piątek, 29 czerwca 2012

I Szkolna gra - Poznanie.

30 stycznia 2009

Nowa opowieść xD Moim zdaniem to ona jest... dziwna O_o Zobaczymy.. ;P Charakterystykę postaram się umieścić jak najszybciej, bo później można się będzie pogubić.... a może nie ;P

Nowa szkoła, koleżanki, koledzy, nowe wyzwania.
Dla Cezarego Głogowskiego zaczął się nowy etap w życiu.Gimnazjum, pomimo tej krótkiej, wakacyjnej przerwy, wspomina mgliście.
Nie! Inaczej! Próbował zapomnieć i dobrze mu to wyszło.
Czarek to bardzo spokojny, miły chłopiec i właśnie za to go wyśmiewano, gdyż nie umiał walczyć o swoje. Nie sprawdził się też w żadnym sporcie.
Chłopiec ten ma 178 wzrostu, sporą grzywkę i w miarę długie,kasztanowe włosy. Fryzura identyczna jak jego idola mangowego, Yuuto Kigai.
Szesnastolatek miał wiele zalet, lecz największą były jego piękne, piwne oczy.
Wkraczając do nowej szkoły, był pełen obaw i niepokoju.
Po paru minutach znalazł swoją klasę. Wszedł do niej ostrożnie i zobaczył 31 osób wpatrzonych w niego ciekawie i przychylnie.
Usiadł w pierwszym rzędzie od ściany, po lewej stronie i piątej ławce, czyli przedostatniej.
Pierwsze dwadzieścia minut upłynęło na przedstawianiu się.
Czarek z nudów rozciągał swój granatowy mundurek z logo szkoły. Błękitny lew na białym tle koła.
Ciężko było znaleźć odpowiednie dla niego spodnie, gdyż dość, że był szczupły, to na dodatek natura obdarowała go długimi nogami.
Sweter i biała bluzka z kołnierzykiem nie stanowiły żadnego problemu.
Chłopiec jęknął cicho i zaczął rozglądać się po klasie.Wymagała ona lekkiego remontu. Na suficie pękał tynk, a na ścianach dla upamiętnienia zostały ślady butów. Zielonkawa farba wyblakła, a stoliki można by oddać do muzeum. Jednakże atmosfera tego miejsca była bardzo przyjemna,wręcz domowa. Podobało mu się tutaj. Zauważył, że z tyłu jest wielkie łóżko wiklinowe.
Gdy skończył oględziny, zaczął przypatrywać się rówieśnikom,a którymi spędzi trzy lata.
Dziewczyny były roześmiane. Nie zauważył koalicji czy grup,tak jak to było w jego dawnej szkole. Wszystkie ze sobą rozmawiały.
- Może to pozory – pomyślał.
Chłopcy znacznie różnili się od siebie. Jedni przeglądali magazyny sportowe, inni chwalili się jakościami swoich motocykli, a klika z kolei błyszczało w towarzystwie poprzez opowiadanie doskonałych dowcipów.
Poczuł nagle na sobie czyjś wzrok.
- Czyżbym kogoś uraził? – popatrzył w stronę, z której instynktownie odczuł spojrzenie.
Jego oczom ukazał się dość potężnych rozmiarów chłopiec o kędzierzawych, rudych włosach i piegach na twarzy. Czarek uśmiechnął się lekko,na co tamten odpowiedział oblizaniem warg. Zdziwiony, patrzał na niego jeszcze przez chwilę. W tym samym czasie, do nieznajomego podszedł jakiś wysoki blondyni szepnął mu coś do ucha. Rudzielec nachmurzył się, odburknął coś i odwrócił w stronę tablicy.
- Chyba będę się musiał przesiąść. – stwierdził ze smutkiem.Nikt go jeszcze nie zna, a on już czuje się, jakby Gimnazjum ciągnęło się dalej.
Zerknął na blondyna, a tamten posłał mu chłodne spojrzenie.
- Taa, ciekawie się zapowiada. – mruknął i położył głowę na skrzyżowanych na ławce, rękach.
Kilka minut przed pierwszym dzwonkiem wciąż kusiło go zerkanie na blondyna, który mógł mieć 182 wzrostu, niebieskie oczy i podobną do niego fryzurę.
Czarek roześmiał się delikatnie. Wszystkich dzisiaj przypisywał do jakiś postaci. Nowego kolegę na przykład do Hiwatariego Satoshi, ze względu na włosy.
*~~*o*~~*
Kolejne lekcje organizacyjne upłynęły Głogowskiemu równie nudno jak ta pierwsza. Na przerwach próbował podziękować blondynowi za – namyślił się– chyba małą pomoc, lecz nie udało mu się do niego dostać. Zaprzyjaźnił się z rówieśnikami, którzy jak się okazało również mieli podobne perypetie do Czarka,ale do rudzielca się nie zbliżył. To on do niego pierwszy podszedł.
- Cześć! – uśmiechnął się zalotnie.
- Cześć – szatyn zrobił krok do tyłu. Dlaczego tej chłopak tak dziwnie się na niego patrzy!?
- Może po szkole wpadniemy do mnie by się bliżej poznać? –zapytał, przytrzymując wyciągniętą dłoń Głogowskiego.
- Chyba innym razem. Mam autobus tuż po szkole. – nie chciał urazić nachalnego kolegi.
- Nie odmawiaj. – nalegał tamten. Chwycił przegub ręki piwnookiego i próbował wyciągnąć go z klasy.
Czarek starał się delikatnie wyrwać, co nie skutkowało.
Nagle rudzielec skrzywił się i odwrócił. Za nim stał blondyn.
- Dobrze wiesz, że mogłem uderzyć mocniej, prawda Paweł? –zapytał chłodno. – Zostaw kolegę, jak Cię ładnie prosi.
Rzekomy Paweł puścił Głogowskiego i z ociąganiem zaczął się oddalać. Na odchodnym dodał tylko:
- Do zobaczenia Czaruś!
Zawstydzony i zdziwiony szesnastolatek stał tylko i patrzył w dal. Chwilę trwało nim ocknął się z tego letargu.
 Czyżby on się podobał temu rudzielcowi? Nie.. to nie możliwe! Musi z nim o tym porozmawiać. Przecież nie może bać się, że tamten mu coś zrobić, w dodatku on woli dziewczyny,chociaż gdy patrzył na tego przystojnego blondyna – potrząsnął głową.
- Dziękuję, umm? – spojrzał pytająco na towarzysza.
- Sylwester Targowski. – przedstawił się.
- Tak, więc dziękuję Ci za to. – uśmiechnął się skromnie i lekko skrzywił.
Sylwek skinął głową i zaczął odchodzić.
- Poczekaj! Jedziesz teraz do domu? – krzyknął za nim Czarek i zrównał się z nim.
- Tak. – padła krótka odpowiedź.
- To może pojedziemy razem? – posłał mu zachęcający uśmiech.
- Można. Boisz się, że on może się gdzieś czaić? – zapytał z nutą ironii.
Każdy inny chłopiec wzburzyłby się na ten ton, jednak nie Czarek. On tylko zarumienił się i spuścił głowę.
- To nie tak, że chcę Cię wykorzystać do obrony, tylko – zająkał się.
- Słyszałem, że nie byłeś zbyt lubianym uczniem w swoim Gimnazjum. Nadal zachowujesz się ulegle. Ludzie z wiekiem dojrzewają i rozumieją Cię, nie wyśmiewając się z Twoich wad. Jednak są też tacy, którzy chcą się Tobą posłużyć. Jesteś zbyt naiwny i dziecięcy. To Cię zgubi, ale jak na razie nie widzę problemów problemu w tym, żeby Cię dzisiaj przypilnować. Na przyszłość radź sobie sam. – szatyn starał się skupić na tekście jaki mu przekazywał Sylwek i doskonale widział w nim sto procent prawdy.
- Wiem. – szepnął smutno. – Dziękuję.
Przez dziesięć minut kiedy czekali na autobus, chłopcy nic do siebie nie mówili. Usiedli razem.
Czarek był przyzwyczajony do braku uwagi swoją osobą, jednak nie mógł znieść krępującej ciszy. Dlatego zaczął mówić o wszystkim i o niczym.O błahostkach, drobiazgach, rzeczach codziennych mało ważnych, lecz Sylwester milczał, lub odpowiadał półsłówkami. Być może wcześniejsza trafna uwaga była jednym z najdłuższych monologów, jaki Czarek odbył w późniejszym czasie z chłopcem.
Akemi (15:10)

5 komentarzy:

  1. Następna kul historia xDDD
    *.* Czaruś <33 wykapany uke ^^"
    czytam dalej :D
    zapowiada się ciekawe opowiadanie xD

    ~Lotosek, 2009-02-02 16:41
    -------------------------------

    No ciekawie sie zapowiada, zobaczymy co będzie dalej [wiem, nie jestem mistrzynią komentowania]

    ~Vergithia, 2009-06-17 19:36
    -------------------------------
    Interesujące. Głogowski, Targowski... Hmmm... Mój chłopak ma na imię Paweł... Zaczyna się bardzo ciekawie, aż sobie przeczytam nastepną. :)

    ~Diabliczka~, 2010-07-14 16:33

    OdpowiedzUsuń
  2. zmień szablon

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka,
    wspaniale, zapowiada się bardzo interesujaco, zastanawiam się jak Czaruś sobie poradzi, bo jak dla mnie to Paweł jest nim zainteresowany i to bardzo ale właśnie jest nachalny... a Sylwester no cóż...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarek jest jak kot, zawsze spada na cztery łapy. Ale to opowiadanie będzie miało tyle zwrotów akcji, że głowa mała. xD

      Usuń