11 maja 2009
Przepraszam, że tak późno ^^ Najpierw
stałam w korku i późno do domu przyjechałam, później była burza...i
wyszło na to, że mi się usnęło ^^' Mam nadzieję, że się spodoba notka.
Znowu nie chciało się całe dodać. Jeżeli końcówka nie zadowoli, to w
"Zaufać przyszłości" za kilka notek będzie coś ciekawszego ;P Dziękuję
za komentarze, życzę miłego czytania i jeszcze raz przepraszam.
2007-05-21 13:39:09
Musiałem zrobić sobie coś do jedzenia. Ale się rozpisałem! Dobrze...to zacznę od przerwanego wątku.
Ostrożnie
położył mnie plecami na łóżku. Dłonie wędrowały sobie znaną drogą, a ja
zatraciłem się w tym. Bez mojej Wiedzy ręce zaczęły odpinać zamek
spodni Reity. Chłopak zamruczał. Muskał opuszkami żebra, czasem mocniej
je naciskając. Drugą ręką zdjął opaskę z mojej głowy, by wpleść we włosy
swoje palce i pogłębić pocałunek. Z wyczuciem pieścił moje wargi. Gdy
pogładził moje podbrzusze, bardzo wrażliwe na dotyk, zajęczałem,
doprowadzony do szaleństwa. Cały czas miałem przymknięte oczy, więc gdy
oderwaliśmy się od siebie, uchyliłem je i bardzo szybko wytrzeźwiałem.
Byłem w stroju Adama. Z tym, ze on miał, chociaż liść, a ja nie!
Pocieszające było to, że i Akira prezentował się podobnie. Pocieszające?
Nie miałem możliwości na głębsze rozpatrywanie tej sprawy. Blondyn
liznął mnie po obojczyku, a po chwili zassał sutek. Wygiąłem się w łuk i
westchnąłem z przyjemności. Schodząc niżej, całował kawałeczki mego
ciała, lecz w okolicach lędźwi, język wwiercił się w punkt po lewej
stronie, obok pachwiny i tam skupił swą uwagę na dłużej. Wiłem się jak
piskorz.
-
Reita...ah... – zacząłem poruszać biodrami. Chłopak znalazł najbardziej
czułe na dotyk miejsce, które powodowało pobudzenie mnie, jak podczas
stosunku. Taki zewnętrzny punkt G. – Reita, jak ty wiesz, co lubię.
Przez
chwilę wszystko ustało, by nagle nos blondyna przejechał po mojej
męskości. Szarpnąłem się w tył, patrząc na niego z otwartymi oczami, a
on, jak gdyby nigdy nic, podciągnął się wyżej, wtulił twarz między moje
nogi i nabrał powietrza.
-
Cudownie pachniesz. Podnieceniem, chęcią spełnienia i niewinnością. –
zarumieniłem się, lecz coś spowodowało, iż z mych ust wyrwał się krzyk.
Najpierw ciepło obejmujące napęczniałą erekcję, a później palce,
wślizgujące się bezwstydnie między pośladki.
- Nie, proszę. – zakwiliłem, chowając twarz w poduszkę.
Sprężyny
skrzypnęły obok mnie. Taaa. Jeżeli w przyszłości mam się z kimś kochać,
to, to zakichane łóżko zawiadomi o tym pół ulicy.
-
Bou, popatrz na mnie, no. – powoli wyswobodziłem się z materiału. –
Przepraszam. To za wcześnie, wiem, ale nie mogłem się oprzeć. Nawet nie
jesteśmy ze sobą, a...
- Nie jesteśmy? – zabrzmiało jak rozczarowanie.
Przerwał w połowie zdania i uśmiechnął się ciepło.
- Ja bardzo bym chciał. – powiedział z rozbrajającą, jak u dziecka, szczerością.
-
Ja też. – patrzyłem mu w oczy, aby nie miał wątpliwości. – Tylko ja...
nie robiłem tego i... boję się. – przyłożył mi palec do ust.
- Poczekamy z tym. To nie jest najważniejsze.
- A co jest?
- To, że cię kocham.
Wstrzymałem oddech, a po chwili wypuściłem powoli powietrze.
- Składasz mi deklaracje...
- Bez pokrycia? Bez odwzajemnienia? – tym razem to on zastygł w bezruchu.
-
Nie, głupku. – prychnąłem zły. – Czy wysłuchasz mojej? Nie robiłem tego
z Miku. Wolałem poczekać. Teraz też chcę. Po prostu... musimy się
lepiej poznać. Reszta pójdzie z czasem, ale wiem jedno. – pogłaskałem
jego policzek. – Czuję do ciebie coś niezwykłego i...
- Ja nie mogę! Wykrztuś to z siebie!
-
K-Kocham cię. – przylgnąłem do niego. Usłyszałem westchnięcie ulgi,
więc pocałowałem go w szyję. Przez ten ruch, moje kolano wśliznęło się
między nogi chłopaka, a ja wyczułem, jak coś sporych rozmiarów, wbija mi
się w udo. Wiedziałem, że Reita tego chce, lecz szanuje moją decyzję.
Dyskretnie zerknąłem na jego twarz. Była spięta i wykrzywiona w grymasie
bólu. Poruszyłem lekko nogą, a cierpiętniczy uśmiech powiększył się.
Nie chciałem, by było mu źle, a wiedziałem, że ten rodzaj bólu jest
nieznośny. Niepewnie położyłem rękę na jego gorącej męskości i
przesunąłem ją o kilka centymetrów. Usłyszałem świst wciąganego
powietrza.
-
Tylko dotyki. – zastrzegłem. Zacząłem poruszać dłonią w górę i dół, by z
nieporadnych, przeistoczyć je w doskonalsze, precyzyjne. Oddech Akiry
był urywany, a jego ciało drżało, oznajmiając mi, że właściciel zaraz
dojdzie. Blondyn maltretował swoje wargi i opadł na plecy, by było mi
wygodniej. Zawisnąłem nad nim i wyswobodziłem usteczka z uścisku zębów.
Ręce schodziły na uda, podbrzusze i męskość, sprawnie ją pieszcząc. W
chwilę potem Suzuki jęknął i wygiął się w łuk. Zabrałem ręce i
przyjrzałem się temu, co ta piękna osoba zrodziła. Biały, lepki płyn,
oblepił mi palce. Niepewnie liznąłem ciecz, z zadowoleniem stwierdzając,
że nie jest taka zła.
- Zbok. – Reita zaśmiał się, patrząc na mnie. – Teraz i ciebie trzeba zadowolić. – spojrzałem w dół i zarumieniłem się.
Nim się spostrzegłem, leżałem z powrotem na plecach , a Akira siedział na mych udach.
- Spokojnie, tym razem ja sobie pocierpię.
- Ale będzie boleć.
-
Dam radę. – uniósł się i nabił na mnie. W połowie zatrzymał się,
sycząc. Chcąc ukrócić męki, usiadł szybko, biorąc ból na raz. Wrzasnął
niepohamowanie, a w oczach zaszkliły mu łzy. – Dam radę. – powtórzył,
wiercąc się. Już ten ruch wywołał u mnie dreszcze, a co będzie dalej?
Nie wiedziałem, że ciało Reity może aż tak na mnie działać. Ugiąłem nogi
w kolanach, zapewniając mu podparcie. On zaczął się powoli unosić i
opadać, a ja wzdychałem z rozkoszy. Był ciasny, bardzo. Od kilku chwil
bawił się mną, co rusz zwalniając. Złapałem go za biodra i gdy wykonał
ruch w górę, prawie ze mnie wychodząc, ja cofnąłem się niżej,
zagłębiając w materac łóżka, by nabrać rozpędu i wystrzelić do przodu, a
jego dociskając do siebie. Powtórzyłem to dwukrotnie, doprowadzając nas
do spełnienia. Byliśmy wyczerpani, brudni i spoceni, ale cholernie
szczęśliwi.
Akira wyszedł ze mnie i padł obok.
- Jutro nie usiądę. – zachichotał. – Musimy to szybko powtórzyć.
- Uhmm. – mruknąłem sennie - Po jednym jeszcze piszczysz z bólu, a kolejnych ci się zachciewa. – ziewnąłem, przymykając oczy.
Chłopak
natychmiast obrócił się do mnie. Sięgnął gdzieś w przestrzeń,
trzaskając, jak się okazało, drzwiami balkonowymi. Usłyszałem
specyficzne kliknięcie i uśmiechnąłem się do siebie. Jeżeli mocno
popchnie się te drzwi, specjalny zatrzask spowoduje ich zamknięcie. Ot
wygoda i moje lenistwo.
-
To też ci powiedziałem? – zaśmiałem się, słysząc potwierdzenie.
Przytuliłem się do niego i zacząłem bawić kilkoma kręconymi, białymi
włoskami na klatce piersiowej Akiry, który skądś skombinował koc i nas
okrył, abyśmy się nie przeziębili. Sporo zimnego powietrza dostało się
do pokoju, lecz ja tego nie odczuwałem. Mocno otulony ramionami Reity,
zacząłem usypiać. Jego nos i usta igrały z moimi włosami, a żar naszych
serc, rozgrzewał pomieszczenie do czerwoności.
- Ai shiteru. –
z tymi słowami na ustach, zasnąłem. Zdążyłem jeszcze tylko usłyszeć
identyczne wyznanie od osoby, którą naprawdę pokochałem, ponad wszystko.
Może inaczej. Nareszcie przejrzałem na oczy i zobaczyłem obok siebie
diament, już oszlifowany. Bez żadnej skazy.
Tak było wczoraj. Dziś obudziłem się, czując coś mokrego na policzku. Odsunąłem się od mięciutkiego ciałka.
- Dzień dobry dzidziusiu. Kupić ci śliniaczek? – Reita przywitał mnie niezwykle ciekawie. – Muszę się zdezynfekować.
-
Czyżbyś nie ufał moim zarazkom? Swoim nie robią krzywdy. – parsknąłem.
Obróciłem się na plecy, ziewnąłem potężnie i przeciągnąłem się. Poczułem
jak palce blondyna kreślą szlaczki na odsłoniętym obojczyku, więc
spojrzałem na niego. Leżał na boku, opierając się na prawej ręce i
lustrował moją twarz.
-
Co się tak gapisz? – odwróciłem wzrok, zawstydzony. Akira chwycił mój
podbródek i zmusił do zagłębienia się w czerń tęczówek. Nie
odpowiadając, przysunął się i delikatnie zaczął całować me usta. Był w
tych poczynaniach tak czuły, iż bałem się odwzajemnić, aby nie zepsuć
tej chwili.
-
Pójdę się umyć, a później zrobię śniadanie. Rodzice chyba się nie
pogniewają, jak im pobuszuję w kuchni. Chyba, że nadal nic nie będzie w
lodówce. Na wszelki wypadek wziąłem wczoraj klika kanapek. – jęknąłem,
czując brak jego ciepłych warg. On uśmiechnął się i ucałowawszy moją
dłoń, wstał i ruszył w kierunku toalety, niknąć za drzwiami i czasami
posykując. Na co mu były takie wczorajsze poświęcenia? Mimowolnie
oblałem się rumieńcem, przypominając sobie tamto, jakże przyjemnie
wydarzenie.
Po
dziesięciu minutach Reita wyszedł z łazienki, a ja wyswobodziłem się z
koca i klepiąc w tyłek ubierającego się blondyna, uciekłem do
pomieszczenia, które przed chwilą opuścił. Usłyszałem tylko: „Jak
wyjdziesz, to ja się odpłacę”, a później bezczelnie zacząłem spuszczać
wodę do wanny, w której obecnie siedzę od trzech, czy czterech godzin.
- Bou? Wszystko w porządku? – zapytał mnie przed chwilą.
- Tak. Piszę pamiętnik.
-
Już myślałem, że zwiałeś przez okno. – jestem pewien, że usłyszałem
westchnięcie ulgi. Nie miał jeszcze stu procentowej pewności, czy jestem
z nim na serio.
- To raczej ty powinieneś uciekać, ale tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. – burknąłem rozeźlony.
- Musze kiedyś buchnąć ci ten zeszycik i poczytać, co ty tam tak bazgrzesz.
- Niedoczekanie! – zaśmiałem się z lekka nutą przerażenia.
-
Dziubuś, złość piękności szkodzi. Wyłaź z tej wody. Masz teraz z
pewnością bardzo rozmiękłą skórę. Chcesz wyglądać jak ten pies z reklamy
o zmarszczkach?
O! Trafił. Tym mnie przekonał do wyjścia.
- Woda była zimna, to dlatego wyszedłem. – mruknąłem, stając nago obok łóżka i dopisując rozmowę miedzy nami, w notesie.
- Doprawdy? – zaśmiał się złowrogo i objął mnie w talii, całując po łopatkach. – Kocham cię, tak bardzo cię kocham.
- Ja ciebie też kocham, głuptasie i nigdy nie myśl, że będzie inaczej.
- Skąd ta pewność? – spoważniał. – Może znajdziesz sobie kogoś lepszego.
-
Nie znajdę, bo już mam przy sobie osobę, która jest dla mnie całym
światem. W dodatku mam zapisane każde moje i twoje „kocham cię’ w tym
zeszycie, więc jakby coś, to masz zapewnienie. Mam się urżnąć w paluch,
zapieczetować to krwią i doraźnie potwierdzić? – zerknął mi przez ramię,
a ja mu pokazałem powyższy lepszy fragment.
- Eee tam. Zeszyt.
- Na murze mam napisać?
Chyba
na tym skończę, bo coś mi się wydaje, że ten osioł uważa się za kogoś
niegodnego mnie. Rozum postradał? Ktoś mu musiał do tej opaski czegoś
dodać. Przecież to on powinien mnie unikać, bo kim ja jestem? Ech,co za
kochany ślimoczek.
2007-06-26 18:42:29
Trochę
minęło od ostatniego wpisu. Chłopaki z An Cafe byli zachwyceni tym, że
odrodziłem się na nowo. Strasznie ich ciekawiło, jak do tego doszło.
Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie rozegrał tego, według własnego
uznania. Zebrałem wszystkich w moim domu, Suzukiego sadowiąc na dywanie,
obok mnie.
Trójka
przyjaciół siedziała na łóżku. Opowiedziałem im o powodzie, dla którego
odszedłem z zespołu. Wyzwali mnie porządnie, ale ulegli, widząc moje
kocie oczka, patrzące na nich ze szczerą pokorą.
- Nikt mnie nie kocha. Wszyscy na mnie krzyczą.
- Jak to? My cię Kochamy. – Miku objął ramieniem Terukiego i zaśmiał się.
- Jestem taki mało ważny, nieistotny.
- Przestań! – oho! Przedstawienie czas zacząć.
-
Widzisz? Ja się z tobą muszę użerać już od miesiąca. Ciągle gadasz od
rzeczy, że nie zasługujesz na mnie, Reita. – wybuchnąłem. To naprawdę
było irytujące, gdy ktoś mi bliski, tak bardzo w siebie nie wierzył. –
Czy ty nie widzisz, jak źle ci się trafiło? Kim ja na tym świecie
jestem? Nawet nie wiesz, jak często dziękuję niebiosom, że mi ciebie
zesłały!
- Bou... – szepnął zaskoczony. – Naprawdę, jesteś wspaniały. Nie waż się w to wątpić.
- A TY? – przygryzłem wargę, aby się nie rozpłakać. Zawsze byłem bardzo wrażliwy i czuły na to, co ktoś o mnie myśli.
On
pochylił się z gracją i przylgnął do mych ust, obdarowując je
najsłodszym pocałunkiem, jaki kiedykolwiek od niego dostałem. Był
niesamowity.
-
Przepraszam. Już nie będę, chociaż czuję, że nie jestem ciebie godzi...
– przyłożyłem mu palec do ust. Nie zapomnę do końca moich dni, tego, co
mu wtedy powiedziałem.
-
Ja ciebie tym bardziej, ale nigdy, przenigdy nie chciałbym kogoś innego
niż ty, kotku. – chłopak zarumienił się mocno, zamrugał powiekami i
spuścił wzrok.
- Coś ty. – burknął.
Ja tymczasem rzuciłem się na niego i zacząłem łaskotać.
- Uśmiechnij się. – chichotałem, wbijając mu palce w erogenne miejsca na jego ciele.
- B...Bou, weź zejdź. Zaraz...popuszczę. – kulił się i...
18:58:38
Cześć
;P Zaiwaniałem dziubkowi zeszyt i zamknąłem się w łazience. Muszę sobie
poczytać wcześniejsze wpisy. On zawsze chowa te swoje notatki i nie
mogę ich znaleźć, więc gdy nadarzyła się okazja, podwędziłem je. Uno
momento, zaraz coś dopiszę.
19:10:05
Heh.
Moje głupiutkie, blondwłose chłopczątko. Napisał samą prawdę, poza
niektórymi szczegółami. Kiedy leżeliśmy na łóżku u niego, on przez sen
jęczał moje imię. Co prawda jego rodziców nie było w domu, ale kiedyś
musieli się zjawić. Matka Bou wparowała około ósmej rano, do pokoju, w
którym byliśmy i zamarła w pół kroku. Spojrzałem na nią i pomachałem
jej, z uśmiechem. Byłem niemal pewien, że doprowadzę ją do zawału, lecz
ona wyprostowała się i wbiła we mnie ostre spojrzenie. Natychmiast
spoważniałem, przygarnąłem do siebie wątłe ciałko i zmrużyłem oczy.
Chłopak mruknął coś, a ja odchyliłem głowę, by zobaczyć jego twarzyczkę,
dziwnie zarumienioną. Ucałowałem go w czoło i ponownie skupiłem się na
kobiecie. Widać było szok wymalowany na jej twarzy, ale kto by go nie
miał? Obcy facet w jej domu, na dodatek nagi, właśnie harcuje z jej
synem. Serce waliło mi w piersi, ale nie dałem tego po sobie poznać.
Nagle Bou przerzucił nogę na moje udo, zarazem odsłaniając część moich
tyłów.
- Truskawkowe. – mruknął.
Chciało
mi się śmiać, ale powstrzymałem się. Łezki rozbawienia nagromadziły mi
się w kącikach oczu. Hamując rechot, spojrzałem na kobietę. Przysłaniała
dłonią usta, nie pozwalając, aby chichot był głośny. Po chwili
westchnęła ciężej i posłała mi subtelny uśmiech. Machnęła ręką i
podeszła do drzwi.
-
Przynajmniej masz poczucie humoru i zgrabny tyłeczek. – puściła mi oko,
a ja zawstydziłem się, wprawiając ją zapewne w doskonały nastrój. –
Nareszcie Bou, nareszcie. – szepnęła, wychodząc.
Na rodzinie też odbił się smutny stan blondynka? Ech, głupiutki.
- Nie udawaj, że śpisz. – zatopiłem się w granatowych tęczówkach, które były lekko uchylone.
- Skąd wiedziałeś?
-
Rumieniłeś się. Istnieją dwa powody, dla których mogłeś to robić. Jeden
z nich jest taki, że ci się śniłem. Drugi, bardziej prawdopodobny, że
peszyła cię nagość naszych ciał. To z truskawkami mogło zmylić, ale
trząsłeś się jak osika. Boisz się rodziców?
- Jestem z dobrego domu i mogę robić, co chcę, ale do przesady. Kiecki jakoś przeżyli. Ciekawe jak zareagują na to.
- Twoja mama mnie polubiła. Ma gust. – delikatnie odsunąłem koc, ukazując mu uda.
- Pff, to się z nią ożeń!
-
Zgłupiałeś? Byłbyś moim przyszywanym synem. Wybacz, ale do ciebie wolę
dobierać się legalnie, słońce. – prychnął zabawnie, a później ułożył
usta w podkówkę. – Moje ty kochane dziecko. Dać ci lizaczka? – oczy mu
zabłysnęły.
- Będzie truskawkowy? – zaśmiałem się i wplotłem palce w swoje włosy, patrząc na niego z góry.
- Co ja z tobą mam? – wyszczerzył się, a ja wybuchnąłem gromkim śmiechem. Strasznie kocham tego wariata.
Od
tamtego momentu mieliśmy swój pierwszy raz. Był on delikatny, czasami
stanowczy, stosunkowo długi i, co najważniejsze, pełen wrażeń,
spełnienia, emocji oraz stuprocentowego oddania. Krzyczeliśmy swoje
imiona...no dobra, ja krzyczałem, a Bou wzdychał i na koniec wydusił z
siebie na wydechu „Reita...ah...!”. Ha! Jakie to było „Reita...ah...!”!
Miodzio! Żałuj zeszycie, że możesz jedynie przechowywać na kartkach
wyrazy, a nie odczuwać i słyszeć dogłębnego jęku z tych cudownych
usteczek. Wręcz nie mogę ogarnąć, jak świetne to było i do tej pory, na
samą myśl, czuję podniecenie. Jeżeli ktoś bierze używki, to niech się
przerzuci na seks, bo to jest nieziemskie uczucie. W dodatku jest tańsze
i mniej szkodliwe. Po prostu się odlatuje.
Co
jeszcze chciałem dodać? Ah, no tak! Dwudziestego pierwszego najpierw
było spotkanie z mamą Bou, a dopiero później wstaliśmy na śniadanie.
Jakie to blondwłose jest wstydliwe! Jednak podczas tej nocy... Nie
zdradzę szczegółów, gdyż jest to zbyt intymne. Zachowam to dla mojej
wiadomości. Po co ktoś to ma czytać? Jak chce, to niech wpadnie do domu
Bou i nagra sobie całkiem niezły filmik. Jestem pewien, że takich
przeżyć, jak z nami, nie zobaczy w jakimkolwiek XXX. Bynajmniej, nie
będę się zwierzał, bo tego słowa nie są w stanie opisać. W dodatku to
był pierwszy raz blondynka, więc tym bardziej nie chcę go zawstydzać.
Oho! Dziubuś chce się dobrać do drzwi.
- Wyłaź i oddawaj zeszyt!
- Ale mnie się tak fajnie pisze. – zaskomlałem.
Przez chwilę zapanowała cisza, którą przerwał krzyk, gotowy pobudzić okoliczne umarlaki i wampiry.
- Co!? Piszesz w moim pamiętniku?
- W naszym. – szepnąłem niepewnie.
- Wyjdź, proszę. – powiedział łagodniej i jakoś tak, niepokojąco przymilnie.
- Nic mi nie zrobisz?
- Z ręką na sercu. Obiecuję. – mam to na piśmie!
19:55:03
Czy on jest mądry? Zabierać mi zeszyt. Też coś! Po co pisał o tamtym zdarzeniu z mamą? Niech mu już będzie.
Chłopaki z zespołu już dawno wyszli. Miku mówił coś o zastawieniu nas samych...ciekawe czemu?
- Reita. – szepnąłem, czytając fragment o tym, że nie napisze o naszym stosunku.
- Co? – chlipnął, przecierając łzy, wierzchem dłoni. – Obiecałeś, że nic mi nie zrobisz. Mam to udokumentowane w zeszycie.
-
A nie było fajnie? – wygląda teraz uroczo, niewinnie i tak mizernie, że
mam ochotę go przytulić. Jak go tu nie kochać? Dzięki niemu mam
rozrywkę. To taka śmieszna maskotka. – Nie płacz słonko. Dziękuje, że
nie napisałeś o tamtym Sam Wiesz Czym. – uśmiechnąłem się czule, a on
skinął głową.
- Podasz mi zeszyt, Lordzie Voldemorcie? – siąknął, a ja spojrzałem na niego z politowaniem.
20:08:26
Gdy
wyszedłem, od dopadł mnie, wyrwał z ręki pamiętnik z ręki i przywiązał
sznurówkami do grzejnika. Następnie odpiął mi zamek spodni i zaczął
pieścić moją męskość. Myślałem, że będzie mnie chciał ukarać za
kradzież, a tu takie rzeczy! Jak wiele się pomyliłem! Gdy już miałem
dojść, on przerwał. Odczekawszy chwilę, ponowił czynność i tak kilka
razy. Nawet gdy pisał, lewą ręką maltretował mnie w ten sposób. Nie
mogłem sam uwieńczyć dzieła, bo mam związane nadgarstki! Z bólu aż
płaczę. Teraz pilnuje mnie, żebym przypadkiem sobie nie pomógł dojść.
Lewą łapkę mam nadal uwięzioną, a prawą piszę. To nie fair! Niedobry
Bou!
20:16:44
Bou:
Zabrałem mu notes, bo zaczął szlochać. Nie no, nie chcę go ranić. To
miała być mała kara, a on tak przeżywa. Może faktycznie trochę
przesadziłem?
Reita: Tak!
Bou: Fajny środek do porozumiewania się.
Reita:
Niczym skłócone małżeństwo. Mamy inne poglądy. Ty lubisz mnie
maltretować, a ja słyszeć twoje jęki spełnienia. Zaraz zejdę, jak mi nie
zrobisz dobrze.
Bou: Reita!!!
Reita: No, co? Jesteśmy różni.
Bou: To dobrze?
Reita: Pewnie! Przecież przeciwieństwa się przyciągają.
20:23:57
Bou:
Dobra. Odwiążę go. Nie będę taki. W końcu mam zamiar z nim być do końca
swych dni. Dokładnie. To on daje mi tą moc do dalszego działa, co mnie
napędza. Co ja bym dał, aby on chciał ze mną być tak długo, jak ja chcę.
Kocham go miłością bezwarunkową. Dzięki niemu, mniej klnę. Założyliśmy
słoiczek, do którego wrzucałem kasę za każdy brzydki wyraz i uzbierało
się jej tyle, że kupiłem nowe łóżko do pokoju i dziwne zabaweczki do
nocnych harców. Starczyło jeszcze na trzy kilogramy truskawek i
winogron. Jak ja mu się za to wszystko odwdzięczę? Może wrócę do
zespołu? Chociaż nie widzą mi się tak częste rozstania z Akirą.
Reita: Już to zrobiłeś. Kochasz mnie. Jak przestaniemy palić, to nacieszymy się sobą dłużej. Co się tak dziwnie patrzysz?
Bou: Normalnie się patrzę.
Reita: Wzruszyłeś się kotku? Chodź tu do wujka Suzukiego. On zaleczy wszystkie twoje smutki.
Bou: Baka! Wolę „męża”, niż „wujka”.
Reita: Wyjedziemy do Holandii?
Bou: Tak. Uzbieramy z niepalenia.
Reita: Dobra! Bouś? Weź mnie rozwiąż.
20:38:30
Bou: Z
mojego przysłowia nici. Szlag je trafił. Podobieństwa się przyciągają?
Nie w naszym przypadku, na szczęście. Trzeba się uważnie rozglądać, aby
zauważyć tak oczywiste rzeczy. Przecież gdybym nie poznał Reity, to nie
wiem, co by teraz ze mną się działo, a tak mam najwspanialszego faceta,
przy sobie. Zazdrośćcie! Ha!
Reita: Nie podlizuj się, bo kara za znęcania się nade mną i tak cię nie ominie. Mocy potężnego Władcy Masochizmu, działaj!
20:48:44
Bou: Jakie to dziecko jest zboczone! Wymyślił nową pozycję „na koguta”. Dość, że on ciężki jest, to znowu zrobił ze mnie babę!
Raita: Kura to nie baba.
Bou: A co? Może facet?
Reita: Czepiasz się szczegółów.
Bou: Trzeba było powiedzieć, że chcesz mnie tylko „zapylić”!
Reita:
Tu cię boli. Marzy cię powtórka z rozrywki, z twojego pierwszego razu?
Ok. – zachichotałem złowrogo. – W takim razie radzę wam, którzy to
czytacie, pospieszyć się. Chociaż...mam ochotę bardzo długo męczyć tego
aniołka. Zdążycie przylecieć do Japonii i dotrzeć pod ten dom, załapując
się na końcówkę.
Bou: Jesteś zboczony.
Reita: I nieobliczalny.
Bou: Za to cię kocham.
Reita: Ja ciebie też, ale i tak się nie wymigasz.
Bou: Co ja z tobą mam?
Reita: Dzieci na pewno nie.
Bou: Chciałbyś?
Reita: Nie przeginaj. Nie ominie cię to.
Bou: Ratunku!!!
Reita:
Krzycz, krzycz. Wprawiaj się. Już raz rak robiłeś, gdy Teruki wparował
do mieszkania Miku i zastał go siedzącego w fotelu i oglądającego mecz w
telewizji. Później miałeś niezłe jazdy z tym twoim perkusistą. Zabawa
była przednia, tak patrząc na ciebie, uciekającego przed wyższym
chłopakiem, który dawał ci fory, a później wyczochrał, aż miło. Miałeś
nieziemsko rozkopane włosy.
Bou: Duże poświęcenie, ale chociaż są razem.
Reita:
Fakt. Koniec gadania. Teraz, mój drogi, nie ma zmiłuj. Życzę wszystkim
czytającym, miłej nocki w samolocie do Japonii, aby później nie
przegapili kulminacyjnego momentu.
Bou:
Yyyy... kto zgasił światło? Nie mogę pisać w takich warunkach! Przez
szparkę tej zakochanej opaski, ledwo widzę ten zeszyt. Mamo...pomocy!
Reita... Ty żartowałeś z samolotem...i tym wszystkim. Prawda... Reita? REITA!!!
2007-06-07 3:40:17
Właścicielka:Witam.
Jestem właścicielką tego notesu. Zdobyłam go uczciwą drogą.
Nodobra...Reita pomógł mi go niepostrzeżenie zabrać, sprzed nosa Bou,
ale on podobno nie będzie miał nic przeciwko. Nie ujawnię tego, co tu
było napisane.Po prostu będę to miała na własność. Będę się tym cieszyć i
czytać, kiedy tylko zapragnę.
Przepiszę
to na czytelniejszy obraz, jakim może być komputerowy notatnik, aby
łatwiej było mi czytać. Zapewniam, że Bou jest całkiem inny w sytuacjach
nie wymagających wyraźnych dominacji, lecz w łóżku wykazuje większe...
Akemi:
Cicho tam, urzędnico! Jam haker, który ukróci twoje nędzne wywody!
Notatnik? Super! Nie mato jak kopiowanie i umieszczanie w Internecie! Co
do słów Reity, to zgodzę się z nim. Mimo siedmiogodzinnej różnicy
czasu, udało mi się dotrzeć na czas.Pewnie jesteście ciekawi tego, co
tam się wyprawiało. Działo się, ojj działo!Niestety nie miałam ze sobą
kamery. Pozwolę sobie przytoczyć dosyć sławny tekst, zmieniony na moje
potrzeby.
Ja
tam byłam, trochę świata zwiedziłam. A co widziałam i słyszałam, w swej
pamięci umieściłam.
KONIEC (Jestem straszna, wiem xD Nyappy xD
Akemi (22:50)
Pozwól że podsumuję te wszystkie notki z bonusu w jedno :D:D BOSKIE, BOSKIE, BOSKIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ehh yaoi w każdej postaci jest dobre ale twoje opowiadanka jednak mają smaczek xDxDxD
OdpowiedzUsuń~Lunitari~Luni-chan, 2009-05-12 00:59
---------------------------------------
KyaTTa.!! To było BOSKIE.!! Normalnie raz sikałam ze śmiechu i oplułam monitor, a w innych momentach to ślinotoku dostałam i teraz siedzę ze ścierą i wycieram biurko. XDD *__* To było Boskie.. albo ten pierwszy raz Bou [nie dosłowny, ten w którym Reita sobie po uje*żdżał] To normalnie kopara mi do ziemi opadła. Albo to gdzie Reita krzyczał: Mocy Potężnego Władcy Masochizmu, działaj! To się jeb*łam z krzesła i pisze teraz komentarz pod biurkiem. [Zaraz będę musiała poprawiać wszystkie błędy bo widoczność mam słabą, zupełnie jak Bou kiedy pisał pamiętnik, a Reita założył mu swoją opaskę na oczy. xD] Jak dla mnie zakończenie jest zaje*biste.. a później Twój tekst na koniec.. xD To o hakerstwie i umieszczaniu w internecie, normalnie wyłam ze śmiechu. xDD Albo to jak Bou przywiązał Reite do kaloryfera na sznurówki.. *ślini się* Mam nadzieję, że zrobisz jeszcze więcej takich pamiętniczków.. Np. The Gazette, Sug, An Cafe czy coś.. *kocie oczka* Jeszcze raz mówię BOSKIE OPOWIADANIE.!! Sugoi.! Czekam na kolejne opowiadania. =*
Shuunaka_Yaoi, 2009-05-12 12:22
---------------------------------------
Serio? *__*
Też tak mam, weź -.-
Mam MEGA wene, zaczynam pisać, to co chwilę ktoś mnie woła albo co. Uwielbiam po szkole pisać, bo wtedy nikogo w doym nie ma i mam spokój ^o^, ale ostatnio mój brat pisze matury i jest cały czas w domu -.- Już mnie to zaczyna trochę drażnić. I ja też mam zaległości w blogach, bo tyle ludzi teraz pisze fdłuuugie notki - kocham długie notki, ale wiesz.... Teraz ludzi tyle jest, że hoho xD No, ale to jest sama przyjemność *___* Kurde, dzisiaj sobie raczej nic nie poczytam, bo nielegalnie teraz na chwilę na kompie jestem, bo moja mama zabroniła mi TYLKO dzisiaj na szczęście komputera włączać, bo wczoraj siedziałam strasznie długo, a ona mówi, że niedługo koniec roku, oceny itp. bla, bla,bla xD Przecież o tym wiem^^''.
yaoixgrelka@poczta.onet.pl, 2009-05-12 14:12
---------------------------------------
Ufff xD Jak na razie jestem na plusie w pozytywnych komentarzach xD Udało mi się ;P Myślałam, że to jest raczej słabe..a tu jednak chyba się pomyliłam xD Cieszę się ^^
~Akemi, 2009-05-12 14:44
---------------------------------------
Waaaa!Jak slitaśnie xDDDD
nyyyy yhhyhyhyhyhy!
fajny pomysł i wogule z tym xD.
tylko ja to bym zrobiła z Reity takiego typowego seme czt. lotosowego
:wredny!! koniecznie! nieoblczalny, inteligętnyśeksowny (to mamy xD) jeednym słowem niech zrobi z bou co Asami z Vivander! xD
~Lotosek ^___^, 2009-05-12 14:58
---------------------------------------
Shuunaka-Yaoi. blog.onet.pl >> Nowa notka, a w niej:
-3 BONUS [KakuHid]
4 nowych opowiadań na:
-Wyjście Astralne [3 rozdział]
-Niewolnik Króla [2 rozdział]
-Coś więcej niż braterska miłość [2 rozdział]
-Księżycowe Dormitorium [2 rozdział]
+ Nowy blog:
-Ongaku Noto J-Rock [1 rozdział]
Shuunaka_Yaoi, 2009-05-12 16:47
---------------------------------------
Bou?Bou się znęcał nad Reitą?To nic w porównaniu z tym na co zasługujesz Ty przez to, że kazałąśmi czekać 6 dni.6 dni, czy ty sobie w ogóle wyobrażasz ile to czasu?A tak w ogóle to... myślałam ,że na koniec zejdzie się jednak z Uru XD
~Minto, 2009-05-12 17:27
---------------------------------------
OdpowiedzUsuńasami- wredny c h u j
vivander nazwa mangi
masz skype? mogła bym ci takto wyslac ^^
~Lotosek ^___^, 2009-05-12 18:25
---------------------------------------
''jestem straszna'' jasne i co jeszcze ?? Ty jestes OKROPNA xDD straszna to ci do piet nie dorasta^ ;) ehh fajne opowiadanie ^ ;D Ale nie powiem chętnie chciała bym zobaczyć to co ty tam 'widziałas' ;D
~Ako, 2009-05-12 21:14
---------------------------------------
*gwiżdże* Ojj tam okropna ;PP Samo zło xD Ale proszę się nie martwić, ja to nadrobię w opowiadaniu xD
~Akemi, 2009-05-12 22:53
---------------------------------------
*rozplywa się*
AkemiŚ !
Jesteś cuudowna !
To było taaaakie piękne !
Chociaż mogłabyś opisać 'co tam widzaiłaś' ;p
Ja kcem więcej takich noootek !
~Łapa, 2009-05-12 21:28
---------------------------------------
no jest jest 3 tomy xD
~Lotosek ^___^, 2009-05-13 06:52
---------------------------------------
Musze poszukać xp
~Lotosek ^___^, 2009-05-13 18:27
---------------------------------------
Za każdym razem, jak wchodzę na bloga, po prostu nie mogę oderwać wzroku od spojrzenia Reity na Bou xD W ogóle miałam dać inne zdjęcie Suzukiego, z gitarą, aby było symetrycznie, ale ten wzrok.. xDD
~Akemi, 2009-05-13 21:11
---------------------------------------
ale fajne!Dobrze sie czytało.Smiełam sie a śmieałam z bou i reity ale to zbok mały;))))myslałam że kocham cie pisze sie aishiteru yo no ale nic:)))
Pozderki i wiadomo co
CZEKAM
~Akari, 2009-05-14 19:16
---------------------------------------
Właśnie przeczytałam opowiadanie "szkolna gra" i już się nie mogę następnego doczekać, aby przeczytać, bo z minuty na minute czuję większe pragnienie czytania twoich opowiadań xD Super zakończenie i w ogóle... Takie dramaty, ale ten na szczęście był taki...Inny... Dobry. A mam pytanko... Czy ty może miałaś wcześniej napisane opowiadania i tylko je teraz zmieniasz, przepisujesz na czystko? Czy po prostu tak często masz MEGA fajną wenę? ;D Bo ja to aż tak często jej nie mam, albo inaczej. Nie mam czasu żeby pisać, lub przepisać co nieco. A ty tych notek masz tyyyyyle *____* A ja na kompie zazwyczaj siedziałam, dopóki brat matury teraz nie pisze -.- po szkole do godz. 16 - bo wtedy tata wraca z pracy xD, a potem wieczorem, lub po południu. To zależy od dnia. Na szczęśnie mam tylko i wyłącznie jednego brata xD :P
yaoixgrelka@poczta.onet.pl, 2009-05-14 21:54
---------------------------------------
To najfajniejszy One Shot jaki czytalam xD takie cos lubie ^^ wiecej humoru, pieszczochów, pieszczot i mało seksu:D i w ogóle motyw z pamiętnikiem, cała ta, hmm, fabuła... Boskie!! JA CHCĘ JESZCZE RAZ! Poza tym to o psie było niezłe xD i jak Reita zaiwanił mu zeszyt, hohoho XD ja bym go zabiła na miejscu Bou xD i to o wampirach, umarlakach i Bou jako maskotka xD "Dzięki niiemu mam rozrywkę. To taka śmieszna maskotka." No baa! xD Dzięki temu bonusowi, wylazłam z 3 dniowego doła, dzięki :D
~Neth, 2010-08-17 18:17
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniałe i urocze, słodkie także, Reita taki kochany, Bou uroczo ukarał za zabranie pamiętniczka...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia