.
    Teraz jeszcze w związku z sms' em, to owszem wywołał on uśmiech, ale jak przecież sama wiesz, ostatnio go sporo ;), ale był niesamowicie miły i powiedziałabym, że wybił mnie z rytmu. Choć muszę Ci powiedzieć, że przez chwilę nawet myślałam o tym, co tam napisałaś już wczoraj, ale wycofałam się z tego pomysłu.
    I kwestia puzzli i przyrównywania do nich życia. W pewnym stopniu się z Tobą zgadzam, ale życie to jest coś, czego nie można ściśle połączyć powiązać i zamknąć, bo nie tylko jedna ręka i głowa je tworzy. To tak samo, jak nie można go opisac jakimś wzorem czy ciągiem matematycznym. To nie jest przedmiot ścisły, na którym możesz napisać bezwzględnie TAK lub NIE. I nie zawsze wszystko jest czarne lub białe. Chodzi mi o to, że w jakimś stopniu to wszystko w całość musi się składać i pewnie to są swego rodzaju puzzle. Z tym, że moim zdaniem to często jest tak, że te brzegi puzzli z czasem się same kształtują i często dopiero po dłuższym czasie sklejania się nabierają kształtów idealnych do połączenia się.

    ~Sylwia, 2009-04-03 20:49
    ----------------------------------

    Hmm... Mój koment będzie krótki i nietreściwy xP Jak większość. Tak po prostu ^^" chyba zapominam jak się komentuje xD

    ~Kirhan, 2009-04-03 21:14
    ----------------------------------

    U mnie już piątkowa nocia :D:D:D Miłego czytania xD

    ~Lunitari~~Luni-chan, 2009-04-03 22:17
    ----------------------------------

    Spox Akemi zawsze służę nickiem xDxDxD

    ~Lunitari~~Luni-chan, 2009-04-04 22:03
    ----------------------------------

    shuunaka-yaoi >> Z miłości do muzyki - Rozdział 1

    Shuunaka_Yaoi, 2009-04-04 22:19
    ----------------------------------

    podły ojciec

    ~Vergithia, 2009-06-17 20:55
    ----------------------------------

    przyszedł do syna tylko po to, aby uderzyć go w twarz i powiedzieć pare niemiłych słów? Wstrzymam sie od komentarza. xP

    ~ishui, 2010-07-08 20:32
    ----------------------------------

    Ufff... Zrobiło się naprawdę gorąco, a policzek wymierzony przez Ojca Shinty, aż mnie samą zabolał. Eh... Czym jednak jest cierpienie wobec prawdziwej miłości. :)

    ~Diabliczka~, 2010-07-24 15:00
    ----------------------------------

    Ale jego ojciec to debil! Kurna co mu odbija?!

    ~Hio Shizuka, 2011-03-17 17:03

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka,
    wspaniale, Shinta ranisz go bardzo, ale ojciec co za podły drań, a już wyobrażałam sobie że to Haijime podbiega do niego...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń