środa, 4 lipca 2012

III Zaufać przyszłości - Smak truskawek.


23 marca 2009

Troszkę spóźniona notka, ale jest ;P Za to dłuższa się zrobiła xD Dzięki za pokrzepiające słowa (propozycje postaram się wkręcić minimalnie, ale nic nie obiecuję ;P) To do piątku xD Miłej lekturki ;)

Powoli zbliżali się do klasy. Gdy weszli, wszyscy na nich spojrzeli.
- Co się stało? – nauczyciel wstał i podszedł do chłopców szybkim krokiem.
- Wypadek przy pracy. – zaśmiał się Hajime i posadził szatyna na krześle. Klęknął przy nim i pomasował jego kostkę. – Po tej lekcji będzie cię już mniej bolało, a jutro możesz już biegać. – rzucił oschle.
- Dziękuję. – Shin szepnął zawstydzony.
Kociooki zamierzał odejść, lecz nagle, bardzo szybko, przebiegł mu przez myśl pewien pomysł. Wykrzywił usta w diabelskim grymasie. Prawą dłoń oparł na ławce Meijina, a lewą na blacie jego koleżanek i zawisł nad chłopcem. Siedzący przodem do niego, niebieskooki, cofnął się odruchowo w tył, zadzierając głowę do góry.
- Odbiło ci?!
- Oczekuję zapłaty, za pomoc.
Szatynowi opadła szczęka.
- Przecież to przez ciebie zrobiłem sobie krzywdę.
- Nie znasz podstawowych zasad regulaminu szkolnego? Na korytarzach należy uważać. Po drugie, nastawiłem ci rękę, a po trzecie, przyniosłem cię tutaj, a mogłem zostawić na łaskę całej lekcji, plus bonus – stratowanie na przerwie.
Ayano zadrżała.
- Tobie to już się w ogóle porąbało. Masz nierówno pod sufitem!
- Może. – coś niebezpiecznego zabłyszczało w jego zielonych oczach.
Zanim Shinta się zorientował, jego kolega gwałtownie przybliżył się do niego, przez co Mei jeszcze bardziej się odchylił. Niestety natrafił na ramię przyjaciółki, przez co stracił możliwość dalszej, jak zwał tak zwał, ucieczki.
Tymczasem blondyn owiał ciepłym powietrzem jego twarz.
- Hajim... – dalsze słowa zostały stłumione przez usta Yasudy.
Chłopiec uśmiechnął się delikatnie, a następnie przywarł mocniej do przyjemnie ciepłych warg niebieskookiego. Ostrożnie wsunął między nie swój język, jedynie lekko go wysuwając. Zbadał wnętrze ust Meijina, po czym szybko się wycofał, ówcześnie liznąwszy koniuszek nosa chłopca.
Uczniowie zamarli, nie wiedząc, co zrobić, z kolei wychowawca był gotów rzucić się na blondyna, jeżeli ten próbowałby podobnych sztuczek.
Oniemiały Shinta, przełknął ślinę, spoglądając w bok. Jego mocno zaróżowione policzki mogły świadczyć tylko o tym, że bynajmniej nie było mu jakoś strasznie źle.
Z kolei sprawca tych rumieńców wyszczerzył się tryumfująco i z zamiarem odejścia na swoje miejsce, odwrócił się bokiem do szatyna.
- Zaraz... cię.. uderzę. – wychrypiał niebieskooki, patrząc na niego gniewnie.
- Doprawdy? – rozbawiony tymi słowami, ponownie pochylił się nad szatynem. – Pokaż, na co cię stać, ale nie jeden raz. – zaśpiewał, chichocząc złośliwie.
Niestety tak niewielka odległość twarzy obu chłopców,wywołała u Meijina reakcję identyczną, jak sprzed chwili. Tym razem zainterweniowała pewna bardzo wkurzona osóbka.
- Auaa za co!! – Yasuda, trzymając się za głowę, zmierzył Ayano oskarżycielskim spojrzeniem.
Ciężka książka od biologii, była lekko podrzucana przez dziewczynę.
- Za żywota.
- Będę się moczył w nocy!
- To załatw sobie wiaderko obok łóżka. – odparowała.
- Ja tylko chciałem zobaczyć jak on smakuje.
Shinta wstał gwałtownie, nie bacząc na ból w nodze.
- Według ciebie, kim ja jestem? Jakimś lizakiem?!
Hajime wydawał się rozmarzony.
- Pewnie. Do tego truskawkowym. Mój ulubiony.
- Nie mam do ciebie siły. – chłopak klapnął na krzesełko.
- On dżem jadł, ty trutniu żerujący na innych. – Yokami prychała niczym wściekła kotka.
- Wiesz, że już powoli zatracam ten smak? – uniesiona wysoko książka, ostatecznie zadecydowała o dalszych jego ruchach. – Dobra, będę grzeczny.
Odwracając się, spojrzał, z diabelskim uśmiechem, na Meijina.
- Co za typ. – warknęła Ayano.
Tymczasem szatyn zauważył jak bardzo drżą mu ręce. Usiadł prosto i pospiesznie schował je pod ławkę, spuszczając głowę. Przyjaciółka myślała, że chłopiec jest zdezorientowany i przestraszony tym, co się stało, więc poklepała go delikatnie po plecach, dla uspokojenia nerwów. Jednak gdyby pofatygowała się spojrzeć na jego twarz, ujrzałaby dwa dorodne pomidory, które zapragnęły ukazać swój kolor na jego policzkach.
Gdy nieco ochłonął, opowiedział jej o wydarzeniu na korytarzu.
Wychowawca ciągle spoglądał niepewnie to na jednego, to na drugiego, obawiając się, co też Yasuda mógł jeszcze zrobić szatynowi.
- Nie mogę, no! Przecież nie zrobiłem mu krzywdy! – wrzasnął podenerwowany tą sytuacją, kociooki.
- Nastawił mi rękę. Przez przypadek uderzyłem nią o ławkę. – wydukał Shin.
- Na pewno nic ci nie będzie? – zapytał na wszelki wypadek.
- Tak.
Po kilku minutach szemrań uczniów, lekcja wróciła na, w miarę spokojny tor.
^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
Na przerwie cała klasa zebrała się na korytarzu.
Do blondyna podszedł jeden z kolegów.
- Ładnie, ładnie. Piękny początek zaliczyłeś, Haji. Żeby tak na wstępie spowodować wypadek i jeszcze mieć okazję pocałunku. No, no. – zachichotał i puścił oczko do zawstydzonego Shinty.
Yasuda uśmiechnął się serdecznie do rozmówcy, czym wywołał zdziwienie u szatyna. Klasa roześmiała się.
- To jest Kazuhiko Eichi, mój przyjaciel i chłopak. – wyszczerzył zęby.
- Chciałbyś! – chłopiec parsknął śmiechem.
- Nie będziesz miał, więc nic, przeciwko, jeżeli zrobię tak? – zapytał łapiąc za rękę kogoś za nim i przyciągając go do siebie.
Kazu zlustrował niepewnie oblicza twarzy uczniów i chrząknął znacząco, patrząc z naganą na przyjaciela. Ten w lot pojął, o co mu chodziło.
- Nie mam zamiaru przed nikim ukrywać tego, że bardziej interesują mnie chłopcy, niż piskliwe głosiki dziewcząt, myślących tylko o jednym. Jeżeli to komuś przeszkadza, to trudno, będzie musiał się ze mną pomęczyć przez te kilka lat. Nie dbam o wasze zdanie. Możecie na mnie krzywo patrzeć, a mnie to będzie zwisać i powiewać.
Shinta osłupiał. Stał przodem do uczniów, a tyłem do Yasudy. Blondyn skrzywił się, lekko niezadowolony, zobaczywszy, kogo wybrał sobie za cel, lecz objął go w pasie. Położył głowę na ramieniu kolegi, przytknął nos do jego szyi i zaczął jej delikatnie dotykać. Meijin zaczerwienił się. Kociooki czuł, jak ciało chłopca drży i uśmiechnął się na to szatańsko, przytulając mocniej. Szatyn położył ręce na nadgarstkach Hajime, próbując się wyrwać. Blondyn spojrzał na Eichiego.
- Róbcie, co chcecie. – zaśmiał się tamten.
- Miałeś być grzeczny. – z gardła Shinty wydobyła się cicha prośba.
- Jestem. – złożył delikatny pocałunek na odsłoniętym obojczyku.
- Ja wolę dziewczyny, zostaw.
- Doprawdy? – usłyszawszy głębokie westchnięcie, gdy jego ręka pogładziła okolice pępka chłopca, zamruczał znacząco.
W oczach Yokami zabłyszczały gromy.
Podeszła do przyjaciela i chwyciła go za rękę.
Mei zajęczał.
- Ayano chan! Nie za tą! Przecież mnie jeszcze boli, głupolku! – zaperzył się.
Yasuda posłał jej ostrzegawcze spojrzenie. Po chwili popatrzył na szatyna.
- Chodź do pielęgniarki. Da ci jakąś maść, to ci szybciej przejdzie.
- Ja mogę z nim iść. – wysyczała dziewczyna, przez zaciśnięte zęby.
- Wiesz gdzie to jest? Bo ja tak! – warknął na nią nieprzyjemnie.
Uległa, jednak coraz bardziej nie podobało jej się zachowanie chłopca.
^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*
Było już pięć minut po dzwonku, a oni wciąż siedzieli w gabinecie lekarskim.
- Uff. Pierwszy dzień szkoły, pierwszy wf, a już tylu pacjentów. – westchnęła pielęgniarka. Spojrzała na dwóch chłopców. – Któremu i co dolega? – uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Mnie. – odwzajemnił szatyn. – Boli mnie nastawiona ręka i kostka u nogi mi spuchła.
Kobieta podeszła do niego.
- Pięknie nastawiony nadgarstek. – przyznała. – Czyja robota?
- Jego. – wskazał na wpatrzonego w okno, blondyna.
Spojrzała na niego z uznaniem.
- Nie miałbyś nic przeciwko, gdybym dała ci maść, a ty posmarowałbyś bolące miejsca kolegi?
Ten skinął głową przyzwalająco. Wziął od niej pudełeczko i wyjął tubkę leku. Wycisną małą dawkę i delikatnie rozprowadził ją po dłoni Shinty. Gdy skończył, zdjął skarpetkę chłopca i zajął się opuchniętą kostką. Meijin był zachwycony zgrabnymi ruchami kolegi. W dodatku jego dłonie były tak przyjemnie ciepłe!
- Skąd tak dobrze znasz się na medycynie? – zapytał.
- Co trudnego widzisz w smarowaniu maścią? – mimo to, jego ego zostało połechtane. – Rodzice są lekarzami, a ja sportowcem. Mam, więc dwie przydatne umiejętności. – powiedział, myjąc ręce z żelu. – Spędzam z nimi dużo czasu, więc wiele umiem.
Szatyn odwrócił się twarzą do okna.
- Ja mojego taty nie widziałem już osiem lat. Wyjechał pracował za granicę. Przysyła nam pieniądze na utrzymanie, prezenty, ale ja chcę, aby wrócił. By mama nie płakała, żeby siostra nie pytała cięgle, czemu mama jest smutna. – głos mu się załamywał.
Starszy o kilka miesięcy chłopiec, podszedł do niego i spojrzał prawie z pogardą.
- Ty, chociaż nie musisz martwić się, czy pacjenci taty przeżyją, czy rodzicom da zasnąć sumienie, niewypełnionego obowiązku zawodowego, czy szpital, w którym pracują, runie w gruzach, gdyż od osiemnastu lat nikogo nie stać na remont! Nawet nie mów, że ci ciężki, bo mnie słabisz.
Shinta odwrócił się gwałtownie. Jego oczy płonęły wściekłością. Nie zważając na ból nogi wstał, podszedł bliżej do blondyna, złapał go za kołnierzyk obiema rękami i przygwoździł do ściany.
- Jesteś idiotycznym jedynakiem! Masz wszystko, co ci trzeba. Pewnie jesteś oczkiem w głowie swoich rodziców. Oni kochają cię! Mój tata pracuje na budowie. Ciężko haruje, w każdej chwili może mu się coś stać. Nie wiem czy wróci, boję się! Chcę, żeby już był w domu, ale to niemożliwe! Ty masz rodziców na wyłączność, a ja – zatrzymał się, by przetrzeć załzawione oczy – a ja tak nie mam! Ojciec odszedł od nas, zostawił. Teraz nie mogę patrzeć mamie w oczy, bo to stało się przeze mnie. Przeze mnie! To dlatego, bo...bo – dalsze mówienie sprawiało mu trudność. Zwolnił uścisk i położył ręce na barkach kolegi. Głowę oparł na jego klatce piersiowej. Płakał gorzko. Haji nie widział, co zrobić. Nagle Shinta odwrócił się i wybiegł z pomieszczenia. Zderzył się z wchodzącą Ayano. Ta chciała za nim pobiec, jednak spostrzegła Yasudę. Podeszła do niego mrużąc oczy.
- Coś ty mu zrobił? – warknęła.
Chłopiec stał z lekko otwartą buzią. Po chwili chłodny wyraz oczu powrócił na jego twarz. Spojrzał na nią.
Dziewczyna z obrzydzeniem taksowała Hajime. Dostrzegła jednak, w tych kocim spojrzeniu, coś dziwnego. Coś jakby ból. Przeraziła się.
- Co ci powiedział? O ojcu?
- Nie twoja sprawa. – rzucił oschle i wyszedł.
- Jednak mu powiedziałeś. – pomyślała smutno.

Akemi (17:11)

3 komentarze:

  1. Uch, uch ta notka tak fajna i ta książka od biologi :D:D:D Chyba polubię ten przedmiot :D Tak ale robi się ciekawie, to stwierdzenie "ja wolę dziewczyny" :D:D:D Dobry żart, nie powiem udany :D:D:D Czekam na wielki finał w składziku :D:D:D :D:D:D

    ~Lunitari~~Luni-chan, 2009-03-23 17:57
    -----------------------------------

    ehh zapowiada się ciekawie XD tzn juz jest ale ten cały tekst o ojcu :) ogólnie to zazdroszczę Ci pomysłów też zaczełam dziś pisać jedno opowiadanie ale niewiem czy jest takie super i stwierdziłam wogóle ze załoze bloga z opowiadaniami tez zacznę pisać jak wy bo bardzo mi sie to podoba;) ciekaw jestem jak je ocenicie.. może jeszcze dziś włoze notke na bloga to ci napisze link do niego ;)

    A wogóle to wiesz fajna notak eehh juz to pisałam xDXD ale masz super pomysły..

    ~Ako, 2009-03-23 19:12
    -----------------------------------

    Heheh dzięki xD Pomysły mnie nawiedzają czasami...xD Jak zaczniej wisać bloga, to koniecznie musisz dać mi znać! Ako, no ba! JR jak Cię natchnie to takiej weny dostaniesz... przecież, jak zauważyła Luni, tekst "Ja wolę dziewczyny" przyszedł mi na myśl po zapoznaniu się z Misakim xD Taki nie do końca pewny... a tu bum xD
    Książka z biologii była baardzo ciężka xD W końcu to profil fizyczny... a do niego potrzebna jest rozszerzona biologia i wf, aby się dostać na takie studia xDD Składzik pozostanie chyba już zamknięty ;P Teraz kacja ruszy dalej, w inne miejsce ;P

    ~Akemi, 2009-03-23 21:29
    -----------------------------------

    ehh pomysły.. mnie też tak dziś niechodziły pisałam notke na nowym bloczku na lekcjiach.. ciekaw jestem jakie potem będą oceny ale nic nie robiłam tylko pisałam i pisałam xD choć nie powiem że jest tego sporo ale każda osoba każdy ruch mi dawał weny .. ehh tak terz do 5 na kolejną notke musze czekac ... ;/ .. a tak wogóle .. nowy bloczek www.yaoi-ako.blog.onet.pl ... nadal w przeróbkach ale notka juz jest :)

    Ako

    ocia1@onet.eu, 2009-03-23 21:48
    -----------------------------------

    Akemi ale ja naprawdę chciałabym zobaczyć jak Hajime robi coś Shin'owi w składziku !!!! Proszę :D:D:D albo chociaż jak będziesz miała czas to napisz taki króciutki kawałek ze składzikiem

    ~Lunitari~~Luni-chan, 2009-03-24 00:07
    -----------------------------------

    Niom... W prawdzie jak bym się przyczepiła i do tej pielęgniary, ale dobra... zostawiam studia na boku... Aż dziwne że nagle ich wzięło na wspomnienia XDDDD Widać, że jednak coś do siebie mają ^^""

    ~Kirhan, 2009-03-24 16:34
    -----------------------------------

    łaaa *.*
    ty to masz wene xDDD
    aż dziwne że ten Hajime tak się szybko zmienia xDDD
    turutu shinta pospolity ukeĆ
    hohoho.
    pisz next <333

    uga uga xDD
    ahahahahaahahahahaha.
    gome. to sok z czarnej porzeczki xD

    ~Lotosek ^___^, 2009-03-24 18:04
    -----------------------------------

    Nowa nocia na blogu :D:D:D:D Niby miałam zawiesić ale jakoś tak samo wyszło :D

    ~Lunitari~~Luni-chan, 2009-03-24 21:50
    -----------------------------------

    Zapytałaś o Fabiena... Wybacz, ze odpowiadam tu, nie zaś nad notką, ale zapomniałam tego tam napisać, a znająć życie zapomnę ponownie == A więc... Jest kilka powodów. 1) to ograniczenia związane z pisaniem w pierwszej osobie liczby poj. Remi musi domyślać się wiele, a nie może mieć całkowitego wglądu w umysły nauczycieli. 2) Jako, że dla Remusa fakt, iż Fabien jest kimś naturalnie dobrym i przyzwyczajenie do niego sprawiają, że nie myśli o tym, że jest poszukiwany. 3) to naturalna niemożliwość racjonalnego myślenia nauczyciela w takiej sytuacji. Podczas gdy muszą na szybkiego zebrać wszystkich 'niebezpiecznych' uczniów nie ma tu mowy o dokładnym przeglądaniu fantazji. Właśnie dlatego nauczyciele nie zareagowali i nie zareagują ^^ Mam nadzieję, że zaspokoiłam ciekawość.

    ~Kirhan, 2009-03-25 15:21

    OdpowiedzUsuń
  2. teraz sie zastanawiam, co to za sprawa z ojcem

    ~Vergithia, 2009-06-17 20:43
    -----------------------------------

    Trochę śmiechu i trochę łez. Bardzo fajna notka. :)

    ~Diabliczka~, 2010-07-24 10:12

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejeczka,
    super rozdzial, i ten pocałunek tak przy wszystkich...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń