piątek, 29 czerwca 2012

XII Szkolna gra - Szok.

06 marca 2009

Jestem zua xD Zakończyłam trochę dramatycznie ;) Dziękuję za komentarze XD Kirhan, spokojnie xD Damy radę (ja ze sobą też muszę! Spędzam ze sobą 24/7! xD). Na osłodę dodam mój obrazek ;) Jest to, jeżeli ktoś nie zna, Dark z DNAngel ;) Trochę go rozjaśniłam, bo nie mam niestety skanera ^^' Używam zwykłego telefonu, a kolorki, chociaż podrasowane, to mniej więcej tak wyglądają w rzeczywistości. Jeżeli będę jeszcze dodawała jakieś swoje prace, to właśnie w lekkiej przeróbce.. dopóki mi nie stuknie 18-stka i nie zainwestuje w skaner xD

http://img19.imageshack.us/img19/7052/darkkopia.jpg

Paweł stał w drzwiach trzymając wycelowany w pierś Czarka pistolet.
- Teraz nareszcie dopełni się to, co już dawno zaplanowałem. – warknął w euforii.
Po tych słowach odbezpieczył broń i wystrzelił.
Głogowski zamknął oczy, oczekując najgorszego. Poczuł, że ktoś go odpycha.
Powoli dźwignął powieki i wydał z siebie nieokiełznany krzyk.
Sylwester leżał na podłodze, a rana po kuli zaczęła bardzo krwawić. Szatyn upadł na kolana i próbował ją zatamować.
Kowalik tymczasem podszedł do niego, odepchnął z rozmachem i zaczął tulić do siebie Sylwka.
- Po co to zrobiłeś? Czarek by umarł, a my bylibyśmy razem!– mówił zamroczony.
Kuba ocknął się. Rozejrzał się półprzytomnie. Jego wzrok zatrzymał się na tamtych chłopach, a widok blondyna, wstrząsnął nim. Usłyszał to, co szeptał Paweł.
- Obudź się, nie udawaj! Nie drocz się ze mną.
- To chora miłość. – wrzasnął Nazimek. – Nadajesz się do czubków!
Piegus wściekł się i skierował lufę broni w jego stronę. Przed rozlewem krwi powstrzymała go czyjaś dłoń.
Ciężko oddychający Targowski, patrzył na niego błagalnie.
- Nie, proszę. – jęknął cicho.
- Ty żyjesz! – zawołał, przygniatając go do siebie.
- Puść go. – wysyczał Czarek.
- A niby, czemu? – na przekór, przytulił go jeszcze bardziej.
- To go boli. Sprawiasz mu ból!
Kowalik uzmysłowił sobie, że to może być prawda. Ułożył go wygodniej na podłodze.
Blondyn wyciągnął rękę do ukochanego, który ujął ją delikatnie. Starszy uśmiechnął się lekko, potem skrzywił i przestał ruszać.
Na początku żaden z trójki nie zareagował. Dopiero po chwili dotarło do nich, co się stało.
Kuba, zszokowany, osunął się po ścianie. Paweł cofnął się i oparł o ławkę, z kolei Głogowski popadał w stan odrętwienia. Po chwili jednak rzucił się do Sylwka i przylgnął swoim, do jego policzka. Łkał i szlochał na przemian, a wielkie jak groch, łzy , zalewały twarz Targowskiego. Szatyn zaczął krzyczeć bez opamiętania i tak głośno, iż tylko wycie kogutów policyjnych i pogotowia, zdołało go, choć trochę zagłuszyć. Na 997 zadzwonili koledzy z klasy, gdyż zauważyli wbiegającego do szkoły Kowalika. Pogotowie zawiadomił Jakub, który słysząc w radiu o tym, że Paweł posiada broń, wiedział, iż taka osoba zdolna jest do wszystkiego. Nawet, jeżeli cel, który sobie wyznaczy,będzie okupiony czyjąś krzywdą.
*~~*o*~~*
Sanitariusze z trudem zabrali Sylwka, gdyż Czarek nie chciał go puścić. Dopiero panika w ich głosie, gdy mówili, że mogą nie zdążyć, ocuciła go nieco.
Założył koszulę, a później, opierając się o ścianę, uderzał w nią z całych sił pięściami, które zaczęły krwawić. Ktoś delikatnie ścisnął jego ramiona i odwrócił go twarzą do siebie.
- Chłopcze uspokój się. Pojedziesz ze mną do szpitala? – zapytał wysoki, mężczyzna, ojciec Sylwka.
Półprzytomny z bólu i bardzo zapłakany szesnastolatek, odpowiedział kiwnięciem głowy.
Jadąc na miejsce, pan Targowski zerkał niespokojnie na niego.
- Co tam się stało?
- Paweł go postrzelił. To moja wina. Nie będę tego przed panem ukrywał. To ja powinienem być teraz umierający. Ta kula była moja, on... – nowe łzy napływały mu do oczu.
- Wiem o tym, co zrobił Ci Kowalik.
- Skąd?!
- Pracuję w policji. Kiedy go aresztowaliśmy, to ja go przesłuchiwałem. Dosyć szczegółowo to opisał. Współczuję Ci, gdyż dużo przeszedłeś. Paweł odgrażał się, lecz nasze więzienie jest najlepsze w okolicy..
- Było. – zaznaczył Czarek.
- Jest – powiedział dobitnie. – Nie sądziliśmy, że może z niego uciec i coś Ci zrobić. Myliliśmy się. Byłem za łagodny dla syna i powinienem od razu zakazać mu się z Tobą spotykać, skoro taki przestępca jak Paweł Kowalik, chce się do Ciebie dobrać.
Chłopiec aż zachłysnął się powietrzem.
- Słucham? Za łagodny? A jaki powinien pan być po tym, co go spotkało!
- Mówisz o śmierci Rafała?
- Nie tylko! Naprawdę nie wie pan, co mu się stało? –zapytał podejrzliwie.
Mężczyzna zjechał na pobocze.
Głogowski przez pół godziny opowiadał o tragicznych wypadkach blondyna. Gdy skończył, odczuł ulgę, że w końcu wyżalił się z tego, co o tym wszystkim sądził.
Jego towarzysz siedział w milczeniu. Mocno zaciskał ręce na kierownicy.
- Nic mi nie powiedział. Truł to w sobie dwa lata! –zapłakał po raz pierwszy od śmierci żony.
Czarek uśmiechnął się blado.
- To w jego stylu.
- Znasz go tak krótko, lecz dużo lepiej ode mnie. –mężczyzna przetarł dłonią poszarzałą od zmartwień, twarz. Włączył silnik i powoli ruszyli do szpitala.
- Będzie pan miał drugą szansę, prawda. – raczej zapytał niż stwierdził.
Tamten zrozumiał sen zdania.
- Na pewno z tego wyjdzie. Nie mogę stracić po raz drugi ukochanej osoby. Mama Sylwestra zmarła rok temu.
Głogowski spuścił wzrok. Nagle odczuł wielkie zmęczenie. Powieki powoli opadały i po pięciu minutach spał z opartą o ramię pana Targowskiego, głową.
Ten spojrzała na pozornie spokojną, dorosłą prawie twarz chłopca.
- Wiem czemu Cię wybrał. Jesteś taki dobry i piękny, jak jego matka.
*~~*o*~~*
Gdy dotarli na miejsce, mężczyzna potrząsnął delikatnie chłopcem.
Wyszli z auta i bez słowa udali się do recepcji.
Potem poszli pod salę, w której przebiegała operacja.
Pielęgniarki uspokajały, że na pewno Sylwek z tego wyjdzie. Odetchnęli z ulgą. Co jakiś czas to jeden, to drugi podchodzili pod małe okienko, przez które i tak niewiele widzieli. Czas płynął. Jedynie czerwona jarzeniówka, mrugająca czasami, dawała pozorny cień zatrzymanych w przestrzeni minut.
Po dwóch godzinach z sali wyszedł lekarz.
- Jest źle. Nawet bardzo. Kula ominęła co ważniejsze narządy, lecz nie wyszła na zewnątrz. Powstał poważny krwotok. Jeżeli nie znajdziemy szybko odpowiedniej krwi i go nie zatamujemy to... – urwał, spoglądając na Czarka. – Chłopcze? Chłopcze!
Głogowski stał nieruchomo, patrząc na wszystko coraz mglistszym spojrzeniem. Obraz mu wirował, a słowa lekarza świdrowały w głowie.
Stracił przytomność.
Artur Targowski zdążył go w porę złapać.
Wtedy zajęto się ranami na rękach chłopca i zaniesiono go na intensywną terapię.
Zdziwiony ojciec Sylwka, zapytał, dlaczego tak się stało.
- Widzi pan... ten młodzieniec musiał doznać ogromnego szoku, gdyż znalazł się w śpiączce. Ma, co prawda otwarte oczy, lecz jest nieprzytomny. Spotykałem się z podobnymi przypadkami, ale nigdy z tak ciężkim. Nie umiem powiedzieć, czy uda mi się go z tego wyciągnąć.
*~~*o*~~*
Rankiem do pana Artura podszedł jakiś inny niż poprzednio, lekarz.
- Mam dwie wiadomości. Dobrą i złą. Ta pierwsza jest taka,iż najcięższe godziny dla pana syna minęły. Jego stan jest stabilny. Udało nam się odnaleźć wystarczającą ilość krwi.
- Dziękuję! – rozpłakał się. – A ta zła?
- Cezary Głogowski najprawdopodobniej już nigdy nie wybudzi się ze śpiączki.
Akemi (11:18)

2 komentarze:

  1. Heh... Ja po prostu nie pojmuję... Są gusta i guściki, ale żeby od razu miłować się w nieszczęściu? Co się podziało z tym światem idealnym... Ehh...

    ~Kirhan, 2009-03-06 12:29
    -------------------------------------

    Zaginął, gdy ministrem został Frankenstein xD

    ~Akemi, 2009-03-06 15:52
    -------------------------------------

    Nie no ty sadystko :D:D:D Powiedz mi ze będzie następny rozdział . . . J anie chce aby się to tak skończyło . . . Luni będzie płakać :(:(:( Notka niezła błędów się nie dopatrzyłam . Weny i trochę optymizmu wlej w następną notkę xDxDxD

    ~Lunitari~Luni-chan~, 2009-03-06 16:25
    -------------------------------------

    http://akademia-jia-ni.blog.onet.pl/ może dołączysz?
    http://akademia-jia-ni.blog.onet.pl/ może dołączysz?

    tola120@buziaczek.pl, 2009-03-06 21:25
    -------------------------------------

    nie ma to jak zakonczyc miłym akcentem <33
    lul xDDD
    czekam naaaa ciąąg daaaalszy i sama dzis musze sprubowac cos napisac >.<"
    ooooni muszą życ kunaa xDDD

    kissu =*

    ~Lotosek ^___^, 2009-03-08 11:13
    -------------------------------------

    Nie!!!!! On musi się wybudzić. nawet jeśli śpiączka będzie trwała miesiąc i będą nikłe szanse, musisz zrobić by się wybudził.!! Ja nie chce już płakać!! ;( Powiedz, że się wybudzi po jakiś czasie. bo sylwek będzie się nim zajmował....

    ~Katsumi, 2009-03-09 15:22
    -------------------------------------

    O_O czarek padł?

    ~Vergithia, 2009-06-17 20:20
    -------------------------------------

    O ja pitole... Czarek bedzie roślinką... Smutne... Bardzo smutne. :((((

    ~Diabliczka~, 2010-07-15 20:53
    -------------------------------------

    O nie! O nie, Czarek nie może tak po prostu opuścić Sylwka!!!

    ~Hio Shizuka, 2011-03-17 16:23

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejeczka,
    co jak to? Czarek nie wybudzi się z śpiączki, nie możesz tak zrobić nie zgadzam się...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń