09 lutego 2009
Nowa notka i nowy termin. Przetestuję go, bo nie wiem czy nie będzie mi bardziej pasował niż sobota ;)
Teraz dedykacje ;) Będzie ich 4, a dziewczyny, do których te rozdziały dedukuję, będę umieszczać według przychodzenia na mój blog, aby nie było zamieszania. Kolejna w piątek.
Ten rozdział dedykuję Kirhan san. Gdyby nie ona (plus ktoś jeszcze*), gdyby nie pomogła mi w problemach jakie miałam z blogiem, to on by nie istniał. Zachęciła mnie do pisania i zagłębiając się w świat Hogwartu, postanowiłam spróbować własnych sił, nie magicznych xD, aby moje myśli zostały przelane na Internetowy "papier". Kirhan była ze mną od początku i zawsze komentowała. Teraz życzę jej dobrego Internetu, który będzie się jej słuchał i nieograniczonej weny. Dziękuję Ci Kirhan ;*
Zapraszam serdecznie na jej blog:
[http://moonlight-secret.blog.onet.pl/]
Podziękowania należą się też czytelnikom, którzy są może trochę nieśmiali. Jeżeli chcecie aby wasze nicki były bardziej znane, umieśćcie je pod komentarzem dla mnie xD Żartuję ;) Po prostu ciesze się, że jesteście i to czytacie, bo liczba sama z siebie nie rośnie. Mam nadzieję, że mnie nie opuścicie, nawet jeżeli opowiadania zrobią się trochę bardziej...zboczone xD
*Akame
Dziękuję za uwagę, a teraz życzę miłego czytania ^^
Tuż
po Nowym roku, w klasie było niewielu uczniów. Niektórzy wracali
jeszcze od rodzin, inni dosypiali Sylwestrową zabawę. Wszystkich uczniów
było około piętnastu.
Nauczyciele nie dziwili się. Ich liczba też nie była zachwycająca, z tym, że oni tłumaczyli to przeziębieniem.
Na
dużej przerwie Kuba usiadł na parapecie jednego z korytarzy. Sylwek
oparł się obok o ścianę, a Głogowski stanął przodem do nich.
- Ładną mamy zimę. – zagaił.
Zielonooki przytaknął.
- Ja nie lubię śniegu. – Targowski o dziwo wtrącił się do tej rozmowy. – Wolę lato, bo jest cieplej.
-
Zapewne jesteś z czerwca, lipca lub sierpnia. Ludzie urodzeni w
cieplejszych miesiącach, czuję się w grudniu tak źle, że woleliby zostać
w domu i włączyć grzejnik na trzydzieści pięć stopni, mam rację?
-niebieskooki prychnął lekceważąco. – Też tak mam i nie fukaj na mnie. –
wydął usta. – Nie przeszkadza mi, że na zewnątrz jest zimno, póki palą w
szkole. Nie mam pretensji o to, że co drugi krok jest ślisko, do czasu
aż muszę wyjść na dwór.
Sylwek uniósł jedną brew do góry.
- Kiedy się urodziliście?
- Ja 25 sierpień, a ta burcząca kaczuszka 3 lipca. – Kuba zasłonił głowę przed ciosem. – A Ty?
- J-ja? – Chłopiec zarumienił się. – Ja wtedy, kiedy on. –pokazał palcem na Targowskiego.
Nazimek ryknął śmiechem, prawie spadając z parapetu.
-
No to.. – przerwał żeby zaczerpnąć powietrza. – Sylwuś wpadł. Obiecał
mi, że już nigdy nie pocałuje kogoś w usta po francusku, ale tak go
męczyłem, że zgodził się na wyjątek. Warunkiem miała być osoba o tej
samej dacie urodzenia, co on.
Twarz Czarka zrobiła się czerwona, a on odruchowo cofnął się w tył, niefortunnie o kogoś zahaczając.
-
Gdzież to moja ofiara chce uciec? – szatyn zamarł, z przerażeniem
wypisanym w oczach. Z kolei niebieskooki poruszył się niespokojnie.
Zza Głogowskiego wyszła drobna, lecz dosyć wysoka postać o błękitnych włosach. Szesnastolatek odetchnął z ulgą.
- Wystraszyłeś mnie. – obdarzył nieznajomego uspokojonym uśmiechem.
- Nie chciałem. – skruszony, objął go w talii.
Kuba chrząknął znacząco.
- Myślałem, że wolisz blondynów.
Jasnozielone, kocie oczęta skierowały wzrok na siedzącego na parapecie.
- Nie pochlebiaj sobie. – mrucząc, otarł się policzkiem tors Głogowskiego.
- Myślałem o Sylwku, ale skoro wolisz mnie… – posłał mu wredny uśmiech.
Jakiś dwóch starszych chłopców podeszło do Czarka.
- Zdobywasz przyjaciół, do dobrze. – zmierzwili mu włosy,zostawiając je w kompletnym nieładzie.
- Adam, Tomek, przestańcie! – jęknął zrezygnowany.
-
Dobra, dobra, mały. Mama kazała Ci podać jakiś napój i tabletkę, a Ty
króliczku, zapomniałeś jej wziąć. – wcisnęli mu do ręki butelkę i małe
pudełko, po czym pośpiesznie zwiali.
Nieznajomy odsunął się od niego, a Głogowski, stojący do całej trójki, tyłem, odwrócił się.
-
Króliczku? – Sylwek wpił paznokcie w dłoń, żeby się nie roześmiać.
Widząc, jednak, żałosną minkę kolegi, rozwichrzone włosy i drżącą
bródkę, opanował się a porę. – Chodź no tu. – mruknął, poprawiając
sterczące na boki kosmyki.
Po
chwili szatyn wyglądał jak człowiek i odkręciwszy nakrętkę, otworzył
opakowanie po lekarstwie i zażywając je, popił pomarańczowym Tymbarkiem.
- Chce ktoś? – zapytał pokazując na butelkę. – Przepraszam,że tak niehigienicznie, ale…
- Po co te lekarstwa?
- Ooo czyżby Pan Chłodny bał się zarażenia? – kocie oczy wypełnione jadem, wierciły jego sylwetkę.
Sylwek zmierzył go groźnym spojrzeniem.
- Niczym lwica broniąca młodych. – zakpił nieznajomy.
- Obawiam się, że lew, chyba, że o czymś nie wiem. – Kuba najwyraźniej doskonale bawił się tą sytuacją.
-
Spożywam mało płynów i jestem odwodniony. To lekarstwo ma wzmocnić chęć
pragnienia na tyle, żebym zamiast machnięcia na to ręką, sięgnął po
jakiś sok, czy coś.
Targowski oparł go o ścianę.
- Spokojnie, nie zemdleję. – zaśmiał się promiennie.
- Wole być pewien., że…
- Przestań pieprzyć i pocałuj go wreszcie. – kociooki skrzyżował ręce.
Kuba uśmiechnął się jednym kącikiem.
-
Czyżby nasz mały przyjaciel podsłuchiwał? Nieładnie. W dodatku
przekleństwa z takich usteczek to grzech. Co do pieprzenia, to do tego
im daleko, ale jeżeli chcesz praktyki, to służę pomocą.
-
Od wychowania jest moja mama. – odpyskował mu. – Jesteś niepełnoletni,
więc na Tobie nie skorzystam, do żadnej porządnej dyskoteki nie wejdę. Z
dziećmi się nie zadaję.
-
S..Sylwek? – chłopcy przerwali przyjazną wymianę zdań i odwrócili się w
stronę szatyna, który opierał dłonie o tors niebieskookiego.Targowski
ułożył ręce po bokach jego głowy.
- No tak. Nie pomyślałam, że chodząca niewinność może tego nie chcieć. – zamyślił się zielonooki.
- Nie chcesz? – jasne tęczówki mierzyły wzrokiem czekoladowe.
Czarek
przygryzł wargę. Po chwili westchnął cicho i przesuwając dłonie z torsu
na brzuch, następnie na plecy kolegi, odważył się zatopić w niebo
okryte firanką rzęs. Otworzył minimalnie usta, widząc uroczy uśmiech
Targowskiego, który pochylił się nad nim. Odrywając ręce od ściany,
objął go, przymykając oczy. Pewnie przejechał językiem po dolnej wardze
Czarka,po czym wsunął go do środka. Szatyn stęknął, ściskając materiał
bluzy Sylwestra. Biło od niego gorąco.
-
Króliczek znalazł sobie bliższego przyjaciele! Tylko poznawajcie się
szybciej i dogłębniej, bo chcemy jak najszybciej mieć pole do dręczenia
naszego małego braciszka. – całujący się chłopcy, odskoczyli od siebie.
Zdążyli tylko zauważyć oddalających się braci piwnookiego, trzymających
się za ręce i śmiejących do siebie rozkosznie.
- To oni…są…razem…?
Czarek spłonął rumieńcem.
- Zboczona rodzinka. – skwitował Kuba, nie zwracając uwagi na kociookiego.
Nagle poczuł na swych udach dłoń. Spiął się i przywarłszy do okna, wstrzymał oddech.
OjaCię (oTymnie? XD)! Kyaaa~! To było totalnie cudowne, szczegolnie pocałunek; cały rozdział przeczytałam dosłownie na jednym wdechu.
OdpowiedzUsuńPewnie Ci jeszcze tego nie mowiłam, ale cholernie podoba mi się Twój styl pisania, lekko się czyta i w ogóle... miód. Niby przeciętne szkolne yaoi, a jednak jakieś inne. Cudeńko po prostu. Aż muszę Ci trochę posłodzić.
A Kordian jest boski. <3
Pozdrawiam,
[fanfickowa-szuflada]
~Gabriela, 2009-02-09 16:42
------------------------------
Akemi to było boskie !!!!! W końcu coś się między nimi dzieje :P A co do stwierdzenia "Zboczona rodzinka" nic dodać nic ująć :D:D:D A ten nowy . . . Dobra teraz na spokojnie :D Naprawdę nie mogę się doczekać co będzie dalej :D Co do neta to działa przez jakieś 5min a potem dalej swoje . . . grrrr . . . jutro idę do Strojnego i zrobię mu burdę na chacie . . . Trzymaj kciuki aby przeżył :D
~Lunitari~~Luni-chan, 2009-02-10 01:58
------------------------------
mwahhahaahha xD
ale to było kuuul xD
tylko trochę na początku jakoś się połapać nie mogłam ^^"
spać mi się jeszcze chce xDDD
aleee odcinek ogółem super
i widzę nowego ładnego bohatera *.*
~Lotosek ^___^, 2009-02-11 07:09
------------------------------
Na [fanfickowa-szuflada] pojawiła się notka. Nieśmiałym głosikiem zapraszam. <3
gabu@onet.eu, 2009-02-11 09:43
------------------------------
Niom... Wróciłam, zaległości nadrobiłam... Opko inne niz poprzednie XDD Trzeba przyznać. Ale wcale nie gorsze ^^ Od razu spodobał mi się Kordian XPP Słodziuteńki! Hmm... Jak widzę mamy homo szkołę XDDD Bosko! (joke) Teraz będzie mi się łatwiej czytać, bo rozdziałami ^^ Oj, słodko, słodko.
~Kirhan, 2009-02-11 21:45
------------------------------
No, może w końcu coś sie ruszy
~Vergithia, 2009-06-17 19:51
------------------------------
O ja cie, kurcze pieczone w jeża nietoperza. Dobre to było. Ufff... Już myślałam, że ten koleś za Czarusiem to rudzielec. "Zboczona rodzinka" - kazirodztwo u nas jest surowo zabronione. :)
~Diabliczka~, 2010-07-15 17:14
------------------------------
haha czekamy na bardziej zboczone xD ;) fajnie sie czyta naprawdę, masz dar pisarski ;). pozdrawiam.
~M., 2010-07-19 00:38
Hejka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, no cudownie i ten pocałunek ale Czarek dobrze zrozumiałam ma braci tutaj? to czemu wcześniej nie pomogli...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga