środa, 4 lipca 2012

IV Zaufać przyszłości - Do biegu... gotowi... START!


27 marca 2009

Nowa notka xD Krótsza od poprzedniej, ale tylko troszkę. Aha.. ktoś chyba pytał ile to opowiadania ma rozdziałów. Otóż ma 25 rozdziałów xD Chyba, że coś mi jeszcze między wierszami wpadnie do głowy i albo zrobię dłuższą notkę, albo zrobię z tego 1 dodatkowy rozdział, ale nie mam  100% pewności, że coś mi tam zaświta. Niemniej, jeszcze sporo przygód przed nami xD Dziękuję za komentarze i miłego czytania ;*

Kilka dni później rozgrywały się kwalifikacje do biegów. Shincie bardzo zależało na dostaniu się do drużyny. W gimnazjum ciężko trenował, więc jego kondycja nie należała do słabych, a wręcz przeciwnie. Następnego dnia, po wyścigu, miały rozegrać się eliminacje do muzycznego zespołu szkolnego, na które chłopiec również zgłosił swój udział. Musiał być maksymalnie skoncentrowany, aby wydobyć z siebie sto procent perfekcji. Jego przyjaciółka także chciała się tam dostać. Poza tym, była już członkinią klubu samoobrony, do którego przyjęto ją niedawno. Obecnie głośno kibicowała szatynowi.
- Dajesz Mei! Nie martw się! – krzyczała.
Chłopca czekał bieg kilometrowy, na sto metrów, oraz sztafeta. Kwalifikacje rozpoczynały się o dziesiątej, a więc brakowało tylko kilku minut do ich przeprowadzenia. Wszyscy byli podenerwowani.
Spiker ogłosił, aby uczestnicy ustawili się na starcie.
- No dobrze dzieciaki. – wf-ista stanął przed zawodnikami. – Dajcie z siebie wszystko. Sztafeta jest ostatnia. Potem rozlosujemy, kto, z kim jest w drużynie. W biegu na tysiąc i setkę, odpadają dwaj ostatni. Jest was dwudziestu, więc jak łatwo policzyć, w sztafecie będą cztery drużyny po cztery osoby. Dwie wygrane czwórki będą reprezentowały szkołę. Reszta postara się za rok, ale chcę liczyć na nich, jako rezerwowych. Niech wygrają najlepsi! – po tych słowach wycofał się z bieżni.
Shinta spojrzał na rywali. Po swojej lewej miał ucznia z drugiej klasy, a po prawej – aż zachłysnął się powietrzem. – Po prawej stał Hajime. Jego muskularną sylwetkę, opinała koszulka. Chłopiec westchnął.
- Życzę szczęścia. – szepnął mu do ucha.
Tamten odwrócił się.
- Nie trzeba. I bez tego wygram. – skrzywił się.
Mei zmarszczył brwi. Nie miał czasu na rozmyślania, gdyż wybiła godzina rozpoczęcia zawodów.
- Do biegu, gotowi…START! – ryknął spiker.
Ruszyli.
Szatyn zauważył, ze on i Yasuda, świetnie wyznaczają tempo peletonu. Jak na razie biegli obok siebie, na czele stawki.
- Oby nie zabrakło mi sił. – niebieskooki nie martwił się o kostkę, gdyż na treningach nie odczuwał żadnego bólu.
Na metę wbiegli razem z całkiem dobrym czasem.
Ayano podbiegła do przyjaciela i podała mu bidon z wodą.
- Byłeś świetny! – piszczała z radości. – Ale ten cwaniaczek też nieźle się prezentował.
- Dzięki. – pocałował ją w czoło. – Za kwadrans mam kolejny bieg.
^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
Nieco mniej zmęczony, Shinta ustawił się w blokach.
Spiker po raz drugi w tym dniu wykrzyczał rozpoczęcie biegu. Chłopiec starał się dać z siebie wszystko.
W wyścigach długodystansowych był niemal nie do pokonania, jednak krótsze odcinki, sprawiały mu kłopot. Teraz, w nowej szkole, starał się to udoskonalić, co przyniosło efekt. Na mecie był trzeci.
Blondyn podszedł do niego.
- Co tak słabo? – zakpił. On był oczywiście pierwszy.
- Co cię to obchodzi? – zawołała wojowniczo Yokami. – Zostawia siły na sztafetę. – pokazała mu język.
Shinta parsknął śmiechem.
Hajime przysunął się do dziewczyny, nos w nos.
- Masz ładne oczy.
- Hę? – nie zrozumiała.
Wtedy on przesunął wzrok na jej bluzkę.
Dziewczyna poczerwieniała z zawstydzenia.
- Zbok! – krzyknęła i rzuciła w niego ręcznikiem.
Yasuda roześmiał się.
- Znowu mnie bijesz.
- Za każdym razem zasłużyłeś. – zrobiła obrażoną minę, jednak maleńkie uczucie sympatii, wykiełkowało w niej. On starał się rozładować napięcie związane z eliminacjami.
Przyjrzała mu się uważniej.
- Wcale nie wygląda tak źle. Jest nawet przystojny. – pomyślała.
Po chwili szybko skarciła się za takie głupie rozważania.
- Chodźcie tutaj! Wybieram skład sztafety. – zawołał wf-ista.
Shinta był z w dwoma uczniami z trzeciej klasy i jednym z jego pierwszej E. Haji wylądował podobnie.
Tak samo jak szatyn, miał biec w ostatniej zmianie.
Gdy nadeszła ich chwila, serce obu chłopców, podskoczyło do gardła.
Młodszemu biegło się wspaniale. Czuł się jak na skrzydłach, słysząc doping. Jednak szczęście nie trwa wiecznie. Zaczął odczuwać zmęczenie.
- Powinni zrobić dłuższe odstępy między jednym, a drugim biegiem.
Zobaczył za sobą Yasudę. Do końca zostało mu dwadzieścia pięć metrów.
- Nie poddam się! – krzyknął w myślach i ostatkiem sił wbiegł na metę.
Udało się! Był pierwszy! Koledzy zaczęli mu gratulować, podobnie jak blondynowi.
Po kilku minutach urządzono małą imprezę.
^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
Ayano musiała iść wcześniej do domu, więc Shinta chciał ją odprowadzić. Dziewczyna kategorycznie mu odmówiła.
- To twoje zwycięstwo i musisz się nim cieszyć. – w taki sposób został do końca przyjęcia.
Około osiemnastej postanowił się powoli zbierać. Następnego dnia była szkoła, oraz eliminacje do zespołu. Nie chciało mu się jechać autobusem, więc poszedł pieszo.
Z zaciekawieniem oglądał mijane miejsca.
- Ładnie tu. Powinienem częściej tutaj zaglądać.
Kostka zaczęła mu lekko dokuczać.
- Ech. - westchnął. – Przemęczyłaś się staruszko.
Myślał, że zaraz mu przejdzie, lecz gdy po kilku metrach zaczął utykać, usiadł na pobliskiej ławce i zaczął masować nogę. Po chwili z lekkiego, ból przeszedł w pulsujący. Chłopak jęknął i oparł się o siedzenie. Rozejrzał się, lecz nikogo nie zobaczył.
- No pięknie. – mruknął.
Poczuł, że się poci. Zaczęło mu się robić słabo, lecz za każdym razem ból go cucił.
Krzyknął głośno, nie mogąc już wytrzymać.
Nagle usłyszał czyjeś kroki.
- Pomocy! Ratunku! – wrzasnął, oddychając niespokojnie.
Zza rogu wyłonił się Hajime.
- Śledzisz mnie, czy coś?- szatyn popatrzył na niego z ukosa. Komu jak komu, ale jemu nie chciał pokazywać swoich słabości.
Yasuda podbiegł do niego.
- Co za idiota, po skręceniu kostki biega jak jakiś wariat? – warknął. – Wiedziałem, że tak się skończy.
- Nie po skręceniu, a uderzeniu. W dodatku sam powiedziałeś, że nawet skakać będę mógł. – sprostował Mei.
Tamten spojrzał na niego chłodno.
- Miałem na myśli małe wysiłki, a nie zawody, ośle.
Szatyn odwrócił twarz. Chciał mu coś odpyskować, lecz zamiast tego, z jego ust wydobyło się głośne jęknięcie.
Blondyn drgnął znacząco. Wziął go na ręce.
- Do szpitala jest daleko. Zabieram cię do mojego domu. – poinformował wijącego się chłopca.
Tamten nie oponował. Nawet nie miał jak. 

Akemi (14:21)

2 komentarze:

  1. Notka wspaniała, po prostu świetna fajne te zawody no i Shin wygrał :D:D:D Ale końcówka to mnie rozwaliła, do domu . . . Nie mogę się już doczekać co będzie dalej :D:D:D

    P.S U mnie też nowa nocia :D

    ~Lunitari~~Luni-chan, 2009-03-27 17:25
    -----------------------------------

    haahahah domek :D
    tata... znamy te zagrywki xDDD
    jasne jasne
    a później położy go na łóżku i pomorze mu z kostką
    jsne jasne xDD
    a później grzecznie rozejdą się do domu
    haahah. taaa xD jasne jasne xDDD
    doba nu.
    hooh.
    nooootka kuuuul <333
    Shinta wielki szpołt maaan.
    a co do pytania to dziś będę coś skrobać a dodam może w wekeend

    ~Lotosek ^___^, 2009-03-27 18:19
    -----------------------------------
    ehh do domu .. mrr :) Razem z Luni mnie zaskakujecie sąd bierzecie takie pomusły na zakonczenie przez to niemoge sie doczekac kolejnej notki! ehh

    ~Ako, 2009-03-27 18:41
    -----------------------------------
    http://an-cafe-yaoi.blog.onet.pl/ nevv notka xDD

    lotos3@buziaczek.pl, 2009-03-28 19:58
    -----------------------------------

    Hmm... Cały czas nie opuszcza mnie wrażenie, że nie czytam o studiach, ale o liceum ^^"" Ale to takie wrażenie po prostu ^^"" Szkoda tylko, że takie ładnie zapowiadające się opowiadanie zostanie tak brutalnie potraktowane...

    ~Kirhan, 2009-03-28 20:52
    -----------------------------------
    Hmm... Cały czas nie opuszcza mnie wrażenie, że nie czytam o studiach, ale o liceum ^^"" Ale to takie wrażenie po prostu ^^"" Z resztą jestem na angielskim, nie na AWF, więc kto tam wie... Szkoda tylko, że takie ładnie zapowiadające się opowiadanie zostanie tak brutalnie potraktowane...

    ~Kirhan, 2009-03-28 21:02
    -----------------------------------

    Skąd wiesz, że sotanie brutalnie potraktowane? ;) W każdym wątku coś z kompilacji i smutku być musi, bo inaczej zamieni się to w Utopię.. tak myślę. Powtarzam - nie będzie tak źle! Nie mam w zwyczaju pisać smutnych zakończeń, a skoro poprzednie, mimo czasami przykrych losów, zakończyły się happy end'em, to nie ma się co martwić.

    ~Akemi, 2009-03-28 22:01
    -----------------------------------

    Tak jak zapowiadałam mała niespodzianka dzisiaj u mnie na blogu. Ma nadzieje że jesteś zadowolona :D:D:D:D

    Pozdrawiam i życzę miłego czytania :D:D:D:D

    ~Lunitari~~Luni-chan, 2009-03-29 17:38
    -----------------------------------

    do domu i do łóżeczka mrrr....

    ~Vergithia, 2009-06-17 20:47
    -----------------------------------

    Do domu??? O.O jestem w szoku. Szybko im poszło. :D

    ~Diabliczka~, 2010-07-24 13:55
    -----------------------------------

    Do domu? Uuu, nieźle;)

    ~Hio Shizuka, 2011-03-17 16:53

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejeczka,
    fantastycznie, och Haijime to lubi mu dokuczać, i tak zabiera go teraz do siebie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń